Obcy w organizmie- diagnostyka chorób układu pokarmowego




Witajcie,

Staram się nadrobić zaległości. Ponieważ zostałam uziemiona w domu z powodu skręcenia kostki, nie pozostaje mi nic innego jak zakasać rękawy do pracy 🙂

Przygotowałam dla Was ciekawy, choć krótki artykuł na temat diagnostyki chorób pasożytniczych u psów.

Co ciekawe taką samą metodę wykrozystuje się w kierunku poszukiwania pasożytów u ludzi.

Jedną z takich metod diagnostycznych jest badanie kału. Większość labolatoriów diagnostycznych wykonuje badanie mikroskopowe kału metądą rozmazu bezpośredniego, które jest obarczone wysokim ryzykiem fałszywie ujemnych wyników. Wykrywalność pasożytów za pomocą tego sposobu wynosi zalediwe 7% do maksymalnie 25 %. Analizę powinno się tu powtarzać trzykrotnie w określonych odstępach czasu (2-3 dni), ponieważ jaja, cysty, czy formy larwalne niektórych pasożytów mogą pojawiać się w kale cyklicznie.

 Laboratory

Próbki należy pobrać zawsze z kilku miejsc stolca, szczególnie z tych gdzie widać krew, śluz lub ropę. Kolejną sprawą jest sumienność pacjenta w kwestii przechowywania materiału (temperatura 2-8 stopnia C) i jego dostarczenie do badania (w ciągu 24h od pobrania).

Istnieją labolatoria, które badają materiał dopiero po kilkunastodniowym procesie wywoływania pasożyta, polegającym na stosowaniu odpowiedniej diety iłatwiającej wyjście robakó. W tym wypadku wynik jest bardziej wiarygodny. Miarodajne są również badania krwi, gdyż przy inwazji pasożytniczej często obserwowuje się eozynofilię czyli komórek układu odpornościowego, które walczą między innymi z pasożytami oraz podwyższone miano przeciwciał klasy IGE. We krwi sprawdza się również obecność specyficznych przeciwciał klasy IgM i IgG skierowanych przeciwko konkretnym pasożytom (np. pierwotniakom takim jak lamblia czy Toxoplasma).

Zostaw swój kometarz,

Pozdrawiam

Edyta

Co z tym ogonem??? Syndrom „zimnego ogona”

Witajcie,

U Was też tak gorąco? Czy w weekend byliście nad wodą? My podczas niedzielnych odwiedzin u szczeniaków co prawda nie byliśmy nad wodą ale nie powstrzymało to, Chili od odkrycia basenu dla dzieci. Chili nie potrafi się powstrzymać jak widzi wodę- nie ważne ile tej wody jest. Jak widać Mojo także wziął udział w niecnym czynie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Chili od tych wodnych szaleństw (4 h w basenie), nie skończyła z syndromem… zimnego ogona.

IMG_6799

W kręgu właścicieli psów myśliwskich, psów dowodnych mówi się o tym syndromie i jest im znany, a co ciekawe wielu lekarzy weterynarii nie spotkało się z tą jednostką. Geneza choroby ewentualnie przypadłości nie jest poznana. Na dziś dzień wiadomo jedynie, iż często u psów dowodnych dochodzi do prosto mówiąc 'porażenia’ ogona, co wiąże się z miejscowym zapaleniem mięśni i najprawdopodobniej nerwów. Najczęściej syndrom pojawia się u psów przy dużej różnicy temperatur ( gorąco na zewnątrz, zimna woda) lub np zimą podczas zabaw w wysokim śniegu, w upalne dni tarzanie się w zimnej chłodnej mokrej trawie.

Objawy choroby są bardzo charakterystyczne gdyż dochodzi do silnego porażenia ogona co objawia się tym, iż zwierzę nie chce poruszać ogonem, ogon na ogół zwisa w dół. Pies dotknięty syndromem nie chce nim poruszać, jest osowiały i często miewa problemy ze znalezieniem odpowiedniej pozycji do leżenia czy siedzenia.

Dochodzi do ostrej miopatii objawiającej się bólem podstawy ogona, co może wywołać trudność przy siadaniu lub kładzeniu się. Sam ogon wydaje się być odłączony od reszty ciała, stąd zagraniczni lekarze weterynarii przyrównują go do ugotowanego makaronu (wet noodle), natomiast sam zespół określają terminem: dead tail (martwy ogon). Wiadomo iż sprawia to duży dyskomfort i ból. Na ogół sprawność ogona wraca od kilku do kilkunastu dni (nawet trzech tygodni) i raczej nie wymaga leczenia, w skrajnych przypadkach konieczna jest wizyta u lekarza weterynarii.

W przypadku Chili, ból jest bardzo duży, biedna Chila piszczy a czasami nawet zawodzi z bólu. Mamy za sobą nieprzespaną noc i wizytę u weterynarza. Chila dostała zastrzyk przeciwbólowy, tabletki przeciwbólowe na kolejne dni oraz nasada ogona została rozgrzana laserem. W zaleceniach jest także rozgrzewanie nasady ogona co kilka godzin. Mam nadzieję, że syndrom zimnego ogona Chiluni szybko minie.

Co ciekawe Mojo taki syndrom miał dwa razy. Za każdym razem po kąpielach w zimnej wodzie. Od tego momentu zabraniam mu wchodzić do wody przy bardzo dużym ryzyku róznicy temperatur. U Mojo porażenie ogona nie było, aż tak bolesne, przechodziło po trzech dniach. Chili być może przez to, że totalnie wyliniała i nie ma chroniącego jej podszerstka skończyła swoją wodną zabawę z takim nieprzyjemnym efektem.

A czy Wy macie doświadczenia z syndromem zimnego ogona? (Nie mylić z syndromem końskiego ogona).

Pozdrawiam Was trzymajcie kciuki za powrót Chili do zdrowia i oby ją bardzo nie bolało.

Edyta

Ps, Mówi się, że jest to ostry skurcz mięsni. Nie chcę myśleć jak wygląda szok termiczny u człowieka płynącego w morzu, rzece w jeziorze… skoro ogon wydaje się odłączony od reszty ciała… jak wyraźne zdaje się być ryzyko utonięcia w przypadku owego skurczu. Uważajcie na siebie.

Szczeniak w stanie INSTANT kwarantanna czy socjalizacja?

Witajcie,

O szczeniętach i to jak zacząć z nimi koegzystować napisałam tutaj na tym blogu chyba najwięcej artykułów. Jest to zdecydowanie największy Wasz dylemat na grupach dyskusyjnych zaraz po pytaniu „Jaką hodowlę polecacie”… Szczenię dość szybko zazwyczaj adaptuje się w nowym domu i rodzi się pytanie co z takim maluchem można robić. Sprawę komplikuje w dodatku kwarantanna- która mimo, że obowiązkowa- jako obowiązkowa przez niektórych nie jest traktowana. Bez komentarza nie może pozostać również fakt, że tydzień 4-16 są to najbardziej newralgiczne tygodnie w życiu szczeniaka, a w wielu publikacjach stawia się wręcz tylko na jeden tydzień i  celuje się w tydzień 8. 

1688746_orig

Zarówno kwarantanna jak i socjalizacja powinny być bardzo ważnymi pojęciami dla każdego właściciela psa. Na jednej ze stron natknęłam się na taki wpis „Niestety oba terminy niejako się wykluczają, ponieważ występują w tym samym okresie życia szczeniaka.  Wpis ten ma odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze ? kwarantanna czy socjalizacja?”. Moje zdanie w tej kwestii jest niezmienne. Jedno nie wyklucza drugiego. Pamiętać należy, że szczenie to nie jest produkt instant, a co za tym idzie jego socjalizacja TRWA CAŁE ŻYCIE. PSA SOCJALIZUJEMY CALE ŻYCIE. Owszem z logicznego nawet założenia najwięcej bodźców pies poznaje jako psi dzidziuś i jest to oczywiste, ponieważ młody pies w naszym domu uczy się najzwyczajniej w świecie życia. Nie jest jednak prawdą, że przestrzeganie kwarantanny sprawi że wychowamy w domu dzikusa. A pojawiają się i tego typu komentarze.

Kwarantanna to okres ochronny szczeniaka, który zazwyczaj trwa do drugiego tygodnia po trzecim szczepieniu. Według wskazań weterynarzy pies nie powinien w tym czasie uczęszczać do miejsc, gdzie bywają inne zwierzęta. Odporność poszczepienna przychodzi z czasem,  więc zakłada się, że w okresie tzw. kwarantanny szczenię jest zdecydowanie bardziej podatne na choroby takie jak chociażby nosówka czy niezwykle groźna parwowiroza. Szczenię trafia do nowego domu najczęściej po pierwszym z serii dwóch lub trzech szczepień przeciwko chorobom zakaźnym. Oczywiste jest, że do czasu przyjęcia ostatniego z nich, a także kilku dni po nim, narażone jest na niebezpieczeństwo zarażenia chorobą zakaźną. Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu. Po uwzględnieniu terminu ostatniego szczepienia i okresu ochronnego po nim wychodzi na to, że szczeniak nie powinien opuszczać domu do ukończenia 11-14 tygodnia życia

Zacznijmy od początku czyli zacznijmy od szczepień oraz wyjaśnienia kilku pojęć.

Odporność przeciwzakaźna jest jednym z podstawowych mechanizmów umożliwiających organizmowi funkcjonowanie w warunkach środowiska naturalnego.

Podstawowe zadania układu odpornościowego w zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi

* rozpoznanie czynnika infekcyjnego jako obcego ustrojowi
* uruchomienie szybkiej i skutecznej reakcji obronnej
* przekazanie informacji o rozpoznanych antygenach komórkom potomnym

Prof. dr. hab. n. med. Janusz Marcinkiewicz jest immunologiem, z wykształcenia lekarzem, kierownikiem Katedry Immunologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prezes Polskiego Towarzystwa Immunologii Doświadczalnej i Klinicznej:

Przede wszystkim musimy wytłumaczyć, że przed chorobotwórczymi drobnoustrojami chroni skutecznie układ immunologiczny (odpornościowy), ale tylko wtedy, gdy nabył tę właściwość poprzez wcześniejszy kontakt z danym zarazkiem. Powinniśmy jasno wytłumaczyć, dlaczego szczepienia są najlepszą drogą do nabycia odporności na infekcje bakteryjne i wirusowe, a szczepionka jest preparatem biologicznym zawierającym unieczynniony lub znacznie osłabiony wirus, bakterię lub ich istotne fragmenty. Warto również uświadomić, że szczepienia są formą profilaktyki zdrowotnej, czyli zachowania dobrego zdrowia, a antybiotyki jedynie próbą leczenia, czyli już naprawiania szkód wywołanych chorobą, co więcej, w przypadku zakażeń wirusowych – próbą nieskuteczną.

Odporność dzielimy na nieswoistą

* bardzo szybka, nie wymaga wstępnej aktywacji
* receptory rozpoznające antygen są niezmienne
* są dziedziczone z pokolenia na pokolenie
* celem ataku nie są własne struktury organizmu
* nie pozostawia trwałej pamięci immunologicznej
* rozwija się niezależnie od odporności swoistej

Odporność dzielimy również na swoistą

* rozwija się powoli, wymaga kontaktu z antygenem
* receptory rozpoznające antygen wykształcają się na nowo w każdej pierwotnej reakcji immunologicznej
* nie są dziedziczone
* może dojść do autoagresji
* pozostawia trwałą pamięć immunologiczną
* do rozwinięcia prawie zawsze wymaga odporności nieswoistej

Inaczej mówiąc odporność nieswoista czyli naturalna, wrodzona. 

Elementy odporności nieswoistej zapobiegające wtargnięciu patogenów do organizmu

  • bariery mechaniczne (skóra, błony śluzowe układu pokarmowego, oddechowego, moczowo-płciowego)
  • bariery czynnościowe (perystaltyka jelit, aparat rzęskowy dróg oddechowych, wydzielanie śluzu przez nabłonek, kaszel, kichanie)
  • bariery chemiczne (kwasy tłuszczowe na powierzchni skóry, enzymy – lizozym, pepsyna, kwas solny żołądka, peptydy o działaniu antybakteryjnym – kryptydyna jelitowa)
  • bariery mikrobiologiczne (fizjologiczna flora bakteryjna)
  • przeciwciała IgM wytwarzane przez limfocyty B1 (obecne w wydzielinie śluzowo-surowiczej nabłonka)

Elementy odporności nieswoistej działające po przerwaniu ciągłości zewnętrznych barier ochronnych: makrofagi, komórki NK (naturalne komórki cytotoksyczne), układ dopełniacza, granulocyty obojętnochłonne (neutrofile), komórki dendryczne. A więc jak widzimy cała masę „żołnierzy” jest gotowa walczyć w obronie zdrowia naszego pupila. Przejdźmy zatem do drugiego typu odporności (O odporności dużo więcej będę pisać w następnym artykule).

Elementy odporności swoistej: działanie ukierunkowane na antygeny charakterystyczne dla poszczególnych gatunków drobnoustrojów. 

  • Limfocyty T
  • Limfocyty B
  • Przeciwciała (immunoglobuliny)

Pamięć immunologiczna jest to skłonność organizmu do przyspieszonej i bardziej efektywnej odpowiedzi immunologicznej podczas ponownego kontaktu z antygenem, nawet po wielu latach od pierwszego kontaktu.

Szczeniak w stanie instant! 

Bez wątpienia pierwsze dni pobytu szczenięcia w naszym domu to czas najważniejszy dla kształtowania jego osobowości i relacji z otoczeniem. Jednak nie zapominajmy, że kluczowy jest też moment socjalizacji w hodowli. Najczęściej odbieramy szczenię od hodowcy, gdy ma ono 7-8 tygodni. To optymalny czas dla nawiązania bliskich relacji z domownikami, ale także okres, gdy układ odpornościowy malucha nie jest jeszcze w pełni sprawny. Uwaga, w niektórych publikacjach mówi się, że 8 tydzień jest najbardziej newralgicznym tygodniem w życiu psa.

Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu.

Przeglądając artykuły w internecie nt. socjalizacji i kwarantanny natrafiam na sformułowania „W ten sposób szczeniak wyrasta z okresu najlepszego dla socjalizacji i oswajania się ze światem, praktycznie całkowicie nie poznając bodźców, z którymi będzie musiał radzić sobie potem przez kilkanaście lat. W efekcie może wyrosnąć na osobnika w najlepszym razie lękliwego, w najgorszym reagującego agresją na rzeczy, które zrównoważony pies traktuje bez emocji.” I szczerze odpowiem, że owszem jest to jeden z najlepszych etapów do socjalizacji psa, która trwa przez całe jego życie bo szczeniak to nie produkt instant, ale bzdurą jest, że szczeniak którego właściciel będzie przestrzegał kwarantanny i nie będzie prowadzał go na smyczy po osiedlu będzie totalnym dzikusem- co wynika z cytowanej opinii powyżej. Dlaczego?

Ponieważ o ile osobiście nie pokusiłabym się na spacerowanie ze szczeniakiem po osiedlu na smyczy, bez smyczy czy też na jego własnych nogach, o tyle z takim szczeniakiem spokojnie można spacerować po mieście na rękach lub w sportowej torbie, tak aby mógł oglądać świat. Przebywanie w ogrodzie, na balkonie, na domowym ogródku w apartamencie na parterze, jazda samochodem, autobusem czy tramwajem w tym wieku będzie jak najbardziej wskazana, a wręcz obowiązkowa. Mieszkając już w większym miasteczku na jakimkolwiek osiedlu jesteś w stanie dostarczyć szczeniakówi odpowiednich bodźców nie narażając go przy tym na utratę zdrowia czy życia. Podczas tego rodzaju spacerów mały pies może oswajać się z hałasem oraz obecnością obcych ludzi. Im więcej tego rodzaju doświadczeń będzie jego udziałem, tym większa szansa, że jako dorosły będzie reagował otwartością i zainteresowaniem na nowe zjawiska i osoby. Wystarczy odrobina wyobraźni. A jeśli nie wiesz jak, poczytaj inne artykuły z cyklu o socjalizacji, podajemy tam kilka przykładów.

Możemy również zaprosić świat do siebie – organizując spotkania w naszym domu. Ważne jest przy tym, by goście nie wchodzili do naszego mieszkania w butach, gdyż na ich podeszwach mogą przynieść niechciane zarazki. Nie wolno też pozwolić szczenięciu oblizywać, zwłaszcza podeszw butów, w których chodzimy po ulicy. Zapraszając gości możemy zadbać o to, by maluch poznał różnych ludzi – w szczególności dorosłych, postawnych mężczyzn, małe dzieci (zwłaszcza takich raczkujących), młodzież i osoby starsze.

Większe ryzyko zachorowanie niesie za sobą spotkanie z innym psem. Jeśli jednak jest on dorosły, zaszczepiony i zdrowy, ryzyko jest kontrolowane. Korzyści z takiego spotkania trudno przecenić. Szczenię w okresie podatności na socjalizację musi nauczyć się psiego języka. My właściciele nie jesteśmy w stanie zaspokoić tej potrzeby. Warto zatem zaprosić do siebie znajomych z dorosłym, zrównoważonym i zdrowym psem lub odwiedzić ich ogrodzony ogród do którego nie mają wstępu zwierzęta bezdomne lub zaniedbane.

Wielu właścicieli szczeniąt czeka ze szkoleniem na zakończenie kwarantanny. Warto jednak pamiętać, że mały pies uczy się każdego dnia. Jeśli zajęcia przedszkola dla szczeniąt odbywają się w pomieszczeniu, ryzyko zarażenia chorobą zakaźną jest ograniczone. Chociaż wciąż istnieje i trzeba sobie z niego zdawać sprawę. Wszyscy uczestnicy zajęć są jednak w tej samej sytuacji – w trakcie kwarantanny. Uważać jednak należy, ponieważ to że my jesteśmy ostrożni, Ty jesteś ostrożny nie oznacza, że maluch, który przyszedł na zajęcia ma tak samo ostrożnego właściciela. Co chwila słyszy się o szczeniaczkach umierających na parwowirozę.

Dla maluchów kontakty z innymi szczeniakami to cenne doświadczenie. Uczą się grzecznej zabawy, psiego języka, uczą się też od siebie nawzajem, jak zrozumieć polecenia człowieka. Szczenię w wieku 9-12 tygodni przyswaja sobie nowe polecenia w tempie, które jest zaskakujące dla większości właścicieli. By nauczyć malca siadania wystarczy dosłownie kilka mądrze przeprowadzonych ćwiczeń. W ciągu jednego wieczoru można nauczyć go kilku komend, które zapamięta na całe życie.

Rozsądny właściciel podczas kwarantanny nie będzie pozwalał szczenięciu chodzić po ogólnie dostępnym podłożu. Będzie unikał kontaktów z psami, których sytuacja zdrowotno-szczepienna nie jest mu dokładnie znana. Powinien dbać o to, by maluch nie miał kontaktu z obuwiem używanym na zewnątrz. Jednocześnie jednak zadba o socjalizację swojego pupila. Jej brak naraża go na spędzenie kilkunastu lat z nieszczęśliwym, zestresowanym osobnikiem, którego zachowanie może być uciążliwe i nieprzewidywalne w skutkach.

Jeśli tylko wszystko zrobimy z rozsądkiem i będziemy pamiętać o ryzyku jakie niesie ze sobą okres międzyszczepienny oraz zdamy sobie sprawę z tego, że pies socjalizuje się owszem najefektywniej do 14-16 tygodnia życia, jednak jego socjalizacja trwa przez całe życie (np. pies zawsze może przestraszyć się czegoś tak bardzo że będzie pamiętał to do końca życia i będzie niepewny danej sytuacji w każdym wieku) to nie powinniśmy mieć problemów. Pamiętajmy, że za dużo bodźców też nie jest dobre dla takiego malucha, a efekt może być wręcz odwrotny. Obserwuj swojego szczeniaka i zwracaj uwagę czy dany trening to już maksimum jego możliwości na tą chwilę, czy jeszcze nie.
Teraz w obecnych czasach konsumpcjonizmu kiedy wszystko dostarczane nam jest w ekspresowym tempie często zapomina się o tym aspekcie, że wychowanie psa to nie tylko pierwsze 16 tygodnii jego życia. Ten trening to życie. Masz zatem kilka solidnych konsekwentnych lat przed sobą, dopilnuj więc z głową tej dyscypliny. Szczeniak to nie produkt w stanie instant. 
Pozdrawiam,
Edyta

 

 

 

 

 

 

przewrotnie „Nie strasz psa Twoim dzieckiem”

To dorośli wszystko psują, bo dzieciaki mają świetne podejście do psów. 

Dwie dziewczynki  jeźdźą na rolkach, wczesna wiosna. Mijam ich z Mojo i słyszę pytanie, czy mogą go pogłaskać.

rolki-dobre-sa

Zdjęcie źródło [http://www.clark.com.pl/sport/pozytywny-wplyw-jazdy-na-rolkach-na-cialo.html]

– Jasne – mówię. – Tylko ostrożnie.  Wyciągnijcie rękę w taki sposób – pokazuję – i pozwólcie mu powąchać.

Mojo wącha ostrożnie, a dziewczynki są równie przejęte jak on. Daję im ciasteczko, którymi mogą poczęstować psa. Jedena wyciąga rękę zbyt szybko, a druga strofuje cichym głosem: „uważaj, nie słyszałaś, jak pani mówiła?” Pytają o jego imię.

Dzieciaki mają świetne podejście do psów. W większości są ostrożne, delikatne i słuchają uważnie tego, co mówię. Dlatego wolę, gdy są bez rodziców, kiedy mają poznać mojego psa.

Dorośli wszystko psują.

UWAŻAJ, BO CIĘ UGRYZIE!

Mojo ignoruje przechodniów. Bardziej interesują go zapachy na pobliskim trawniku. Ale najwyraźniej nawet wtedy wygląda morderczo. Nagminnie spotykam się z tym, że na nasz widok opiekun odciąga dziecko na drugi koniec chodnika, jakbym co najmniej prowadziła tygrysa, który trzyma w łapach granaty. I słyszę standardowy, nerwowy komentarz: uważaj, bo cię ugryzie!

– Nie ugryzie – mówię wtedy do dziecka, na przekór dorosłemu.

Dobijają mnie te wszystkie matki przerażone moim psem, który nawet ich nie zauważył. Nie poświęcają nawet chwili, by wyjaśnić dziecku, że należy uważać, ale generalnie psy są w porządku. Boją się stracić choćby minutę na wytłumaczenie, że najpierw trzeba spytać właściciela o zgodę na pogłaskanie. Zamiast tego zdarza się, że dziecko jest chowane za plecy szarpnięciem za bluzę.

To trochę tak, jakby wmawiać dziecku, że w każdym przechodniu drzemie potencjalny morderca.

Jaki przekaz dostaje dziecko nieustannie odciągane od wszystkiego, co ma cztery łapy? Psy powinny być pozamykane gdzieś z dala od ludzi. Są niebezpieczne i nieprzewidywalne i zabijają jak się na nie tylko spojrzy. Oczywiście. A przejście koło nich i nie daj co, dotknięcie pogłaskanie grozi tyfusem lub amputacją ręki.

„Inna kategoria to rodzice, którzy puszczają dzieciaki samopas.  Tacy rodzice zupełnie nie reagują na to, co się wokół dzieje. Jakby dzięki posiadaniu dziecka byli uprzywilejowaną grupą w społeczeństwie. Przecież to ja odpowiadam za psa i – w tym momencie – za bezpieczeństwo ich pociechy. Oni są na spacerze, więc należy im się chwila relaksu, prawda? A niech pies spróbuje choćby warknąć – wtedy wina leży po stronie właściciela, a w ogóle jeśli ma się agresywne zwierzę, to powinno się je uśpić.”

Zdarzają się też rodzice głupi na jeszcze inny sposób – wtykający ręce przez siatki ogrodzeń i głaszczący cudze psy, bo przecież na pewno nic się nie stanie. I zachęcający do tego dzieci. Przecież ten pies tak słodko patrzy…

Na palcach jednej ręki mogę policzyć rodziców, którzy podeszli i spytali, czy dziecko może pogłaskać psa. Jeśli jest spokojne, zawsze się zgadzam. Czasem słyszę też, że mama zagaduje dziecko w wózku – spójrz, jaki ładny piesek.

Widzicie różnicę? To raptem parę zdań, a zbudowany dzięki nim przekaz jest niesamowicie pozytywny.

„Nie twierdzę, że każdy musi lubić psy. Ale żyjąc obok siebie musimy się jakoś nawzajem znosić. Kiedy idziesz z dzieckiem nie mówisz mu, że nie cierpisz tej wrednej sąsiadki. Wpajanie mu strachu przed psami to koszmarnie zła droga na skróty. Nikt na niej nie zyskuje. Nam najwyżej zepsujesz humor na maksymalnie pół minuty. Twoje dziecko traci dużo więcej.”

Jeśli podobało Ci się zostaw komentarz. Natchnienia szukałam na www.partyzantka.com.pl

FCI – Federation Cynologique Internationale czyli Międzynarodowa Federacja Kynologiczna

Międzynarodowa Federacja Kynologiczna – to organizacja kynologiczna o międzynarodowym zasięgu, z główną siedzibą w belgijskim mieście Thuin. Celem FCI jest zachęcanie do hodowli psów rasowych zdrowych pod względem fizycznym i psychicznym, które będą wykazywały cechy budowy anatomicznej oraz cechy charakteru typowe dla swojej rasy i zgodne z określonymi wzorcami. Hodowle powinny być tak prowadzone, by zapewnić najwyższy poziom opieki nad zwierzętami hodowlanymi oraz szczeniętami przychodzącymi na świat w danych hodowlach. 

4e8dfd43afe6adaf907c8b94725c8264
FCI www.fci.be  5 marca 1968 roku na mocy wydanego Dekretu Królewskiego organizacja ta uzyskała osobowość prawną.

FCI jasno i wyraźnie odnosi się również do problematyki zdrowia psów rasowych, a więc chorób i wad dziedziczonych z rodziców na potomstwo. Zaleca wprowadzanie jawnych badań i testów, które mają za zadanie wykrycie schorzeń występujących w danych rasach, oraz zaleca wykluczanie z hodowli zwierząt obarczonych schorzeniami dziedzicznymi, tak by ograniczać i eliminować dane schorzenie z populacji konkretnych ras.

Kraje założycielskie:

  • Niemcy (das für Deutsche Kartell und Hundewesen w Delegierten Die Kommission);

  • Austria (Kynologenverband Österreichischer);

  • Belgia (Société Royale Saint-Hubert);

  • Francja (Société Centrale Canine de France);

  • Holandia (Raad van Beheer op Kynologisch Gebied w Nederland).

Do FCI nie przynależą USA (American Kennel Club), Kanada (Canadian Kennel Club) i Wielka Brytania (The Kennel Club), jednak na mocy wspólnych porozumień zachowana zostaje współpraca pomiędzy tymi organizacjami, a FCI, która obejmuje m.in.

  • wzajemne uznawanie wydawanych przez te organizacje rodowodów;

  • możliwość uzyskiwania tytułu Championa Międzynarodowego FCI dla psów właścicieli zrzeszonych w AKC, CKC i CK;

  • możliwość uzyskania tytułów Championa przyznawanego przez AKC, CKC i CK dla psów właścicieli zrzeszonych w FCI;

  • wzajemne uznawanie sędziów i możliwość ich sędziowana na wystawach organizowanych przez ww. organizacje;

  • wspólna piecza nad standardami uznanych przez te organizacje ras (wymiana informacji, uaktualnień standardów itd.).

Władze Komitetu Generalnego:

Prezydent FCI – Rafael de Santiago (Puerto Rico)

vice-Prezydent FCI – Gerard Jipping (Holandia)

Skarbnik – Carla Molinari (Portugalia)

Członkowie wybrani przez Walne Zgromadzenie:

Tamas Jakkiel (Węgry);

Miguel-Angel Martínez (Argentyna);

Kari Jarvinen (Finlandia);

Przedstawiciele Sekcji FCI:

Sekcja Europejska Jorgen Hindse (Dania);

Sekcja Ameryk i Karaibów Jose Luis Payro (Meksyk);

Sekcja Azji i Pacyfiku Augusto Benedicto Santos III (Filipiny).

Dyrektor Wykonawczy – Yves De Clercq (Belgia).

Aktualnie FCI jest największą tego rodzaju organizacją działającą na Świecie. W jej skład wchodzi 91 państw, a w tym:

  • 72 kraje członkowskie;

  • 12 krajów zrzeszonych;

  • 7 krajów działających na zasadach partnerów kontraktowych.

    Pod względem zasięgu terytorialnego FCI podzielona jest na 5 sekcji:

  • Europa;

  • Ameryka i Karaiby;

  • Azja i Pacyfik;

  • Bliski Wschód;

  • Afryka.

    W szeregi FCI może wchodzić tylko jedna organizacja kynologiczna reprezentująca dany kraj. Wszystkie zrzeszone kraje na mocy wspólnego porozumienia stosują się do przepisów i regulaminów ogłoszonych przez FCI. Do siedziby głównej przekazywana jest pełna dokumentacja rodowodowa, a szkolenie sędziów odbywa się wg przyjętego przez FCI schematu.

    Polska do FCI przystapiła w 1939 roku, II wojna Światowa przerwała to uczeestnictwo, później Związek Kynologiczny w Polsce dołączył do FCI w 1957 roku.
    ZWKP jest jedyną organizacją w Polsce należącą do FCI (www.fci.be) i jako jedyny wystawia rodowody honorowane na całym Świecie!

    FCI aktualnie uznaje 343 rasy, a każda z nich ma określony konkretnym numerem wzorzec oraz kraj pochodzenia.

    Wg systematyki FCI wyróżniamy 10 grup FCI:

  • I grupa FCI  Owczarki i inne psy pasterskie z wyłączeniem szwajcarskich psów do bydła 

  • II grupa FCI Pinczery i sznaucery, molosy, psy górskie i szwajcarskie psy do bydła 

  • III grupa FCI  Teriery 

  • IV grupa FCI  Jamniki 

  • V grupa FCI  Szpice i psy w typie pierwotnym 

  • VI grupa FCI  Psy gończe i posokowce 

  • VII grupa FCI  Wyżły (psy wystawiające zwierzynę) 

  • VIII grupa FCI  Płochacze, psy aportujące i dowodne 

  • IX grupa FCI  Psy ozdobne i do towarzystwa 

  • X grupa FCI  Charty

    GOLDEN RETRIEVERY NALEŻĄ DO VIII GRUPY FCI (przy zgłoszeniach na wystawy, należy zwrócić uwagę czy na wystawie będzie oceniania ta grupa psów: w przypadku wystaw międzynarodowych oceniane są wszystkie grupy.)

    Raz do roku pod patronatem FCI organizowane są najważniejsze dla każdego miłośnika psów wystawy o randze:

  • Wystawa Światowa; na tej wystawie może zostać przyznany tytuł Zwycięzca Świata, Młodzieżowy Zwycięzca Świata i opcjonalnie Zwycięzca Świata Weteranów. Na specjalnych zgromadzeniach krajów członkowskich na drodze głosowania ze zgłoszonych kandydatur wyłaniany jest kraj, który w danym roku zorganizuje tą wystawę (kandydować mogą wszystkie kraje zrzeszone w FCI)

  • Wystawa Europejska; na tej wystawie może zostać przyznany tytuł Zwycięzca Europy, Młodzieżowy Zwycięzca Europy i opcjonalnie Zwycięzca Europy Weteranów. Na specjalnych zgromadzeniach krajów członkowskich na drodze głosowania ze zgłoszonych kandydatur wyłaniany jest kraj, który w danym roku zorganizuje tą wystawę (kandydować mogą wszystkie kraje sekcji Europejskiej zrzeszone w FCI)

  • Wystawa Azji i Pacyfiku; na tej wystawie może zostać przyznany tytuł Zwycięzca Azji i Pacyfiku, Młodzieżowy Zwycięzca Azji i Pacyfiku i opcjonalnie Zwycięzca Azji i Pacyfiku Weteranów. Na specjalnych zgromadzeniach krajów członkowskich na drodze głosowania ze zgłoszonych kandydatur wyłaniany jest kraj, który w danym roku zorganizuje tą wystawę (kandydować mogą wszystkie kraje sekcji Azji i Pacyfiku zrzeszone w FCI);

  • Wystawa Ameryk i Karaibów; na tej wystawie może zostać przyznany tytuł Zwycięzca Ameryk i Karaibów, Młodzieżowy Zwycięzca Ameryk i Karaibów i opcjonalnie Zwycięzca Ameryk i Karaibów Weteranów. Na specjalnych zgromadzeniach krajów członkowskich na drodze głosowania ze zgłoszonych kandydatur wyłaniany jest kraj, który w danym roku zorganizuje tą wystawę (kandydować mogą wszystkie kraje sekcji Ameryk i Karaibów zrzeszone w FCI).

     

Dodatkowo każdy hodowca zrzeszony w związku należącym do FCI ma prawo wystąpić z wnioskiem do FCI o zatwierdzenie swojego przydomka hodowlanego w tej organizacji, dzięki temu taki przydomek jest chroniony. Hodowca ma pewność, że nikt inny z jakiegokolwiek kraju członkowskiego, zrzeszonego, czy działającego na zasadach partnerstwa kontraktowego w FCI nie zarejestruje już tak samo brzmiącego przydomka i tym samym jego przydomek staje się w tej organizacji jedyny i niepowtarzalny.

Kto ma ochotę na więcej, zapraszam na [http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-kynologia_fci.html]

Mamy szczeniaka i co dalej? część 2. socjalizacja

Witajcie,

Jakiś czas temu pisałam na temat socjalizacji szczeniaka w nowym domu. Artykuł znajdziesz TUTAJ.

Jeśli już udało Wam się zaznajomić szczeniaka z tym wszystkim o czym pisałam w poprzedniej części teraz kolej na następną dawkę wiedzy.

 

IMG_5097

Spacery z psem

W czasie spaceru pies nie musi się witać z każdym napotkanym zwierzęciem i się z nim bawić. Nie powinniśmy tych kontaktów ograniczać całkiem, bo są one potrzebne, ale też nie jest konieczne aby na każdym naszym spacerze nasz szczeniak biegał z innymi psami. Dla niego to kontakt z nami (z właścicielem) ma być najważniejszy. Jeśli podstawą każdego spaceru będzie zabawa i szaleństwa z psami- doprowadzić możemy do sytuacji, że pies będzie lepiej czuł się w towarzystwie innych psó niż w naszym i że będzie na tyle zatracał się w zabawie, że nie będzie zwracał na nas uwagi.

1907506_1014669855234119_4864912069865799861_n1.jpg

Jednym z podstawowych problemów, a zarazem jednym z trudniejszych do „naprawienia” jest uciekanie. Prawidłowo odchowane szczenię ma w sobie naturalną chęć podążania za człowiekiem, osobą, która je karmi i głaszcze. W takiej sytuacji cała praca nowego właściela to utrzymanie tej chęci. Przywołujmy szczeniaka jak najczęściej i nagradzajmy go smakołykiem, pieszczotą lub zabawą. Im więcej razy to zrobimy, im bardziej wzmocnimy to zachowanie  nagradzając psa, tym większą będziemy mieć szansę na to, że w przyszłości będzie do nas równie radośnie przybiegał oczekując pochwały. Ważne jest by w tym okresie odwoływać szczenię również od zabaw z innymi psami lub gdy jest czymś mocno zaaferowane. Jeśli zaczniemy to robić już teraz, wyrobimy mu nawyk wracania w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy kiedy już wszystko dookoła mu się znudzi. Przywołymju psa w domu, na spacerach- na początku na smyczy, później na dłuższej lince, by nie pokazać mu, że można uciekać. Jeśl przy każdym zawołaniu będzie do nas bez wahania wracał, można puszczać psa luzem, uważając jednak by robić to tylko w bezpiecznej okolicy. Niestety należy pamiętać, że nie możemy mieć nigdy stuprocentowej pewności, że nawet najlepiej wyszkolony, najbardziej posłuszny pies, może uciec np. za zwierzyną lub wystraszony jakimś hukiem.

Ćwiczenia przywoływania i generalnie każda praca z psem, choćby to było uczenie go śmiesznych sztuczek, wzmacnia więź pies- właściciel. Taka współpraca, oparta na nagradzaniu, a nie na zmuszaniu czy karach jest bardzo istotna, by pies czuł się dobrze ze swoim człowiekiem.

[PIES 01/265/2017]

Szczenię samo w domu

Należy pamiętać aby wypracować stan, w którym pies będzie czuł się komfortowo podczas nieobecności właściciela w domu. Bardzo dużo mówi się o lęku separacyjnym, ale mało kto zwraca uwagę na to, co zrobić żeby uniknąć tego problemu. Wiele razu słyszymy, że nabywca szczeniaka bierze urlop, by poświęcić psu maksiumum czasu i pomóc się zaaklimatyzować w pierwszych dniach w nowym domu. Z całą pewnością psu będzie łatwiej jeśli nie będzie w pierwszych dniach zostawiony sam na cały dzień. Ale większość, osób popełnia wtedy błąd, siedząc ze szczeniakiem non stop.

DSC_5970

Ma on wtedy jasny obaz, że w nowym domu- ktoś zawsze z nim jest. Gdy kończy się urlop- szczenię nagle zostaje kilka godzin samo, co niewątpliwie jest dla niego zaskoczeniem i zmianą. Dlatego nawet jeśli zdecydujesz się wziąć wolne i spędzić więcej czasu ze szczenięciem- przyzwyczajaj go od poczatku, choćby do krótkich nieobecności, do tego, że chociąż na trochę zostaje on sam w domu.

Jeśli mamy szczenię aktywnej rasy ( a golden to rasa dość aktywna- to pies myśliwski) i obawiamy się zniszczeń w domu, nie jesteśmu w stanie zabezpieczyć szczeniaka przed niebezpieczeństwami (np. kable, których nie możemy zasłonić)- możemy pomyśleć o kojcu lub klatce. Choć muszę przyznać, że nigdy tej metody nie stosowałam. Poprostu nie jestem fanem tego typu rozwiązań.

Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że są osoby, któe trzymają lub planują trzymać psa w klatce (przynajmniej na początku), dlatego opiszę jak powinno być to przeprowadzone.

Podczas nieobecności właściciela dorosły pies głównie śpi. Jeśli w klatce będzie miał posłanie, ulubioną zabawkę lub kość, dostęp do wody – będzie wszystko co jemu wtedy potrzebne. Aby przyzywczaić malucha do spędzania czasu w klatce, możemy go karmić, dawać mu zabawki i przysmaki, zamykać na początku na krótko, gdy jest zmęczony (np. po zabawie lub aktywnym spacerze). Zostawiajmy klatkę otwartą aby sam mógł do niej wchodzić. Większość psów dość szybko zaczyna traktować to miejsce jako swój azyl i idą tam na odpoczynek. Jest to także bardzo wygodne jeśli podróżujemy z psem- w samochodzie klatka zapewnia psu bezpieczeństwo, na wystawie, czy w kotelu daje psu komfort.

Jeśli chcemy mieć w przyszłości naprawdę fajnego psiego kompana, musimy pamiętać, że wszystko czego nauczy się szczenie, co pozna, co usłyszy, czego doświadczy (pozytywnie lub negatywnie)- zostawi trwały ślad na całe jego dalsze życie. Warto też pomyśleć o „zainwestowaniu” w psią edukację pod fachowym okiem instruktorów i wybrać się do psiego przedszkola. Będzie miał tam rówieśnikó i nauczy się pracy w rozproszeniu a mniej doświadczony przewodnik będzie odpowiednio pokierowany przez doświadczonego instruktora.

[PIES 01/365/2017]

Jeśli był to dla Ciebie ciekawy artykuł, daj proszę znać i zostaw komentarz.

Pozdrawiam,

Edyta

Zawód weterynarza od zaraz- jak nie diagnozować przez internet!

Witajcie,

I teraz pytanie do Was? Kto pisze na forach internetowych? Te osoby, u których lekarz dokładnie wytłumaczył co i jak… czy te, które nie uzyskały wystarczających informacji?

darmowe-zdjecia-1

Pies choruje, jest apatyczny, ma nagłe dolegliwości, niepokoją nas wyniki badań czy też zauważamy jakieś zmiany w zachowaniu, a w zasadzie cokolwiek co mogłoby w nas wywołać obawy o zdrowie naszych czworonożnych podopiecznych… Co robisz?* Szukasz rozwiązania na własną rękę? Pytasz znajomych, rodziny? Odpalasz internet i googlujesz? Rejestrujesz się na forach lub logujesz na tych na których jesteś zarejestrowany? Piszesz na grupach na FB szukając odpowiedzi na pytanie? Czy zapinasz psa na smycz i biegniesz do wterynarza?

*Niepotrzebne skreślić.

Możliwości jest wiele, prawda? Kto z Was, przyznać mi się tu szybciutko- korzystał z porad w sprawie zdrowia przez internet? Domyślam się, że jest nas sporo. Tak zgadza się, ja też tak robiłam. I dalej robię. przy dolegliwościach różnego rodzaju, szukam informacji w internecie.

No dobrze, więc skoro już wiemy jak byśmy się zachowali, przeanalizujmy taką sytuację…

Zaraz, wróć, od początku. Skąd pomysł na ten post? A stąd, że zazwyczaj nie biorę udziału w tego rodzaju „diagnozach internetowych”, jednakże tym razem byłam o to poproszona. Wiadomo, zrozumiałe- jak siła wyższa to i wszędzie szukamy pomocy, a może ktoś inny ma podobne doświadczenie i wpadnie na pomysł szybciej niż lekarz? A bo to, mało jest sytuacji, kiedy (nie odejmując kompetencji wszystkim) lekarz weterynarii jest, mówiąc delikatnie „taki sobie” i irytuje nas brak jego zaangażowania albo szukanie rozwiązania tam gdzie go nie ma? Zdarza się, prawda? W końcu jedną z najwazniejszych rzeczy w posiadaniu psa- to mieć dobrego weta!

No to, teraz powracając do tematu, zostałam poproszona o możliwą pomoc, bardziej pod kątem, doświadczenia „Czy spotkałam się z taką sytuacją gdzie pies ma takie i takie objawy”. Pomyślałam, podałam swoje propozycje i ok. Jednakże zainteresował mnie wątek. Symptomy były poważne, pierwsze diagnozy obalone przez weterynarza, no to szukaj wiatru w polu, psu się nie poprawia. Po kilku dniach pieseczek dalej chorował. Na szczęscie zrobiono wyniki krwi. Wyniki krwi, szybko przejżałam (no skoro już zainteresował mnie ten wątek, byłam ciekawa- dla własnego doświadczenia- co to może być) wynik i myślę sobie jasna cholera, nie ciekawe, bardzo nie ciekawie. Wiec udzialiłam się w dyskusji, gdzie właściciele – szukali (można to tak nazwać) poniekąd- informacji co to może być. Wyszukałam nawet publikacji naukowej na ten temat (lubie mieć twarde dowody, a nie jakieś takie pitu pitu) przesłałam, napisałąm jeszcze raz co to może być i co ja bym zrobiła. I okej.

Jednocześnie właścicielka pieska, jak się okazało nie przekazywała nam (może nie mogla poprostu bo sama miała utrudnione zadanie) wszystkich informacji. Wszystko to spowodowało dwie rzeczy. 1) Sytuacja psa była poważna, a wszyscy chcieliśmy pomóc. 2) nie mieliśmy pełnych danych przez co byliśmy skołowani i wprowadzeni w błąd. Skutkowało to tym, że osoby udzielające „pomocy” miały wrażenie, że wterynarz nie ma pojęcia co psu jest, podaje psu cyt. „jakieś leki”, pies ma bardzo słabe wyniki i w dodatku podejżewaliśmy najgorszego- Babeszejozy. O Babeszejozie pisałąm TUTAJ. Jak wiecie w przypadku tej choroby, należy działać błyskawicznie. Nie ma czasu na zastanawianie sie weta „hmmmm co tu zrobić” bo liczy się każda godzina.

Ponaglaliśmy więc właścicielke aby czym prędzej udała się do weta, zrobić rozmaz i podać lek- jeśli rozmaz potwierdzi choroby odkleszczowe. Przerażeni, czekaliśmy. Jak się po chwili okazało piesek już od kilku dni dostawał „jakiś lek” i włąśnie w kierunku chorób odkleszczowych.

Poprostu, nie mieliśmy pełnych informacji i stąd całe zamieszanie w okół sprawy.

Jaka lekcja z tego płynie? Po pierwsze szukajcie informacji ze sprawdzonych źródeł, najlepiej jakieś publikacje medyczne- czesto są to bazy naukowe. Pytajcie weterynarza o wszystko, nie dajcie się zostawić w takiej „bezwiedzy”. Jeśli pytacie na forach czy w innych miejscach w internecie o porady, to udzielajcie pełnego kompletu informacji. To pomaga w dwie strony. Bo zawsze ktoś, kto ma doświadczenie w danym kierunku może podsunąc rozwiązanie- a dla was to lepiej bo „hura” wiemy co dolega. Jednakże przede wszystkim w razie jakichkolwiek wątpliwośći radzę bezwzględnie zasięgnąc porady lekarza weterynarii. 

Dobry weterynarz to podstawa, w końcu psy nie mówią i nie piszą smsów.

Szukanie informacji jest normalnym zachowaniem, jednak nie można sugerować się  tylko tym co ludzie napiszą lub podpowiedzą- jeśli nie są fachowcami w danej dziedzinie. W dziedzinie zdrowia psów- fachowcem jest weterynarz.

Podsumowując:
1) w razie wątpliwości idź do weterynarza
2) pytaj, szukaj ale podawaj pełne informacje nie wprowadzając w bład innych (tym samym wprowadzasz w błąd siebie- ludzie podają Ci wtedy błędne rozwiązania)
3) szukaj w ksiązkach, publikacjach naukowych, na sprawdzonych stronach z gruntowną wiedzą

Pozdrawiam,
Edyta

PS. Jeśli podobał Ci się wpis, udostępniaj i komentuj. Dzięki!

Czy pies musi mieszkać w domu z ogródkiem? Czy golden retriever nadaje się do mieszkania w bloku?

Witajcie,

Jako dziecko usłyszałam od rodziców „nie będziemy mieli psa dopóki nie będziemy mieszkać w domu”. Czy oznaczało to, że pies do mieszkania w bloku się nie nadaje? Czy jakże obecne stwierdzenie „ale on się musi męczyć w bloku”  może mieć uzasadnienie? I tak i nie. Wszystko zależy od tego jakiego pies ma właściciela.

11666145_1014679968566441_1274718937742392113_n

Na początek trochę gruntownych informacji i przyda się obalenie kilku mitów:

1) Pies traktuje dom z ogródkiem i mieszkanie w bloku… poprostu jak swój kojec lub dużą budę. 

 2) Z perspektywy widzenia psa-nie ma to znaczenia czy mieszka w m4 czy w domu o powierzchni 200 metrów z trzema sypialniami, czterema łazienkami i kuchnią na każdym piętrze…

3) Każdy pies- nawet ten mieszkający w domu z ogrodem dla zdrowia psychicznego MUSI wyjść na spacer poza swój teren. Dlaczego? Czytaj dalej.

4) Zdrowy pies powinien w ciągu doby przesypiać nawet około 16 h (Golden Retriever z natury śpi dużo).

A teraz do faktów i do tego jak jest… albo jak się może zdażyć…

Nie od wczoraj wiadomo, że wszystko zależy od tego jakim się jest człowiekiem. Jakie się ma podejście i czy odrobiliśmy lekcje nabywając odpowiedniej wiedzy dotyczącej konkretnych zagadnień. Tak, posiadanie psa wymaga zagłębienia swojego rodzaju wiedzy, nabywania doświadczenia i chęci zaangażowania się w ’jestestwo’ czworonożnego członka rodziny.

W związku z tym, jeśli chcesz być, bądź jesteś odpowiedzialnym właścicielem doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, że pies dla swojego właściwego rozwoju psychicznego i fizycznego wymaga wychodzenia na sapcer. Nie tylko aby załątwić swoje fizjologiczne potrzeby ale także w celach socjalizacji, spotkania innych osobników tego samego gatunku, pobawienia się z nimi czy też zapoznania się z bodźcami zewnętrznymi. W związku, z tym jak łatwo się domyślić, pies któy całe dnie spędza tylko w swoim przydomowym ogródku jest z tego typu wrażeń okaleczony.

Często też psy mieszkające w bloku wychodzą minimum 3 razy dziennie na spacery więc w gruncie rzeczy ich życie można nazwać ciekawszym? W bloku, na osiedlu, na dzielni jak to mówią, czesto jest więcej psów. ludz, zwierząt, dzieci więc jest więcej hałasów, zapachów… bo co tu dużo mówić- więcej się dzieje 😉

Jeśli tylko nie jesteś osobą której nie ma w domu po 12 h (wtedy nie nadajesz się do posiadania jakiegokolwiek zwierzecia), a nie ma CIę w domu przeciętnie po 8h (standardowy dzień pracy na etacie) to Twojemu psu zostawionemu w mieszkaniu nic się nie dzieje. Najpewniej wtedy śpi.

Zdawać sobie jednak musisz sprawę z tego, że z tym psem po przyjściu do domu musisz wyjść na spacer. Psy uczą się życia w rutynie. Spacer rano, wyjście człowieka do pracy, spacer po pracy itd. Nic to dla nich strasznego. Jeśli tylko zapewniasz im odpowiednią dawkę ruchu- wspaniale.

Pies, niezależnie od tego gdzie ma przyjemność mieszkać- w domu powinien być wyciszony- a więc nie powinien ganiać za patykiem, skakać po meblach (notorycznie!) i róbić innych dziwnych rzeczy- które robi na podwórku. Pies powinien wiedzieć i być nauczony, że w domu panuje względna cisza, jest to miejsce relaksu, a na dwórze jest czas na wyładowanie energii i emocji. Jaka więc dla psa będzie różnica czy mieszka w pałacu na włościach czy w małej kawalerce?

Oczywistym jest też, że w zalezności do naszych możliwości mieszkaniowych powinniśmy dobrać psa odpowiedniej rasy. Są rasy, które stworzone są do mieszkania na dworze, są rasy które absolutnie się do tego nie nadają. Golden Retriever, jest psem któy uwielbia być z człowiekiem. Golden będzie chciał być przy ludziach, a więc jeśli masz ogródek to z dużym prawdopodobnieństwem- Twój pies jeśli będzie miał taką możliwość wybierze możliwość przebywania z Tobą niż samotnego siedzenia na dworze. Psy potrzebują ludzkiej bliskości. Bardzo często nawet w przypadku posiadania ogródka potrafią wchodzić do domu, by szukać kontaktu z człowiekiem. Cenią to o wiele bardziej, niż możliwość wybiegania się w ogrodzie. Naturalne, że wygodniej byłoby posiadać ogródek, przestrzeń do poruszania się dla psa (zwłaszcza w przypadku takich, które potrzebują dużo ruchu). Jednak bardzo często mając tak idealne warunki odpuszcza się to, co dla psa najważniejsze. Bliskość z właścicielem, regularne spacery. A tego psu nic nie zastąpi.

Nie da się ukryć, że dom z ogródkiem, czy jak to teraz modne mieszkanie z ogródkiem są wygodne. Choćby z punktu widzenia kwarantanny, którą musi przebyć szczeniak po przybyciu do nowego domu. Jednak zdarza się, że posiadanie ogródka rozleniwia i taki piesek nie za czesto ma możliwość spacerowania poza domem.

A jak to wygląda z mojej perspektywy? Jeśli czytasz tego bloga, to wiesz, że pierwszego mojego psa miałąm w domu z ogródkiem- jednakże ogródek nie załatwiał sprawy. Rodzice jasno wytłumaczyli mi, że pies MUSI chodzić na spacery i tak też było. Mój Mojo i Chila to psy mieszczuchy. Mieszkamy w mieszkaniu w bloku, mamy ogródek- na spacery chodzimy 3-4 razy dziennie.

Tak więc, wszystko w waszych rękach moi Drodzy Czytelnicy 🙂

Pozdrawiam Was gorąco i proszę o pozostawienie po sobie pamiątki w postaci komentarza 😉

Edyta

Golden Retriever, a skręt żołądka!

Witajcie,

 

symptomy są bardzo charakterystyczne warto się podzielić aby być może komuś pomóc w przyszłości- rozpoznać dolegliwość.

Jakie są to objawy?

* dyszenie
* ślinienie
* niepokój
* bojaźliwy wzrok
* sztywny, ociężały chód
* nagłe osłabienie
* odruch wymiotny bez zwracania treści żołądka
* nagłe powiększenie jamy brzusznej, szczególnie po lewej stronie
* odbijanie gazów

18953218_1035952646542155_1114075865465532079_o

Właściciela zaniepokoiło zachowanie psa, od kilku godzin próbował zwymiotować, nie miał apetytu, nie chciał pić wody, dyszał i był bardzo niespokojny. Po takim opisie, szybko zapisałem adres i biegiem ruszyłem do samochodu. Obawiając się skrętu żołądka, pędziłem na złamanie karku na drugi koniec miasta. Niestety oba przypadki skończyły się tragicznie. W tej chorobie każda minuta jest na wagę złota.
Skręt żołądka jest śmiertelnie niebezpiecznym schorzeniem, które najczęściej dotyczy psów dużych i olbrzymich. Zazwyczaj są ta psy starsze, które łapczywie spożywają pokarm. Intensywny ruch zaraz po posiłku dodatkowo zwiększa ryzyko wystąpienia choroby. W jej przebiegu dochodzi do skręcenia się żołądka wokół własnej osi, dlatego jego wypełnienie i nagłe ruchu ciała mogą spowodować tragiczny obrót.
W konsekwencji treść w żołądku zostaje uwięziona gdyż skręcają się przełyk i odźwiernik. Powoduje to gromadzenie się gazów i namnażanie bakterii, żołądek jest pompowany jak balon, który uciska wszystkie narządy jamy brzusznej. Ucisk powoduje ból i zaburzenie krążenia, w tym samym czasie bakterie produkują toksyny zatruwające cały organizm. Cała ta kaskada zmian w efekcie powoduje bardzo bolesną śmierć.
W myśl idei „ lepiej zapobiegać niż leczyć”, możemy minimalizować ryzyko wystąpienia skrętu.
Po pierwsze, nie karmmy psa tuż przed spacerem.
Po drugie, jeżeli nas pies opróżnia miskę z prędkością światła, dzielmy mu jedną duża porcję na kilka mniejszych. Dodatkowo w sklepach zoologicznych możemy kupić miskę, która celowo spowalnia przyjmowanie pokarmu.
Po trzecie, możemy wykonać zabieg – gastropeksję. Polega on na profilaktycznym przyszyciu ściany żołądka do mięśni skośnych brzucha. Dzięki czemu umocowany żołądek nie ma szans na skręt. Jest to zabieg rutynowy, prosty, niestety nie tak popularny jak sterylizacja.

 

[https://www.facebook.com/RVetPogotowie/]

 

Pamiętajmy, w przebiegu tej choroby liczy się każda minuta. Jeżeli chociaż przez ułamek sekundy podejrzewamy skręt żołądka u naszego psa niezwłocznie udajmy się z nim do lekarza weterynarii. 

Czynniki, które mogą wpłynąć na pojawienie się schorzenia to głównie:

* Łapczywe jedzenie posiłku przez psa, połykanie dużej ilości powietrza
* Intensywny wysiłek zaraz po jedzeniu (bieganie, spacer, skakanie, zabawa, itp.)
* Waga – częściej od innych chorują psy ważące powyżej 50kg lub te, u których stwierdzono niedowagę (brak tkanki tłuszczowej utrzymującej żołądek)
* Płeć – częściej chorują psy niż suki
* Bardzo obfity posiłek zaraz po głodówce
* Jedna duża porcja jedzenia na cały dzień, zamiast posiłek podzielony na kilka mniejszych porcji skarmianych w ciągu dnia
* Wąska i głęboka klatka piersiowa
* Psy powyżej 7. roku życia są bardziej narażone na skręt żołądka niż psy młodsze

Pojawiły się także wyniki badań, wykonanych na Purdue University i opłaconych przez Fundację Zdrowia Psów przy Amerykańskim Kennel Klubie w roku 2000, które mówią, że, wbrew obiegowej opinii, podawanie jedzenia psu z podwyższenia zwiększa ryzyko wystąpienia skrętu aż o 200%!

Co robić, by zminimalizować ryzyko wystąpienia omawianego schorzenia?

* Trzeba zapewnić psu całkowity spokój podczas posiłku
* Należy karmić psa małymi porcjami (2-3 razy dziennie) wysoko przyswajalną karmą dobrej jakości
* Nie należy zachęcać psa do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego bezpośrednio po jedzeniu

Pamiętajmy, by zawsze, gdy mamy podejrzenia co do możliwości wystąpienia skrętu żołądka u naszego psa, jak najszybciej udać się po pomoc do weterynarza. Tylko w ten sposób możemy uchronić zwierzę przed bolesną śmiercią.

 

 

 

Dylematy o psie czyli jak to u mnie było i jaki z tego morał?

Goldeny… nie wyobrażam sobie bez nich życia…

Zaczyna się, jak zawsze… od marzeń z dzieciństwa.  Od kiedy pamiętam chciałam mieć psa. 

majko

– Dzień dobry są szczeniaki? A po ile?

– Dzień dobry, po ile są szczeniaki?

– Dzień dobry, wyczytałem na stronie że macie Państwo szczeniaki, po ile są?

– Za ile sprzedajecie Państwo Szczeniaki?

– Dzień dobry są szczeniaki? Nie? A kiedy będą?

Tak zaczyna się duża część rozmów z niektórymi ludźmi. Jednakże po wielu latach doświadczenia, ten typ pytania działa na mnie następująco. Albo odpowiadam, że są nie na sprzedaż, albo że nie ma (nawet jeśli są), a na ostatnie pytanie odpowiadam ” To nie jest towar na półce, kiedy będzie wtedy będzie”. 

Mieszkaliśmy w bloku, a w związku z tym, że moi rodzice dużo pracowali aby żyło nam się dobrze i aby niczego mi nie brakowało-  obiecano mi że pies będzie, ale wtedy jak przeprowadzimy się do domu. Obawiali się pewnie, że  cały obowiązek spadłby na nich. Wychodzenie, karmienie,  wychowanie. Nie mieli na to czasu. Pracowali więc aby spełnić moje marzenie, a ja czekałam…  Ponieważ moi rodzice zawsze dotrzymują słowa- z chwilą  kiedy  zmieniliśmy mieszkanie w bloku na dom-  tydzień później przyjechał do nas Majko…

Ale powróćmy  jeszcze do pragnienia posiadania psa. Ponieważ rodzice  chcieli abym od samego początku poczuwała się do odpowiedzialności posiadania psa-musiałam na niego i poczekać i zapracować. Był rok 1999 więc miałam zaledwie 12 lat.  Mama wyznaczyła mi budżet na zakup psa i mogłam albo zmieścić się w tym budżecie albo  zarobić pieniądze (bądź odłożyć) i kupić psa spoza budżetu wyznaczonego przez rodziców. Pojawił się problem. Chciałam Golden Retrievera, a on kosztował więcej niż  „dawała” mi mama na zakup psa.  Teraz z perspektywy czasu, muszę przyznać, że ten jeden raz- na pewno miałam tzw. farta. Choć  z drugiej strony możliwe jest , że wizualizacja mojego marzenia była tak silna ( wszystko jest stanem umysłu), że  nie czekając długo… udało się 🙂 Zdobyłam pieniążki- brakującą kwotę na zakup ulubionego psa. 

W 1999 roku Golden Retriever z rodowodem kosztował 1500 zł. Mało tego, całą logistykę  tzw. „zakupy” psa, rodzice złożyli na moje barki. Musiałam więc, znaleźć hodowlę i porozmawiać z hodowcą (12 letnia- dziewczynka) oraz przekonać ją, że mój wymarzony pies będzie miał u mnie jak w niebie.  Były to czasy kiedy powszechne nie były komórki, ani internet, a zamiast e-maili pisało się listy!  Nie mogło się więc nie udać 🙂 

i dlatego dzisiaj, kiedy ktoś dzwoni do mnie i pyta tylko o cenę w pierwszej kolejności ( po latach już wiem, kto zapyta tylko o cenę, a kto porozmawia dłużej!), bo cena jest dla niego kluczowa (i wiem też że jeśli usłyszy moją cenę to odpuści- co jest dobre bo to i naturalna selekcja!) bo nie stać go na Goldena, bo ma ochotę przyoszczędzić-  to mi przykro. Przykro mi, że dla wielu ludzi cena jest jedynym kryterium. Nie wiedzą wiele o rasie- wychodzi to w czasie rozmowy- nie są zainteresowani niczym innym aby tylko był mały piesek, mały szczeniaczek w „dobrej cenie”. W końcu ” Cena czyni cuda”. Stąd też nigdy nie zrozumiem, że ktoś myśli o kupnie psa (a pies to wydatek, stały, comiesięczny rzędu kilkuset złotych) i nie jest w stanie tego przeanalizować- nie jest w stanie dołożyć kilka stów do psa z rodowodem ( teraz i pseudohodowle sprzedają w cenach wyższych niż hodowle FCI)- bo nie ma- nie zrozumiem, bo skoro ja jako 12 latka w 1999 roku mogłam, to tym bardziej można w 2017. A jeśli już go nie stać, to dlaczego nie adpotuje Goldena? 

Więcej niż połowę swojego życia przeżyłam z psem.  
Majko, mój pierwszy ukochany Golden Retriever.  
Towarzyszył mi prawie przez 10 lat.  
Spędziłam z nim całe dzieciństwo.  
Przegrałam walkę z jego chorobą i musiałam dać mu odejść. ​

Majko zmarł 14 sierpnia 2009 roku. Jaką lekcję wyciągnęłam z tego? Pies to ogromna odpowiedzialność- tego nauczyli mnie rodzice i to wyniosłam z domu. Ponieważ, na początku tej historii wspomniałam, że moi rodzice zawsze dotrzymują słowa, za nim Majko do nas przyjechał usłyszałam słowa, których nigdy nie zapomnę: „Wiemy, że zawsze chciałaś mieć Psa. Dbaj o niego więc i ucz go pilnie aby nie sprawiał kłopotów, ale żebyś mogła być  z niego dumna. Musisz go wyprowadzać i karmić bo to Twój pies. Jeśli go zaniedbasz, no cóż oddamy go komuś, kto będzie się lepiej nim opiekował, jeśli Ty nie dasz rady”. Przypomnę tylko, że miałam 12 lat! To było wychowanie i niezależnie od tego jak srogo to brzmiało- działało. I działa do dzisiaj. Pies to członek rodziny.  Od zawsze i na zawsze. Cokolwiek by się nie działo- pamiętaj, że masz obowiązek (i radość) w postaci Psa. 

Dlatego z obawą słucham o rodzicach, którzy kupują psa dla dziecka. Nie wszyscy rodzice są na tyle odpowiedzialni jak moi rodzice. Nie każde dziecko zaś pragnie psa i będzie o niego tak dbało i rozumiało zasady odpowiedzialności jak ja rozumiałam. Stąd obawa. Stąd też obawy wielu hodowców. Niektórzy bardzo niechętnie sprzedają szczenięta do domów z dziećmi. Sami przerabialiśmy sytuację, w której musieliśmy odebrać psa od rodziny, bo żona została sama z dwójką dzieci w Polsce, a mąż pracował za granicami- kobieta nie była w stanie opiekować się jeszcze dodatkowo psem. Cóż życie pisze różne scenariusze. Pies został odebrany i znaleziono mu wspaniały kochający dom. Ta historia skończyła się szczęśliwie, nie wszystkie jednak tak się kończą.
 
W Goldenie urzeka mnie przede wszystkim temperament. I to on zawsze będzie na pierwszym miejscu. Psy żyją z nami, nie obok nas. Zawsze chciałam mieć w domu typowego angielskiego lorda. Złotego. I jest… Mojo, prosto z New Milton. 

 

goldenmajko
W mojej dorosłości najpierw był On, On czyli Mojo (w dzieciństwie też był On- Majko). Przyjechał do mnie  na wariata.  I nie, żeby to było nieprzemyślane- bo było tysiąckrotnie. Na wariata, dlatego że były to wariackie czasy. Byłam na studiach i mieszkałam w mieszkaniu studenckim. Mojo więc rozpoczął swoją młodość w bardzo ciekawy i intensywny sposób. Co ciekawa, tu historia zatoczyła koło, ponieważ na Mojo, także zarobiłam pieniądze sobie sama. A jak 🙂 Można w wieku 12 to i można w wieku 22 🙂 Od  2016 roku do naszego domu dołaczyła  Chili.  Ach Chili,  jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli- czyli tak jak sobie założyliśmy- będzie założycielką naszej hodowli. Chili i Mojo, taki będzie układ idealny. Goldeny  miałam przyjemność obserwować w całej Europie. Mieszkając w Belgii i przez chwilę w Anglii. Oglądając Goldeny na europejskich ringach, wiem i mam wyobrażenie jaki w 100% powinien być golden.
Moje takie są. Ale  moje Goldeny do mojego domu dołączają po zdecydowanej i przemyślanej chęci zaangażowania się w kolejnego domownika.
A jak wygląda to u Ciebie?
Zastanów się więc, jak bardzo chcesz mieć psa, czy jest to marzenie czy słomiany zapał. Na każde marzenie trzeba pracować aby się spełniło. Życzę Ci powodzenia w spełnianiu Twoich marzeń.Pozdrawiam Cię serdecznie,
Edyta

PS. Dziękuję, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego wpisu. Dopinguj mnie do pracy, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz 🙂