Nosówka- informacje podstawowe



Nosówka psów. Informacje ogólne

• Rodzina Paramyxoviridae, rodzaj Morbilivirus
• Jeden serotyp, bardzo podobny do innych przedstawicieli tej rodziny, w tym do wirusa odry
• Dość wrażliwy na słońce, ciepłoi rutynowe środki dezynfekcyjne.
• Pies jest głównym rezerwuarem wirusa
• Od 8 dnia po zakażeniu wirus jest we wszystkich wydzielinach i wydalinach (nos i ślina)

Zakażenie

• Zakażenie głównie drogą aerozolową i alimentarną.
• Może być zakażenie śródmaciczne
• dawniej obserwowano cykliczność zachorowań co około 3 lata.
• WraŜliwe psy wszystkich ras, obu płci i w każdym wieku
• Najwięcej zachorowań u 3-6 miesięcznych
• Od ok. 7 dnia wirus w OUN ale w 50% zakażeń jest eliminowany bez powstania
objawów.
• U pozostałych 50% ostre lub przewlekłe objawy neurologiczne.


Objawy kliniczne.

• Od zakażeń bezobjawowych przez pośrednie do ciężkiej, śmiertelnej choroby.
• Choroba ostra, podostra lub przewlekła
• Nosówka nieżytowa
• Nosówka neurologiczna
• Okres inkubacji 3-7 dni, czasem dłużej
• Śmiertelność 30-80%

Rozpoznawanie.
• Wywiad (wiek, szczepienie)
• Badanie kliniczne
• Badanie serologiczne
• Hematologia
• Wykrywanie wirusa we krwi, wydzielinach i wydalinach (PCR, IF, szybkie testy)

Postępowanie.

• Surowica (Caniserin FHPL)
• Interferon (Virbagen Omega)
• Antybiotyki o szerokim spektrum
• Antybiotyki do oczu

Zapobieganie

• Seria szczepień (6-7, 8-9, 11-12 tydzień)
• Ostatnie szczepienie szczeniaka po ukończeniu 12 tygodni.
• Potem raz na początku II roku życia

Obcy w organizmie- diagnostyka chorób układu pokarmowego




Witajcie,

Staram się nadrobić zaległości. Ponieważ zostałam uziemiona w domu z powodu skręcenia kostki, nie pozostaje mi nic innego jak zakasać rękawy do pracy 🙂

Przygotowałam dla Was ciekawy, choć krótki artykuł na temat diagnostyki chorób pasożytniczych u psów.

Co ciekawe taką samą metodę wykrozystuje się w kierunku poszukiwania pasożytów u ludzi.

Jedną z takich metod diagnostycznych jest badanie kału. Większość labolatoriów diagnostycznych wykonuje badanie mikroskopowe kału metądą rozmazu bezpośredniego, które jest obarczone wysokim ryzykiem fałszywie ujemnych wyników. Wykrywalność pasożytów za pomocą tego sposobu wynosi zalediwe 7% do maksymalnie 25 %. Analizę powinno się tu powtarzać trzykrotnie w określonych odstępach czasu (2-3 dni), ponieważ jaja, cysty, czy formy larwalne niektórych pasożytów mogą pojawiać się w kale cyklicznie.

 Laboratory

Próbki należy pobrać zawsze z kilku miejsc stolca, szczególnie z tych gdzie widać krew, śluz lub ropę. Kolejną sprawą jest sumienność pacjenta w kwestii przechowywania materiału (temperatura 2-8 stopnia C) i jego dostarczenie do badania (w ciągu 24h od pobrania).

Istnieją labolatoria, które badają materiał dopiero po kilkunastodniowym procesie wywoływania pasożyta, polegającym na stosowaniu odpowiedniej diety iłatwiającej wyjście robakó. W tym wypadku wynik jest bardziej wiarygodny. Miarodajne są również badania krwi, gdyż przy inwazji pasożytniczej często obserwowuje się eozynofilię czyli komórek układu odpornościowego, które walczą między innymi z pasożytami oraz podwyższone miano przeciwciał klasy IGE. We krwi sprawdza się również obecność specyficznych przeciwciał klasy IgM i IgG skierowanych przeciwko konkretnym pasożytom (np. pierwotniakom takim jak lamblia czy Toxoplasma).

Zostaw swój kometarz,

Pozdrawiam

Edyta

Pasożyty psów – pchły




Była sobie Pchła Szachrajka.

http://www.dreamstime.com/stock-photography-flea-cartoon-animal-parasite-cartoon-vector-pest-series-image54840212

Część 1
Pchły są pasożytami zewnętrznymi. Pasożyty te możemy podzielić na dwie główne grupy: roztocza (kleszcze, świerzbowce, nużeńce) oraz owady (pchły, wszy, komary). 

Dlaczego te pasożyty są tak niebezpieczne? Przede wszystkim mogą uszkadzać skórę powodując wtórne zakażenia bakteryjne lub grzybicze. Dodatkowo „ugryzienia” owadów, a w szczególności pcheł mogą powodować zmiany w odpowiedzi układu odpornościowego powodując alergie skórne. O układzie odpornościowym pisałam tutaj.

Bardzo dobrym i częstym przykładem jest APZS czyli Alegriczne Pchle Zapalenie Skóry. Kolejnym poważnym problemem są choroby wektorowe, czyli przenoszone przez pasożyty zewnętrzne. Należy w tym momencie wymienić babeszejozę, boreliozę, anaplazmę, erlichiozę, dirofilariozę, a także tasiemca psiego. O tych wszystkich chorobach pisałam tutaj i tutaj.

Część z tych chorób jest także niebezpieczna dla człowieka, dlatego tak ważne jest zabezpieczanie psów przed inwazjami ektopasożytów.

Dzisiaj zajmiemy się pchłami. I powinien to być artykuł obowiązkowy dla każdego psiego opiekuna. Ponieważ w życiu Waszego podopiecznego zawsze może znaleźć się pasażer na gapę, choćbyście się najbardziej starali na Świecie.

Pchły czyli ssące krew owady. Ich ciało jest dwubocznie spłaszczone i pozbawione skrzydeł. Pchły posiadają natomiast dobrze rozwiniętą ostatnia parę odnóży, która pozwala wykonywać skoki na duże odległości. U psów najczęściej spotykanymi pchłami są pchły psie Ctenocephalides canis ale także niekiedy kocie Ctenocephalides felis. Pchły podobnie jak kleszcze stanowią rolę wektorową dla chorób bakteryjnych (Rickettsia i Bartonella) oraz pasożytniczych (tasiemiec psi).

Cykl rozwojowy pcheł w dużym stopniu zależy od warunków otoczenia w tym temperatury i wilgotności wynoszącej minimum 50% bowiem larwy pcheł są najbardziej wrażliwe na wysychanie.

Samice składają jaja na ciele żywiciela (psa lub kota), które spadają na ziemię lub podłogę (wykładzina, dywan). Po kilku dniach z jaj wykluwają się larwy, które posiadają aparat gębowy typu gryzącego co pozwala im odżywiać się martwym złuszczonym naskórkiem. Larwy przechodzą przez trzy stadia rozwojowe unikając w tym czasie ekspozycji na światło.

Dlatego tak ważne jest  odkurzanie dywanów i wykładzin w trakcie zwalczania stwierdzonej inwazji pcheł, bowiem larwy uwielbiają się pod nim chować. Larwy po osiągnięciu odpowiednich rozmiarów otaczają się kokonem i przeobrażają się w postaci dorosłe. Zjawisko to może trwać kilka lub kilkadziesiąt dni- wszystko zależy od warunków temperaturowych otoczenia.

W środowisku naturalnym wzrost liczby aktywności pcheł przypada na miesiące od wiosny do jesieni. W warunkach domowych rozwój może odbywać się cały rok.  Pamiętać należy zatem, że zwalczając inwazję pcheł polegać należy nie tylko na stosowaniu preparatów przeciwko pchłom u psa, ale także na przeprowadzeniu zabiegów higienicznych w domu (odkurzanie, pranie, mycie: dywanów, kocy, legowisk, chodników, wykładzin, poduszek i innych tego typu miejsc).

Jak wygląda pchła? Tutaj zobaczysz. 

W obecnej sytuacji klimatycznej polecałabym stosować cały rok obrożę przeciwko pchłom i kleszczom.

 

Część 2

Nierówna walka, czyli jak pozbyć się intruzów?
[źródło http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-zdrowie_choroby_pchly.html]

Właściciel każdego psa, który stał się siedliskiem pcheł powinien podjąć szybkie działania mające na celu skuteczne usunięcie nieproszonych gości. Ale jednorazowa akcja usuwania pasożytów w zasadzie mija się z celem, bo wystarczy, aby pies znowu wyszedł na spacer, poszalał w trawie lub krzaczkach, spotkał się z nieznajomymi psami i zapewne znowu złapie pasażerów na gapę. Dlatego też odpowiedzialny właściciel powinien przede wszystkim pomyśleć o stałym i długotrwałym zabezpieczeniu psa przed tymi pasożytami.

Na rynku zoologicznym dostępnych jest wiele różnych produktów pasożytobójczych, które zostały opracowane z myślą o naszych psach tzn. teoretycznie powinny być bezpieczne dla psa i człowieka, a pieruńsko zabójcze dla intruza – czyli pcheł. W praktyce jednak zarówno bezpieczeństwo środka, jak i jego skuteczność, będą zależały od odpowiedniego doboru preparatu i prawidłowego zastosowania. Doskonale pamiętamy, jak w dawnych czasach, kiedy jeszcze nikt nie marzył o prywatnych lecznicach i sklepach zoologicznych, po środek na pchły szło się do państwowej lecznicy, a urzędujący tam weterynarz zadawał magiczne pytanie: a jak duży ten pies i ile waży?… po czym odlewał tajemniczą miksturkę do przyniesionego przez klienta pojemniczka, wręczał mu ten pakiecik, a na odchodne przestrzegał: zalecam przeprowadzać odpchlenie na otwartym powietrzu lub w dobrze wentylowanym pomieszczeniu… proszę założyć rękawice, unikać kontaktu ze skórą, nie wdychać, nie połykać… proszę rozcieńczyć preparat w wiadrze z wodą i omijając głowę nanieść na psa. Psu się to pewnie nie spodoba i wcale się mu nie dziwię, ale nie ma wyjścia i musi z tym kilkanaście minut wytrzymać… Jak już zaraza padnie, to z psem do wanny i porządnie miksturę spłukać, a psa wykąpać… to co w kąpieli się nie da usunąć, trzeba będzie wyczesać… Kiedy tylko zerkniemy na mnogość towaru zalegającego na sklepowych półkach, to od razu przypomina nam się ta historia… i choć nie wiemy co to był za środek i na ile był bezpieczny, to musimy to napisać, efekt był… pchli trup słał się gęsto…

Producenci prześcigają się w pomysłach i proponują produkty w różnych formach tj. szampony, pudry, środki do rozpryskiwania w aerozolu, pianki, roztwory do miejscowego nakrapiania typu spot-on, obroże, a nawet podawane doustnie tabletki. Do tego, co bardziej ekologiczni przekonują o mocy i skuteczności całej gamy produktów naturalnych (np. wybrane zioła i olejki eteryczne). Jedne produkty charakteryzują się natychmiastowym i przedłużonym działaniem, drugie mają właściwości odstraszające nieproszonych gości, a jeszcze inne działają szybko i skutecznie, ale nie zapewniają długotrwałej ochrony… Wybór może być faktycznie trudny, szczególnie jeśli nigdy wcześniej nie miało się do czynienia z pchłami. Poniżej prezentujemy, krótką charakterystykę dostępnych form produktów o działaniu pasożytobójczym.

Szampon o właściwościach pasożytobójczych

jest roztworem wodnym zawierającym głównie substancje powierzchniowo czynne (właściwe myjące) i określoną substancję czynną (działającą na kleszcze) oraz dodatkowo jego skuteczność, bądź też atrakcyjność może być urozmaicona dodaniem barwnika, substancji zapachowej, bakteriostatycznej, wyciągów ziołowych, stabilizatorów itd. Przeznaczony jest do natychmiastowego i zewnętrznego zwalczania pasożytów przebywających na skórze i sierści zwierzęcia. Znajdująca się w jego składzie substancja czynna (działająca na pchły) ma możliwość działania destrukcyjnie na pasożyty tylko w czasie przebywania preparatu na skórze i sierści psa. Wszystkie czynności związane z zastosowaniem produktu powinny być wykonywane z dala od twarzy i w rękawiczkach jednorazowych. W zależności od instrukcji i wymogów producenta, szampon w stanie rozcieńczonym (lub nie) powinien być równomiernie rozprowadzony na uprzednio zmoczonym wodą psie (z pominięciem okolic wrażliwych tj. oczu, nosa, warg, wnętrza uszu), aż do osiągnięcia piany i pozostawiony na skórze oraz sierści przez określony czas (zwykle krótki: 5-15 minut). Po upływie wymaganego czasu produkt należy obficie spłukać letnią wodą. W trakcie przeprowadzania zabiegu odpchlenia należy pilnować, by pies nie lizał się. Aby zmaksymalizować działanie produktu należy bezwzględnie przestrzegać instrukcji użycia. Nie należy stosować tego rodzaju produktu u psów uczulonych na substancję biologicznie czynną (działającą na pchły) wchodzącą w skład danego szamponu, z podrażnieniami skóry i ranami. Niestety po spłukaniu szamponu z psa, usuwamy też substancję biologicznie czynną i mimo iż uda nam się psa odpchlić, to nadal jest on narażony na infestację pchłami. W sprzyjających okolicznościach pchły mogą ponownie zaatakować psa w ciągu zaledwie kilku dni. W praktyce, jeśli chcielibyśmy uchronić psa przed ponowną infestacją pchłami, to musielibyśmy stosować szampon raz na 10-14 dni, co nie jest ani wygodnym, ani zalecanym sposobem walki z tymi ektopasożytami. Zastosowanie szamponu ma sens jedynie w przypadkach doraźnych. Aby w sposób ciągły chronić psa przed pchłami, będziemy musieli użyć dodatkowego środka o przedłużonym działaniu, który zabezpieczy go przed ponowną inwazją pcheł. Ponieważ niektóre substancje czynne zawarte w różnych produktach mogą wchodzić w niepożądane reakcje, to dobór i łączenie produktów powinno się odbyć pod nadzorem lekarza weterynarii. Szampony pasożytobójcze mogą prowadzić do podrażnień skóry, zapalenia spojówek, a w razie połknięcia mogą występować objawy zatrucia, o różnym stopniu nasilenia – uzależnione od rodzaju substancji czynnej, substancji myjących, dodatkowych i ilości spożytego przez psa szamponu.

Zasypka o właściwościach pasożytobójczych (puder)

składa się głównie z talku farmaceutycznego z naniesioną na jego powierzchnię substancją biologicznie czynną (działającą na pchły) oraz dodatków ułatwiających rozprowadzenie i poprawiających przyczepność do sierści. Przeznaczona jest do natychmiastowego i zewnętrznego zwalczania pasożytów na skórze i w sierści psów. Znajdująca się w jej składzie substancja biologicznie czynna ma możliwość działania destrukcyjnie na pasożyty tylko w czasie przebywania preparatu na skórze i sierści psa. Wszystkie czynności związane z zastosowaniem produktu powinny być wykonywane z dala od twarzy i w rękawiczkach jednorazowych. W zależności od instrukcji i wymogów producenta, zasypkę stosujemy napylając ją równomiernie na całej powierzchni ciała psa z pominięciem pyska. Przy pudrowaniu nie wolno dopuszczać do przedostawania się zasypki do dróg oddechowych oraz do oczu i innych naturalnych otworów ciała psa. Po upływie wymaganego czasu (zwykle krótki: 5-15 minut) należy przejrzeć ciało psa i usunąć mechanicznie np. wyczesując psa martwe pchły. W trakcie przeprowadzania zabiegu odpchlenia należy pilnować, by pies nie lizał się. Aby zmaksymalizować działanie produktu należy bezwzględnie przestrzegać instrukcji użycia. Nie należy stosować tego rodzaju produktu u psów uczulonych na substancję biologicznie czynną (działającą na pchły) wchodzącą w skład danej zasypki, z podrażnieniami skóry i ranami. Niestety, zasypka, podobnie jak szampon o właściwościach pasożytobójczych, nie zapewnia dłuższej ochrony i jej działanie jest krótkotrwałe. Pies zostanie odpchlony, ale nadal jest narażony na inwazję pcheł. W sprzyjających okolicznościach pchły mogą ponownie zaatakować psa w ciągu zaledwie kilku dni. W praktyce, jeśli chcielibyśmy uchronić psa przed ponowną infestacją pchłami, to musielibyśmy stosować zasypkę raz na 10-14 dni, co nie jest ani wygodnym, ani zalecanym sposobem walki z tymi ektopasożytami. Zastosowanie zasypki ma sens jedynie w przypadkach doraźnych. Aby w sposób ciągły chronić psa przed pchłami, będziemy musieli użyć dodatkowego środka o przedłużonym działaniu, który zabezpieczy go przed ponowną inwazją pcheł. Ponieważ niektóre substancje czynne zawarte w różnych produktach mogą wchodzić w niepożądane reakcje, to dobór i łączenie produktów powinno się odbyć pod nadzorem lekarza weterynarii. Zasypki o charakterze pasożytobójczym mogą prowadzić do podrażnień skóry, zapalenia spojówek, a w razie połknięcia lub dostania się produktu do dróg oddechowych, mogą występować objawy zatrucia, o różnym stopniu nasilenia – uzależnionym od rodzaju substancji czynnej, substancji dodatkowych i ilości spożytego lub wprowadzonego przez drogi oddechowe proszku.

Obroża o właściwościach pasożytobójczych

to najczęściej dość cienki pasek wykonany z tworzywa sztucznego, zawierający zainkludowaną w zmiękczonym polichlorku winylu substancję czynną (działającą na pchły). Przeznaczona jest ona do zewnętrznego zwalczania pasożytów na skórze oraz w sierści psów i charakteryzuje się przedłużonym działaniem. Produkt należy wyjąć z opakowania i założyć na szyję psa. W działaniu obroży wykorzystuje się zjawisko tzw. „wypacania”, jakie występuje w zmiękczonym PCW. Polega ono na powolnym wydzielaniu się na powierzchnię tworzywa zainkludowanej w nim substancji. Zatem obroża pasożytobójcza pełni rolę magazynu substancji biologicznie czynnej, który wydziela na powierzchnię niewielką jej ilość, wystarczającą, by zabić pasożyty, jednak zbyt małą by zaszkodzić zwierzęciu lub człowiekowi. Ponieważ proces ten zachodzi w sposób ciągły, to obroża może wykazywać skuteczność nawet przez wiele miesięcy. Aby zmaksymalizować działanie produktu należy bezwzględnie przestrzegać instrukcji użycia. Nie należy stosować tego rodzaju produktu u psów uczulonych na substancję biologicznie czynną (działającą na pchły) wchodzącą w skład danej obroży, z podrażnieniami skóry i ranami. Obroża powinna być dobrana do wielkości i wagi psa. Warto również wiedzieć, iż w przypadku psów ras dużych i na dokładkę długowłosych, skuteczność samej obroży może nie być wystarczająca i utrzymanie pełnej ochrony będzie wymagało okresowego stosowania dodatkowego środka pasożytobójczego, działającego na pchły np. szamponu lub zasypki. Ponieważ niektóre substancje czynne zawarte w różnych produktach mogą wchodzić w niepożądane reakcje, to dobór i łączenie produktów powinno odbyć się pod nadzorem lekarza weterynarii. Obroże pasożytobójcze mogą prowadzić do podrażnień skóry, a przypadkowe pogryzienie i zjedzenie obroży grozi zatruciem, o różnym stopniu nasilenia – uzależnionym od rodzaju substancji czynnej, substancji dodatkowych i ilości spożytej przez psa obroży. Obroża może być wygodnym rozwiązaniem i środkiem zapewniającym dobrą ochronę przed pchłami, o ile jest dobrze tolerowana przez psa, który przebywa w środowisku, gdzie ryzyko styczności z pchłami nie jest duże i/lub jej stosowanie będzie prewencyjnie uzupełnianie dodatkowym środkiem działającym na pchły.

Preparat o właściwościach pasożytobójczych (roztwór do rozpylania)

współczesny przemysł oferuje również szeroką gamę produktów, które dostępne są w formie różnych roztworów do rozpylania lub natryskiwania na skórę i sierść psów. Na rynku dostępne są preparaty w postaci aerozoli (znanych również jako spraye) i preparaty ciekłe dostępne w formie tzw. atomizera.

Aerozole stanowią układ koloidowy, w którym fazą rozpraszającą jest gaz, a fazą rozproszoną ciecz lub ciało stałe. Aerozol stosowany w lecznictwie weterynaryjnym zbudowany jest z pojemnika odpornego na wysokie ciśnienie i zaworu rozpylającego, w którym umieszczony jest produkt leczniczy. Dozowanie preparatu zawartego w pojemniku ma charakter ciągły. W zależności od produktu i producenta produkt zwarty w pojemniku może mieć charakter roztworu, emulsji, zawiesiny lub proszku zmikronizowanego. Odpowiednio przygotowany produkt, w skład którego wchodzi substancja czynna (działająca na pchły), substancje pomocnicze (rozpuszczalnik lub substancja nośnikowa, substancje korygujące odczyn, zwiększające lepkość, środki konserwujące, zapachowe itp.) oraz gaz wytłaczający (tzw. propelent) umieszczane są w pojemniku pod odpowiednim ciśnieniem. Wlot do takiego pojemnika zamyka szczelny zawór. W momencie naciśnięcia przycisku otwiera się zawór i otwór u wylotu dyszy, a wysokie ciśnienie wypycha zawartość opakowania na zewnątrz. Ostatecznie a o uzyskanym efekcie rozpylenia decyduje zastosowana w opakowaniu głowica rozpryskowa.

Natomiast atomizer, to taka nieco uproszczona wersja aerozolu tzn. produkt w formie roztworu płynnego zawierającego substancję czynną (działającą na pchły) i substancje pomocnicze (rozpuszczalnik i/lub nośnik, dodatki zapachowe, barwnik, konserwanty itp.) umieszczany jest w jakimkolwiek opakowaniu, które zostaje połączone z pompką rozpylającą (atomizerem). Atomizer działa na zasadzie pompy ssącej zawierającej dwa zawory jednokierunkowe. W momencie dwukrotnego naciśnięcia przycisku płyn pompowany jest z opakowania przez umieszczoną w nim rurkę do pierwszego zaworu, a następnie do drugiego i w wyniku chwilowo wytworzonego ciśnienia, wyprowadzany jest na zewnątrz przez dyszę rozpylającą. Ostatecznie a o uzyskanym efekcie rozpylenia decyduje zastosowana w opakowaniu głowica rozpryskowa. Produkty dostępne w formie atomizera nie potrzebują więc odpornych na wysokie ciśnienie wewnętrzne pojemników i nie zawierają specjalnie dodawanych gazów nośnych.

Zarówno produkty dostępne w formie aerozolu, jak i atomizera przeznaczone są do zewnętrznego i długotrwałego zwalczania pasożytów na skórze i w sierści psów. W zależności od instrukcji i wymogów producenta odpowiednią ilość preparatu (zwykle kilka psiknięć w ilości uzależnionej od wagi psa) należy nanieść na skórę psa (z pominięciem miejsc wrażliwych tj. oczu, nosa, warg i ran). Pojemnik z produktem należy trzymać w określonej instrukcją użytkowania odległości od skóry psa. Sierść powinna być partiami rozgarniana, a strumień zawierający produkt powinien być nanoszony w kierunku od skóry do końca włosów. Preparat powinien być równomiernie naniesiony na całą powierzchnię ciała psa, a następnie można psa przeczesać lub produkt wmasować, co ułatwi jego rozprowadzenie. Po skończeniu zabiegu aplikacji produktu pies powinien być pozostawiony do wyschnięcia. W trakcie przeprowadzania zabiegu nanoszenia produktu na psa, należy pilnować, by pies nie lizał się. Aby zmaksymalizować działanie produktu należy bezwzględnie przestrzegać instrukcji użycia. Nie należy stosować tego rodzaju produktu u psów uczulonych na substancję biologicznie czynną (działającą na kleszcze) wchodzącą w skład danego produktu, z podrażnieniami skóry i ranami. Przy stosowaniu produktów z tej serii należy zachować szczególną ostrożność. Pojemniki ciśnieniowe oraz te produkty, które w swoim składzie zawierają różne gazy wytłaczające i/lub rozpuszczalniki alkoholowe są łatwopalne i należy je trzymać oraz używać z dala od źródeł ciepła i ognia. Wszystkie czynności związane z zastosowaniem produktu powinny być wykonywane z dala od twarzy i w rękawiczkach jednorazowych. Preparat powinien być aplikowany w dobrze wentylowanym pomieszczeniu (lub na powietrzu) i najlepiej w porze wieczornej, tak by pies nie był przez kilka godzin głaskany. Preparaty do rozpylania na psie mają tą zaletę, iż większość z nich zawiera w swoim składzie substancję biologicznie czynną (działającą na pchły), która rozprasza się w naturalnej warstwie tłuszczowo-łojowej powłok skórnych zwierzęcia, gromadząc się jednocześnie w gruczołach łojowych i mieszkach włosowych skóry. Stamtąd, przez okres kilku tygodni, w sposób naturalny preparat jest wydzielany wraz z łojem, co pozwala zwalczyć bieżącą inwazję kpcheł, a także pies jest w sposób ciągły chroniony przed możliwością złapania kolejnych pcheł. Niewątpliwą zaletą tego typu preparatów jest również ich wodoodporność. W międzyczasie psa można kąpać i kąpiele nie będą miały większego wpływu na skuteczność preparatu. Aby jednak preparaty tego typu zadziałały prawidłowo i zapewniły maksymalną ochronę, to należy pamiętać, by zwykle na 2 dni przed i 2 dni po zastosowaniu preparatu nie kąpać psa!. Te ograniczenia wynikają z zaburzeń podczas rozprzestrzeniania się warstwy tłuszczowo-łojowej w kontakcie z wodą. Okres działania jest uzależniony od producenta danego preparatu i może wynieść od 4 do 8 tygodni. Nieco trudności może nastręczać prawidłowe dozowanie produktu, które najczęściej przewiduje określoną w mililitrach na kilogram masy ciała psa ilość preparatu, którą trzeba na psa nanieść. W instrukcji podawana jest informacja ile należy zastosować mililitrów preparatu na kilogram masy ciała psa oraz ile jednorazowych psiknięć równoważy tą wielkość. W praktyce psa trzeba zważyć, a następnie zastosować kilka prostych obliczeń matematycznych.

Prawidłowe zastosowanie tego rodzaju produktu zapewnia trwałą ochronę przed infestacją pchłami i nie wymaga stosowania dodatkowych środków. Produkty pasożytobójcze dostępne w formie do rozpylania mogą prowadzić do podrażnień skóry, a w razie połknięcia lub dostania się produktu do dróg oddechowych, mogą występować objawy zatrucia, o różnym stopniu nasilenia – uzależnionym od rodzaju substancji czynnej, substancji dodatkowych i ilości spożytego lub wprowadzonego przez drogi oddechowe produktu.

Preparat o właściwościach pasożytobójczych (postać do nakrapiania typu krople spot-on, tubki, pipetki, saszetki)

jest to postać płynna odpowiednio skomponowanej mieszanki zawierającej substancję biologicznie czynną (działającą na pchły) i substancje pomocnicze. Całość zamknięta jest w specjalnie dobranej plastikowej tubce, saszetce lub pipecie. W każdym opakowaniu znajduje się odmierzona ilość produktu z odpowiednią zawartością (stężeniem) substancji czynnej. Tubki, saszetki lub pipetki pakowane są do opakowań zbiorczych i w zależności od przeznaczenia tj. wielkości i wagi psa mogą być dostępne pojedynczo lub po kilka sztuk. Dobór i ilość używanych jednorazowo tubek zależeć będzie od wagi psa, stąd też powinien on być uprzednio zważony. Preparaty do nakrapiania są przeznaczone do zewnętrznego i długotrwałego zwalczania pasożytów na skórze i w sierści psów. W tego typu produktach mogą być stosowane dwa rodzaje substancji czynnej: jedna rozprzestrzeniająca się po ciele zwierzęcia dzięki procesowi zwanemu translokacją, a druga mająca zdolność przenikania do krwioobiegu. W pierwszym przypadku po zaaplikowaniu produktu, substancja czynna rozprasza się stopniowo (dyfunduje) w naturalnej warstwie tłuszczowo-łojowej powłok skórnych zwierzęcia, gromadząc się jednocześnie w gruczołach łojowych i mieszkach włosowych skóry. Stąd wydostaje się wraz z łojem na powierzchnię skóry. Tworzy „otoczkę” na ciele, która utrudnia swobodne żerowanie pasożytom i unieszkodliwia je w momencie bezpośredniego kontaktu ze skórą lub sierścią psa. Drugi rodzaj substancji czynnej kumuluje się we krwi psa. Pasożyt w momencie próby żerowania pobiera krew wraz z czynną substancją, która jest dla niego toksyczna i pasożyt ginie. Produkt opakowany w tubkę, saszetkę lub pipetkę wystarczy w wyznaczonym miejscu otworzyć i można w wygodny sposób zawartość opakowania zaaplikować bezpośrednio na skórę psa – zgodnie z instrukcją użytkowania – w wybranych miejscach. W przypadku psów małych zwykle wystarczy jednorazowa aplikacja produktu między łopatkami, a u psów większych i cięższych zaleca się równomierne rozprowadzenie produktu wzdłuż linii kręgosłupa, od karku po nasadę ogona. Po skończeniu zabiegu nanoszenia produktu pies powinien być pozostawiony do wyschnięcia. W trakcie przeprowadzania zabiegu nanoszenia produktu na psa, należy pilnować, by pies nie lizał się. Aby zmaksymalizować działanie produktu należy bezwzględnie przestrzegać instrukcji użycia. Nie należy stosować tego rodzaju produktu u psów uczulonych na substancję biologicznie czynną (działającą na pchły) wchodzącą w skład danego produktu, z podrażnieniami skóry i ranami. Wszystkie czynności związane z zastosowaniem produktu powinny być  wykonywane z dala od twarzy i w rękawiczkach jednorazowych. Preparat powinien być aplikowany w dobrze wentylowanym pomieszczeniu (lub na powietrzu) i najlepiej w porze wieczornej, tak by pies nie był przez kilka godzin głaskany.

Preparaty tego typu mają tą zaletę, iż każde opakowanie zawiera określoną ilość produktu i nie musimy się zastanawiać ile musimy go nanieść na psa, a ponadto działają długoterminowo i umożliwiają, nie tylko zwalczenie obecnych na psie pasożytów, ale również nie dopuszczają do ich ponownego zagnieżdżenia się na ciele psa przez dłuższy czas. Ostateczny okres działania jest uzależniony od producenta danego preparatu i może wynieść od 4 do 12 tygodni. Niewątpliwym atutem tego typu preparatów jest również ich wodoodporność. W międzyczasie psa można kąpać i kąpiele nie będą miały większego wpływu na skuteczność preparatu. Aby jednak preparaty tego typu zadziałały prawidłowo i zapewniły maksymalną ochronę, to należy pamiętać, by na 2 dni przed i 2 dni po zastosowaniu preparatu nie kąpać psa!. Te ograniczenia wynikają z zaburzeń podczas rozprzestrzeniania się warstwy tłuszczowo-łojowej w kontakcie z wodą. Prawidłowe zastosowanie tego rodzaju produktu zapewnia trwałą ochronę przed infestacją pchłami i nie wymaga stosowania dodatkowych środków. Produkty pasożytobójcze dostępne w formie do nakrapiania mogą prowadzić do podrażnień skóry, a połknięcie produktu grozi zatruciem, o różnym stopniu nasilenia – uzależnionym od rodzaju substancji czynnej, substancji dodatkowych i ilości spożytego produktu.

Tabletki do stosowania doustnego zawierające środek pasożytobójczy

ostatnie innowacje z zakresu medycyny weterynaryjnej oferują produkty na pasożyty zewnętrzne, które przełamują dotychczasowe schematy i mogą być stosowane wewnętrznie tzn. ich zastosowanie polega na podaniu psu doustnie wygodniej w użyciu tabletki. Każda tabletka składa się z odpowiedniej dawki substancji czynnej (działającej na pchły), a do tego zawiera składniki dodatkowe i substancje pomocnicze m.in. smakowe uatrakcyjniające pobieranie tabletki przez psa. Przed zakupem odpowiedniego preparatu należy jednak zważyć psa, ponieważ produkt sprzedawany jest w postaci pojedynczych tabletek do jednorazowego zastosowania, a każda tabletka zawiera ustaloną ilość substancji czynnej (działającej na pchły), którą należy dobrać zgodnie z wagą psa. Tabletkę podaje się wraz z posiłkiem. Szybkość przejścia substancji czynnej do krwioobiegu oraz czas jej utrzymywania się w organizmie uzależniony jest od jej określonego rodzaju. Nitenpyram obecny jest we krwi już po 15 minutach, jednak okres jego trwania wynosi tylko 24-48 h, stąd też produkty z tą substancją czynną wykorzystywane są tylko do jednorazowego i natychmiastowego zwalczania inwazji dorosłych osobników pcheł, a działanie długotrwałe musi być uzupełnione innym produktem. Tabletki zawierające lufenuron, nie zabijają dorosłych pcheł, ale poprzez blokowanie i przerywanie cyklu rozwojowego pcheł ograniczają ich populację na psie i w środowisku jego bytowania. Substancja utrzymuje się we krwi przez miesiąc. Bardzo często, by zapewnić długotrwałą i kompleksową ochronę producenci zalecają łączenie tabletek zawierających te dwie ww. substancje czynne. Najnowocześniejsze substancje czynne używane w nowej generacji tabletek przeznaczonych do żucia docierają do krwi w ciągu kilku godzin i utrzymują się w organizmie przez kilka tygodni (w zależności od producenta od 4 do nawet 12 tygodni), zapewniając w tym czasie aktywną ochronę przed pasożytami. Pasożyty giną w trakcie pobierania krwi żywiciela. Jednak, aby osiągnąć efekt pasożytobójczy substancji czynnej, pasożyt musi spożyć pewną dawkę krwi żywiciela. Dotychczas nie przeprowadzono badań, które potwierdziłby, czy w takiej sytuacji unieszkodliwienie (zabicie pasożyta) jest na tyle szybkie, że pies jest również chroniony przed możliwością transmisji różnych czynników chorobotwórczych, przenoszonych przez pchły, co może na chwilę obecną stanowić pewien minus stosowania tego rodzaju środka pasożytobójczego. Poza tym mankamentem, produkty dostępne w tej najnowszej formie posiadają wiele zalet:

  • łatwy sposób podania;

  • odpowiednio dobrana dawka;

  • szybkość działania;

  • długotrwała ochrona;

  • wodoodporność;

  • brak bezpośredniego kontaktu substancji czynnej ze środowiskiem zewnętrznym;

  • odpowiednia tolerancja na substancję czynną i wysokie jej bezpieczeństwo dla samego psa, ludzi i otoczenia.

Prowadzone badania nad bezpieczeństwem stosowania ww. produktów do użytku wewnętrznego wykazały, iż w odpowiednio dobranej dawce terapeutycznej są one dobrze tolerowane przez psy. Czasami po podaniu preparatu mogą wystąpić przejściowe i łagodne wymioty, biegunki, ślinotok, czy brak apetytu. Można zatem przyjąć, że tego typu środki są aktualnie najnowocześniejsze i dzięki wielu zaletom będą stanowić przyszłość w zwalczaniu pasożytów zewnętrznych.

Niestety samo unicestwienie pasożytów na psie, to dopiero początek walki. Pchły dorosłe które usuniemy z psa stanowią zaledwie wierzchołek „góry lodowej” wszystkich pasożytów bytujących w środowisku życia psa, czyli jakby nie patrzeć jego i naszym domu, ogrodzie i samochodzie (o zgrozo!). Znajdowane na psie pchły dorosłe stanowią bowiem jedynie 5% wszystkich pozostałych form rozwojowych pasożyta. Gdzie w takim układzie podziało się pozostałe 95%? Przytłaczająca większość owadów dorosłych, jaj, larw i poczwarek znajduje się skrzętnie ukryta w domowych zakamarkach. Niestety, ale czym, mamy starszy dom, który na dokładkę wykończony i wyposażony jest w sposób tradycyjny, tym mamy większe szanse na to, że jeśli nasz pies przywlecze skądś pchły, to ich wytępienie z domu będzie utrudnione. Co lubią pchły i ich różne stadia rozwojowe? Przede wszystkim musimy pamiętać, że do rozwoju pchły potrzebują optymalnych warunków tj. ciepła, ale bez bezpośredniego dostępu promieni słonecznych (21-32°C), wilgoci – nie mniejszej niż 50% (optymalnie 75%) i źródła pożywienia (odchody dorosłych osobników pcheł i martwa materia organiczna). Nie trudno zatem zgadnąć, że o ile jaja spadną z psa tam, gdzie się on otrzepie, czyli w przypadkowe miejsca, tak już larwy zaraz po wykluciu będą chować się w miejscach, które mogą im takie warunki zapewnić. Gdzie?

  • szpary w podłodze;

  • szczeliny w listwach przypodłogowych i progach;

  • pęknięcia w ścianach;

  • odstępy między listwami boazerii;

  • pod dywanem, wykładziną, chodnikiem, wycieraczką oraz we włosiu tychże rzeczy;

  • między i pod meblami;

  • pod zasłonami i kotarami;

  • pomiędzy kwiatami doniczkowymi i w ziemi;

  • w obiciach materiałowych kanap, foteli, wersalek;

  • pod i w różnych zakamarkach łóżka oraz materaca;

  • w pościeli, kołdrach, poduszkach, jaśkach;

  • w kocach, pledach i narzutach;

  • w legowisku i klatce transportowej psa.

Dodatkowo osoby, które często z psem podróżują samochodem muszą być przygotowane na to, że różne stadia rozwojowe pcheł mogą znajdować się we wnętrzu samochodu. Pchły mogą bytować w tapicerce samochodowej (głównie tej wykonanej z materiałów), pomiędzy siedzeniami, w bagażniku, na podłodze i w różnych innych zakamarkach.

Walkę z pchłami należy prowadzić dwutorowo: po pierwsze trzeba zwalczyć inwazję na psie (a jeśli posiadamy jeszcze inne zwierzęta futerkowe np. kota, fretkę, królika, szynszylę, szczura, myszki, świnkę morską, chomika… to na nich oczywiście też) i zabezpieczyć go (lub wszystkie przebywające w domu zwierzęta) przed możliwością złapania kolejnych pasożytów, a po drugie trzeba wyeliminować pasożyty i ich wszystkie formy rozwojowe z mieszkania i ewentualnie samochodu. Dlaczego jest to tak istotne? Jak podają skrzętnie wyliczone statystyki dostrzeżenie ledwie 6 pcheł na zwierzęciu, oznacza obecność 300 innych w jego otoczeniu! Jak skutecznie walczyć z pchłami? Z psem (i innymi zwierzakami) sprawa prosta. Nabywamy odpowiedni środek stosujemy wg instrukcji i po kilkunastu godzinach nasz pies żegna się z intruzami. Po udanym zabiegu odpchlenia (z zachowaniem bezpiecznego odstępu czasu) wystarczy porządna kąpiel i staranne wyczesanie pozostałości po pchłach z sierści psa. Pamiętajmy, by zastosować środek o przedłużonym działaniu, tak by nie tylko zwalczyć szkodniki, ale jeszcze uniemożliwić im powrót na psa. Dodatkowo stosując kilka naturalnych środków i tricków możemy sprawić, by nasz zwierzak paskudnie pachniał (oczywiście wg kryteriów oceny atrakcyjności zapachów przez pchły) i kompletnie im nie smakował… Tak, właśnie, tak… każda pchła, która się jeszcze plącze po środowisku bytowania psa i wpadnie na pomysł, by go dopaść, powinna po zetknięciu się z jego sierścią, skórą, czy krwią pomyśleć… „fuj, co za ohyda!”. Jednym ze sposobów na uzyskanie tego odrażającego dla pcheł zapachu i/lub smaku jest zastosowanie po kąpieli płukanki (bez spłukiwania) z octu (szklanka octu rozcieńczona w 4 litrach wody). Dodatkowo możemy zadziałać „od wewnątrz” tzn. codziennie dodajemy jedną łyżkę stołową octu jabłkowego do wody pitnej (jeśli pies toleruje zapach/smak octu i będzie pił taką wodę) i/lub urozmaicamy posiłek odrobiną drożdży piwnych – o ile pies nie ma na nie uczulenia (w sklepach zoologicznych dostępne są również wygodne w użyciu gotowe tabletki). Niektórzy zalecają też regularne stosowanie niedużych ilości świeżego czosnku (w sklepach zoologicznych dostępne są również wygodne w użyciu gotowe tabletki), ale ze względu na liczne kontrowersje krążące wokół toksyczności tej rośliny dla psów, jej podawanie psu powinno być starannie przemyślane. Zawarte w occie, drożdżach i czosnku substancje czynne, uwalniają się przez skórę psa i sprawią, że raczej nie znajdziemy na psie pchlich amatorek ekstremalnych wrażeń… Jak widać, na prawdę niewiele trzeba, by uczynić z psa mało atrakcyjny obiekt zainteresowań dla pcheł…

Skuteczne odpchlenie psa, to z pewnością powód do radości. W końcu, koniec swędzenia i nerwowego drapania… pies szczęśliwy, a my możemy nieco odsapnąć… w tym miejscu się zatrzymamy i śmiało napiszemy, iż popadanie w euforię na tym etapie nie jest wskazane. Dlaczego? Przyroda tak to wszystko urządziła, iż nie ma w niej miejsca na próżnię… jeśli zatem odebraliśmy pchłom żywiciela, to pchły, nie będą wybrzydzać i przeniosą się na inną dostępną stołówkę… musimy się zatem liczyć z tym, że wygłodniałe mogą zacząć kąsać nas (oh, nie…). Dlatego też przy odpchlenie psa musi iść w parze z jednoczesnym unicestwieniem pcheł w naszym najbliższym otoczeniu…

O ile szybko uda nam się usunąć pchły z psa, tak nieco więcej pracy będzie nas czekać w środowisku bytowania psa, czyli też i naszym. Warto na spokojnie rozejrzeć się po domu i zrobić sobie listę miejsc, które nieproszeni goście mogli w pierwszej kolejności opanować. Mając na uwadze fakt, że pasożytom nie sprzyja bardzo niska i skrajnie wysoka temperatura, oraz bezpośrednie światło słoneczne, całkowite środowisko wodne i niska wilgotność, to możemy te warunki dodatkowo wykorzystać w walce z nimi. Zanim jednak rozprawimy się z intruzami musimy zaopatrzyć się w odpowiednie środki czyszczące, które nam to zadanie ułatwią. Oczywiście na rynku mamy dostępną całą gamę zwykłych środków czystości i gotowych preparatów owadobójczych (chemicznych lub ekologicznych). Do tego nasze babcie, a i wiele dostępnych poradników, przekonuje nas o magii naturalnych produktów, które swoimi właściwościami przyczyniają się do unicestwiania i/lub odstraszania nieproszonych gości. Mądrość ludu mówi: po chemię zawsze zdążysz sięgnąć… stąd też walkę z tymi wyjątkowo upierdliwymi stworzonkami możemy rozpocząć od naturalnych środków. Kupujemy gotowy produkt z serii „ekologiczny” lub przy odrobinie chęci przygotowujemy taki preparat sami. Po co warto sięgnąć? Pchły zdecydowanie nie lubią ostrych zapachów i substancji wydzielanych przez pewne zioła (np. lawendę, miętę polną, rutę, rozmaryn, majeranek, wrotycz pospolity), olejki eteryczne (np. miętowy, eukaliptusowy, z drzewa herbacianego, lawendowy, geraniowy, cytronelowy, szałwiowy, tymiankowy, goździkowy) oraz cytrynę i ocet. Na ich bazie można przygotować różne roztwory, które mogą posłużyć za preparaty dezynfekujące i odstraszające owady.

Zwolennicy ciężkiego oręża powinni pamiętać, że skuteczny produkt owadobójczy, to taki, który będzie w swym składzie posiadał substancję, nie tylko zabijającą pchły, ale także wpływającą na procesy rozrodcze i rozwojowe poszczególnych stadiów rozwojowych pcheł. W ten sposób środek, nie tylko uśmierci dorosłe osobniki, ale także uniemożliwi prawidłowy rozwój jaj, larw czy poczwarek. Te ostatnie są wyjątkowo odporne na niekorzystne warunki środowiskowe i ich zniszczenie będzie wymagało największych nakładów pracy. Ponadto wybór środka nie powinien być przypadkowy. Cóż, chemia ma to do siebie, że na jedno pomoże, a na drugie zaszkodzi… dlatego też polecamy uwadze takie środki, które będą skuteczne, a zarazem będą wyrządzać, jak najmniejsze szkody w środowisku naturalnym i oczywiście będą w miarę bezpieczne dla człowieka i innych zwierząt domowych. Szczególną ostrożność w doborze preparatu powinniśmy zachować w sytuacji, gdy w domu są małe dzieci, gryzonie, płazy, gady, ptaki i ryby. Właściciele towarzystwa psio-kociego powinni też wiedzieć, że niektóre z substancji owadobójczych np. permetryna, flumetryna i propoksur, nie przeszkadzają psom, za to są toksyczne dla kotów.

Jak już zrobimy listę potencjalnie zagrożonych miejsc i zaopatrzymy się w odpowiednie preparaty czyszczące, dezynfekujące i owadobójcze, to czas na wielkie porządki. Tak! dosłownie czeka nas mega sprzątanie i pranie. W pierwszej kolejności należy zdezynfekować i wyprać posłanie psa (a jeszcze lepiej wyrzucić je i nabyć nowe), wszelkie koce, pledy, powłoczki pościelowe, kotary, firany i zasłony. Warto jednak pamiętać, że  o ile dorosłe osobniki pcheł w wodzie topią się szybko, tak jaja i poczwarki giną dopiero w temperaturze 45°C, stąd też skuteczne, pranie, to pranie w temperaturze, co najmniej 60°C (niestety, nie wszystko w tak wysokiej temperaturze można prać). Właściciele pralko-suszarek lub samych suszarek koniecznie powinni skończone pranie wysuszyć. W zimie i w upalne dni możemy dodatkowo zastosować „zewnętrzne kąpiele i wietrzenie”… nasze koce, pledy, firany, zasłony, posłanie psa, kołdry, poduszki, jaśki, chodniki, dywany, a nawet materac i co tam nam jeszcze wpadnie do głowy… warto wynieść na zewnątrz, porządnie wytrzepać i „przemrozić” albo „ususzyć na słońcu”. Naszym sprzymierzeńcem w pozbywaniu się pasożytów będzie też odkurzacz. Jak wykazały badania, częste odkurzanie usuwa 15-20% larw i 32-59% jaj pcheł. I choć samo odkurzanie nie zlikwiduje wszystkich pasożytów, to jednak dość znacznie redukuje ich liczbę, pozbawia pozostałe w środowisku larwy pożywienia i przygotowuje porządkowane miejsca do zastosowania środków dezynfekujących, odstraszających lub owadobójczych. Odkurzając, szczególnie zwracajmy uwagę na wszelkie szpary, szczeliny w podłodze, pęknięcia w ścianach i różne zakamarki. Ze zdwojoną starannością należy odkurzać tapicerowane meble oraz dywan (pod dywanem też), wykładziny, chodniki i wycieraczki. Przeprowadzając mega sprzątanie właściciele piwnic, garażu, schowków i strychów nie powinni o nich zapominać, tam też trzeba będzie posprzątać… Ponieważ samo odkurzanie nie zabija insektów, to po każdym należy je zdezintegrować. Papierowy worek wymieniamy po każdym odkurzaniu, a zużyty niezwłocznie pakujemy do torebki foliowej, którą bardzo szczelnie zamykamy i wystawiamy na działanie promieni słonecznych i/lub mrozu, a następnie wyrzucamy do kosza znajdującego się poza domem. Jeżeli nasz odkurzacz zaopatrzony jest w materiałowy worek wielokrotnego użytku, to przed odkurzaniem spryskujemy go środkiem owadobójczym, a po skończonym odkurzaniu zawartość przenosimy do torebki foliowej, bardzo szczelnie zamykamy i taki pakuneczek wystawiamy na działanie promieni słonecznych i/lub mrozu, a potem wyrzucamy do kosza znajdującego się poza domem. Sam materiałowy worek z odkurzacza będzie wymagał uprania. Jeśli dysponujemy odkurzaczem wodnym, to do wody również można dodać ocet lub olejki eteryczne, a po odkurzaniu niezwłocznie wodę z całą zawartością wylewamy do toalety i obficie ją spłukujemy. Warto pamiętać, że bez względu na rodzaj odkurzacza czyszczeniu i dezynfekcji poddajemy też obecne w odkurzaczu filtry!. Walkę z pchłami może nam też ułatwić sól kuchenna i ziemia okrzemkowa. Oba produkty posiadają właściwości silnie absorbujące wilgoć, a więc na pchły, jaja i poczwarki będą działały wysuszająco. Wystarczy dokładnie pokryć jednym lub drugim produktem dywany, wykładziny, chodniki oraz wyznaczone miejsca bytowania pcheł i odczekać, co najmniej 8 h, po czym można je już usunąć (np. za pomocą odkurzacza). Jeśli pogoda sprzyja i mamy taką możliwość, to warto zamówić profesjonalne pranie dywanów i/lub wykładzin oraz parowe czyszczenie tapicerowanych mebli. Gruntownej dezynfekcji poddajemy też wszystkie psie przedmioty (miski, grzebienie, szczotki) włącznie z zabawkami – pluszowe można uprać w pralce, a pozostałe przedmioty należy starannie umyć i przetrzeć środkiem o właściwościach dezynfekcyjnych i/lub odstraszających insekty. Kwiatom doniczkowym serwujemy porządny prysznic, a przy ładnej pogodzie kilka godzin na świeżym powietrzu też nie powinno im zaszkodzić.

Na koniec naszych porządków możemy przygotować woreczki z odpowiednimi mieszankami suszonych ziół, które włożone do szaf, pozostawione na strychu, w garażu, czy piwnicy zapewnią ładną woń i przy okazji będą odstraszać pasożyty. W sklepach dostępne są również gotowe produkty o charakterze repelentów (odświeżacze powietrza, urządzenia emitujące ultradźwięki).

Sprzątanie i dezynfekcja samochodu powinna być przeprowadzona na wzór domowych porządków. Czeka nas porządne pranie/mycie wycieraczek, mycie wnętrza, dokładne odkurzanie, pranie tapicerki i ogólna dezynfekcja. Po wykonaniu tych czynności i przy podejrzeniu dużego zapchlenia, można zastosować środek owadobójczy. Na koniec montujemy środek odstraszający insekty (np. w postaci zapachowej przywieszki). Samochód powinien też być porządnie umyty z zewnątrz plus podwozie (tu pomoże nam profesjonalna myjnia). Warto też przez kilka dni zrezygnować z garażowania i parkować samochód pod tzw. chmurką. Wszelkie pchle niedobitki, które nie udało nam się wysprzątać powinny pod wpływem niekorzystnych temperatur i/lub słońca paść…

Uwaga! Gruntowne sprzątanie i pranie tylko wtedy przyniesie efekty, gdy czynności te będą wykonywane cyklicznie, przynajmniej przez kilka miesięcy. Nie ma co się oszukiwać… zdiagnozowanie intruzów na psie nie daje nam odpowiedzi na pytanie od kiedy pasożyty uprawiają taką sublokatorkę. Musimy więc założyć, że osobniki dorosłe zdążyły już się rozmnożyć, samice złożyły, jaja, a te przeszły kolejne stadia przeobrażenia i w gospodarstwie domowym możemy mieć zarówno osobniki dorosłe, jaja, larwy, jak i poczwarki. Już pisałam, że te ostatnie są niezwykle odporne na niekorzystne warunki i mogą w nich przetrwać nawet do 12-18 miesięcy… Dlatego jeśli chcemy, nie tylko zdziesiątkować szeregi wroga, ale go całkowicie pokonać, to musimy uzbroić się w cierpliwość. Odkurzanie, czym częściej, tym lepiej (minimum raz w tygodniu, optymalnie co najmniej dwa razy). Regularne pranie i dezynfekcja posłania psa (raz w tygodniu). Wycieranie kurzy, wietrzenie, wpuszczanie do domu promieni słonecznych… wszystkie te czynności muszą nam wejść w nawyk.

Usunęliśmy pasożyty z psa i uporaliśmy się z pchłami w domu, ale co z ogrodem? Niestety w przypadku środowiska zewnętrznego sprawa przedstawia się nieco gorzej… Otóż, jak do tej pory, nikomu nie udało się wynaleźć takiego środka, który byłby bezpieczny dla ludzi, roślin, ryb i organizmów wodnych oraz nieszkodliwy dla pożytecznych zwierząt bytujących w naszym ogrodzie, a przy okazji tępiłby pchły całkowicie… Do naszego ogrodu pchły zawlec może nie tylko nasz pies, ale wszędobylskie koty i dziko żyjące zwierzęta (np. lisy, jeże, wiewiórki, myszy, szczury, zające, kuny). Naszym sprzymierzeńcem w ograniczaniu populacji tych insektów w otoczeniu może być pogoda. W zimie problem praktycznie, nie istnieje, ale wiosną, latem i jesienią będzie nam ciężko stawić im czoła. Czy jednak od początku jesteśmy na straconej pozycji i walczymy z wiatrakami? Myślimy, że aż tak beznadziejnie nie jest. Jeśli nasz ogród i działka tego wymaga, to zacząć musimy od uporządkowania terenu. Wszystkie rzeczy należy posegregować i odłożyć na wyznaczone miejsce, a niepotrzebne wyrzucić. Trzeba też zabrać się za aktywne wytępienie i/lub doprowadzić do przepłoszenia z ogrodu drobnych ssaków, głównie jeży, małych gryzoni np. nornic, mysz, karczowników i (o fuj!) szczurów. Są one bowiem – niestety – gospodarzami i jednocześnie również roznosicielami pcheł. Trawę kosimy i to systematycznie, ale na wysokość nie mniejszą, niż 2 cm, bo właśnie taka minimalna wysokość umożliwia bytowanie w trawie naturalnych wrogów pcheł np. pająków, mrówek, chrząszczy, salamander, ropuch i pończoszników. Liście grabimy, patyki i gałęzie zbieramy, a wszystko razem palimy albo wyrzucamy na śmietnik. Altany i ogrodowe meble myjemy oraz dezynfekujemy, a miękkie siedziska pierzemy i/lub odkurzamy. Zaglądamy również pod tarasy i balkony. Jeśli mamy dla psa kojec i/lub budę ogrodową, to oczywiście te miejsca również poddajemy szczegółowemu sprzątaniu i dezynfekcji. Warto również zastanowić się nad architekturą krajobrazu naszego ogrodu. Jeśli chcielibyśmy ograniczyć do minimum występowanie pcheł w naszym ogrodzie, to powinniśmy zainteresować się ogrodem w wersji mocno minimalistycznej tj. pole krótko skoszonej trawy wystawione na działanie pełnego słońca… Oczywiście to tak trochę z przymrużeniem oka, bo to warunki dobre na pole golfowe, a w przydomowym ogródku hmm… chciałoby się jednak dobrze wypocząć i jeszcze nacieszyć oko ładnym widokiem… Czy można połączyć przyjemne z pożytecznym? Oczywiście zawsze można spróbować… W naszym ogrodzie możemy przewidzieć miejsce na rośliny, które będą cieszyć nasze oko, radować zmysł powonienia, a przy okazji skutecznie odstraszać pchły (np. dzika mięta, lawenda, rozmaryn, chryzantemy, wrotycz pospolity, orzech włoski, róże odmiany zapachowe). W niektórych krajach (np. USA) istnieje możliwość podjęcia naturalnej walki z larwami i poczwarkami pcheł w ogrodzie poprzez dosłowne zasiedlenie wybranych miejsc specjalnymi odmianami pożytecznych i owadobójczych nicieni Steinernema carpocapsae, które występują naturalnie w glebie na całym świecie i żerując rozprawiają się m.in. z larwami i poczwarkami pcheł. I chociaż nazwa „nicienie” może się nam źle kojarzyć, to akurat te są całkowicie bezpieczne dla człowieka oraz nie mają wpływu na inne ssaki, organizmy wodne, ptaki, gady i płazy. Na czym polega sekret tajnej broni tych nicieni? Otóż żyją one w symbiozie z wybranymi gram-ujemnymi proteobateriami z rodzaju Xenorhabdus i Photorhabdus należącymi do rodziny Enterobacteriaceae, które bytują w ich jelicie. W momencie ataku nicienia np. na larwę pchły, bakterie przechodzą do organizmu larwy i rozpoczynają produkcję immunomodulujących i toksycznych komponentów, które doprowadzają do śmierci larwy. Martwa larwa staje się źródłem pożywienia dla bakterii oraz biomasą odżywczą dla nowych form rozwojowych tego nicienia. W ten sposób zadowolony jest nicień, współżyjące z nim bakterie i oczywiście właściciel ogródka. Odpowiednie preparaty zawierające nicienie należy nanieść w formie oprysku, na wybrane miejsca i w zasadzie wystarczy tylko zaczekać, aż nowi lokatorzy ogrodu zaczną działać… A działają nader sprawnie, bo już w ciągu 24 h są w stanie unieszkodliwić do 90% napotkanych w środowisku larw.

[źródło http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-zdrowie_choroby_pchly.html]

Pozdrawiam

Edyta

 

 

 

 

Zatrucie czekoladą u psa



Zatrucie czekoladą (metyloksantynami)

Na zatrucie czekoladą podatne są nie tylko psy. Dotyczy ono tak naprawdę większości hodowanych przez nas zwierząt domowych, w tym m.in. kotów, fretek, czy nawet papug. Jednakże większość z tych zwierząt czekoladą zwyczajnie nie jest zainteresowana. Koty nie są w stanie odbierać słodkiego smaku, co sprawia, że dla większości z nich czekolada jest raczej mało atrakcyjna.

Psy zdecydowanie doceniają smak wszelkich słodyczy. Nie jest to (poza wywoływaniem uśmiechów na twarzach szwajcarskich mistrzów) nic dobrego. Skłonności do pożerania słodyczy u ludzi mogą poskutkować co najwyżej koniecznością diety, u psów mogą być śmiertelne. A wszystkiemu winna jest substancja (alkaloid), obecna w czekoladzie i ziarnach kakaowca, znana nam pod nazwą teobrominy.

Czekolada jest źródłem trujących metyloksantyn w postaci teobrominy i kofeiny. Poza czekoladą metyloksantyny znajdziemy w różnego rodzaju tabletkach i napojach pobudzających, a także w kawie i herbacie. Teobromina jest bardziej niebezpieczna od kofeiny, ponieważ jest bardzo wolno wydalana z organizmu, więc po wchłonięciu z przewodu pokarmowego (w całości), ulega kumulacji, a objawy pojawiają się z opóźnieniem (po przekroczeniu dawki krytycznej).

Do zatrucia dochodzi najczęściej u psów, bardzo rzadko u kotów. Dla psów czekolada jest atrakcyjnym, niecodziennym kąskiem i mogą jej spożyć dużo w krótkim czasie, czyli zanim zdążymy zareagować. Większe ryzyko zatrucia istnieje u psów małych. Ma to bezpośredni związek z masą ciała – potrzeba dużo mniej czekolady lub innej substancji, aby wywołać zatrucie.

Dawki toksyczne:

Ilość metyloksantyn jest różna zależnie od produktu. Dla przykładu 30g (czyli około 1/3 tabliczki) czekolady mlecznej zawiera 45-60 mg teobrominy i 5-10 mg kofeiny, zaś taka sama ilość gorzkiej czekolady aż 400-450 mg teobrominy i 20mg kofeiny. Kakao zawiera 150-600mg teobrominy w 30g produktu.

Przy dawce teobrominy 20mg/kg m.c. najczęściej występują łagodne objawy zatrucia, przy dawce dwa razy wyższej zwykle pojawiają się groźne dla zdrowia objawy kardiologiczne, a powyżej 60mg/kg m.c. – problemy neurologiczne. Oznacza to, że dla psa o wadze około 5kg, spożycie 1/3-1/2 tabliczki gorzkiej czekolady może być bardzo niebezpieczne. Śmiertelne dawki teobrominy i kofeiny dla psów wynoszą 100-300 mg/kg m.c.

Mechanizm działania:

Działanie metyloksantyn jest wielokierunkowe. Przez hamowanie odpowiednich receptorów pobudzają one ośrodkowy układ nerwowy, zwężają naczynia krwionośne, pobudzają pracę serca. Ponadto zwiększają poziom wewnątrzkomórkowego wapnia, co zwiększa kurczliwość mięśni.
Okres półtrwania teobrominy jest długi – wynosi 17,5 godziny. Teobromina ulega przemianom w wątrobie, a produkty jej rozkładu wydalane są z moczem.
Okres półtrwania kofeiny wynosi tylko 4,5 godziny, więc w tego typu zatruciach ta substancja może nie jest tak istotna, jednak nasila działanie teobrominy.

Objawy kliniczne:

Objawy kliniczne mogą być rozmaite, pojawiają się zwykle do 24 godzin, a najczęściej w ciągu 4-6godzin od spożycia i mogą utrzymywać się nawet do 72 godzin. Ich nasilenie zależy od rodzaju oraz ilości spożytego produktu zawierającego substancje trujące, wielkości zwierzęcia oraz osobniczej wrażliwości.

  • Objawy żołądkowo-jelitowe (głównie jako skutek spożycia dużej ilości tłuszczu i cukru)
  • Nadmierne pobudzenie i niepokój
  • Przyspieszone oddychanie oraz wzmożona praca serca
  • Drżenia i sztywność mięśni
  • Podwyższona temperatura ciała
  • Drgawki
  • Niezborność
  • Śpiączka
  • Zejście śmiertelne

 

Postępowanie:

Zaleca się wdrożenie leczenia, jeżeli zwierzę zjadło więcej niż 20mg teobrominy na kg m.c.

  • Wywoływanie wymiotów i/lub płukanie żołądka, jeżeli pacjent zgłasza się w krótkim czasie od spożycia i jego stan ogólny pozwala na takie działanie.
  • Węgiel aktywowany
  • Środki przeczyszczające
  • Płynoterapia dożylna
  • Monitorowanie pracy układu krążenia i w razie potrzeby podaż odpowiednich leków
  • W razie wystąpienia objawów neurologicznych podaż leków uspokajających i przeciwdrgawkowych, niekiedy z koniecznością wprowadzenia w stan śpiączki farmakologicznej
  • Leki moczopędne
  • Cewnik moczowy (aby zapobiec ponownemu wchłanianiu metyloksantyn z moczu)
  • Hospitalizacja co najmniej do czasu stabilizacji stanu pacjenta
  • Badania morfologiczne i biochemiczne krwi
  • chocolate-183543_1280
  • Cykl życia teobrominy w ciele psa to ok. 18-24h. Dla porównania, ten sam alkaloid pozostaje w ciele człowieka przez około 2 -3h, u kota okres wydłuża się do 4,5h. W czasie doby od spożycia czekolady mogą pojawić się objawy takie jak mdłości, wymioty, biegunka, czy znacznie częstsze, niekontrolowane oddawanie moczu przez psa. Jeśli zatrucie będzie postępować, może dojść do napadów padaczkowych, krwotoku wewnętrznego, ataków serca, a w konsekwencji tych poważniejszych już objawów – śmierci zwierzęcia.

Źródło:

https://www.vetopedia.pl/article734-1-Zatrucie_czekolada_.html

Lekarze okuliści, którzy wydają certyfikaty badań oczu pod kątem chorób dziedzicznych



Lekarze okuliści, którzy wydają certyfikaty badań oczu pod kątem chorób dziedzicznych:

foto5436a52dc1597

dr Jacek Madany
Akademia Rolnicza, Katedra i Klinika Chorób Wewnętrznych Zwierząt
ul. Głęboka 30, 20-612 Lublin
tel. 81 445-61-84
e-mail: pomorski@hortus.ar.lublin.pl
Gabinet ul. Legionowa 2/6, 20-048 Lublin
e-mail: jacek madany@hoga.pl

lek. wet. Jacek Garncarz
Okulistyczna Przychodnia Weterynaryjna
ul. Grupy AK „Północ” 2 lok. U10 (dojazd od ul. Bartyckiej)
00-713 Warszawa
rejestracja: 22 858 80 62
w nagłych przypadkach: 601-308-080
przychodnia@garncarz.pl
www.garncarz.pl

dr Zdzisław Kiełbowicz
Katedra i Klinika Chirurgii, Wrocław
tel. 71 320-53-40
Gabinet (pn-pt godz. 16-19), ul. Karłowicza 36, Zalesie, Wrocław
tel. 71 348-39-58

dr Ireneusz Balicki
Akademia Rolnicza, Katedra i Klinika Chirurgii Zwierząt
ul. Głęboka 30, 20-612 Lublin
tel. 603-066-376

dr Przemysław Bryła
ul. Hawajska 16, Warszawa
tel. 22 644-91-28

lek. wet. Oliwia Lis-Łobaczewska
ul. Powstańców Śląskich 101, Warszawa
tel. 22 638-39-14, 692-199-452

dr n. wet. Marcin Lew
Katedra i Klinika Chirurgii Okulistyka Weterynaryjna UWM
ul. Oczapowskiego 14, Olsztyn
tel. 89 523-41-52, 606-917-188

dr Marcin Pikiel
ul. Gałczyńskiego 18, Gdańsk
tel. 58 522-12-54

lek. wet. Paweł Stefanowicz
Klinika Weterynaryjna „Arka”
ul. Chłopska 2A, 30-806 Kraków
tel./fax: 12 658-83-65

Zespół końskiego ogona




Witajcie,

Ostatnio pisałam o zespole „zimnego” ogona, dzisiaj pora na zespół tzw. końskiego ogona. Co ważne- obu tych chorób nie należy mylić. Mimo, że wyglądają podobnie.

Zespół końskiego ogona u psów?

pielegnacja_konskiego_ogona

Zwężenie kanału lędźwiowo-krzyżowego u psa, czyli zespół końskiego ogona.

Choroba zwana potocznie zespołem uciskowym końskiego ogona (Cauda equina syndrom) wywołana jest zwężeniem kanału kręgowego w odcinku lędźwiowo-krzyżowym, prowadzącym do ucisku ostatnich korzeni nerwów lędźwiowych, korzeni nerwów krzyżowych oraz ogonowych, czyli grupy nerwów tworzących tzw. ogon koński. Może zostać również upośledzone ukrwienie tych nerwów, poprzez uciśnięcie naczyń krwionośnych w zwężonym kanale kręgowym.

Zespół końskiego ogona jest chorobą spowodowaną uciskiem na nerwy rdzeniowe. Czasami o chorobie mówi się „zwyrodnienie kręgosłupa jak u ONa”, gdyż najczęściej spotykana jest właśnie u psów tej rasy czyli u owczarków niemieckich (ON). Choroba najczęściej występuje u psów, natomiast u kotów spotykana jest dość rzadko. Najbardziej predysponowane na postać wrodzoną choroby są psy ras małych lub średnich (border collie) w wieku 3-8 lat, natomiast postać nabyta najczęściej pojawia się u samców psów ras dużych (owczarek niemiecki, labrador, owczarek belgijski, bokser, rottweiler), a średni wiek, w którym występują pierwsze objawy wynosi 6-7 lat. Procesem chorobowym objęty jest układ nerwowy pokrywający połączenie lędźwiowo-krzyżowe, co wiąże się z pojawianiem się różnych objawów, związanych z różnego stopnia uciskiem korzeni nerwów rdzeniowych, które niekoniecznie od razu sugerują opisywane schorzenie.

Przyczyny

Przyczyną choroby jest zwężenie kanału rdzeniowego między ostatnim kręgiem lędźwiowym a kością krzyżową. Powoduje to ucisk na nerwy rdzeniowe, które prowadzi zapalenia, niedokrwienia i w końcu trwałego uszkodzenia włókien nerwowych.

Najczęstsze choroby, prowadzące do zwężenia kanału rdzeniowego:
– bakteryjne zapalenie kręgów,
– dyskopatia,
– nowotwory kręgosłupa,
– zmiany zwyrodnieniowe kręgów lędźwiowych i kości krzyżowej,
– urazy (złamania, zwichnięcia),
– wrodzone wady kręgosłupa.

Objawy

Objawy pojawiają się u psów pomiędzy 3, a 7 rokiem życia. Wyjątkiem są psy z wrodzonymi wadami budowy kręgosłupa, gdyż u nich pierwsze objawy mogą wystąpić już w 8-10 miesiącu życia.

Schorzenie to jest chorobą postępującą, z upływem czasu nacisk na nerwy zwiększa się, co jest przyczyną coraz to większych uszkodzeń. Objawy choroby pojawiają się bardzo powoli, z miesiąca na miesiąc pogarszając się. U niektórych psów występują wszystkie objawy naraz, u innych – tylko część, bądź nawet tylko 1 symptom choroby.

Zajęcie korzeni nerwu sromowego powodować może nietrzymanie moczu i kału (czemu dodatkowo mogą towarzyszyć infekcje odpowiednich układów), natomiast zajęcie nerwów ogonowych – osłabienie lub porażenie ogona (ogon zwisa bezwładnie lub jest podwinięty, a zwierzę nie może go podnieść do góry).

Spaczone czucie często może być powodem wykonywania samouszkodzeń przez zwierzę. Objawy rozwijają się wiele miesięcy i mogą być obserwowane z różnym nasileniem i kombinacjami, a po wysiłku fizycznym nasilają się znacznie z pojawieniem się ogólnej słabości zwierzęcia.

Główne objawy zespołu końskiego ogona: 
– osłabienie tylnych kończyn,
– problemy ze wstawaniem,
– problemy z chodzeniem (plątanie się nóg),
– kulawizna jednej lub obu tylnych kończyn (czasem okresowa),
– w zaawansowanym stanie: zanik mięśni, problemy z oddawaniem moczu i kału,
– całkowite porażenie (niedowład) kończyn.
– ból w okolicy lędźwiowej,
– ból jednej lub obu tylnych kończyn,
– ból podczas podnoszenia ogona powyżej zadu,
– ból podczas wysiłku (np. skok, wstawanie),
– piszczenie, skomlenie lub wycie spowodowane bólem,

Diagnoza

Ciężko jest zdiagnozować zespół końskiego ogona, gdyż objawy mogą występować również przy innych chorobach. Aby to zrobić, należy przeprowadzić ogólne badanie kliniczne, badanie ortopedyczne i neurologiczne. To ostatnie daje możliwość całkowitego potwierdzenia zespołu końskiego ogona. Następnie, wykonuje się zdjęcie RTG oraz rezonans magnetyczny, który ukazuje dokładny wygląd rdzenia kręgowego.

Jak leczyć?

W przypadku zespołu końskiego ogona leczenie można przeprowadzić w dwojaki sposób:

nieoperacyjnie (zachowawczo) lub operacyjnie.

Wybór metody zależy od objawów choroby i stopnia jej zaawansowania.

Leczenie nieoperacyjne (zachowawcze) – stosuje się je w przypadku, gdy choroba przebiega dosyć łagodnie i nie ma poważnych zaburzeń neurologicznych. Polega ono na podawaniu zwierzęciu leków przeciwbólowych i ścisłym ograniczeniu ruchu (na okres 4-6 tygodni spacery ograniczone do minimum). U psów, u których wystąpiło zapalenie kręgów, podaje się dodatkowo przez długi czas (6-8 tygodni) antybiotyki. Lekarze zalecają również wykonywanie specjalnych ćwiczeń, które wspomagają mięśnie tylnych kończyn.

Leczenie operacyjne – stosuje się je u psów, u których: choroba trwa kilka miesięcy, wystąpiły poważne zaburzenia neurologiczne, leczenie zachowawcze nie przynosi rezultatów bądź są ono krótkotrwałe, stan zdrowia szybko się pogarsza i pojawiają się kolejne, coraz bardziej poważne objawy. Zabieg polega na poszerzeniu kanału rdzeniowego i usunięciu ucisku na nerwy. Chirurg usuwa operacyjnie fragmenty kręgów i ewentualnie zmienione dyski. Najlepsze rezultaty uzyskuje się u psów z krótką historią choroby, gorsze – u tych z długą, jednak i u jednych i u drugich zabieg przynosi ulgę od bólu i całkowicie likwiduje nacisk na nerwy. W okresie rekonwalescencji stosuje się silne środki przeciwbólowe i rygorystycznie ogranicza aktywność ruchową psa na okres 6 tygodni.

 Wpis powstał na podstawie informacji ze strony https://www.vetopedia.pl/article87-1-Zespol_konskiego_ogona_.html

Pozdrawiam,

Edyta Gajewska

Co z tym ogonem??? Syndrom „zimnego ogona”

Witajcie,

U Was też tak gorąco? Czy w weekend byliście nad wodą? My podczas niedzielnych odwiedzin u szczeniaków co prawda nie byliśmy nad wodą ale nie powstrzymało to, Chili od odkrycia basenu dla dzieci. Chili nie potrafi się powstrzymać jak widzi wodę- nie ważne ile tej wody jest. Jak widać Mojo także wziął udział w niecnym czynie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Chili od tych wodnych szaleństw (4 h w basenie), nie skończyła z syndromem… zimnego ogona.

IMG_6799

W kręgu właścicieli psów myśliwskich, psów dowodnych mówi się o tym syndromie i jest im znany, a co ciekawe wielu lekarzy weterynarii nie spotkało się z tą jednostką. Geneza choroby ewentualnie przypadłości nie jest poznana. Na dziś dzień wiadomo jedynie, iż często u psów dowodnych dochodzi do prosto mówiąc 'porażenia’ ogona, co wiąże się z miejscowym zapaleniem mięśni i najprawdopodobniej nerwów. Najczęściej syndrom pojawia się u psów przy dużej różnicy temperatur ( gorąco na zewnątrz, zimna woda) lub np zimą podczas zabaw w wysokim śniegu, w upalne dni tarzanie się w zimnej chłodnej mokrej trawie.

Objawy choroby są bardzo charakterystyczne gdyż dochodzi do silnego porażenia ogona co objawia się tym, iż zwierzę nie chce poruszać ogonem, ogon na ogół zwisa w dół. Pies dotknięty syndromem nie chce nim poruszać, jest osowiały i często miewa problemy ze znalezieniem odpowiedniej pozycji do leżenia czy siedzenia.

Dochodzi do ostrej miopatii objawiającej się bólem podstawy ogona, co może wywołać trudność przy siadaniu lub kładzeniu się. Sam ogon wydaje się być odłączony od reszty ciała, stąd zagraniczni lekarze weterynarii przyrównują go do ugotowanego makaronu (wet noodle), natomiast sam zespół określają terminem: dead tail (martwy ogon). Wiadomo iż sprawia to duży dyskomfort i ból. Na ogół sprawność ogona wraca od kilku do kilkunastu dni (nawet trzech tygodni) i raczej nie wymaga leczenia, w skrajnych przypadkach konieczna jest wizyta u lekarza weterynarii.

W przypadku Chili, ból jest bardzo duży, biedna Chila piszczy a czasami nawet zawodzi z bólu. Mamy za sobą nieprzespaną noc i wizytę u weterynarza. Chila dostała zastrzyk przeciwbólowy, tabletki przeciwbólowe na kolejne dni oraz nasada ogona została rozgrzana laserem. W zaleceniach jest także rozgrzewanie nasady ogona co kilka godzin. Mam nadzieję, że syndrom zimnego ogona Chiluni szybko minie.

Co ciekawe Mojo taki syndrom miał dwa razy. Za każdym razem po kąpielach w zimnej wodzie. Od tego momentu zabraniam mu wchodzić do wody przy bardzo dużym ryzyku róznicy temperatur. U Mojo porażenie ogona nie było, aż tak bolesne, przechodziło po trzech dniach. Chili być może przez to, że totalnie wyliniała i nie ma chroniącego jej podszerstka skończyła swoją wodną zabawę z takim nieprzyjemnym efektem.

A czy Wy macie doświadczenia z syndromem zimnego ogona? (Nie mylić z syndromem końskiego ogona).

Pozdrawiam Was trzymajcie kciuki za powrót Chili do zdrowia i oby ją bardzo nie bolało.

Edyta

Ps, Mówi się, że jest to ostry skurcz mięsni. Nie chcę myśleć jak wygląda szok termiczny u człowieka płynącego w morzu, rzece w jeziorze… skoro ogon wydaje się odłączony od reszty ciała… jak wyraźne zdaje się być ryzyko utonięcia w przypadku owego skurczu. Uważajcie na siebie.

Szczeniak w stanie INSTANT kwarantanna czy socjalizacja?

Witajcie,

O szczeniętach i to jak zacząć z nimi koegzystować napisałam tutaj na tym blogu chyba najwięcej artykułów. Jest to zdecydowanie największy Wasz dylemat na grupach dyskusyjnych zaraz po pytaniu „Jaką hodowlę polecacie”… Szczenię dość szybko zazwyczaj adaptuje się w nowym domu i rodzi się pytanie co z takim maluchem można robić. Sprawę komplikuje w dodatku kwarantanna- która mimo, że obowiązkowa- jako obowiązkowa przez niektórych nie jest traktowana. Bez komentarza nie może pozostać również fakt, że tydzień 4-16 są to najbardziej newralgiczne tygodnie w życiu szczeniaka, a w wielu publikacjach stawia się wręcz tylko na jeden tydzień i  celuje się w tydzień 8. 

1688746_orig

Zarówno kwarantanna jak i socjalizacja powinny być bardzo ważnymi pojęciami dla każdego właściciela psa. Na jednej ze stron natknęłam się na taki wpis „Niestety oba terminy niejako się wykluczają, ponieważ występują w tym samym okresie życia szczeniaka.  Wpis ten ma odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze ? kwarantanna czy socjalizacja?”. Moje zdanie w tej kwestii jest niezmienne. Jedno nie wyklucza drugiego. Pamiętać należy, że szczenie to nie jest produkt instant, a co za tym idzie jego socjalizacja TRWA CAŁE ŻYCIE. PSA SOCJALIZUJEMY CALE ŻYCIE. Owszem z logicznego nawet założenia najwięcej bodźców pies poznaje jako psi dzidziuś i jest to oczywiste, ponieważ młody pies w naszym domu uczy się najzwyczajniej w świecie życia. Nie jest jednak prawdą, że przestrzeganie kwarantanny sprawi że wychowamy w domu dzikusa. A pojawiają się i tego typu komentarze.

Kwarantanna to okres ochronny szczeniaka, który zazwyczaj trwa do drugiego tygodnia po trzecim szczepieniu. Według wskazań weterynarzy pies nie powinien w tym czasie uczęszczać do miejsc, gdzie bywają inne zwierzęta. Odporność poszczepienna przychodzi z czasem,  więc zakłada się, że w okresie tzw. kwarantanny szczenię jest zdecydowanie bardziej podatne na choroby takie jak chociażby nosówka czy niezwykle groźna parwowiroza. Szczenię trafia do nowego domu najczęściej po pierwszym z serii dwóch lub trzech szczepień przeciwko chorobom zakaźnym. Oczywiste jest, że do czasu przyjęcia ostatniego z nich, a także kilku dni po nim, narażone jest na niebezpieczeństwo zarażenia chorobą zakaźną. Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu. Po uwzględnieniu terminu ostatniego szczepienia i okresu ochronnego po nim wychodzi na to, że szczeniak nie powinien opuszczać domu do ukończenia 11-14 tygodnia życia

Zacznijmy od początku czyli zacznijmy od szczepień oraz wyjaśnienia kilku pojęć.

Odporność przeciwzakaźna jest jednym z podstawowych mechanizmów umożliwiających organizmowi funkcjonowanie w warunkach środowiska naturalnego.

Podstawowe zadania układu odpornościowego w zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi

* rozpoznanie czynnika infekcyjnego jako obcego ustrojowi
* uruchomienie szybkiej i skutecznej reakcji obronnej
* przekazanie informacji o rozpoznanych antygenach komórkom potomnym

Prof. dr. hab. n. med. Janusz Marcinkiewicz jest immunologiem, z wykształcenia lekarzem, kierownikiem Katedry Immunologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prezes Polskiego Towarzystwa Immunologii Doświadczalnej i Klinicznej:

Przede wszystkim musimy wytłumaczyć, że przed chorobotwórczymi drobnoustrojami chroni skutecznie układ immunologiczny (odpornościowy), ale tylko wtedy, gdy nabył tę właściwość poprzez wcześniejszy kontakt z danym zarazkiem. Powinniśmy jasno wytłumaczyć, dlaczego szczepienia są najlepszą drogą do nabycia odporności na infekcje bakteryjne i wirusowe, a szczepionka jest preparatem biologicznym zawierającym unieczynniony lub znacznie osłabiony wirus, bakterię lub ich istotne fragmenty. Warto również uświadomić, że szczepienia są formą profilaktyki zdrowotnej, czyli zachowania dobrego zdrowia, a antybiotyki jedynie próbą leczenia, czyli już naprawiania szkód wywołanych chorobą, co więcej, w przypadku zakażeń wirusowych – próbą nieskuteczną.

Odporność dzielimy na nieswoistą

* bardzo szybka, nie wymaga wstępnej aktywacji
* receptory rozpoznające antygen są niezmienne
* są dziedziczone z pokolenia na pokolenie
* celem ataku nie są własne struktury organizmu
* nie pozostawia trwałej pamięci immunologicznej
* rozwija się niezależnie od odporności swoistej

Odporność dzielimy również na swoistą

* rozwija się powoli, wymaga kontaktu z antygenem
* receptory rozpoznające antygen wykształcają się na nowo w każdej pierwotnej reakcji immunologicznej
* nie są dziedziczone
* może dojść do autoagresji
* pozostawia trwałą pamięć immunologiczną
* do rozwinięcia prawie zawsze wymaga odporności nieswoistej

Inaczej mówiąc odporność nieswoista czyli naturalna, wrodzona. 

Elementy odporności nieswoistej zapobiegające wtargnięciu patogenów do organizmu

  • bariery mechaniczne (skóra, błony śluzowe układu pokarmowego, oddechowego, moczowo-płciowego)
  • bariery czynnościowe (perystaltyka jelit, aparat rzęskowy dróg oddechowych, wydzielanie śluzu przez nabłonek, kaszel, kichanie)
  • bariery chemiczne (kwasy tłuszczowe na powierzchni skóry, enzymy – lizozym, pepsyna, kwas solny żołądka, peptydy o działaniu antybakteryjnym – kryptydyna jelitowa)
  • bariery mikrobiologiczne (fizjologiczna flora bakteryjna)
  • przeciwciała IgM wytwarzane przez limfocyty B1 (obecne w wydzielinie śluzowo-surowiczej nabłonka)

Elementy odporności nieswoistej działające po przerwaniu ciągłości zewnętrznych barier ochronnych: makrofagi, komórki NK (naturalne komórki cytotoksyczne), układ dopełniacza, granulocyty obojętnochłonne (neutrofile), komórki dendryczne. A więc jak widzimy cała masę „żołnierzy” jest gotowa walczyć w obronie zdrowia naszego pupila. Przejdźmy zatem do drugiego typu odporności (O odporności dużo więcej będę pisać w następnym artykule).

Elementy odporności swoistej: działanie ukierunkowane na antygeny charakterystyczne dla poszczególnych gatunków drobnoustrojów. 

  • Limfocyty T
  • Limfocyty B
  • Przeciwciała (immunoglobuliny)

Pamięć immunologiczna jest to skłonność organizmu do przyspieszonej i bardziej efektywnej odpowiedzi immunologicznej podczas ponownego kontaktu z antygenem, nawet po wielu latach od pierwszego kontaktu.

Szczeniak w stanie instant! 

Bez wątpienia pierwsze dni pobytu szczenięcia w naszym domu to czas najważniejszy dla kształtowania jego osobowości i relacji z otoczeniem. Jednak nie zapominajmy, że kluczowy jest też moment socjalizacji w hodowli. Najczęściej odbieramy szczenię od hodowcy, gdy ma ono 7-8 tygodni. To optymalny czas dla nawiązania bliskich relacji z domownikami, ale także okres, gdy układ odpornościowy malucha nie jest jeszcze w pełni sprawny. Uwaga, w niektórych publikacjach mówi się, że 8 tydzień jest najbardziej newralgicznym tygodniem w życiu psa.

Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu.

Przeglądając artykuły w internecie nt. socjalizacji i kwarantanny natrafiam na sformułowania „W ten sposób szczeniak wyrasta z okresu najlepszego dla socjalizacji i oswajania się ze światem, praktycznie całkowicie nie poznając bodźców, z którymi będzie musiał radzić sobie potem przez kilkanaście lat. W efekcie może wyrosnąć na osobnika w najlepszym razie lękliwego, w najgorszym reagującego agresją na rzeczy, które zrównoważony pies traktuje bez emocji.” I szczerze odpowiem, że owszem jest to jeden z najlepszych etapów do socjalizacji psa, która trwa przez całe jego życie bo szczeniak to nie produkt instant, ale bzdurą jest, że szczeniak którego właściciel będzie przestrzegał kwarantanny i nie będzie prowadzał go na smyczy po osiedlu będzie totalnym dzikusem- co wynika z cytowanej opinii powyżej. Dlaczego?

Ponieważ o ile osobiście nie pokusiłabym się na spacerowanie ze szczeniakiem po osiedlu na smyczy, bez smyczy czy też na jego własnych nogach, o tyle z takim szczeniakiem spokojnie można spacerować po mieście na rękach lub w sportowej torbie, tak aby mógł oglądać świat. Przebywanie w ogrodzie, na balkonie, na domowym ogródku w apartamencie na parterze, jazda samochodem, autobusem czy tramwajem w tym wieku będzie jak najbardziej wskazana, a wręcz obowiązkowa. Mieszkając już w większym miasteczku na jakimkolwiek osiedlu jesteś w stanie dostarczyć szczeniakówi odpowiednich bodźców nie narażając go przy tym na utratę zdrowia czy życia. Podczas tego rodzaju spacerów mały pies może oswajać się z hałasem oraz obecnością obcych ludzi. Im więcej tego rodzaju doświadczeń będzie jego udziałem, tym większa szansa, że jako dorosły będzie reagował otwartością i zainteresowaniem na nowe zjawiska i osoby. Wystarczy odrobina wyobraźni. A jeśli nie wiesz jak, poczytaj inne artykuły z cyklu o socjalizacji, podajemy tam kilka przykładów.

Możemy również zaprosić świat do siebie – organizując spotkania w naszym domu. Ważne jest przy tym, by goście nie wchodzili do naszego mieszkania w butach, gdyż na ich podeszwach mogą przynieść niechciane zarazki. Nie wolno też pozwolić szczenięciu oblizywać, zwłaszcza podeszw butów, w których chodzimy po ulicy. Zapraszając gości możemy zadbać o to, by maluch poznał różnych ludzi – w szczególności dorosłych, postawnych mężczyzn, małe dzieci (zwłaszcza takich raczkujących), młodzież i osoby starsze.

Większe ryzyko zachorowanie niesie za sobą spotkanie z innym psem. Jeśli jednak jest on dorosły, zaszczepiony i zdrowy, ryzyko jest kontrolowane. Korzyści z takiego spotkania trudno przecenić. Szczenię w okresie podatności na socjalizację musi nauczyć się psiego języka. My właściciele nie jesteśmy w stanie zaspokoić tej potrzeby. Warto zatem zaprosić do siebie znajomych z dorosłym, zrównoważonym i zdrowym psem lub odwiedzić ich ogrodzony ogród do którego nie mają wstępu zwierzęta bezdomne lub zaniedbane.

Wielu właścicieli szczeniąt czeka ze szkoleniem na zakończenie kwarantanny. Warto jednak pamiętać, że mały pies uczy się każdego dnia. Jeśli zajęcia przedszkola dla szczeniąt odbywają się w pomieszczeniu, ryzyko zarażenia chorobą zakaźną jest ograniczone. Chociaż wciąż istnieje i trzeba sobie z niego zdawać sprawę. Wszyscy uczestnicy zajęć są jednak w tej samej sytuacji – w trakcie kwarantanny. Uważać jednak należy, ponieważ to że my jesteśmy ostrożni, Ty jesteś ostrożny nie oznacza, że maluch, który przyszedł na zajęcia ma tak samo ostrożnego właściciela. Co chwila słyszy się o szczeniaczkach umierających na parwowirozę.

Dla maluchów kontakty z innymi szczeniakami to cenne doświadczenie. Uczą się grzecznej zabawy, psiego języka, uczą się też od siebie nawzajem, jak zrozumieć polecenia człowieka. Szczenię w wieku 9-12 tygodni przyswaja sobie nowe polecenia w tempie, które jest zaskakujące dla większości właścicieli. By nauczyć malca siadania wystarczy dosłownie kilka mądrze przeprowadzonych ćwiczeń. W ciągu jednego wieczoru można nauczyć go kilku komend, które zapamięta na całe życie.

Rozsądny właściciel podczas kwarantanny nie będzie pozwalał szczenięciu chodzić po ogólnie dostępnym podłożu. Będzie unikał kontaktów z psami, których sytuacja zdrowotno-szczepienna nie jest mu dokładnie znana. Powinien dbać o to, by maluch nie miał kontaktu z obuwiem używanym na zewnątrz. Jednocześnie jednak zadba o socjalizację swojego pupila. Jej brak naraża go na spędzenie kilkunastu lat z nieszczęśliwym, zestresowanym osobnikiem, którego zachowanie może być uciążliwe i nieprzewidywalne w skutkach.

Jeśli tylko wszystko zrobimy z rozsądkiem i będziemy pamiętać o ryzyku jakie niesie ze sobą okres międzyszczepienny oraz zdamy sobie sprawę z tego, że pies socjalizuje się owszem najefektywniej do 14-16 tygodnia życia, jednak jego socjalizacja trwa przez całe życie (np. pies zawsze może przestraszyć się czegoś tak bardzo że będzie pamiętał to do końca życia i będzie niepewny danej sytuacji w każdym wieku) to nie powinniśmy mieć problemów. Pamiętajmy, że za dużo bodźców też nie jest dobre dla takiego malucha, a efekt może być wręcz odwrotny. Obserwuj swojego szczeniaka i zwracaj uwagę czy dany trening to już maksimum jego możliwości na tą chwilę, czy jeszcze nie.
Teraz w obecnych czasach konsumpcjonizmu kiedy wszystko dostarczane nam jest w ekspresowym tempie często zapomina się o tym aspekcie, że wychowanie psa to nie tylko pierwsze 16 tygodnii jego życia. Ten trening to życie. Masz zatem kilka solidnych konsekwentnych lat przed sobą, dopilnuj więc z głową tej dyscypliny. Szczeniak to nie produkt w stanie instant. 
Pozdrawiam,
Edyta

 

 

 

 

 

 

Układ odpornościowy

Witajcie,
Za nim przejdę do artykuły nt. kwarantanny i szczepień, który pojawi się w drugiej kolejności, należałoby omówić co to w zasadzie jest układ immunologiczny. Układ odpornościowy lub limfatyczny, to system organizmu odpowiedzialny za zwalczanie infekcji wirusów, bakterii, pierwotniaków, a także zwalczanie obcych tkanek i nowotworów. 
Immunologia-okładka-1

W skład układu odpornościowego wchodzą:

Umożliwiają one działanie mechanizmów mających na celu ochronę organizmu przed chorobami, poprzez identyfikację i likwidowanie patogenów i komórek nowotworowych. Wykrywane są różnorakie odmiany czynników chorobotwórczych, od wirusów po robaki pasożytnicze, więc układ odpornościowy musi rozróżniać zdrowe komórki i tkanki organizmu, w celu jego prawidłowego funkcjonowania. Wykrywanie patogenów jest skomplikowane, gdyż dzięki ewolucji przystosowują się, zmieniając swoje zachowanie.

Zestawienie elementów układu immunologicznego
Wrodzony układ odpornościowy Adaptacyjny układ odpornościowy
Odpowiedź nieswoista (wrodzona) Swoista odpowiedź na patogeny i antygeny
Ekspozycja prowadzi do natychmiastowej odpowiedzi Brak natychmiastowej odpowiedzi na ekspozycję
Elementy odporności komórkowej i humoralnej Elementy odporności komórkowej i humoralnej
Brak pamięci immunologicznej Ekspozycja prowadzi do powstania pamięci immunologicznej

 

Pamięć immunoloiczna

Skłonność organizmu do przyspieszonej i bardziej efektywnej odpowiedzi immunologicznej podczas ponownego kontaktu z antygenem, nawet po wielu latach od pierwszego kontaktu.

Hipotezy tłumaczące długotrwałość pamięci immunologicznej

limfocyty pamięci są długowieczne
antygen wywołujący odpowiedź pierwotną pozostaje przez długi okres związany na powierzchni komórek dendrytycznych – nieustannie stymulując rozpoznające go limfocyty
limfocyty pamięci są nieustannie pobudzane przez antygeny reagujące krzyżowo

Limfocyty B pamięci

powstają w trakcie pierwotnej odpowiedzi immunologicznej
są liczniejsze od limfocytów B dziewiczych
ich receptory immunoglobulinowe mają większe powinowactwo do antygenu
mają więcej cząsteczek MHC klasy II
łatwiej ulegają aktywacji
dłużej żyją
Picture1

Powstawanie limfocytów B pamięci

Limfocyty T pamięci

powstają w trakcie pierwotnej odpowiedzi immunologicznej
ich receptory immunoglobulinowe mają takie samo powinowactwo do antygenu jak receptory dziewiczych limfocytów T
charakteryzują się zwiększoną ekspresją cząsteczek powierzchniowych biorących udział w adhezji do komórek prezentujących antygen
•łatwiej ulegają aktywacji
•szybciej proliferują
•wydzielają więcej cytokin
Picture2
Powstawanie limfocytów T pamięci

Istotą odporności zbiorowiskowej jest zmniejszenie się szans zachorowania osobnika nieuodpornionego wraz ze wzrostem ilości osobników uodpornionych w danej populacji

  • pojęcie to ma zastosowanie jedynie do chorób szerzących się drogą zakażenia jednych osobników przez innych
  • próg odporności zbiorowiskowej – odsetek istot uodpornionych w populacji, po osiągnięciu którego liczba nowych zakażonych zaczyna się zmniejsza.

Odpowiedź odpornościowa nieswoista – oparta jest na mechanizmach wcześnie powstałych w filogenezie i istniejących u wszystkich organizmów wielokomórkowych. Ten typ odpowiedzi stanowi pierwszą linię obrony organizmów przed patogenami. Za nieswoistą obronę odpowiadają czynniki komórkowe, takie jak monocytymakrofagigranulocyty oraz inne, bliżej niezwiązane z układem odpornościowymkomórki, np. nabłonkowe. Zidentyfikowano także szereg nieswoiście działających białek: układ dopełniaczadefenzynylaktoferynękatepsynę itp.

Mechanizmy odporności nieswoistej mogą działać praktycznie natychmiast po kontakcie z antygenem i często wystarczają do eliminacji patogenu. Niemniej jednak ich działanie nie jest tak precyzyjne jak w przypadku mechanizmów swoistych i nie zawsze daje możliwość usunięcia obcych antygenów. Ponadto odporność nieswoista nie może wytworzyć pamięci immunologicznej.

Należy jednak zdawać sobie sprawę z faktu, iż mechanizmy nieswoiste umożliwiają „rozruch” mechanizmów swoistych.

Do najważniejszych procesów należą:

Odporność swoistaukład swoistej odpowiedzi immunologicznej – typ odporności zależny od rozpoznawania antygenów przez przeciwciała i receptory rozpoznające antygen limfocytów T i limfocytów B. Na wytworzenie tego typu odporności potrzebne jest kilka dni, lecz mechanizmy raz uruchomione skutecznie zwalczają patogeny. Proces jest swoisty, czyli działa na konkretny czynnik patogenny.

Podział odporności swoistej:

  • bierna:
    • naturalna (przeciwciała matczyne)
    • sztuczna (surowice ozdrowieńców)
  • czynna:
    • naturalna (przechorowanie)
    • sztuczna (szczepienie)

Mechanizmy odpowiedzi swoistej (nabytej):

  • odporność komórkowa – warunkowana przez komórki (limfocyty T), polegająca na bezpośrednim atakowaniu patogenów przez limfocyty
  • odporność humoralna – warunkowana przez przeciwciała, polegająca na wytwarzaniu przez limfocyty przeciwciał, których zadaniem jest niszczenie komórek patogennych

Limfocyty T: pochodzą z komórek macierzystych szpiku kostnego. W drodze do tkanki limfatycznej dojrzewają w grasicy. Tam dochodzi do różnicowania się limfocytów, stają się one immunologicznie kompetentne – zdolne do odpowiedzi immunologicznej. Reagują one na specyficzne antygeny na powierzchni komórek zaatakowanych przez patogeny. Rozróżnia się trzy główne klasy limfocytów T:

  • cytotoksyczne – rozpoznają i niszczą komórki z obcym antygenem
  • pomocnicze – uwalniają związki aktywujące odpowiedź immunologiczną lub ją wzmacniającą)
  • supresyjne – hamują odpowiedź immunologiczną, uwalniają cytokiny hamujące aktywność innych limfocytów T i B.

Jak wyjaśnić nabywanie odporności przez układ odpornościowy?

Układ odpornościowy można porównać do przemysłu zbrojeniowego. Ponieważ nie wiadomo, co nas zaatakuje, mamy przygotowane tysiące różnych matryc (limfocytów, komórek układu immunologicznego) zdolnych do wyprodukowania różnych nabojów (przeciwciał) dopasowanych do określonego przeciwnika (zarazka). W ciągu życia wykorzystamy z tego arsenału maksymalnie tylko 1%. Organizm rodzi się ze wszystkimi rodzajami matryc, czyli limfocytów. Są one nietrwałe, krótko żyjące, ale uzupełniane w ciągu całego życia przez szpik kostny. Żeby organizm był zabezpieczony przed infekcją, musi jednak dojść do kontaktu z danym drobnoustrojem, np. gronkowcem. Jeśli do tego nie dojdzie, matryca dla gronkowca zaniknie jako niepotrzebna. Natomiast w przeciwnym wypadku matryca (tzn. limfocyty rozpoznające gronkowce) się powieli. Dzięki temu po kontakcie z bakterią organizm dysponuje ogromną liczbą tzw. limfocytów pamięci immunologicznej. I jeśli z gronkowcem spotka się ponownie, to ilość wyprodukowanych przez te limfocyty naboi (przeciwciał) wystarczy mu do obrony, ale co równie ważne – ta produkcja zostanie bardzo szybko uruchomiona. Edukacja układu odpornościowego polega więc na kontakcie ze światem zewnętrznym. 

Dla  bezpieczeństwa kluczowa jest odporność na zakażenia bakteryjne i wirusowe, co zapewnia nabycie wielu limfocytów pamięci. Pytanie – jak je nabyć? Można na dwa sposoby – zachorować lub się zaszczepić, czyli przyjąć bakterię, wirusa czy toksynę w wersji spreparowanej, niechorobotwórczej.

Opisując sytuację na przykładzie szczepień u ludzi można zacytować słowa Prof. dr. hab. n. med. Janusz Marcinkiewicza

Jak to więc – boimy się szczepionki, a nie boimy się dzikiego wirusa, który może spowodować ciężkie zachorowanie, powikłania, a nawet śmierć? W przypadku niektórych chorób czekanie na działanie natury wiąże się z ogromnym ryzykiem. Wybór szczepionki jako drogi zabezpieczania przed chorobą jest słuszny z wielu względów. Przeciwciała można porównać do naboi, które precyzyjnie trafiają przeciwnika (bakterię lub wirusa), ale w różne elementy ich struktury. Każdy drobnoustrój ma swoją „piętę achillesową”. Najlepiej więc dysponować nabojami celowanymi – takimi przeciwciałami, które są najskuteczniejsze, na przykład likwidując toksynę produkowaną przez bakterię, albo w przypadku wirusów, blokując białko odpowiedzialne za jego przyczepianie się do naszych komórek. Efekt taki zapewnia odpowiednio spreparowana szczepionka, która zawiera tylko istotne fragmenty wirusa lub bakterii, lub same toksoidy.

Kontakt z tak złożoną strukturą antygenową jak bakteria sprawia, że układ immunologiczny zareaguje produkcją setek przeciwciał, zarówno istotnych, jak i nieistotnych w jej eliminacji. Ponadto, w niektórych przypadkach zakażeń bakteryjnych nie dochodzi do naturalnej produkcji przeciwciał przeciwko toksynom bakteryjnym. 

Podsumowując:

Układ immunologiczny składa się z bilionów komórek odpornościowych, które znajdują się we krwi, limfie i wszystkich psich narządach. Ta potężna armia stale broni go przed docierającymi z zewnątrz szkodliwymi czynnikami (takimi jak np. wirusy, bakterie, toksyny itp.)

Różne narządy i tkanki ciała odgrywają różne role w obronie organizmu.

Na powierzchni, wielokrotnie większej od powierzchni psiego ciała, miliardy komórek odpornościowych walczą o każdy milimetr jelit. Już w stanie zdrowia psa – czyli równowagi organizmu – jest to trudny do wyobrażenia rząd wielkości, a co dopiero w czasie np. zjedzenia nieczystości.

Idźmy dalej – wątroba, nerki odpowiedzialne są za filtrowanie toksyn i odpadów z krwi.

Skóra jest pierwszą linią obrony przed bakteriami i innymi zagrożeniami pochodzącymi ze środowiska.

Krew przenosi przeciwciała, tlen i substancje odżywcze do miejsc, gdzie są one potrzebne, aby walczyć przeciwko inwazji.

Po wyczerpującej walce śledziona staje się swoistym filtrem – pomagającym odbudowywać czerwone krwinki oraz wyłapuje bakterie i wirusy z krwi. Mało tego, odkryto, że śledziona magazynuje również białe krwinki, które odpowiedzialne są za usuwanie z organizmu martwych tkanek

I wreszcie układ limfatyczny – zwalcza infekcje wywołane przez mikroorganizmy oraz oczyszcza krew z drobnoustrojów chorobotwórczych.

 

Pozdrawiam,

Edyta

Nienawiść do psów

Wszystko-jest-trucizną-i-nic-nią-nie-jest-2

Polska. Kraj pełen wartości chrześcijańskich, nie tylko w stosunku do ludzi ale i dla zwierząt.

Brzmi jak żart. Dla mnie na pewno. O co więc chodzi? Chodzi o podkładanie na ulicach i w parkach lub w innych miejscach jedzenia z trutką na szczury, nafaszerowanych gwoździami albo z pokruszonym szkłem. We Wrocławiu, gdzie mieszkamy, takie incydenty zdarzają się regularnie, siejąc postrach wśród psiarzy. I wiem, że problem dotyczy nie tylko Wrocławia.

Jak mówi Marcin Wierzba z Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego, prywatnie właściciel pięciu psów – Kiedyś sam o mało nie straciłem swojego border coolie, po tym jak zjadł chleb z trutką. To było w okolicach ulicy Nowowiejskiej. Poszliśmy na wieczorny spacer, mój pies zjadł chleb z ulicy. Na drugi dzień krew leciała mu ze wszystkich możliwych otworów ciała. Ledwo uszedł z życiem. 10 dni spędził w szpitalu. Miał uszkodzoną wątrobę. To była trutka na szczury. W zatrutym chlebie znalazłem kulki, które były identyczne jak te, które leżą w piwnicach – mówi Wierzba. Dodaje także, że to nie pierwszy razy, gdy trutki w pożywieniu są porozrzucane po całym mieście. – Oczywiście można psu założyć kaganiec, ale jak pies coś wywęszy i połknie, to już nie ma odwrotu. Marcin Wierzba przypomina również, że prawo nie zabrania wyprowadzania psów, zaś szantażowanie właścicieli (tak jak to ma miejsce w przypadku ulicy Deszczowej) śmiercią psa jest karalne i wynika z ustawy o ochronie zwierząt.

Liczba informacji o takich incydentach w Polsce jest przerażająca. Zdarzają się też trutki wyłożone nawet na wybiegach dla psów. Miejscu, które przecież specjalnie przeznaczone jest dla zwierząt, i w dodatku jest ogrodzone.

Zastanawiam się ile trzeba mieć w sobie nienawiści aby skazywać niczemu nie winne psy na bolesną śmierć. Ile trzeba mieć w sobie nienawiści, żeby w poniższy sposób w ogóle móc się wypowiadać. 

Capture

W Polsce przewiduje się kary nawet do 3 lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Media za każdym razem podają informację, że „sprawą zajmuje się policja”, ale nigdy z tego „zajmowania się” nic nie wynikło.

Norbert Ziemnicki z wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyznaje, że przypadki podkładania trutek na szczury w jedzeniu dla psów są częste. – Zdaję sobie sprawę, że nie każdy właściciel sprząta po swoim psie, jednak to nie oznacza, że zwierzę trzeba od razu wybić – oburza się inspektor TOZ-u. – Ekstremalnymi przypadkami są gwoździe oraz szpilki w kiełbasie i mięsie. Rok temu we Wrocławiu mieliśmy taki przypadek zgłoszony. Niestety, ludzie często alarmują nas, że w mieście rozkładane jest zatrute jedzenie. Weterynarze z Krzyków i Ołbina stwierdzają, że i owszem, trafiają do nich psy z objawami biegunki, jednak po dwóch czy trzech dniach ciężko stwierdzić, czy pies zjadł trutkę na szczury czy po prostu zepsute jedzenie. Tomasz Tarkowski, lekarz z przychodni weterynaryjnej przy ulicy Krzyckiej przyznaje, że do tej pory przypadków zatruć trutką na szczury nie miał. – Pies niekoniecznie zje mięso, w którym są widoczne kulki trutki. Jeżeli się już tak zdarzy, a trutka będzie w śladowych ilościach, to nic poważniejszego psu nie grozi. Jednak w przypadku spożycia znacznej ilości trutki, w ilości: garść mięsa i garść ziaren trutki, nie ma niestety odwrotu. Taka trutka niszczy wątrobę i nerki, a pies umiera – przestrzega. Lekarz weterynarii Sylwia Dżugaj, z przychodni weterynaryjnej EVETA (tuż przy Parku Św. Edyty Stein na Ołbinie), przyznaje, że słyszała od klientów o kilku zatrutych psach w okolicach Parku Tołpy, jednak osobiście nie może takiego faktu potwierdzić.

Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/krzyki/a/nasza-cierpliwosc-sie-skonczyla-psy-beda-padac,10592833/

Mało tego, jeżeli trutka znalazła się na trawniku np. w płynie, to po spacerze może dojść do zatrucia, po tym jak pies obliże sobie łapki. Zatrute zwierzę bardzo cierpi, ponieważ może dojść do krwotoku np. z dziąseł czy oczu. Jeżeli pomoc nie przyjdzie na czas, zwierzę kona w męczarniach.

Można zapisać się do lokalnych grup psiarzy na facebooku. Najczęściej tam pojawiają się pierwsze informacje. Można zakładać psu kaganiec, można chodzić po okolicy i nerwowo wypatrywać trutek, ale nie jesteśmy przecież w stanie wszystkiego upilnować. Należy reagować i zgłaszać jakiekolwiek przypadki próby zatruć psów na policję, a jeśli już nie chcemy tego robić czy tak trudno takie jedzenie po prostu wyrzucić do śmietnika, gdzie żadne zwierzę się do tego nie dobierze? 

To naprawdę nic nie kosztuje, a można uratować czyjegoś psiego przyjaciela. Uważajmy na swoje psiaki. Jeśli widziałeś, że Twój pies zjadł coś na spacerze i zaczyna z nim dziać się coś niedobrego- szybko reaguj! Warto również wyćwiczyć z psem komendę „nie” i stosować ją zawsze, gdy pies podbiega do czegoś podejrzanego na ulicy. 

Przykro czytać jaka postawa króluje wśród Polaków. Czym się kierują uważając, że można bezkarnie bez szkody dla kogokolwiek truć zwierzęta. Od zwierząt się zaczyna, potem przychodzi kolej na zatrucie ludzi. Zwierzę jak i człowiek zasługuje na to aby żyć. Brak mi słów na zachowanie i postawę, a przede wszystkim tłumaczenia i postępowanie trucicieli. 

4

3

Pozdrawiam Was i życzę spokojnych spacerów.

Edyta