Anestezjologia starszych psów, słów kilka o bezpieczeństwie.

Wiek pacjenta, a ryzyko

Zwyczajowo ryzyko anestezjologiczne określamy w pięciu grupach  od ASA I do ASA V. Klasyfikacja ta ocenia ryzyko zgonu pacjenta podczas znieczulenia lub po nim. Podczas przypisania pacjenta do danej grupy pod uwage brane są czynniki takie jak wiek (pacjenci młodsi i starsi obarczeni są większym ryzykiem), choroby przewlekłe (nerek, wątroby, przewlekłe zapalenie trzustki, zapalenia żołądka, choroby degeneracyjne), zaburzenia immunologiczne i hormonalne oraz stopień ich aktualnej kontroli, masa ciała (niedowaga oraz szczególnie nadwaga zwiększająca ryzyko związane ze znieczuleniem). Niezwykle istotnymi układami dla przebiegu znieczulenia są układ oddechowy i sercowo-naczyniowy, dlatego często przed znieczuleniem starszego pacjenta zalecane jest wykonanie badania echo serca oraz czasem RTG klatki piersiowej.

  • Echo serca potrafi wykryć choroby serca we wczesnym etapue, zanim w codziennym funkcjonowaniu psa czy kota dadzą one objawy kliniczne. Wczesne wykrycie chorób jest o tyle istotne, że większość anestetytków zmienia przejściowo funkcjonowanie serca i dużych naczyć krwionośnych, dlatego np. przy niedomykalności zastawki dwudzielnej< szczególnie częstej u psów małych ras unikamy jednych leków, a przy kardiomiopatii przerostowej, częstej u kotów z nadczynnośuą tarczycy- unikać musimy innych leków.
  • RTG płuc lub badanie USG klatki piersiowej udzieli nam informacji, czy w płucach nie przebiega stan zapalny , czy w opłucnej nie gromadzi sie płyn, czy nie widać zmian rozrostowych (jest to szczególnie istotna informacja u pacjentów onkologicznych). U starszych otyłych suk często wystepuje przewlekłe zapalenie oskrzelii, które również wymaga modyfikacji w sposobie znieczulenia.

Pacjenci geriatryczni klasyfikowani są do grup wyższego ryzyka (zazwyczaj ASA II lub wyżej) dlatego, że czesto towarzyszą im choroby przewlekłe, w organach wewnętrznych widoczne są zmiany zwyrodnieniowe zmniejszające ich funkcjonalność. Serce i płuca mają mniejszą możliwość adaptacji w zmiennych warunkach niż u pacjentów młodych, jednak duża wiedza o znieczulanym pacjencie, całościowe spojrzenie na jego choroby i historię pozwalają tak dobrać znieczulenie aby zredukować ryzyko do minimum. Przy odpowiedniej współpracy lekarzy weterynarii i opiekunów zwierzęcia jest to możliwe.

Częste choroby starszych psów.

Największą grupą geriatrycznych pacjentów przygotowanych do znieczulenia są pacjenci pilnie wymagający zabiegu stomatologicznego. Są to choroby obniżające komfort życia psów. Niestety przez to, że rozwijają się powoli psy adaptują się do życia z bólem w jamie ustnej i nie okazują tego w jasny sposób. Kolejną liczną grupą znieczulanych starszych psów są pacjenci onkologiczny. Wbrew obiegowej opinii, że nowotwór boi się noża- każdy nowotów należałoby usunąć chirirgicznie najwcześniej jak to możliwe.Tylko w ten sposób ewentualnie w połączeniu z chemioterapią, radioterapią lub terapią przeciwciałami monoklonalnymi zapobiegamy rozprzestrzenianiu się komórek w obrębie pierwotnego guza oraz uniemożliwiamy powstawanie przerzutów odległych (choć jest to dużo bardziej skomplikowany temat, dla potrzeb tego wpisu dość mocno uproszczony).  Zaniechanie decyzji o zabiegu w obawie przed znieczuleniem może kosztować życie naszego zwierzaka.

Jakie choroby przewlekłe są istotne dla przebiegu znieczulenia starszego psa ?

Są to przede wszystkim :

  • Choroby serca- kardiomiopatia, niedomykalność zastawek, arytmie, wady wrodzone, nadciśnienie tętnicze i płucne, zwężenie dużych tętnic
  • Choroby układu oddechowego- zapalenia płuc i oskrzelii, niedodma, gromadzenie sie płynu w opłucnej, zmiany rozrostowe,
  • Choroby wątroby i trzustki- zapalenia, stłuszczenia, marskość, zwyrodnienia, zapalenia układu żółciowego, zaleganie zółci w drogach ;
  • Choroby nerek- przewlekła choroba nerek, kamica
  • Zaburzenia hormonalne- niedoczynnośc tarczycy, nadczynność lub niedoczynność kory nadnerczy
  •  

Dodatkowo koniecznie trzeba poinformować anestezjologa o wszystkich przyjmowanych lekach, ziołach, suplementach, ponieważ mogą one wchodzić w reakcje z anestetykami. {2}

Anestezjologia w weterynarii kilkadziesiąt lat temu wyglądała zupełnie inaczej. Obecnie ta dziedzina weterynarii zmienia się na naszych oczach. Śmiertelność podczas zabiegów wśród psów i kotów zbliża się do śmiertelności w medycynie człowieka {1}

Życie w dobrostanie, a nie długość życia.

Lek. Wet. Kinga Kłoczko, mówi, że główną wartością dla lekarza weterynarii jest komfort życia zwierzęcia. Według aktualnej wiedzy zwierzę nie jest w stanie uzasadnić sobie własneg cierpienia, odczuwa jedynie ból, który pogarsza jego stan psychiczny i fizyczny. Dlatego ze względu na etykę swojego zawodu nie proponujemy opiekunom naszych pacjentów zabiegów lub badań diagnostycznych wykonywanych w zniecuzleniu dla własnej ciekawości i zapewnienia sobie zajęcia, lecz dlatego, że widzimy szansę na pomoc podopiecznemu i ulżenie mu w cierpieniu. Nie bójcie się zaufać naszej wiedzy i umiejętnościom, ponieważ wasze zwierzęta, po otrzymaniu odpowiedniego leczenia, pokażą, że warto.  {1}

{1} lek.wet. Kinga Kłoczko, SpecVet

{2} Pupil 27 ; 3/2022

„Kastracja, a inne kwestie zdrowotne. Gonadektomia – ponowne przemyślenie długo utrzymywanych przekonań” Chris Zink

« Ci z nas, którzy są odpowiedzialni za zdrowie psów, muszą nieustannie czytać i oceniać nowe badania, aby upewnić się, że dbamy o naszych psich towarzyszy w najbardziej odpowiedni sposób. Niniejszy artykuł zawiera przegląd dowodów naukowych, które łącznie sugerują, że lekarze weterynarii i właściciele psów powinni zrewidować obecne powszechne zalecenie, aby wszystkie psy nieprzeznaczone do hodowli miały usuwane gonady w wieku 6 miesięcy lub wcześniej. Krótko podsumowano wyniki szeregu badań dotyczących wpływu usunięcia jajników lub jąder (gonadektomii) na ortopedię, nowotwory, zachowanie i inne kwestie zdrowotne, a także przedstawiono alternatywy dla gonadektomii w celu zapobiegania prokreacji. »

Chris Zink DVM PhD, DACVP, DACVSMR, CCRT, CVSMT, CVA Canine Sports Productions – http://www.caninesports.com © Chris Zink 2018

• Samice, a czasami samce psów, które są kastrowane przed okresem dojrzewania, mają zwiększone ryzyko nietrzymania moczu i jest ono bardziej nasilone u suk kastrowanych wcześniej.(37-40)

• Wysterylizowane suki wykazywały znacznie wyższe ryzyko wystąpienia niedoczynności tarczycy w porównaniu z nienaruszonymi samicami.(41) Badanie stanu zdrowia kilku tysięcy Golden Retrieverów wykazało, że wysterylizowane lub wykastrowane psy były bardziej narażone na rozwój niedoczynności tarczycy. Wysterylizowane samce i samice wykazywały wyższe względne ryzyko rozwoju niedoczynności tarczycy niż nienaruszone samice.(42)

• Wysterylizowane samice miały 22-krotnie zwiększone ryzyko rozwoju śmiertelnego ostrego zapalenia trzustki w porównaniu do samic niekastrowanych(43).

• Ryzyko wystąpienia niepożądanych reakcji na szczepionki jest od 27 do 38% większe u psów wykastrowanych w porównaniu z nienaruszonymi.(44)

 • W badaniu samic rottweilerów stwierdzono silny pozytywny związek między retencją jajników a długowiecznością.(45)

• Badanie przeprowadzone na 90 090 psach wykazało, że psy wykastrowane i wykastrowane miały znacznie zwiększone ryzyko atopowego zapalenia skóry, autoimmunologicznej niedokrwistości hemolitycznej, niedoczynności kory nadnerczy, niedoczynności tarczycy, małopłytkowości immunologicznej i nieswoistego zapalenia jelit niż psy nienaruszone(46).

Podsumowanie

Oczywiście praktyka weterynaryjna zalecająca każdemu psu, który nie jest przeznaczony do hodowli, usunięcie gonad w wieku 6 miesięcy lub wcześniej, nie jest kwestią czarno-białą. Należy przeprowadzić więcej badań w celu oceny szerszego wpływu kastracji i sterylizacji na zdrowie, a w szczególności w celu zbadania alternatywnych metod zapobiegania prokreacji, takich jak wazektomia i histerektomia. Oczywiste jest, że gonady są ważne nie tylko dla reprodukcji, ale produkowane przez nie hormony odgrywają kluczową rolę we wzroście, rozwoju i długoterminowym zdrowiu. Jedno z badań wykazało, że kastrowane suki miały 30-krotnie wyższy poziom hormonu luteinizującego niż suki nienaruszone (47), a biorąc pod uwagę, że hormon ten ma receptory w różnych tkankach w całym organizmie, a wiązanie LH z jego receptorami może indukować kaskady zapalne i podział komórek (48), możliwe jest, że brak pętli sprzężenia zwrotnego dla tego hormonu może przyczyniać się do niektórych negatywnych skutków gonadektomii, przynajmniej u samic.

Zapobieganie prokreacji

SAMCE

W przypadku samców stosunkowo łatwo jest wykonać wazektomię. Jedną z możliwych wad jest to, że wazektomia nie zapobiega niektórym niepożądanym zachowaniom związanym z samcami, takim jak znakowanie,kopulowanie i wędrowanie. Z drugiej strony, samice i wykastrowane samce również często znakują i kopulują. Trening jest skutecznym rozwiązaniem dla tych zachowań. Odpowiednio przeprowadzona wazektomia jest rozwiązaniem. Jednym z potencjalnych problemów jest znalezienie lekarza weterynarii, który może wykonać tę procedurę. Szkoły weterynaryjne nie uczą obecnie studentów, jak wykonywać wazektomię. Jednak metodologia została opisana (49) i każdy lekarz weterynarii może nauczyć się tej techniki.

SAMICE

 W przypadku samic kwestie są bardziej złożone, ponieważ posiadanie suki w rui jest niewygodne, a pozostawienie nienaruszonej macicy znacznie zwiększa ryzyko ropomacicza, które może być poważne i potencjalnie śmiertelne. Jednym z rozwiązań jest wykonanie histerektomii (usunięcie macicy), pozostawiając nienaruszone jajniki. Jak dotąd jednak wpływ tej techniki na samice psów nie został dokładnie zbadany. Istnieją pewne sugestie, że psy poddane histerektomii nadal owulują i mogą wykazywać zmiany w zachowaniu, obrzęk sromu, a w niektórych przypadkach niewielką wydzielinę. Co więcej, psy poddane tej operacji będą miały nienaruszone jajniki, więc lekarze weterynarii musieliby ustanowić skuteczny system monitorowania w celu wczesnego wykrywania raka sutka u nienaruszonych suk, tak jak jest to dostępne dla kobiet. Ponadto istnieje możliwość, że u psa rozwinie się ropomacicze, jeśli podczas histerektomii pozostaną niewielkie ilości tkanki macicy. Temu potencjalnemu problemowi można jednak zapobiec poprzez ostrożne usunięcie całej macicy. Należy mieć nadzieję, że efekty tej techniki zostaną odpowiednio zbadane w przyszłości.

Zachowane jądra

 W przypadku samców z zachowanymi jądrami istnieje logiczne rozwiązanie oparte na faktach. Duże prospektywne badanie wykazało, że częstość występowania raka jąder u psów z wnętrostwem wynosiła 12,7/1000 psich lat ryzyka.(50) Innymi słowy, jeśli 100 psów z zatrzymanymi jądrami dożyje 10 lat, u około 13 z nich rozwinie się rak w zatrzymanym jądrze. Średni wiek, w którym rozwijają się guzy w niezstąpionych jądrach wynosi 8,7 lat.(51) Guzy te są zwykle łagodne, choć mogą rosnąć dość duże. Na podstawie tego badania zaleca się, aby psy z z a t r z y m a n y m i j ą d r a m i poddawały się badaniu ultrasonograficznemu jamy brzusznej co dwa lata w celu ustalenia, czy w zatrzymanym jądrze (jądrach) rozwija się guz. W przypadku wykrycia guza, co zdarza się u mniejszości psów, można go wówczas usunąć. Ponadto psy z tylko jednym zstąpionym jądrem powinny zostać poddane wazektomii na tym powrózku nasiennym. Rozwiązanie to pozwala psu korzystać z hormonów płciowych, ale zapobiega przekazywaniu tej prawdopodobnej choroby genetycznej potomstwu.

Medycyna zindywidualizowana

Większość dzieci w dekadach po II wojnie światowej miała usuwane migdałki, gdy cierpiały na ból gardła. Obecnie procedura ta jest wykonywana znacznie rzadziej, ponieważ liczne badania wykazały, że usunięcie tego narządu odpornościowego wiąże się zarówno z krótkoterminowym, jak i długoterminowym ryzykiem dla pacjenta i zapewnia wątpliwe korzyści (52). Podobnie, biorąc pod uwagę przedstawione tutaj dowody, oczywiste jest, że usunięcie gonad wiąże się ze znacznym ryzykiem dla psów. Jest to szczególnie prawdziwe, biorąc pod uwagę, że procedura nie jest wymagana w celu zapobiegania prokreacji, co jest głównym powodem, dla którego rozważa się gonadektomię. Dlatego przed wykonaniem gonadektomii ważne jest, abyśmy indywidualnie ocenili każdego psa i jego sytuację życiową, rozważając ryzyko i korzyści związane z usunięciem gonad. Bardzo ważne jest również, abyśmy omówili z naszymi klientami zalety i wady procedur oraz ich alternatywy. Nie ma jednego rozwiązania, które pasowałoby do każdego psa.

Literatura:

37. Stocklin-Gautschi NM, Hassig M, Reichler IM, Hubler M, Arnold S. Związek nietrzymania moczu z wczesną kastracją u suk. J. Reprod. Fertil. Suppl. 57:233-6, 2001.

38. Aaron A, Eggleton K, Power C, Holt PE. Niewydolność mechanizmu zwieracza cewki moczowej u samców psów: retrospektywna analiza 54 przypadków. Vet Rec 1996;139:542-6.

39. Thursfield MV. Związek między nietrzymaniem moczu a kastracją u suk. Vet Rec. 1985;116:695.

40. Thrusfield MV, Hold PE, Muirhead RH. Nabyte nietrzymanie moczu u suk: częstość występowania i związek z praktykami kastracji. J Small Anim Pract 1998;39:559-66.

41. Milne KL, Hayes HM Jr. Epidemiologiczne cechy niedoczynności tarczycy u psów. Cornell Vet. 1981;71:3-14.

42. Panciera DL. Niedoczynność tarczycy u psów: 66 przypadków (1987-1992). JAVMA 1994;204:761-7.

43. Hess RS, Kass PH, Shofer FS, Can Winkle TJ, Washabau RJ. Ocena czynników ryzyka śmiertelnego ostrego zapalenia trzustki u psów. JAVMA. 1999;214:46-51.

44. Moore GE, Guptill LF, Ward MP, Glickman NW, Faunt KK, Lewis HB, Glickman LT. Zdarzenia niepożądane zdiagnozowane w ciągu trzech dni od podania szczepionki u psów. JAVMA 2005;227:1102-8.

45. Waters DJ, Kengeri SS, Clever B, Booth JA, Maras AH, Schlittler DL, Hayek MG. Odkrywanie mechanizmów różnic płciowych w długowieczności: dożywotnia ekspozycja na jajniki i wyjątkowa długowieczność u psów. Aging Cell 2009;8:752-5.

46. Sundburg CI, Belanger JM, Bannasch DL, Famula TR, Oberbauer AM. Wpływ gonadektomii na ryzyko zaburzeń immunologicznych u psów: badanie retrospektywne. BMC Veterinary Research 2016;12:278.

47. Beijerink NJ, Buijtels JJ, Okkens AC, Kooistra HS, Dieleman SJ. Podstawowe i indukowane GnRH wydzielanie FSH i LH u suk bezrujowych i po owariektomii. Theriogenology 2007;67:1039-45.

48. Zwida K, Kutzler MA. Niereptrodukcyjne długoterminowe powikłania zdrowotne usunięcia gonad u psów oraz możliwe związki przyczynowe z podwyższonym stężeniem hormonu luteinizującego (LH) po gonadektomii. J. etiology An Health 2016;11-11.

49.https://lib.dr.iastate.edu/cgi/viewcontent.cgi?referer=https://www.google.com/&httpsredir=1&article=2855&context=iowastate_ weterynarz

50. Reif JS, Maquire TG, Kenny RM, Brodey RS. Badanie kohortowe nowotworów jąder u psów. JAVMA 1979;175:719-23.

51. Nieto JM, Pizarro M, Balaguer LM, Romano J. Canine testicular tumors in descended and cryptorchid testes. Dtsch Tierarztl Wochenschr. 1989;96:186-9.

52. Liczne odniesienia można znaleźć na stronie https://en.wikipedia.org/wiki/Tonsillectomy

dr Karen Becker ” Sterylizacja i kastracja – dlaczego zmieniłam zdanie” część 2.

Kontynuacja wczorajszego wpisu pod tym samym tytułem.

Część 2 z 3.

Poniższy artykuł, został opublikowany w magazynie „Healthy Pets”, a ja dostęp do jego transkrypcji mam dzieki uczestnictwu w jednym ze szkoleń ( tutaj mowa o szkoleniu z Chris Zink).

Alternatywy dla tradycyjnej kastracji

Weterynarze w USA i Kanadzie są uczeni jedynie kastracji, co jest o tyle niefortunne, że istnieją techniki mniej inwazyjne np. podwiązanie jajników, histerektomia czy wazektomia. Są one szybkie, niezbyt trudne i na pewno efektywne. Zazwyczaj po opanowaniu jednej z nich, zabieg jest mniej ryzykowny, potencjalnie tańszy i wykonany sprawniej niż kastracja. Niestety, w USA nikt nie wie jak je wykonywać. Powodem, dla którego tak trudno się na nie natknąć jest brak edukacji o zabiegach alternatywnych w szkołach weterynaryjnych. Nie było zapotrzebowania na te metody. Więc dopóki właściciele nie zaczną się upominać o sterylizację, dopóty obecny stan będzie trwał. Pisarz Ted Kerasote rozmawiał ze mną wielokrotnie, że w wielu europejskich krajach niewykastrowane psy chodzą wolno pod komendą głosową swoich właścicieli. Kiedy suczka ma cieczkę właściciele po prostu nie wprowadzają jej na grupowe wydarzenia towarzyskie dopóki cieczka nie przejdzie. Są trzymane w domu, odosobnione od psów, prowadzane na smyczy. Ted przytoczył historię brytyjskiego weterynarza, z którym przeprowadzał wywiad, dotyczącą tego, że najwięcej próśb o kastrację pochodzi od obywateli USA i Kanady mieszkających w Londynie. Zamiast zastosować się do próśb, weterynarz rozmawia z właścicielami o faktycznej potrzebie kastracji. Np. jeżeli suka jest zawsze na smyczy i pod kontrolą właściciela, jak miałaby właściwie zajść w ciąże (lub jak pies miałby pokryć sukę), skoro jest nieustannie z właścicielem i na smyczy? Brytyjscy właściciele rzadko proszą o kastrację. Większość Amerykanów nawet nie pojmuje, że jest możliwe posiadanie niewykastrowanych psów bez milionów miotów niechcianych szczeniąt. Zostaliśmy uwarunkowani, żeby wierzyć w to, że odpowiedzialny właściciel kastruje swojego psa. Mnie też tego uczono, że posiadanie niewykastrowanego zwierzęcia jest nieodpowiedzialne, nawet jeżeli właściciel jest niezwykle ostrożny i nie pozwala na rozród. Oczywiście, ta postawa traktująca kastrację jako jedyną formę kontroli urodzeń to rezultat pokoleń nieodpowiedzialnych właścicieli i milionów niechcianych psów i kotów zabijanych corocznie w naszych schroniskach. Bardzo frustrujące jest doświadczanie tego błędnego koła. Nie będę polemizować z tym, że nieodpowiedzialni właściciele powinni mieć wykastrowanych pupili. Niestety, kastracja psów należących do tych odpowiedzialnych właścicieli, nie sprawi, że ci nieodpowiedzialni się zmienią. To oni są przyczyną źródłową kryzysu zbyt wielu miotów w tym kraju.

Niewykastrowane suki, a odpowiedzialność właściciela

Po pierwsze, należy zaznaczyć, że nie każdy nadaje się na właściciela niewykastrowanej suki. Za popularność kastracji względem innych metod sterylizacji odpowiada częściowo to, że jest po prostu wygodna dla właściciela. Kastracja nie tylko sprawia, że zwierzę nie jest zdolne do rozrodu, ale także usuwa problem nieczystości podczas cieczki oraz większość kluczowych zachowań rozrodczych u obu płci. Suki nie mają okresu co miesiąc, jak to ma miejsce u ludzi. Zazwyczaj są to dwie, może jedna cieczka w roku. Można zaobserwować, że zbliża się cieczka jeżeli srom niekastrowanej suczki powiększa się. Dokładnie jak u ludzi, występuje krwawienie, ale podczas gdy kobiety są wtedy niepłodne, u suk jest odwrotnie. Mogą zajść w ciążę jedynie podczas cieczki, przez trzy do czterech dni, gdy niezapłodnione jajeczko dojrzewa w ich ciałach. Niektóre będą to sygnalizować za pomocą unoszenia ogona do boku u jego nasady. Inne będą stały nieruchomo i mogą zostać pokryte w każdej fazie cieczki, zarówno przed i po dniach płodnych jak i przed i po zajściu w ciążę. Jeszcze inne nie będą wykazywały żadnych objawów. Właściciele powinni nauczyć się dobrze rozpoznawać te sygnały, żeby w najważniejszym momencie odseparować suki od psów. Ponadto nie wolno nie doceniać determinacji niewykastrowanych psów chcących pokryć sukę. Powtarzam, jeżeli macie sukę, psy będą ściągać w odwiedziny z odległości trzech stanów, ponieważ wydziela ona bardzo atrakcyjne feromony. Jednakże odpowiednim treningiem, wzmacnianiem i stałą kontrolą, można sprawić, że samce nauczą się przebywać w naszej obecności z sukami, nawet w cieczce, bez prób krycia. Niektórzy posiadacze niekastrowanych zwierząt nie chcą zdobywać się na taki wysiłek i po prostu wysyłają samca do domu przyjaciół lub krewnych dopóki cieczka u suki nie dobiegnie końca. Jeżeli posiadasz suczkę, która ma akurat cieczkę, nie należy jej zostawiać samej na zewnątrz nawet na sekundę. Nie ma znaczenia czy masz ogrodzone podwórko. W pobliżu może znajdować się pies bez nadzoru i istnieje ryzyko zapłodnienia przez ogrodzenia (lub nad nim, lub pod). Cykl rui trwa około trzech tygodni, ale ciężko przewidzieć kiedy wystąpi plamienie. Nie zawsze jest obfite i nie występuje codzienne, przez cały dzień. U siebie w domu instaluję bramkę ochronną dla dzieci i nasza suka w specjalnym stanie znajduje się odizolowana w kuchni. Przenosimy tam legowisko i sprzątamy podłogę mopem kilka razy dziennie.

Niewykastrowane samce, a odpowiedzialność właściciela

Niewykastrowane samce powinny otrzymać odpowiednie szkolenie oparte o pozytywne wzmacnianie pożądanych zachowań. Pomoże to zakończyć znaczenie moczem w domu oraz odruchy kopulacyjne, które mogą wystąpić. Lenny, niewykastrowany samiec jamnika, którego uratowaliśmy, został z pewnych oczywistych powodów nazwany po kilku dniach pobytu w naszym domu Lenny Majtek. Na ten przydomek zasłużył sobie, ponieważ znaczył dosłownie każdy narożnik każdego mebla jaki posiadamy. Żeby zmniejszyć to zupełnie niepożądane zachowanie i wzmocnić wzorzec załatwiania się poza domem, założyliśmy mu przepaskę na brzuch, którą nazwaliśmy majtkami. Jest to nieduża pielucha, która utrzymuje penis przy brzuchu. Psy instynktownie nie chcą oddać moczu na siebie, ale oznaczać obiekty. Poprzez takie podwiązanie wzmocniliśmy pożądane zachowanie, czyli wychodzenie na zewnątrz i nie znaczenie w domu. Z dumą stwierdzam, że po miesiącu udało nam się w dużej mierze wykorzenić zwyczaj znaczenia terenu. Stałe pozytywne wzmacnianie było niezwykle potrzebne Lenniemu, jak to zresztą jest ze wszystkimi psami. Odkryliśmy także pierwszego dnia pobytu Lenniego, że wykazywał zachowania kopulacyjne wobec wszystkiego w zasięgu wzroku. Preferował poduszki i psie posłania, więc po prostu zebraliśmy je z podłogi, żeby nie dawać mu dostępu do rzeczy, które nakłaniały go do niepożądanych zachowań. Przez trzy tygodnie nie doszło do żadnych prób. Tak więc istnieją sposoby na pozytywne wzmacnianie pożądanych zachowań i wygaszanie zachowań negatywnych u psów niekastrowanych, jeżeli podejmie się ten wysiłek. Niekastrowany samiec nie powinien być spuszczany ze smyczy, o ile mamy absolutną pewność, że jest pod kontrolą naszych komend przy innych psach albo nie spotka niekastrowanej suczki. Pies powinien być też pod pełną kontrolą na smyczy, nie może wyrywać się właścicielowi, gdy jest podekscytowany. Zalecam trening pozytywnego wzmacniania wszystkim psom, a w szczególności niekastrowanym. A jest to już zupełną koniecznością przy potężnie zbudowanych, niekastrowanych psach. Spędzenie pierwszych 16 miesięcy życia na szkoleniu z posłuszeństwa to doskonałe fundamenty dobrych manier na resztę życia. Jeżeli pies staje się nazbyt asertywny, kastracja może być ważnym elementem wpływającym długofalowo na radzenie sobie z problemami behawioralnymi. W przypadku psa agresywnego trzeba oszacować ryzyka względem korzyści. Korzyści zdrowotne wynikające z niewykastrowania temperamentnego psa nie przeważą nad ryzykiem, że agresywne zwierze może nie znaleźć domu, zostać wyrzucone, męczone lub wyrządzić krzywdę innemu zwierzęciu lub człowiekowi. Przy problemach behawioralnych kastracja może być rozsądnym wyborem. Lepszą sytuacją będzie pies z problemami endokrynologicznymi, ale w kochającym domu, niż pies zdrowy, ale pozostawiony z powodów behawioralnych w schronisku przeprowadzającym eutanazję. Trzeba też wziąć pod uwagę, że obecnie, przynajmniej w Ameryce Północnej, Ty i Twój niewykastrowany pies nie będziecie mogli przebierać w towarzyszach. Nie będzie można zabrać psa wszędzie tam, gdzie mogą wejść psy kastrowane. Jeżeli jesteście posiadaczami samca, przygotujcie się na morze wścibskich pytań, a nawet na złość ludzi, którzy ocenią was jako nieodpowiedzialnych. Lenny, widząc ludzi, przewraca się od razu na plecy, „Cześć, cześć, cześć!”. Ludzie pytają wskazują na jego jądra, „A co to?” oraz „Kiedy się ich pozbywacie?”

Dobrnęliście do końca opublikowanego wywiadu.

Pozdrawiam

Edyta i Goldenmajko team

dr Karen Becker ” Sterylizacja i kastracja – dlaczego zmieniłam zdanie”

Nie odnalazłam danych liczbowych ile razy słowo kastracja i sterylizcja były wpisywane w wyszukiwarkę w google w ostatnim roku, zakładam, że byłyby to interesujące informacje- ale śmiało mogę stwierdzić, że dyskusje na ten temat są ciągle żywe i być może każdy właściciel psa przeznaczonego nie do hodowli zastanawiał się nad tym terminem chociaż raz…

Poniższy artykuł, został opublikowany w magazynie „Healthy Pets”, a ja dostęp do jego transkrypcji mam dzieki uczestnictwu w jednym ze szkoleń ( tutaj mowa o szkoleniu z Chris Zink).

Zapytania o zalety i wady zabiegu wciąż także pojawiają się na grupach dotyczących mojej rasy, postanowiłam podzielić ten temat na 3 osobne wpisy, choćby z tego względu, że „za jednym zamachem” mogłyby być nie do przerobienia dla przeciętnego czytelnika.

Kim jest dr Karen Becker?

Dr Karen Becker umożliwia właścicielom zwierząt domowych stanienie się kompetentnymi zwolennikami dobrostanu swoich pupili. Promuje stosowanie medycyny funkcjonalnej, która polega na dokonywaniu wyborów dotyczących diety i stylu życia, aby pomóc zwierzętom rozwijać się i zapobiegać występowaniu chorób, zamiast po prostu leczyć objawy po wystąpieniu choroby.

Dr Becker, posiadająca licencję federalną na rehabilitację dzikich zwierząt z ponad 30-letnim stażem, założyła pierwszy proaktywny szpital dla zwierząt w USA po ukończeniu szkoły weterynaryjnej w 1997 r. Później otworzyła klinikę dla zwierząt egzotycznych w 2001 r. oraz klinikę rehabilitacji i leczenia bólu w 2011 r. Dr Becker jest także pierwszym weterynarzem, który wygłosił wykład TEDx na temat żywienia odpowiedniego dla gatunku. 

Kiedyś byłam wielką zwolenniczką kastracji psów w młodym wieku

W wieku 13 lat zostałam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt. Rozpoczęłam tam pracę w wieku 14 lat. Sprzątałam klatki. Do 17 roku życia uzyskałam dyplom technika ds. eutanazji Wyższej Szkoły Medycyny Weterynaryjnej stanu Iowa (Iowa State College of Veterinary Medicine). Spędziłam dziesięć lat w schronisku, w którym usypiano zwierzęta, i natknęłam się tam podczas mojej pracy weterynarza na takich właścicieli i przypadki, które nauczyły mnie więcej niż bym chciała lub mogła pokazać w tym nagraniu o niechcianych, maltretowanych i zaniedbanych zwierzętach. Kiedy otworzyłam mój pierwszy szpital dla zwierząt byłam bardzo stanowcza w sprawie kastracji. Sprawiało mi wręcz przykrość, jeżeli właściciele nie stosowali się do mojej porady, aby kastrować suczki przed pierwszą cieczką. Nie okazywałam tego wprost, ale sugerowałam im wybranie innego weterynarza, który nie miał tak zdecydowanych poglądów na kastrację jak ja. To był mój sposób na zakomunikowanie, w sposób politycznie poprawny, „Może powinni państwo udać się do innego weterynarza”, ponieważ dosłownie nie byłam w stanie zasnąć ze świadomością, że mam niewykastrowanych pacjentów. Kastrowałam tysiące moich pacjentów będących w bardzo, bardzo młodym wieku, przekonana, że spełniam swój etyczny obowiązek.

Pięć lat od otwarcia własnego gabinetu wielu moich pacjentów zaczęło wykazywać objawy zaburzeń hormonalnych i schorzeń pokrewnych

Około pięciu lat po otwarciu własnego gabinetu u wielu moich pacjentów zaczęły rozwijać się problemy hormonalne. Oczywiście bardzo mnie to zaniepokoiło, ponieważ nie były to zwierzęta, które przyjęłyby zbyt wiele szczepień. Wszystkie były na świeżej, biologicznie odpowiedniej diecie. Pierwsza lampka zapaliła mi się, gdy zaczęłam szukać informacji dlaczego 90% fretek umiera z powodu zaburzeń hormonalnych, szczególnie choroby nadnerczy i choroby Cushinga. Fretki na sprzedaż, z hodowli masowych, są kastrowane w wieku ok. trzech tygodni. Teoria tłumacząca zaburzenia hormonalne u fretek mówiła, że młodociana kastracja powoduje braki hormonów płciowych, co finalnie obciąża ostatnie pozostałe tkanki ciała zdolne do produkcji małych ilości hormonów płciowych – gruczoły nadnerczy. Zaczęłam się zastanawiać… czy ten właśnie fenomen dotyczył też moich psich pacjentów? Do 2006 liczba psów, które diagnozowałam z niedoczynnością tarczycy była najwyższa w mojej historii. Rozpoznanie niedoczynności tarczycy jest bardzo łatwe w porównaniu do złożonych badań nadnerczy, które potwierdzają ich chorobę. Zastanawiało mnie czy niedoczynność tarczycy nie była objawem poważniejszych zaburzeń hormonalnych u wielu z moich pacjentów, ponieważ nawet po wyrównaniu poziomu hormonów tarczycy psy nadal nie tryskały zdrowiem. Skontaktowałam się z dr Jackiem Oliverem, który prowadził laboratorium ds. chorób nadnerczy na Uniwersytecie Tennessee i przedstawiłam mu moją teorię. Osłupiałam, gdy potwierdził, że choroba nadnerczy postępowała wręcz epidemicznie u psów w USA i z całą pewnością była powiązana z zaburzeniem równowagi hormonów płciowych. A to czy weterynarze badali i identyfikowali tę epidemię, to już zupełnie inna sprawa.

Olśniło mnie, że optowanie za kastracją wszystkich moich pacjentów w młodym wieku przyczyniło się do poważnych problemów zdrowotnych wielu z nich.

Przytłoczyło mnie poczucie winy, bo przez wiele lat naciskałam na kastrację zwierząt w wieku sześciu, lub nawet mniej, miesięcy. Uderzyło mnie, że sugerowałam to nie na podstawie dobra moich pacjentów, ale ponieważ uważałam to za moralnie dobre dla ich właścicieli. Gdy wielu pacjentów, którzy zostali wykastrowani w młodym wieku, z nieodwracalnymi chorobami metabolicznymi zaczęło przewijać się przez mój gabinet, zaczęłam przepraszać moich klientów. Przepraszałam też pacjentów. Przez moje ogólne zalecenie mówiące, że wszystkie zwierzęta należy kastrować ze względu na częsty brak odpowiedzialnego podejścia właścicieli, przyczyniłam się nieumyślnie do poważnych stanów chorobowych wielu pacjentów. Dla mnie jako weterynarza było to druzgocące odkrycie. Rozpoczęłam zmienianie zaleceń dotyczących kastracji, radziłam właścicielom, aby się na to nie decydowali. A nie spotykałam się w gabinecie z niewyedukowanymi, obojętnymi czy niegodnymi zaufania klientami, tylko niezwykle zaangażowanymi właścicielami. Oczywiście, istnieją wyjątki od mojego zalecenia. Ale zasadniczo, jako weterynarz holistyczny, radzę przeprowadzenie jakiekolwiek operacji, w tym kastracji, tylko w przypadku konieczności medycznej, a nie jako planowanego zabiegu. Ostatnio adoptowałam niewykastrowanego, bezdomnego jamnika i nie planuję jego kastracji. Ja też nie jestem wykastrowana. Mogę z dumą powiedzieć, że ani w moim życiu osobistym, ani zawodowym jako weterynarza holistycznego dbającego o tysiące niekastrowanych zwierząt, nie spotkałam się z nawet jednym przypadkiem nieplanowanej ciąży. Jeżeli jesteś nieodpowiedzialnym właścicielem, który wypuszcza niewykastrowanego pupila bez smyczy i bezpośredniego nadzoru, to nagranie nie jest dla Ciebie. Wysterylizuj proszę swojego zwierzaka przed ponownym wypuszczeniem, ponieważ przyczyniasz się do problemu niechcianych miotów. Przemyśl proszę jak dbasz o swojego pupila, albo zastanów się czy w ogóle powinieneś/-naś mieć psa.

Moja opinia na temat kastracji zwierząt w schroniskach

 Temat kastracji jest olbrzymi i gdybym miała spróbować odnieść się do każdego aspektu to nagranie trwałoby trzy godziny. Wystarczy nadmienić, że dopóki narodowy system schronisk nie zostanie zmodernizowany, nadal kastrowane będą osobniki młodociane. Na teraz to tyle. Nie zmienimy niczego tym nagraniem. Czy wymagamy od weterynarzy w schroniskach dokształcenia się z zakresu technik oszczędzających jajniki, które pozwalają na sterylizację bez zatrzymania produkcji hormonów płciowych? Tak. Ale na ten moment, to się nie dzieje. W swojej praktyce zawodowej mogłam dokonać mnóstwa innych wyborów, które byłyby satysfakcjonujące, włączając w to zostanie weterynarzem w schronisku. Przekonywałabym wtedy do technik pozostawiających normalne funkcje hormonalne. Wybrałam drogę dobrostanu zwierząt, bo pokrywało się to z moimi osobistymi celami w życiu. Jak już wyjaśniłam, popełniłam wiele błędów. Przeprosiłam bezpośrednio właścicieli oraz psy, które wykastrowałam jako szczenięta zanim zdobyłam większą wiedzę. Zawsze tak samo angażuję się w zapobieganie i leczenie chorób u poszczególnych psów rodzinnych. Nie znaczy to , że zalecam adopcję niewykastrowanych/niewysterylizowanych osobników ludziom, którzy będą lub nie będą odpowiedzialnymi właścicielami. Weterynarze w schroniskach nie posiadają luksusu budowania relacji z rodzinami adopcyjnymi, więc wszystkie zwierzęta, którymi się zajmują, muszą być wysterylizowane przed adopcją. I całkowicie się z tym zgadzam. Natomiast niekoniecznie zgadzam się z metodami.

Dlaczego uważam sterylizację za lepszą alternatywę niż kastrację

Zajmując się weterynarią prewencyjną poświęciłam swoje życie na utrzymanie zwierząt w dobrym zdrowiu. Wciąż kontynuuję edukację jak zapewnić pacjentom zdrowie i jakie są przyczyny powstawania chorób. Jestem także zorientowana holistycznie, co oznacza, że postrzegam pacjenta całościowo, a nie jako zbiór części ciała i objawów. Uważam, że każdy organ, z którym się rodzimy, ma jakąś funkcję, a systemy organów są współzależne. Usunięcie jakiegokolwiek z nich, włączając w to każdy organ z układu rozrodczego, będzie miało konsekwencje zdrowotne. Zdrowy rozsądek podpowiada, że to nieuniknione. Wzrasta liczba dowodów sugerujących, że kastracja psów, szczególnie w młodym wieku, może powodować problemy zdrowotne i behawioralne. Używając terminu „kastracja” mam na myśli operację, podczas której usuwane są wszystkie tkanki wytwarzające hormony u suk/psów. Przez „sterylizację” rozumiem zachowanie tkanek produkujących hormony, ale bez możliwości rozmnażania się. Moim zdaniem, nie wypełniłabym obowiązku profesjonalnego członka służby ochrony zdrowia, gdybym zignorowała dowody naukowe i nie przekazała ich czytelnikom magazynu „Healthy Pets” oraz moim klientom, którzy powierzają mi dobrostan swoich zwierząt.

Problemy zdrowotne powiązane z kastracją

 Zanim omówię problemy zdrowotne powiązane obecnie z kastracją psów, pozwolę sobie na wskazanie dwóch dolegliwości, które mogą zostać całkowicie rozwiązane dzięki kastracji: łagodny przerost prostaty, czyli BPH i ropomacicze. Jednakże wzrasta liczba informacji mówiąca o tym, że zachowanie wrodzonych hormonów płciowych, szczególnie w pierwszych latach życia, jest korzystne dla zwierząt. Natomiast ryzyko ropomacicza i BPH w pierwszych latach jest niezwykle niskie.

Ostatnie badania obaliły także kilka mitów o domniemanych korzyściach kastracji, np.: Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii sugerują, że nie ma właściwie żadnych dowodów wspierających pogląd, że wczesna kastracja suczek zmniejsza lub eliminuje ryzyko guzów lub nowotworów gruczołów piersiowych w przyszłości. Był to szeroko promowana, domniemana zaleta wczesnych kastracji przez dekady. Ale jak się okazało, podstawą tego poglądu była raczej teorie niż dowody naukowe.

Podobnym do powyżej opisanej sytuacji jest powszechny pogląd, że kastracja psa zapobiega rakowi prostaty. Ale, jak wskazuje niewielkie badanie przeprowadzone na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Stanu Michigan (Michigan State University’s College of Veterinary Medicine), kastracja, niezależnie od wieku, nie ma żadnego wpływu na rozwój raka prostaty.

Poniżej zaburzenia i choroby związane z przeprowadzoną kastracją:

  1. Krótsze życie. Badania przeprowadzone przez Gerald P. Murphy Cancer Foundation i opublikowane w 2009 r. udowodniły zależność pomiędzy wiekiem, w którym suki rasy rottweiler poddano kastracji, a długością ich życia. Porównano długożyjące rottweilery (13 lub więcej lat) z rottweilerami o przeciętnej długości życia (9 lat). Okazało się, że pomimo dłuższego życia suk niż psów, usunięcie jajników przed piątym rokiem życia niwelowało tą różnicę między płciami. Suki, które zachowały jajniki przynajmniej do szóstego roku życia miały czterokrotnie wyższe szanse na osiągnięcie wyjątkowo długiego wieku, w porównaniu do rottweilerów wykastrowanych w młodym wieku. Wykastrowałam moją rottweilerkę, Isabelle, kiedy ją adoptowałam jako siedmiolatkę. Dożyła 17 lat i nadal była niewiarygodnie żywotna. W wyniku dziwnego wypadku poślizgnęła się na podłodze i doznała paraliżu, który ostatecznie poskutkował jej eutanazją. Ale była najstarszym i najzdrowszym rottweilerem jakiego kiedykolwiek znałam. Isabelle nie potrzebowała właściwie żadnej opieki medycznej, jej ciało radziło sobie w naturalny sposób przez całe jej życie. Była na zbilansowanej, surowej diecie, co pół roku miała robione badania krwi, które były idealne aż do dnia śmierci. Isabelle była doskonałym przykładem dobrze prosperującego zwierzęcia, które nie przejmowało się chorobami. Uważam, że jej hormony płciowe bardzo przyczyniły się do jej długowieczności i niezmiernie zdrowego życia.
  2. Atypowy zespół Cushinga. W mojej opinii jako profesjonalisty, wczesna kastracja ogrywa niebanalną rolę w rozwoju atypowego zespołu Cushinga. Standardowy zespół Cushinga oznacza nadprodukcję kortyzolu przez środkową warstwę gruczołów nadnerczy. Obraz atypowy choroby występuje, gdy zewnętrzne i najbardziej wewnętrzne warstwy gruczołów wykazują nadprodukcję hormonów, głównie estrogenu i progesteronu. Jeżeli pies zostanie wykastrowany przed osiągnięciem dojrzałości płciowej, układy dokrewne, gruczołowe i hormonalne nie są jeszcze w pełni rozwinięte. Całkowite usunięcie gonad prowadzi do zatrzymania wydzielania wszystkich hormonów płciowych (co dzieje się podczas kastracji) i może zmusić nadnercza do ich produkcji, gdyż jest to jedyna pozostała, zdolna do tego tkanka. Z czasem, są one coraz bardziej obciążone swoją zwykłą pracą oraz dodatkową, za brakujące gonady. Takim maleńkim gruczołom bardzo trudno jest nadążyć z zaspokajaniem zapotrzebowania ciała na hormony płciowe. Tak wyglądają okoliczności atypowego zespołu Cushinga, zakłócenia hormonalne to jego główna cecha. Jakakolwiek substancja lub zabieg, które wpływają na równowagę hormonalną organizmu, powinny być bezwzględnie traktowane jako potencjalna przyczyna źródłowa zaburzeń.
  3. Guzy serca. Sprawdzenie bazy danych medycyny weterynaryjnej (Veterinary Medical Database) z lat 1982-1985 ujawniło, że wśród psów z guzami serca ryzyko względne było ponad cztery razy większe dla suk wykastrowanych, niż niewykastrowanych. Szanse wystąpienia najbardziej powszechnego guza, naczyniomięsaka krwionośnego, są ponad pięć razy większe u wykastrowanych suck. Także wykastrowane psy mają nieco większe ryzyko zachorowania w porównaniu do niewykastrowanych.
  4. Rak kości. Inne badanie, opublikowane 10 lat temu, dotyczyło rottweilerów obu płci wykastrowanych przed osiągnięciem pierwszego roku życia. W tym przypadku ryzyko rozwoju raka kości wynosiło 25% w przeciągu życia. U osobników wykastrowanych prawdopodobieństwo to było zauważalnie większe. Badania opublikowane w bazie danych medycyny weterynaryjnej (Veterinary Medical Database) z lat 1980-1984 twierdziły, że ryzyko raka kości u psów dużych ras zwiększało się dwukrotnie, jeżeli dodatkowo zostały wykastrowane.
  5. Nieprawidłowy rozwój i wzrost kości. Badania wykonane w latach ’90 stwierdzają, że psy wykastrowane przed ukończeniem pierwszego roku życia były znacznie wyższe niż psy wykastrowane po okresie dojrzewania. Im wcześniejsza kastracja, tym wyższy pies. Badania z roku 2000 mogą to wyjaśnić: wydaje się, że usunięcie u niedojrzałych psów organów wytwarzających estrogen powoduje, że płytki wzrostu pozostają otwarte. Dotyczy to obu płci. Zwierzęta kontynuują wzrost, który kończy się nieprawidłowymi wzorcami wzrostu i budowy kości. W rezultacie proporcje ciała są nieregularne, możliwe są problemy z chrząstkami oraz budową stawów.
  6. Podwyższone ryzyko zerwania CCL. Badania przeprowadzone w Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Technicznego w Texasie (Texas Tech University Health Sciences Center) dotyczące urazów więzadła przedniego krzyżowego (CCL) stwierdzały, że u wykastrowanych psów zdarzały się one wyraźnie częściej. O ile psy ras dużych mają więcej urazów CCL, wykastrowane osobniki wszystkich ras i rozmiarów miały większy wskaźnik zerwań CCL.
  7. Dysplazja stawu biodrowego. W retrospektywnym badaniu kohortowym przeprowadzonym na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Cornella (Cornell University’s College of Veterinary Medicine) wyniki pokazały, że wykastrowane w młodym wieku psy obu płci były bardziej podatne na dysplazję stawu biodrowego.
  8. Efekty kastrowania związane z rasą. Niedawne badania przeprowadzone na Uniwersytetcie Kalifornijskim w Davis (University of California Davis) na kilku setkach golden retriverów ujawniło, że wskaźniki występowania dysplazji stawu biodrowego, naderwania CCL, mięsaka limfatycznego, naczyniomięsaka krwionośnego oraz guzów z komórek tucznych były wyraźnie wyższe u wykastrowanych psów obu płci w porównaniu z niewykastrowanymi.
  9. Inne problemy zdrowotne. Wczesna kastracja jest szeroko kojarzona z nietrzymaniem moczu u suk i została powiązana ze zwiększonym występowaniem niewydolności zwieracza cewki moczowej u psów. Wykastrowane golden retrievery są bardziej podatne na rozwój niedoczynności tarczycy. Badania kohortowe na psach schroniskowych, przeprowadzone przez Wydział Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Rolniczo-Mechanicznego w Teksasie (College of Veterinary Medicine at Texas A&M University), stwierdzają, że choroby zakaźne są częstsze u psów wykastrowanych przed ukończeniem 24 tygodni życia.

Fundacja ds. zdrowia psów Amerykańskiego Związku Kynologicznego (AKC’s Canine Health Foundation) opublikowała raport wskazujący na wyższą częstotliwość występowania reakcji niepożądanych po zaszczepieniu u wykastrowanych psów. W raportach i badaniach omawiających problemy zdrowotne łączone ze wczesną kastracją, można też znaleźć wzmianki o częstszych problemach behawioralnych m.in. fobie dźwiękowe, zachowania lękowe, agresja i niepożądane zachowania seksualne.

Drogi czytelniku, jeśli jesteś w tym miejscu, gratuluję! Dobrąłeś do końca części 1. Mam nadzieję, że również dla Ciebie, przytoczona rozmowa była niezwykle interesująca. Z tego miejsca zapraszam Ciebie serdecznie, na kolejny wpis jakim będzie tematyka alternatyw dla tradycyjnej kastracji oraz w kilku słowach omówione będą zagadnienia odpowiedzialności właścicieli dotyczące niekastrowanych samic i samców.

Życzymy Tobie miłego dnia,

Edyta i Goldenmajko team

Pies w Kajaku? Oczywiscie!

Witajcie,

Postanowiłam opublikować zdjęcia z naszego letniego wypadu na kajaki do Murowa w woj. opolskim.

Jest tam Starobrawski Park Narodowy, a spływ odbywał się na rzece Budkowiczance.

Bardzo gorąco polecamy ten typ aktywności. Oczywiscie nie obyło się bez wpadek do wody, niekontrolowanych psich wyskoków i innych mokrych akcji.

Zobaczcie sami.  Umiejęność robienia zdjęć w kajaku jest przez nas jeszcze nieopanowana, więc następnym razem postaramy się lepiej 🙂

Zapraszam też do obejrzenia filmiku, co prawda są też do góry nogami więc można zobaczyć jak psy pływają po niebie 🙂 Za pierwszym razem filmiki ładują się dość długo.

 

„Żywieniowi ekstermiści” czyli dlaczego grupy o goldenach doprowadzają do szału…

Na różnego rodzaju forach, ja osobiście dzielę ludzi, na tych którzy na zadane pytanie odpwiadają konkretnie, oraz na takich- którzy nie mają pojęcia nt. intencji pytania (nie zawsze osoba zadająca pytanie pisze ze szczegółami, o co chodzi) zachowują się jakby pozjadali wszystkie rozumy i za wszelką cenę chcą USZCZĘŚLIWIĆ nas swoją „jedyną prawdą”… siejąc zamęt w około, szukając zadymy, pyskówki, gdzie oczywiście z rzeczową rozmową nie ma z ich strony to nic wspólnego- a upomnieni- że odzywają się nie na temat- nie robią sobie z tego kompletnie nic.

W dzisiejszych czasach jakiekolwiek „dyskutowanie” na publicznych, otwartych forach jest moim zdaniem karkołomnym zajęciem- no chyba że ktoś czerpie przyjemność z pyskówki, jaka ma miejsce praktycznie pod każdym tematem.

Z tego powodu, z wielu grup tzw. wazajemnej adoracji wypisałam się sama, z grup na których osoby które dzieliły się wiedzą- były hejtowane, z grup gdzie zadane niewygodne pytanie „niewłaściwym” osobom, powoduje obruszenie administracji „wzajemnej adoracji”. Z grup, gdzie nie ma żadnej merytoryki, a treści są bezwartościowe i płytkie. Z grup, gdzie ludzie siebie nie szanują.

Z tych wszystkich najgorsze są te gdzie tematem przwodnim jest żywienie… lub te tematy, gdzie ktoś po prostu zapyta o cokolwiek co dotyczy „żywienia”.

Zapytałam dzisiaj na jednym forum „Makrelę wędzoną podajecie całą czy obieracie z ości”. Mając na uwadze już swoje własne preferencje (moje są takie, żeby podawać surową). Pytanie, myślę konkretne… bez opisywwania z mojej strony jak często zamierzam psa karmić taką rybą, dlaczego (czym to jest uzasadnione) etc.

Odchodząc jeszcze na chwilę od tematu ryby… dlaczego najbardziej nie lubię dyskutować na otwartych forach? Bo ludzie są bezmyślni. I bezmyślnie zadają pytania (nie szukając w historii) oraz ludzie nie mają szacunku ( nie do pomyślenia na zamkniętym forum dla hodowców na którym każdy każdego zna osobiście!).

Dlaczego makrela? Po krótce… makrela należy do ryb tłustych, dzięki temu jest dobrym źródłem dobroczynnych kwasów omega-3 oraz witaminy D. Dodatkowo w makreli znajdziemy dużą ilość selenu. Makrela to źródło pełnowartościowego białka (18,6 g/100 g). Warto zastąpić nią mięso czerwone i drób. Makrela zawiera aminokwasy egzogenne (m.in. leucynę, izoleucynę, lizynę), które muszą być dostarczone do organizmu z pożywieniem. Makrela to ryba tłusta, zawiera 14 g tłuszczu w 100 g mięsa. W rybie tej znajduje się bardzo dużo kwasów tłuszczowych wielonienasyconych omega-3, co decyduje o walorach zdrowotnych makreli. Kwasy omega-3 normalizują poziom trójglicerydów we krwi, mają działanie ochronne na serce i naczynia krwionośne. Poprzez wbudowywanie się w krwinki czerwone poprawiają ich elastyczność, w ten sposób zwiększając ukrwienie organizmu. Ponadto makrela to źródło fosforu i potasu oraz witaminy D i witaminy A.
Oczywiście makrela podczas wędzenia „nabawia”się znacznej ilości soli… (!!!!)
Wiele też zależy od technik wędzenia…

Na moje pytanie, które przypomnę było nt. sposobu podawania, a nie tego czy ją podawać… przeczytałam odp. że to sama sól i oczywiście „miły” komentarz jednej pani, na mój temat nt. sposobu karmrienia psa…

Pani się bardzo rozpędziła w swoim wywodzie, widząc już chyba oczami swojej wyobraźni i znając lepiej jak czesto i w jakich ilościach zamierzam podawać taką rybę swoim psom.

Ludzie- opanujcie się. To że ktoś zadaje jakieś pytanie, nie oznacza od razu że:
1) nie zna plusów i minusów danej czynności/ sytuacji etc
2) jest totalnym laikiem w temacie
3) zamierza pakować w psa 2 tony makreli każdego dnia.
4) nie wie co robi
5) nie konsultował tego z kimś o głębszej wiedzy weterynaryjnej
6) zadając pytanie nie mamy w obowiązku spowiadać się ze swoich działań a już tym bardziej tłumaczyć dlaczego zadaliśmy takie konkretne pytanie, na które oczekiwałam tylko w swoim przypadku, tylko „obieram” bądź „nie obieram”.

Więcej pokory… przy niedzieli dla wszystkich. 
Mniej hejtu, więcej zrozumienia i mniej wścibstwa w pouczaniu innych.

dziekuję za uwagę.
EG

ZROBIŁAM TEST- Zabawa w przeciąganie- czego nie wiesz!



ZROBIŁAM TEST- JESTES CIEKAWY WYNIKÓW? KONIECZNIE PRZECZYTAJ…

Tekst będzie składał się z dwóch części bo dotyczyć będzie dwóch zagadnień. Zapraszam się do części pierwszej.

Zabawa w przeciąganie- czego nie wiesz!

W zeszłym tygodniu zrobiłam test. Na trzy grupy o goldenach znajdujące się na facebooku wrzuciłam bardzo krótki filmik mojej zabawy z Chili…

Zdumiały mnie niektóre komentarze. I nie to, że ludzie nie mają prawa do wyrażania własnej opinii- mają jak najbardziej i powinni z niego korzystać, ale to co mnie najbardziej zaskoczyło to brak kultury, bardzo szybka ocena sytuacji i osób oraz kompletna nieznajomość tematu- jakże podstawowego w wychowaniu psa…

Przykro mi, jeśli nie znasz znaczenia zabawy w przeciąganie oraz tzw. ostrych zabaw, to w Twojej psiej relacji prędzej czy później może pojawić się problem…

Pomijając fakt, że ludzie w internecie nie szczypią się za bardzo i nie mają hamulców przed nazywaniem innych użytkowników głupcami (o kulturze w sieci chyba też napiszę felieton), to zawsze zaskakuje mnie to że inni wiedzą na pewno lepiej jaka jest nasza intencja działania i gotowi są od zaraz udzielać nam surowych osądów jakbym wzbudzała w swoim psie agresję. Wiedzą to,  nie znając psa, nie znając naszej relacji, po zaledwie 17 sekundach filmiku…

https://www.facebook.com/goldenmajko/videos/605499713120974/

A teraz do teorii…

Szkoleniowcy, hodowcy, nawet lekarze weterynarii od dziesięcioleci wkładają do głowy właścicielom psów aby nigdy pod żadnym pozorem nie bawili się z nimi w przeciąganie oraz w tzw. „ostre zabawy”. Ma to jakoby grozić wyzwoleniem i utrwaleniem zachowań dominacyjnych i agresji u psa.

Rozumowanie takie bierze się z pomylenia zachowań łowieckich jakie występują w tej zabawie, z zachowaniami agonistycznymi (rozwiązywaniem konfliktów), jakie w niej nie występują.

Zabawy w przeciąganie jeśli tylko odbywają się według jasnych ustalonych reguł są znakomitym sposobem na rozładowanie energii. Tych reguł musisz psa nauczyć. ( i teraz powracając do mojego filmiku- moje psy doskonale znają te reguły!) Podobnie jak kontrolowane „ostre” zabawy tak i one są swego rodzaju barometrem wskazującym na ile panujesz nad zachowaniem swojego psa, zwłaszcza w jaki sposób robi on użytek ze swoich zębów. Zabawa nie wywołuje u psa zachowań drapieżnika- bo one już w NIM TKWIĄ- TYLKO DAJE IM UJŚCIE.

Oczywiście, że zabawa w przeciąganie jak każda intensywna zabawa może być potencjalnie groźna, jeśli nie obowiązują w niej żadne reguły ani zwyczajny zdrowy rozsądek. Nie należy jednak wylewać dziecka z kąpielą. Dlaczego pozbawiać właściciela i psa świetnej zabawy która w dodatku jest sposobem na ujście energii i zaciśnienie więzi? JEJ ZALETY to przede wszystkim ZWIĘKSZENIE KONCENTRACJI U PSA I JEGO PEWNOŚCI SIEBIE ORAZ URUCHAMIANIE JEGO GŁĘBOKO ZAKORZENIONYCH INSTYNKTÓW. Ponadto właściciel jest skojarzony z silnym wzmocnieniem pozytywny.   Jeśli czytasz mojego bloga wiesz jak ważne jest to wzmocnienie.

Korzyści jakie przynosi zabawa w przeciąganie to zmniejszenie ryzyka wystąpień zaburzeń zachowania, które mają źródło w bezczynności i niedostatku bodźców. Dla właściciela ta forma aktywności jest bardzo wygodna, bo w w krótszym czasie bez  ruszania się z miejsca daje to wszystko co długi spacer (co nie znaczy że może go zastąpić). Jest także dobrą nagrodą przy szkoleniu w zakresie posłuszeństwa.

Argument że przeciąganie zrobi z psa dominanta jest wyjątkowo słaby, a pomysł że psy czy wilki rozstrzygają między sobą kwestie dominacji i podporzadkowania poprzez chwytanie dwóch końcow linii czy zabawki i przeciąganie jej w swoją stronę brzmi śmiesznie. Ma sens? Myślę że ma!

W zabawie tej pies i właściciel nie występują przeciwko sobie a raczej współpracują „przeciwko” zabawce. Zazywczaj jeśli pozwolisz psu wygrać podczas takiej zabawy to znaczy że dasz mu zabawkę, przyniesie ją z powrotem i będzie chciał zacząć przeciąganie od nowa, a nie ucieknie ze zdobyczą. Uczy się, że tylko właściciel dysponuje niezwykłą umiejętnością- powoduje że zabawka stawia opór, żyje i zachowuje się jak prawdziwa zdobycz. W ten sposób właściciel zyskuje wspaniały środek motywujący jakim jest wzmocnienie.

Jeśli czasem zdarza się że pies chwyta zabawkę i z nią ucieka to znaczy, że  jest to skutek popełnionych przez właściciela prostych błędów taktycznych. Gdy pies przejąwszy kontrolę nad zabawką zwiewa, trzeba go przechytrzyć a nie przegonić. Tam gdzie decydują szybkość i zwinność- pies zawsze wygra.

Kiedy Twój pies nauczy się że zabawka żyje i stawia opór tylko wtedy gdy jest w rękach właściciela, uciekanie z nią nie przyjdzie mu do głowy.

Doktor Peter Borchelt i doktor Linda Goodloe przeprowadzili badania porównujące zachowania psów, z którymi właściciele bawią się w przeciąganie, z  tymi, które tej zabawy nie znaja. Nie wykazali żadnego związku między zabawą a wzrostem agresji.  Jeśli ktokolwiek przedstawi dobrze udokumentowane badania że jest inaczej z pewnością wezmę je od uwagę, a tymczasem wzbudzanie agresji podczas tej zabawy jest tylko domniemaniem.

Wydaje się że ta zabawa jest groźna, bo groźnie wygląda, a pies zachowuje się podczas niej jak prawdziwy drapieżnik. Najwyraźniej niektórym trudno się pogodzić z faktem że jest drapieżnkiem.

Trzeba pamiętać że pies bawiący się w przeciąganie nie walczy z właścicielem, on współpracuje z nim aby „zabić” zdobycz. „Zabijanie” w zabawie w przeciąganie jest intensywnym i przyjemnym przeżyciem, które pies kojarzy z właścicielem. Podkreślam jednak,  że niezbędne jest by taka zabawa była podporządkowana ścisłym regułom:

  • Na komendę pies puszcza zabawkę
  • Zabawa zaczyna się zawsze z inicjatywy właściciela
  • Jest przeplatana ćwiczeniami posłuszeństwa
  • Nie ma tolerancji dla wypadków.

Dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Teraz pomyślisz, ale przecież filmik nie był o przeciąganiu… Tak filmik nie był, ale „ostre” zabawy oraz przeciąganie zaliczane są do tego samego typu zabaw przez najlepszych behawiorystów. O ostrych zabawach napiszę w kolejnej części, dlatego śledź mojego bloga i mój fanpage…

Na zakończenie, mogłabym „obrazić” się na świat po niestosownych komentarzach niektórych nielicznych osób z forum. Ale to nikomu nie przyniosłoby nauki. W zamian wybrałam wyciągnięcie lekcji po tym  jak zauważyłam ze w temacie niektórym brakuje ewidentnie gruntownej wiedzy. Zmotywowało mnie to więc do napisania tego wpisu.

Jednakże, jeśli uważasz inaczej i nie zgadzasz się z przytoczonymi powyżej argumentami, chętnie poznam Twoje które mają sens. Jednakże jedyne czego wymagam, to kultury- jej brak nie będzie tolerowany. Myślę, że wszyscy jesteśmy dorośli. Zdecyduj więc z jaką intencją się wypowiadasz.

 

Pozdrawiam,

Edyta
www.goldenmajko.pl

na podstawie „Pies i Człowiek” Jean Donaldson

 

18 punktów po których będziesz mógł wymieść konkurencję z rynku…




Życie potrafi zaskakiwać każdego dnia. Jaką lekcję dzisiaj wyciągnęłam po 19 latach zainteresowania kynologią?

Jak mówi mój mentor Kamila Rowińska :

„Nigdy nie chciałam uczestniczyć w dyskusjach typu: „jesteś lepsza/y niż…”, „zajdziesz wyżej, dalej…”, „… zazdrościsz mi…”, bo to dyskusje, które prowadzą donikąd. Gdy otoczenie mówiło: „ten lub tamten się już skończył lub wypalił”, podchodziłam do tego z rezerwą. Nie wiedziałam, jaki jest plan tej osoby, poza tym ja sama nie wiem, kim ja będę za 10 lat. Nie rżnę zatem kozaka, bo i po co?” [1]

Co jakiś czas słyszę, jak początkujący w hodowli wypowiadają się o ludziach z 10-letnim; 20-letnim  i dłuższym stażem. Tych, którzy zbudowali szanujące się hodowle, działające prężnie od kilkunastu lat dające wiele wartości.

Mówiąc krótko – co drugi, który dopiero wchodzi do tego świata zrobiłby wszystko lepiej, szybciej i ma swoich starszych oraz bardziej doświadczonych kolegów za idiotów 🙂

Gdy zaczynałam to przyglądałam się pracy osób, które są na tym „rynku” dłużej. Miałam dużo pokory i szacunku do ich osiągnięć. Nadal ją mam.

Czas się zwijać…

Osobiście czytam wszystkie wiadomości kierowane do mnie. Wiele z nich jest naprawdę zdumiewających i mocno inspirujących, bo piszecie wiele wspaniałych rzeczy. Szczególnie wtedy kiedy, doceniacie, że jest ktoś kto stara się przekazać Wam wiedzę. Dostaję dużo telefonów od Was na temat waszych problemów z psami. Mimo że nie jestem wykwalifikowanym szkoleniowcem staram się przekazać Wam jak najlepiej umiem tą wiedzę, którą zdobyłam do tej pory oraz to co wyczytałam w książkach lub dowiedziałam się od znanych mi inspirujących hodowców.

Jednak dzisiaj na fanpage dostałam wiadomość od mężczyzny, która właśnie startuje w tym świecie. Świecie hodowli, kynologii. Nie będę przytaczać całej wiadomości, jednak można ją z powodzeniem skrócić do: „Pani sobie robi mną reklamę i zazdrości mi mojego psa (…) Mój pies osiągnie jeszcze dużo, bo jest młody a Pani pies jest stary (…) ”. Co brzmi mniej więcej tak „zbieraj zabawki, zaraz Cię wywiozę z tej piaskownicy”.

Znów zacytuję Rowińską „Szkoda, że nie mogę pokazać Ci, jak wyglądała moja mina, kiedy to przeczytałam 🙂 Mnie samej, nawet by przez myśl nie przeszło, aby tak napisać do kogokolwiek, ale…przecież ludzie są różni.”

Powiesz: „nie przejmuj się i rób dalej swoje”. I tak też można do tego podejść.

Niepokoi mnie jednak to, że ktokolwiek w ogóle hodowlę postrzega w taki właśnie sposób.

I nie mam tutaj na myśli tego, że konkurencja jest zła, bo wyznaję zasadę, że dla każdego znajdzie się miejsce. Przykre jest natomiast to, że ktoś chce robić coś, aby innych niszczyć, zamiast budować realną wartość i skupić się na pomaganiu innym.”

Pomyślałam więc, że podam Ci, szanowny Panie, instrukcję jak przygotować się do tego abyś mógł być (jak to nazwałeś) reklamą dla innych i aby inni faktycznie mieli Ci czego zazdrościć. Jak wymieść konkurencję z rynku…

Wszak misją moją jest wspierać innych w zdobywaniu wiedzy na temat tej rasy. Do stworzenia poniższych podpunktów posłużyłam się moim ulubionym artykułem Kamili Rowińskiej (z której argumentacją w tej kwestii  w 100% się zgadzam- Kamila co prawda opowiada o innej branży- ale dotyka tego samego problemu).

Pomijając kwestię, że chcesz budować swój wizerunek z intencją, która nie wróży nic dobrego na dłuższą metę …

  • To nie jest takie proste! Nie wystarczy tylko zarejestrować psa jako reproduktora, „wyklikać reklamę na fejsie” i liczyć zyski.
  • To, że Twoje ego ledwie mieści się na FB, to za mało.
  • To, że masz duże plany i myślisz w wielkich kategoriach, to jeszcze nie wystarczy, aby odnieść sukces.
  • To, że budujesz swój wizerunek, motywując się tym, aby kogoś “wywieźć i ośmieszyć” to na dłuższą metę fatalny napęd Twoich działań. [1]

Tak naprawdę uważam, że to pomoc innym powinna być Twoją główną motywacją i pasją, która będzie Cię napędzać.

Zacznijmy jednak od początku, abyś wiedział, przez jakie kroki przyjdzie Ci przejść, zanim Twój wizerunek zacznie się liczyć w ‘branży’. [1]

  1. ODNIEŚ SUKCES w pierwszym projekcie, który sobie zaplanujesz.

Wbrew pozorom to najłatwiejsze. Masz entuzjazm początkującego, większość osób chce Ci pomóc, a koszty masz niewielkie. Kiedy odrobinę zaczniesz wystawać “ponad stół” Twoje otoczenie będzie Ci gratulowało. Ale mowa jest o takim sukcesie prawdziwym. Z rzetelnymi liczbami i konkretnymi wynikami, oparty na faktach, a nie odczuciach. Prawdziwe tytuły, championaty, wygrane prestiżowe wystawy!  Ukończone szkolenia, posiadane dyplomy, realna praca z psem… Nie wystarczy tylko to, że dla Ciebie jest on najpiękniejszy na świecie (bo to jest oczywiste!).  

2. Uwzględnij fakt, że koszty Twojej działalności hodowlanej to nie tylko pełna micha dla psa.

  • To koszty badań lekarskich, certyfikatów zdrowotnych (regularnie)
  • To koszty wystaw- jeśli więcej niż podstawowe trzy na hodowlankę ( a zakładam, że chcesz odnieść sukces?) to wydasz na to kupę kasy, spędzisz mnóstwo czasu na halach na ringach i w samochodzie: kiedy chcesz być włścicielem szanowanego reproduktora tym bardziej!
  • To energia przeznaczona na wychowanie i pielęgnacje psa
  • To koszty reproduktora/ lub koszty wizyt u szczeniąt aby sprawdzić i zweryfikować warunki hodowlane w końcu podpisujesz się pod tym imieniem i nazwiskiem!
  • To koszty utrzymania szczeniaków, ich odpowiedniego zywienia, socjalizacji, opieki weterynaryjnej, mleka, karmy, zabawek, mat, ręczników, podkładów, preparatów, to Twoje nieprzespane noce kiedy nikt nie płaci Ci dniówki, a potencjalni nabywcy pytają „czy można negocjować”. Czy można negocjować twoją pracę która odbywa się 24h/h przez dwa miesiące non stop? Twój strach, ból, cierpienie kiedy coś pójdzie nie tak?
  • To tylko drobny procent tego ile kosztuje prowadzenie hodowli

I jeszcze jedno, chyba najważniejsze – przygotuj się na działanie NON STOP! Będą nieprzespane noce, nerwy i stres.

To nie tak, że kiedy zakłada się hodowlę, to  możesz sobie wstać o godzinie 10, potem śniadanko i leniwym krokiem do szczeniaczków.

3. Zbuduj silny zespół.

Zadbaj o to, aby ludzie przy Tobie się rozwijali  i realizowali się w hodowli.

Nie będzie łatwo, ale dzięki temu stworzysz grupę ludzi, z którymi będzie Ci się wyśmienicie współpracowało i pomogą Ci w realizacji coraz wyższych celów. [1]

4. Wprowadź optymalizację swoich działań

Rób więcej w krótszym czasie. Postaw na efektywność. Już nie jesteś sam na okręcie, ale ponosisz współodpowiedzialność za osoby zaproszone do zespołu.

Liczą się wyłącznie efektywne działania, które popchną Twój wizerunek ku lepszemu. Inaczej wylądujesz na mieliźnie i skończą się marzenia o podboju świata kynologii. [1]

5. Utrzymaj zainteresowanie Twoimi psami

Gdy minie pierwszy zachwyt, zadbaj o to, aby ‘cykl życia’ Twojego psa  był możliwie jak najdłuższy. Żeby tak się stało, właściciele powinni być wręcz zachwyceni tym, co oferujesz w swojej hodowli, a i Tobie również musi to sprawiać prawdziwą frajdę i radość. Dzięki temu będziesz w stanie dawać jeszcze więcej wartości.

Zachwycić ludzi pięknym zdjęciem w sieci, to potrafi prawie każdy. Zachwycać ludzi dając im wymarzone dla nich pod względem temperamentu szczenięta, to potrafią nieliczni. Sam jesteś tego przykładem- wszak jesteś właścicielem szczeniaka po moim psie (i jego pięknej matce!). 

6. Znajdź przyjemność w mówieniu tego samego po raz tysięczny

Na swojej kynologicznej drodze spotkasz wiele osób, dla których ta niezwykła podróż dopiero się rozpoczyna. Dla nich jest to PIERWSZY raz i wiele tematów będzie wałkowanych bez końca.  Jeśli nie kochasz ludzi i psów oraz tego co robisz, nie poradzisz sobie z tym i bardzo szybko przyjdzie tzw. wypalenie.

7. POWTÓRZ sukces lub pogódź się z niepowodzeniem.

To, że Twój pierwszy pies, czy suka okazała się sukcesem, nie oznacza, że kolejny również nim będzie.

Bądź przygotowany na to, że istnieje spora szansa, iż okaże się inaczej. Bywa, że zdrowie psa wysiada albo certyfikaty są nie takie albo szczenięta rodzą się z chorobą genetyczną. Trudno, takie rzeczy się dzieją i nawet najlepszym nie wszystko wychodzi. Czy będziesz potrafił z godnością ustąpić i wycofać swoje zwierzę z hodowli dla dobra innych? Wyciągnij wnioski i pamiętaj, aby pod żadnym pozorem nie powielać starych błędów.

8. Przygotuj się na wrogów Twojego sukcesu.

Wszyscy kochają Cię, gdy jesteś w drodze do swojego pierwszego miotu. Jednak, kiedy już to zarobisz, to dla niektórych staniesz się piep…..ną konkurencją, która dorobiła się na „układach”.

Wiem, że teraz może Ci się to wydawać mocno podkoloryzowane, jednak rzeczywistość potrafi być naprawdę brutalna. I nawet jeśli tak jak ja przeznaczasz pieniądze na cele adopcji psów, to i tak licz się z tym, że spotkasz sporo osób, którym Twój sukces się nie spodoba i zrobią wiele, aby nadszarpnąć Twoją reputację, zaszkodzić Ci lub spróbują Cię zwyczajnie sciągnąć w dół.

9. Wytrzymaj hejt i fakt, że ludzie interpretują każde Twoje słowo dowolnie, w zależności od potrzeb i intencji.

Bez względu na to, co powiesz, znajda się tacy, którzy będą szukali dziury w całym.

Jak Cię ktoś spyta pod zdjęciem potomka Twojego psa „z jakiej pochodzi hodowli” ,a Ty odpowiesz i okaże się, że jest to znana hodowla/ utytułowani rodzice – powiedzą, że się się reklamujesz. Jeśli nie powiesz, uznają, że zadzierasz nosa.

Jeśli ktoś będzie Cię obrażał na Twoim fanpage’u i go zablokujesz, to nagle okaże się, że nie masz do siebie dystansu. Jeśli pozwolisz mu pisać, inni powiedzą, że pozwalasz robić bałagan we własnej piaskownicy.

Im większa będzie Twoja rozpoznawalność, tym surowiej będą Cię oceniać. Przywyknij, że gdy na Twoim profilu pojawi się zdjęcie z Twoim psem, usłyszysz, że „nawet Twoje psy są na sprzedaż”.

Nie dogodzisz wszystkim.

10. Przygotuj się na to, że niektórzy skorzystają bezprawnie z Twojego wizerunku dla osiągnięcia własnych celów.

Chociażby aby zrobić gównoburzę wobec Twojej osoby na forum  internetowym. Przywyknij.

11. Pracuj pomimo tego, co przykrego Cię spotka i pozostań równie entuzjastyczną i pomocną osobą dla swoich, co na początku.

W życiu dzieją się różne rzeczy i nie zawsze będą one pozytywne. Niezależnie od tego, co się stanie, bądź nadal  osobą na którą można liczyć. [1]

12. Poszukaj otoczenia, gdzie Ty również się rozwijasz.

Nie ma nic gorszego niż bycie non stop „najmądrzejszym w pokoju”. Otaczaj się zatem ludźmi, którzy osiągnęli więcej od Ciebie, aby czerpać z ich doświadczenia i wiedzy. Przekonasz się wtedy, że jeszcze mało wiesz, a jednocześnie zyskasz zupełnie nowe kierunki rozwoju. [1]

13. Wspieraj w działaniach tych, którzy dopiero zaczynają.

Prawdziwą miarą Twojego sukcesu nie są sukcesy, które Ty osiągasz, ale te, które osiągają osoby korzystające z Twoich usług i doświadczenia.

Pamiętaj, że Ty też kiedyś zaczynałeś, dlatego powinieneś być wyrozumiały dla początkujących i zaoferować pomoc w rozwijaniu się. Nie ma nic piękniejszego niż obraz szczęśliwego właściciela psa, który dzięki Tobie oraz swojemu zaangażowaniu był w stanie rozwinąć swoją relację z psem. [1]

14. Naucz się rozstawać z ludźmi,

Nie zawsze jest tak, że ci, których lubimy, mogą nam rzeczywiście pomóc w budowaniu naszej hodowli.  Dla dobra Twojego wizerunku  nie możesz pozwolić, aby nadal byli w Twojej drużynie. Tak, wiem, że to nie brzmi najlepiej. Nie każę jednak zrywać Ci z nimi całkowicie kontaktu, ale ograniczyć współpracę pod względem hodowlanym.

Bądź przygotowany na to, że zaraz po tym, gdy już to zrobisz, większość osób, które obserwuje Twoje działania, stwierdzi, że Ci odbiło. Mimo że nie mają zielonego pojęcia, czym podyktowana była tak trudna decyzja. [1]

15. Inwestuj w swoją wiedzę

 Jeśli chcesz się rozwijać, to nie da się obejść bez śledzenia historii rasy, rodowodów, psów, skojarzeń, czytania o chorobach i o wychowaniu psów w ogóle. Wiele z nich może realnie pomóc Ci w budowaniu Twojego wizerunku.

Podejmuj przy tym mądre decyzje. [1]

16. Pilnuj, aby woda sodowa nie uderzyła Ci do głowy.

Dziś jesteś zdrowy, silny i być może jest tak, że stać Cię na naprawdę wiele. Jednak, co będzie jutro? Tego nie wie nikt. Równie dobrze Twoja hodowla może przestać istnieć bo Twoje psy zachorują na parwowirozę.

Dlatego nie graj gwiazdy, która wszystko wie, bo w kluczowym momencie Twojego życia może się okazać, że nie będziesz mieć wokół siebie bliskich osób, które SZCZERZE pogratulują sukcesu. Natomiast w gorszych chwilach nikt nie poda pomocnej dłoni. [1]

17. Dbaj o ludzi i relacje.

Dotrzymuj słowa i danych innym ludziom obietnic. Pamiętaj o tych, którzy pomogli Ci dojść do miejsca, w którym obecnie jesteś. Szczególnie, jeśli ich wsparcie już nie jest Ci do niczego potrzebne, to mimo wszystko pamiętaj o nich.

I nie mów przypadkiem, że Ty wszystko sam i tylko sam. Hodowla nie kończy się na skasowaniu pieniędzy za sprzedanego szczeniaka, a bycie właścicielem repa nie kończy się na kasowaniu pieniędzy za krycie. Krycie musi być skuteczne, muszą urodzić się szczeniaki, powinieneś wtedy pomóc hodowcy znaleźć dla nich jak najlepsze domy a potem pielęgnować kontakt z właścicielami szczeniąt. Ale najpierw… najpierw ktoś musi przyjechać do Ciebie na krycie… A to nie jest tak, że skoro na fejsie pod zdjęciem Twojego pięknego psa pojawi się 30 komentarzy i 200 lajków to właściciele suk będą walić do Ciebie drzwiami i oknami…
Trzeba mieć jeszcze co zaoferować poza ładnym obrazkiem… I umieć oddzielić ziarno od plew. Umieć powiedzieć nie, mimo wizji rzekomego zarobku!

18. Wciąż się rozwijaj i twórz nowe wizje.

Musisz wiedzieć, że w hodowli liczy się to, aby stale się rozwijać i kreować nowe rozwiązania. Ty również nie poprzestawaj na jednym sukcesie, ale staraj się z tego czerpać garściami.

Jeśli w swoich działaniach znajdziesz czas na coś więcej niż hodowla i utrzymasz się w tym środowisku w czołówce minimum na 10 lat, to kłaniam Ci się bardzo nisko.

Kiedy już przejdziesz przez te punkty z sukcesem, to ja ucieszę się z Twojej drogi i gorąco Ci jej pogratuluję!

Najprawdopodobniej o tych osobach, które dziś chcesz „wymieść”, pomyślisz wtedy z wdzięcznością i chętnie z nimi przez telefon porozmawiasz, czy kawę wypijesz. U wielu z nich znajdziesz zrozumienie oraz wsparcie. [1]

Nawet jeśli sposób bycia i pracy każdego z nich nie będzie Ci bliski, to docenisz ich wytrwałość w dążeniu do celu. Zrozumiesz wreszcie, że ogromna miłość do innych, chęć pomagania i tytaniczna praca doprowadziła ich do tego miejsca, w którym są obecnie.

Gadanie jest tanie, a ostatecznie jednak liczą się efekty! [1]

Dlatego bierz się do pracy i pamiętaj, aby czytać mojego bloga. Jestem przekonana, że to pomoże Ci popchnąć Twoje działania hodowlane do przodu i mocno zainspiruje Cię do działania. [1]

Nie marnuj swojego czasu na latanie za mną po forach internetowych i szkalowanie mojego imienia ponieważ po 19 latach bycia w tym środowisku tego typu dziecinne działania motywują mnie do działania jeszcze bardziej.

 

Pozdrawiam Cię serdecznie,

Edyta, właścicielka przecudownego utytułowanego przepięknego Mojo- ojca Twojego psa 😉

[1] https://rowinskabusinesscoaching.com/rowinska-pakuj-sie/

 

Adoptuj, nie kupuj! Goldeny z Fundacji Pomocy Goldenom Aurea

„Jest twoim przyjacielem, wspólnikiem, obrońcą, jest Twoim psem. Ty jesteś jego życiem, jego miłością, jego przywódcą. On będzie Twój, wierny i szczery, do ostatniego tchnienia. Musisz okazać się godny takiego oddania – jesteś mu to winien.

Goldeny adoptowane wirtualnie z Fundacji Pomocy goldenom Aurea

Od listopada 2015 adoptujemy podopiecznych z Fundacji Pomocy Goldenom Aurea- wirtualnie. Robimy to wpłacając poszczególne kwoty  comiesięcznie na konto fundacji.  Co z tego mamy? Satysfakcję, że pomagamy. Dlaczego pomagamy? ponieważ kochamy Goldeny, ponieważ nie będziemy biedniejsi od tej dobroci, ponieważ  nie mamy miejsca u siebie w domu aby przyjąć takiego pieska- więc robimy to inaczej.Najlepiej jak umiemy. I Ty możesz pomóc? Nie wiesz jak? Przeczytaj tutaj
Jak działa fundacja?

  • staramy się przyjmować pod opiekę każdego goldena w potrzebie,
  • psa, który staje się naszym podopiecznym, umieszczamy w domu tymczasowym, gdzie mieszka do czasu adopcji,
  • określamy jego potrzeby, obserwujemy zachowania, często uczymy życia z ludźmi, życia w mieście, staramy się też rozwiązywać problemy z zachowaniem psa – jednym słowem robimy wszystko, aby pies czuł się bezpiecznie i dobrze oraz był jak najlepiej przygotowany do adopcji,
  • każdy pies ma zapewnioną najlepszą opiekę, mieszka w domowych warunkach, zbiera pozytywne doświadczenia, jest karmiony dobrej jakości karmą, jest też troszkę rozpieszczany – jest po prostu traktowany jak domownik i własny pies,
  • każdy pies ma zapewnioną profilaktykę weterynaryjną: szczepienia, odrobaczenie, zabezpieczenie przez pasożytami skóry,
  • zdrowie naszych podopiecznych jest dla nas bardzo ważne: każdy z nich przechodzi podstawowe badanie u lekarza weterynarii oraz ma wykonane badanie krwi, często jednak to nie wystarczy i wykonujemy dodatkowe, specjalistyczne badania, mające na celu jak najdokładniejsze zdiagnozowanie psa,
  • finansujemy niezbędne leczenie, zabiegi, operacje, rehabilitację,
  • każdy pies znajdujący się pod naszą opieką jest chipowany i zarejestrowany w krajowych i międzynarodowych bazach,
  • naszych podopiecznych sterylizujemy (suki) i kastrujemy (psy) – zyskujemy pewność, że nie będą rozmnażane oraz unikną potencjalnych chorób,
  • przygotowanym do adopcji psom, znajdujemy cudownych opiekunów i domy na resztę życia,
  • w miarę możliwości staramy się pomóc w finansowaniu kosztownego leczenia lub zabiegów goldenów, które mają właścicieli.

Adoptowany przez nas Erni, Gaga, Bąbel i  Fado- znalazły już nowe domy na stałe.

W obecnej chwili adoptujemy Gibsa.