Choroba Chili




Witajcie,

Kto śledzi naszego fanpage na facebooku ==> www.facebook.pl/goldenmajko

ten wie niestety, że ostatnio mamy nie zbyt mile przygody. Kolejny raz w ciągu 5 tyg niestety weterynarz… Najpierw zaczął Mojo starciem z dzikiem w czerwcu ledwo się chłopak wygoił to Chila dostała zimny ogon… Ledwo ogon się naprawił to popsuł się żołądek. Tyle tylko że Chila napędzila nam mega stracha. Dzisiaj i wczoraj (10 i 11 sierpnia) spędziłam ponad 13h łącznie w klinice weterynaryjnej. Litry kroplowek podanej glukozy zastrzyków dozylnych przeciwzapalnych, przeciwwymiotnych, rozkurczowych i chemioterapeutyków, rtg, usg, badania krwi, badania na parwowiroza. Na szczęście negatywna … Jeszcze do dzisiaj do południa pies bardzo słaby. Tak słaby że strach na poważnie zaczął zaglądać mi w oczy. Niestety 12 sierpnia Chili wcale nie czuła się lepiej. Brak poprawy.

Chila niestety dalej nie ma apetytu. Stan zapalny jelit opanowany, natomiast żoładek dalej pozostaje problemem. To już trzecia doba leczenia. Udało się ustalić, że to nie wirusowe a bakteryjne podłoże (przynajmniej tak mówi wet).

Przy okazji zastanawiam się co ewentualnie może być. Moje oba psy jedzą to samo, chodzą na spacerach razem. Jeden chory drugi zdrowy.

Pomyślałam, może to rośliny trujące w ogrodzie? Jednak, jak otworzyłam ten artykuł, stwierdziłam, że ogród powinnam zrównać w pień, i zostawić same kamienie i trawę.

Chila na szczęscie nie je roślin ogrodowych poza bratkami, a jak mówi jej hodowca- wszystko wyszłoby na wynikach wątroby- więc porzuciłam opcje zatrucia rośliną z ogrodu.

W każdym razie, bardzo BARDZO ważna lektura! Poczytajcie, a się… przerazicie!
Lista jest ogromna! ==> http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-zdrowie_profilaktyka_szkodliwe.html

13 sierpnia spanikowana brakiem poprawy zmieniłam klinikę weterynaryjną, zjechałam cały Wrocław z jednego końca na drugi aby w końcu dotrzeć do innego lekarza. Zmiana leczenia i oczekiwanie…

15 sierpnia Zmiana leczenia pomogla!!! Chila wraca do zdrowia. Czeka nas kontynuacja leczenia przynajmniej do końca tyg a potem zobaczymy jak wyniki. Chila je pije chodzi na spacery ma apetyt i generalnie poprawa jest olbrzymia. Kamień z serca! Było mnóstwo strachu.

16 sierpnia 

W obliczu ostatnich wydarzeń, troszkę Was zaniedbałam. Jednakże, głowa jest ciągle pełna pomysłów i przemyśleń także, nie martwcie się wszystko nadrobimy!

Wiadomość z pierwszej chwili, Chilunia czuje się już zdecydowanie lepiej. Kontrola stanu nerek nastąpi w piątek, jednakże ten okropny wynik ostrego zapalenia który zdiagnozowano w niedzielę (w czwartek jeszcze wszystkie parametry biochemiczne organów były bardzo dobre), w poniedziałek był już o połowę niższy.

Dla tych, którzy nie wiedzą. Za nerki odpowadają m.in takie parametry jak stęzenie mocznika i kreatyniny.

U psa kreatynina w parametrzach normy to 0,8-1,7 md/dl, mocznika zaś od 20-50 mg/dl.

W niedzielę wieczorem nasza Chili miała mocznik powyżej 300, kreatyninę 3,19.

Po podaniu leków i kroplówki (0,75 l płynu Ringera) wynik w poniedziałek rano to kreatynina 2,1 mg/dl, mocznik zaś spadł do 141,1 mg/dl. Ulga ogromna, ale nie całkowita.

Kontynuacja leczenia to antybiotyki plus leki ograniczające zapalenie błony śluzowej. Wszystko domięsniowo i podskórnie. Nie podajemy jej doustnie leków aby ominąć i tak słaby żołądek.
Zresztą, po uprzednich wymiotach podanie doustne byłoby wielce ryzykowne.

Przez cały ten tydzień Chilunia dostaje kroplówki plus swoje lekarstwa.

W piątek będziemy znów badać krew i w zależności od tego zastosowane będą kolejne kroki- oby nie konieczne się okazały.

Trzustka, wątroba, poziom cukru już wszystko w normie.

Apetyt dopisuje, jednak dieta musi być zachowana. Ponieważ Chila nam baaaaardzo schudła (nie przyjmowała żadnego pokarmu przez 5 dni) wylądowała na specjalistycznej weterynaryjnej karmie aby odciążyć żołądek jednak dostarczyć jej skłądników niezbędnych do powrotu do zdrowia.

Dostaje także tzw. nutri drinki czyli RC Convalescence- który podawany jest psom po operacjach, anorektykom i psom niedożywionym.

Mojo jest bardzo zdziwiony dlaczego jego koleżanka, je tak czesto w obecnej chwili- a on biedny nie. Wyczekuje więc, aż Chila zostawi resztę jedzenia w misce i czyści po niej na błysk zastawę z której młoda spożywała pokarm. Jednym słowem mam w domu psa zabidzonego wychudzonego i drugiego który nie dość że jego kupa futra dodaje mu conajmniej 5 kg to jeszcze ucztuje on ponad normę ze względu na obecną sytuację zdrowotną w rodzinę. Mojo narzekać nie może… 😉

Pozdrawiamy Was.

Edyta