Związek Kynologiczny w Polsce

Witajcie,

Dzisiaj postanowiłam napisać o czym, o co mnie najczęściej pytacie, o Związku Kynologicznym w Polsce. 

Współcześnie Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP) jest największą organizacją kynologiczną w Polsce zrzeszającą hodowców i miłośników psów. Związek jest stowarzyszeniem zarejestrowanym i działającym na podstawie obowiązującego prawa o stowarzyszeniach i z tego tytułu posiada osobowość prawną.  Aktualnie Związek posiada 46 oddziałów terenowych i jako jedyna organizacja kynologiczna w kraju jest członkiem Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI). Siedziba główna ZKwP znajduje się w  Warszawie. Członkiem Związku może zostać każdy obywatel RP, który ukończył 16 lat i nie należy do żadnej innej polskiej organizacji kynologicznej. Jednym z podstawowych zadań Związku jest niezmiennie propagowanie „kultury posiadania psa rasowego”, odpowiedniego stosunku do niego, a także doradztwo w kwestiach prawidłowego żywienia, wychowania, szkolenia, hodowli i pielęgnacji. Związek dba o hodowlę w czystości rasy i stałe podnoszenie poziomu uzyskiwanych zwierząt. Celom tym służą między innymi wystawy oraz szkolenia dla właścicieli i ich psów.

logo_zkwp

W 1998 roku ZKwP świętował 50 lat istnienia. Liczba oddziałów terenowych wzrosła do 48. Liczba członków związku przekroczyła 42 tysiące, a w księgach związku było zarejestrowanych 64 tysiące psów. W roku 2000 ZKwP był organizatorem Europejskiej Wystawy Psów, która odbyła się w dniach 27-29 października na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich. Na wystawę zgłoszono 8793 psów reprezentujących 280 ras. Rok później (2001) Polska była organizatorem kolejnego ważnego wydarzenia kynologicznego, a mianowicie Wystawy o Puchar Europy Środkowej i Wschodniej. Ta wystawa również odbyła się na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich. Na wystawę zgłoszono 4200 psów. Polsce przyznano zorganizowanie Wystawy Światowej, która odbyła się w dniach 9-12 listopada 2006 roku na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich. Na wystawę zgłoszono rekordową liczbę 20889 psów reprezentujących 354 rasy. W roku 2018 Polska ponownie będzie gospodarzem Europejskiej Wystawy Psów, która odbędzie się w dniach 11-14 października na terenach Międzynarodowych Targów Kieleckich.

Dzięki staraniom działaczy ZKwP polska kynologia może poszczycić się pięcioma rodzimymi rasami uznanymi przez FCI:

  • Polski Owczarek Nizinny – Wzorzec FCI nr 251 uznany przez FCI w 1963 roku;

  • Ogar Polski – Wzorzec FCI nr 52 uznany przez FCI w 1966 roku;

  • Polski Owczarek Podhalański – Wzorzec FCI nr 252 uznany przez FCI w 1967 roku;

  • Chart Polski – Wzorzec FCI nr 333 – uznany przez FCI w 2000 roku;

  • Gończy Polski – Wzorzec FCI nr 354 uznany przez FCI w 2006 roku.

ZKwP jest także organizatorem m.in.

– Mistrzostw Polski Psów Towarzyszących;

– Mistrzostw Polski Psów Obronnych;

– Zawodów Agility;

– Zawodów Obedience;

– Wyścigów Chartów;

– Konkursu Młodego Prezentera;

– Pokazów Psów Rasowych.

ZARZĄD GŁÓWNY

Prezydium Zarządu Głównego
Przewodniczący – Andrzej Kaźmierski
Wiceprzewodniczący ds. Hodowlanych – Dorota Witkowska
Wiceprzewodniczący ds. Organizacyjnych –  Maciej Szydłowski
Sekretarz – Adam Stasiak
Skarbnik – Tomasz Sławik
Członek Prezydium – Iwona Magdziarska

Członkowie Zarządu Głównego
Andrzej Brabletz
Barbara Czasławska
Rafał First
Grzegorz Galus
Jarosław Grunt
Malgorzata Juszczyk
Beata Kujawska
Barbara Larska
Mirosław Olejnik
Łukasz Płaczkowski
Anna Rogowska
Jan Ryk
Tomasz Sitkiewicz
Roman Sobkowicz
Zygmunt Stelmach
Marek Trębala
Grzegorz Weron
Tadeusz Wirmański
Andrzej Zamoyski

Zastępcy członków Zarządu Głównego
Zbigniew Łomiński
Leszek Siejkowski
Waldemar Federak
Barbara Onak
Andrzej Szutkiewicz

GŁÓWNA KOMISJA REWIZYJNA

Przewodniczący  Leszek Salamon
Wiceprzewodniczący  Zbigniew Mańkowski
Sekretarz  Viva Maria Soleckyj Szpunar

Członkowie GKR

Grzegorz Gołębiowski
Hanna Itzeli
Dominika Kubisz
Dariusz Patrzałek
Bogusław Pawłowski
Ewa Pieńkowska
Jakub Rudziński
Anna Rychlewska

Zastępcy członków GKR
Ireneusz Lelonek
Marcin Gorazdowski
Zofia Tosiak
Marcin Luciak
Maria Bruska

GŁÓWNY SĄD KOLEŻEŃSKI

Anna Bogucka
Tomasz Borkowski
Aneta Chrystoph
Tadeusz Chwalny
Marek Czerniakowski
Krzysztof Kradziecki
Izabella Krasowska- Salamon
Anna Kuszewska-Szperl
Maciej Lipiec
Anna Pakulska
Małgorzata Sowińska – Trębala
Andrzej Stępiński
Joanna Szczepańska – Korpetta
Barbara Wójcik
Bernardetta Wysocka

Zastępcy członków GSK

Robert Ossowski
Aleksandra Zukal
Marta Pietrzak

RZECZNIK DYSCYPLINARNY

Tomasz Kuśmierek
Michał Kapelski – zastępca

RZECZNIK PRASOWY ZG ZKwP


Elżbieta Augustyniak


GŁÓWNA KOMISJA HODOWLANA

Przewodniczący – Elżbieta Augustyniak
Zastępca – Magdalena Musiał
Sekretarz – Joanna Szymczyńska


Członkowie:

Tomasz Borkowski

Renata Berlińska

Waldemar Federak

Małgorzata Hałas
Zygmunt Jakubowski

Janusz Opara

Anna Pulikowska-Klimonda

Leszek Siejkowski
Andrzej Szutkiewicz

Mariola Żuchlińska.

GŁÓWNA KOMISJA SZKOLENIA PSÓW


Przewodniczący  Aleksander Skrzyński
V-ce Przewodniczący ds. sportów kynologicznych – Waldemar Federak
V-ce Przewodniczący ds. posłuszeństwa i użytkowości – Stanisław Pasek
V-ce Przewodniczący ds. organizacyjnych –
Sekretarz – Małgorzata Kędziorek
Członek GKSP – Urszula Waligóra-Tabiś

PODKOMISJE:
PSY UŻYTKOWE – Przewodniczący: Waldemar Kosmalski (O/Olsztyn)
PSY TOWARZYSZĄCE I SZKOLENIE PODSTAWOWE – Przewodniczący: Stanisław Pasek (O/Zielona Góra)
AGILITY – Przewodnicząca: Małgorzata Kędziorek (O/Warszawa)
PRACA PSA PASTERSKIEGO – Przewodniczący: Kamil Kędziorek (O/Warszawa)
WYŚCIGI CHARTÓW – Przewodniczący: Zbigniew Łomiński (O/Chojnice)
PSIE ZAPRZĘGI – Przewodnicząca: Ewa Stolarska (O/Warszawa)
RATOWNICZA – Przewodnicząca: Marta Gutowska (O/Rzeszów)
DUMMY – Przewodniczący: Leszek Siejkowski (O/Bydgoszcz)
FLY BALL – Przewodnicząca: Dagmara Wichłacz (O/Rzeszów)


PREZYDIUM 
KOLEGIUM SĘDZIÓW


Przewodniczący – Janusz Opara
Wiceprzewodniczący  Andrzej Kaźmierski
Sekretarz  Dorota Witkowska


Członkowie:

Tomasz Borkowski

Andrzej Brabletz

Piotr Król

Mirosław Redlicki.


Zastępcy członków:

Magdalena Kozłowska.

KAPITUŁA ODZNACZEŃ


Przewodniczący  Henryk Fonfara


Członkowie:

Jan Gajewski

Zygmunt Jakubowski

Halina Kuczyńska.

KOMISJA NAUKOWA

Przewodniczący – Andrzej Kaźmierski


Członkowie:

Tomasz Borkowski

Janusz Opara

Tomasz Wolańczyk.

KOMISJA MŁODEGO PREZENTERA

Przewodnicząca – Dorota Witkowska


Członkowie:

Ina Małecka

Viva Maria Soleckyj-Szpunar.

 Jeśli zainteresował Cie ten wpis, jesteś ciekawy całej historii Związku Kynologicznego w Polsce oraz chciałbyś się dowiedzieć zdecydowanie więcej.  Polecam Ci gorąco pełny artykuł na stronie http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-kynologia_zkwp.html.

Pozdrawiam
Edyta

Strzyżaki

 

Strzyżaki (Lipoptena spp.) Muchówki, prawie jak kleszcze.

Przeglądając internet w kierunku znalezienia ciekawego tematu na bloga ale związanego z psami, natknęłam się przypadkiem na temat Strzyżaka.
Z tego co udało mi się dowiedzieć rodzina strzyżaków jest bardzo duża. Jak wszystkie tego typu małe paskud- jest paskudny i upierdliwy.

Wikipedia dzieli się swoja wiedza na temat strzyżaka w następujący sposób:  gatunek owada z rodziny narzępikowatych, rzędu muchówek. Pospolicie występuje na obszarach o klimacie umiarkowanym w Europie, północnych Chinach i na Syberii, został także zaintrodukowany do Ameryki Północnej.

Z tego co zdążyłam się zorientować, aktywne są jesienią, „Jesień jest bardzo przyjemna: las z żółciami i odrobiną czerwieni wygląda ciekawiej niż latem. Poza tym trochę liści już opadło i widać więcej. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to zwierzę, a raczej te zwierzęta. To zwierzę nie tyle mnie bierze, ile obłazi dziesiątkami, gdy tylko wejdę do lasu. Chodzi o strzyżaki. Które dokładnie, nie wiem, ale prawdopodobnie obłażą nas już na większej części obszaru Polski dwa gatunki. Jeden to strzyżak jelenica, zwany też sarnim. Drugi zaś, Lipoptena fortisetosa , nie ma polskiej nazwy, a pojawił się w naszym kraju pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Rozpoznanie tych gatunków przez zwykłego zjadacza chleba jest niemożliwe. Mimo że jelenica jest nieco większy, to żeby być tego pewnym, i tak trzeba dobrego mikroskopu – zasadnicza różnica to liczba włosków na śródpiersiu.”

[http://wyborcza.pl/1,145452,19009288,to-zwierze-mnie-bierze-strzyzaki-mnie-oblaza.html]

Fińskie badania wskazują, że mogą one przenosić pewną chorobotwórczą bakterię zwaną Bartonella schoenbuchensis wywołującą nieprzyjemne zmiany skórne. Jednym słowem nic przyjemnego. Najprostszy opis strzyżaka to po prostu kleszcz ze skrzydłami. One nie dość, że potrafią latać, to jeszcze dzięki spłaszczonemu ciału potrafią wcisnąć się niemal wszędzie. Żadne ubranie przed nimi nie zabezpieczy, bo wejdą przez najmniejszą szczelinkę. Gorzej, bo czasami potrafią pchać się pod powiekę i wtedy są wyjątkowo nieprzyjemne. Mało tego, gdy już na nas wylądują i za pomocą łapek zaopatrzonych w haczyki uczepią się włosów, to bardzo trudno je wyciągnąć. Do tego spłaszczone ciało i twardy pancerzyk jak u kleszczy powoduje, że rozgnieść je jest dość trudno.

Strzyżak jelenica

To małe stworzonko spotkałem będąc nad jeziorem, otoczonym przez lasy Trzeba przyznać, że kiedy wyląduje na kimś, jest bardzo ruchliwe (Cud, że udało mi się mu zrobić tą fotkę na moich spodniach). Na pierwszy rzut oka, osoba która zbytnio mu się nie przyjrzy może go pomylić z kleszczem W odróżnieniu od kleszcza, ma jednak sześć nóg, trzyczęściowe ciało, i skrzydła, jak owad a nie roztocz, którą jest kleszcz. Choć akurat z tymi skrzydłami, sprawa nie jest taka prosta. Muchówki te, latając po lesie szukają dużych ssaków takich jak jelenie, sarny, dziki, choć nie pogardzą również i nami. Kiedy znajdą się na ciele, ich skrzydła automatycznie odłamują się, gdyż spełniły już swoje zadanie. Teraz owadowi zależy jedynie na tym, by znaleźć szybko odpowiednie miejsce, i wbić się w ciało swoją kłujką, by móc zacząć ssać krew. Strzyżaki dodatkowo często tworzą chmary, które mogą być wyjątkowo dokuczliwe (O czym wiele razy przekonałem się na własnej skórze), szczególnie gdy włażą w włosy, skąd trudno je wytrzepać, a nawet jak się już je złapie, trudno im zrobić krzywdę. Dzieje się tak za sprawą klasycznych przystosowań tego stworzenia do pasożytniczego trybu życia, czyli pazurkom na odnóżach, którymi mogą mocno wczepić się np. w włosy, oraz mocno zbudowanemu, chitynowemu oskórkowi, pokrywającego całe ciało owada.

[https://skorpion20.flog.pl/wpis/1797213/strzyzak-jeleni–mucha-jak-kleszcz]

1797213_strzyzyk-jeleni--mucha-jak-kleszcz

[https://skorpion20.flog.pl/wpis/1797213/strzyzak-jeleni–mucha-jak-kleszcz]

 Co prawda, strzyżaki nie są dobrymi lotnikami, ale ze swych czatowni potrafią przelecieć kilkadziesiąt metrów. Gdy tylko znajdą się w gęstej sierści, tracą swoje skrzydełka i zaczynają żyć niczym wesz. A więc chłepcą krew żywiciela, kopulują i rodzą larwy, ponieważ należą do owadów jajożyworodnych, czyli takich, u których jajo rozwija się w ciele samicy. Jedna samica może dać początek 20-30 larwom. Larwy spadają z ofiary i czekają w ziemi na lato lub wczesną jesień, by się przepoczwarzyć i zaatakować. Bardzo długo potrafią też trzymać się dorosłe owady. Bez jedzenia wytrzymują nawet do 50 dni, a siedzieć na jeleniu potrafią do 10 miesięcy! Nawet w mroźnej Finlandii odnajdowano strzyżaki na reniferach w marcu, co oznaczało, że przetrwały na swych żywicielach zimę. A ile może ich siedzieć na takim biedaku, który próbuje się ich pozbyć, tarzając się i gryząc? Rekord należy do pewnego fińskiego łosia, na którym naukowcy naliczyli 17 tysięcy strzyżaków.

[http://wyborcza.pl/1,145452,19009288,to-zwierze-mnie-bierze-strzyzaki-mnie-oblaza.html]

Podobno strzyżaki atakują ciemne ubarwienie, jest więc dla naszych Goldenów szansa bo z reguły są jasne. Obalamy też mit nt. kleszczy. Kleszcze nie rozpoznają kolorów nie ma więc znaczenia, że ubierzesz się do lasu na ciemno aby nie „wabic kleszczy”.

Jeśli zaciekawił Cię materiał, lub chciałbys podzielić się jakimś doświadczeniem, pisz śmiało 🙂

Pozdrawiam,
Edyta

Mamy szczeniaka i co dalej? część 2. socjalizacja

Witajcie,

Jakiś czas temu pisałam na temat socjalizacji szczeniaka w nowym domu. Artykuł znajdziesz TUTAJ.

Jeśli już udało Wam się zaznajomić szczeniaka z tym wszystkim o czym pisałam w poprzedniej części teraz kolej na następną dawkę wiedzy.

 

IMG_5097

Spacery z psem

W czasie spaceru pies nie musi się witać z każdym napotkanym zwierzęciem i się z nim bawić. Nie powinniśmy tych kontaktów ograniczać całkiem, bo są one potrzebne, ale też nie jest konieczne aby na każdym naszym spacerze nasz szczeniak biegał z innymi psami. Dla niego to kontakt z nami (z właścicielem) ma być najważniejszy. Jeśli podstawą każdego spaceru będzie zabawa i szaleństwa z psami- doprowadzić możemy do sytuacji, że pies będzie lepiej czuł się w towarzystwie innych psó niż w naszym i że będzie na tyle zatracał się w zabawie, że nie będzie zwracał na nas uwagi.

1907506_1014669855234119_4864912069865799861_n1.jpg

Jednym z podstawowych problemów, a zarazem jednym z trudniejszych do „naprawienia” jest uciekanie. Prawidłowo odchowane szczenię ma w sobie naturalną chęć podążania za człowiekiem, osobą, która je karmi i głaszcze. W takiej sytuacji cała praca nowego właściela to utrzymanie tej chęci. Przywołujmy szczeniaka jak najczęściej i nagradzajmy go smakołykiem, pieszczotą lub zabawą. Im więcej razy to zrobimy, im bardziej wzmocnimy to zachowanie  nagradzając psa, tym większą będziemy mieć szansę na to, że w przyszłości będzie do nas równie radośnie przybiegał oczekując pochwały. Ważne jest by w tym okresie odwoływać szczenię również od zabaw z innymi psami lub gdy jest czymś mocno zaaferowane. Jeśli zaczniemy to robić już teraz, wyrobimy mu nawyk wracania w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy kiedy już wszystko dookoła mu się znudzi. Przywołymju psa w domu, na spacerach- na początku na smyczy, później na dłuższej lince, by nie pokazać mu, że można uciekać. Jeśl przy każdym zawołaniu będzie do nas bez wahania wracał, można puszczać psa luzem, uważając jednak by robić to tylko w bezpiecznej okolicy. Niestety należy pamiętać, że nie możemy mieć nigdy stuprocentowej pewności, że nawet najlepiej wyszkolony, najbardziej posłuszny pies, może uciec np. za zwierzyną lub wystraszony jakimś hukiem.

Ćwiczenia przywoływania i generalnie każda praca z psem, choćby to było uczenie go śmiesznych sztuczek, wzmacnia więź pies- właściciel. Taka współpraca, oparta na nagradzaniu, a nie na zmuszaniu czy karach jest bardzo istotna, by pies czuł się dobrze ze swoim człowiekiem.

[PIES 01/265/2017]

Szczenię samo w domu

Należy pamiętać aby wypracować stan, w którym pies będzie czuł się komfortowo podczas nieobecności właściciela w domu. Bardzo dużo mówi się o lęku separacyjnym, ale mało kto zwraca uwagę na to, co zrobić żeby uniknąć tego problemu. Wiele razu słyszymy, że nabywca szczeniaka bierze urlop, by poświęcić psu maksiumum czasu i pomóc się zaaklimatyzować w pierwszych dniach w nowym domu. Z całą pewnością psu będzie łatwiej jeśli nie będzie w pierwszych dniach zostawiony sam na cały dzień. Ale większość, osób popełnia wtedy błąd, siedząc ze szczeniakiem non stop.

DSC_5970

Ma on wtedy jasny obaz, że w nowym domu- ktoś zawsze z nim jest. Gdy kończy się urlop- szczenię nagle zostaje kilka godzin samo, co niewątpliwie jest dla niego zaskoczeniem i zmianą. Dlatego nawet jeśli zdecydujesz się wziąć wolne i spędzić więcej czasu ze szczenięciem- przyzwyczajaj go od poczatku, choćby do krótkich nieobecności, do tego, że chociąż na trochę zostaje on sam w domu.

Jeśli mamy szczenię aktywnej rasy ( a golden to rasa dość aktywna- to pies myśliwski) i obawiamy się zniszczeń w domu, nie jesteśmu w stanie zabezpieczyć szczeniaka przed niebezpieczeństwami (np. kable, których nie możemy zasłonić)- możemy pomyśleć o kojcu lub klatce. Choć muszę przyznać, że nigdy tej metody nie stosowałam. Poprostu nie jestem fanem tego typu rozwiązań.

Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że są osoby, któe trzymają lub planują trzymać psa w klatce (przynajmniej na początku), dlatego opiszę jak powinno być to przeprowadzone.

Podczas nieobecności właściciela dorosły pies głównie śpi. Jeśli w klatce będzie miał posłanie, ulubioną zabawkę lub kość, dostęp do wody – będzie wszystko co jemu wtedy potrzebne. Aby przyzywczaić malucha do spędzania czasu w klatce, możemy go karmić, dawać mu zabawki i przysmaki, zamykać na początku na krótko, gdy jest zmęczony (np. po zabawie lub aktywnym spacerze). Zostawiajmy klatkę otwartą aby sam mógł do niej wchodzić. Większość psów dość szybko zaczyna traktować to miejsce jako swój azyl i idą tam na odpoczynek. Jest to także bardzo wygodne jeśli podróżujemy z psem- w samochodzie klatka zapewnia psu bezpieczeństwo, na wystawie, czy w kotelu daje psu komfort.

Jeśli chcemy mieć w przyszłości naprawdę fajnego psiego kompana, musimy pamiętać, że wszystko czego nauczy się szczenie, co pozna, co usłyszy, czego doświadczy (pozytywnie lub negatywnie)- zostawi trwały ślad na całe jego dalsze życie. Warto też pomyśleć o „zainwestowaniu” w psią edukację pod fachowym okiem instruktorów i wybrać się do psiego przedszkola. Będzie miał tam rówieśnikó i nauczy się pracy w rozproszeniu a mniej doświadczony przewodnik będzie odpowiednio pokierowany przez doświadczonego instruktora.

[PIES 01/365/2017]

Jeśli był to dla Ciebie ciekawy artykuł, daj proszę znać i zostaw komentarz.

Pozdrawiam,

Edyta

Zawód weterynarza od zaraz- jak nie diagnozować przez internet!

Witajcie,

I teraz pytanie do Was? Kto pisze na forach internetowych? Te osoby, u których lekarz dokładnie wytłumaczył co i jak… czy te, które nie uzyskały wystarczających informacji?

darmowe-zdjecia-1

Pies choruje, jest apatyczny, ma nagłe dolegliwości, niepokoją nas wyniki badań czy też zauważamy jakieś zmiany w zachowaniu, a w zasadzie cokolwiek co mogłoby w nas wywołać obawy o zdrowie naszych czworonożnych podopiecznych… Co robisz?* Szukasz rozwiązania na własną rękę? Pytasz znajomych, rodziny? Odpalasz internet i googlujesz? Rejestrujesz się na forach lub logujesz na tych na których jesteś zarejestrowany? Piszesz na grupach na FB szukając odpowiedzi na pytanie? Czy zapinasz psa na smycz i biegniesz do wterynarza?

*Niepotrzebne skreślić.

Możliwości jest wiele, prawda? Kto z Was, przyznać mi się tu szybciutko- korzystał z porad w sprawie zdrowia przez internet? Domyślam się, że jest nas sporo. Tak zgadza się, ja też tak robiłam. I dalej robię. przy dolegliwościach różnego rodzaju, szukam informacji w internecie.

No dobrze, więc skoro już wiemy jak byśmy się zachowali, przeanalizujmy taką sytuację…

Zaraz, wróć, od początku. Skąd pomysł na ten post? A stąd, że zazwyczaj nie biorę udziału w tego rodzaju „diagnozach internetowych”, jednakże tym razem byłam o to poproszona. Wiadomo, zrozumiałe- jak siła wyższa to i wszędzie szukamy pomocy, a może ktoś inny ma podobne doświadczenie i wpadnie na pomysł szybciej niż lekarz? A bo to, mało jest sytuacji, kiedy (nie odejmując kompetencji wszystkim) lekarz weterynarii jest, mówiąc delikatnie „taki sobie” i irytuje nas brak jego zaangażowania albo szukanie rozwiązania tam gdzie go nie ma? Zdarza się, prawda? W końcu jedną z najwazniejszych rzeczy w posiadaniu psa- to mieć dobrego weta!

No to, teraz powracając do tematu, zostałam poproszona o możliwą pomoc, bardziej pod kątem, doświadczenia „Czy spotkałam się z taką sytuacją gdzie pies ma takie i takie objawy”. Pomyślałam, podałam swoje propozycje i ok. Jednakże zainteresował mnie wątek. Symptomy były poważne, pierwsze diagnozy obalone przez weterynarza, no to szukaj wiatru w polu, psu się nie poprawia. Po kilku dniach pieseczek dalej chorował. Na szczęscie zrobiono wyniki krwi. Wyniki krwi, szybko przejżałam (no skoro już zainteresował mnie ten wątek, byłam ciekawa- dla własnego doświadczenia- co to może być) wynik i myślę sobie jasna cholera, nie ciekawe, bardzo nie ciekawie. Wiec udzialiłam się w dyskusji, gdzie właściciele – szukali (można to tak nazwać) poniekąd- informacji co to może być. Wyszukałam nawet publikacji naukowej na ten temat (lubie mieć twarde dowody, a nie jakieś takie pitu pitu) przesłałam, napisałąm jeszcze raz co to może być i co ja bym zrobiła. I okej.

Jednocześnie właścicielka pieska, jak się okazało nie przekazywała nam (może nie mogla poprostu bo sama miała utrudnione zadanie) wszystkich informacji. Wszystko to spowodowało dwie rzeczy. 1) Sytuacja psa była poważna, a wszyscy chcieliśmy pomóc. 2) nie mieliśmy pełnych danych przez co byliśmy skołowani i wprowadzeni w błąd. Skutkowało to tym, że osoby udzielające „pomocy” miały wrażenie, że wterynarz nie ma pojęcia co psu jest, podaje psu cyt. „jakieś leki”, pies ma bardzo słabe wyniki i w dodatku podejżewaliśmy najgorszego- Babeszejozy. O Babeszejozie pisałąm TUTAJ. Jak wiecie w przypadku tej choroby, należy działać błyskawicznie. Nie ma czasu na zastanawianie sie weta „hmmmm co tu zrobić” bo liczy się każda godzina.

Ponaglaliśmy więc właścicielke aby czym prędzej udała się do weta, zrobić rozmaz i podać lek- jeśli rozmaz potwierdzi choroby odkleszczowe. Przerażeni, czekaliśmy. Jak się po chwili okazało piesek już od kilku dni dostawał „jakiś lek” i włąśnie w kierunku chorób odkleszczowych.

Poprostu, nie mieliśmy pełnych informacji i stąd całe zamieszanie w okół sprawy.

Jaka lekcja z tego płynie? Po pierwsze szukajcie informacji ze sprawdzonych źródeł, najlepiej jakieś publikacje medyczne- czesto są to bazy naukowe. Pytajcie weterynarza o wszystko, nie dajcie się zostawić w takiej „bezwiedzy”. Jeśli pytacie na forach czy w innych miejscach w internecie o porady, to udzielajcie pełnego kompletu informacji. To pomaga w dwie strony. Bo zawsze ktoś, kto ma doświadczenie w danym kierunku może podsunąc rozwiązanie- a dla was to lepiej bo „hura” wiemy co dolega. Jednakże przede wszystkim w razie jakichkolwiek wątpliwośći radzę bezwzględnie zasięgnąc porady lekarza weterynarii. 

Dobry weterynarz to podstawa, w końcu psy nie mówią i nie piszą smsów.

Szukanie informacji jest normalnym zachowaniem, jednak nie można sugerować się  tylko tym co ludzie napiszą lub podpowiedzą- jeśli nie są fachowcami w danej dziedzinie. W dziedzinie zdrowia psów- fachowcem jest weterynarz.

Podsumowując:
1) w razie wątpliwości idź do weterynarza
2) pytaj, szukaj ale podawaj pełne informacje nie wprowadzając w bład innych (tym samym wprowadzasz w błąd siebie- ludzie podają Ci wtedy błędne rozwiązania)
3) szukaj w ksiązkach, publikacjach naukowych, na sprawdzonych stronach z gruntowną wiedzą

Pozdrawiam,
Edyta

PS. Jeśli podobał Ci się wpis, udostępniaj i komentuj. Dzięki!

Czy pies musi mieszkać w domu z ogródkiem? Czy golden retriever nadaje się do mieszkania w bloku?

Witajcie,

Jako dziecko usłyszałam od rodziców „nie będziemy mieli psa dopóki nie będziemy mieszkać w domu”. Czy oznaczało to, że pies do mieszkania w bloku się nie nadaje? Czy jakże obecne stwierdzenie „ale on się musi męczyć w bloku”  może mieć uzasadnienie? I tak i nie. Wszystko zależy od tego jakiego pies ma właściciela.

11666145_1014679968566441_1274718937742392113_n

Na początek trochę gruntownych informacji i przyda się obalenie kilku mitów:

1) Pies traktuje dom z ogródkiem i mieszkanie w bloku… poprostu jak swój kojec lub dużą budę. 

 2) Z perspektywy widzenia psa-nie ma to znaczenia czy mieszka w m4 czy w domu o powierzchni 200 metrów z trzema sypialniami, czterema łazienkami i kuchnią na każdym piętrze…

3) Każdy pies- nawet ten mieszkający w domu z ogrodem dla zdrowia psychicznego MUSI wyjść na spacer poza swój teren. Dlaczego? Czytaj dalej.

4) Zdrowy pies powinien w ciągu doby przesypiać nawet około 16 h (Golden Retriever z natury śpi dużo).

A teraz do faktów i do tego jak jest… albo jak się może zdażyć…

Nie od wczoraj wiadomo, że wszystko zależy od tego jakim się jest człowiekiem. Jakie się ma podejście i czy odrobiliśmy lekcje nabywając odpowiedniej wiedzy dotyczącej konkretnych zagadnień. Tak, posiadanie psa wymaga zagłębienia swojego rodzaju wiedzy, nabywania doświadczenia i chęci zaangażowania się w ’jestestwo’ czworonożnego członka rodziny.

W związku z tym, jeśli chcesz być, bądź jesteś odpowiedzialnym właścicielem doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, że pies dla swojego właściwego rozwoju psychicznego i fizycznego wymaga wychodzenia na sapcer. Nie tylko aby załątwić swoje fizjologiczne potrzeby ale także w celach socjalizacji, spotkania innych osobników tego samego gatunku, pobawienia się z nimi czy też zapoznania się z bodźcami zewnętrznymi. W związku, z tym jak łatwo się domyślić, pies któy całe dnie spędza tylko w swoim przydomowym ogródku jest z tego typu wrażeń okaleczony.

Często też psy mieszkające w bloku wychodzą minimum 3 razy dziennie na spacery więc w gruncie rzeczy ich życie można nazwać ciekawszym? W bloku, na osiedlu, na dzielni jak to mówią, czesto jest więcej psów. ludz, zwierząt, dzieci więc jest więcej hałasów, zapachów… bo co tu dużo mówić- więcej się dzieje 😉

Jeśli tylko nie jesteś osobą której nie ma w domu po 12 h (wtedy nie nadajesz się do posiadania jakiegokolwiek zwierzecia), a nie ma CIę w domu przeciętnie po 8h (standardowy dzień pracy na etacie) to Twojemu psu zostawionemu w mieszkaniu nic się nie dzieje. Najpewniej wtedy śpi.

Zdawać sobie jednak musisz sprawę z tego, że z tym psem po przyjściu do domu musisz wyjść na spacer. Psy uczą się życia w rutynie. Spacer rano, wyjście człowieka do pracy, spacer po pracy itd. Nic to dla nich strasznego. Jeśli tylko zapewniasz im odpowiednią dawkę ruchu- wspaniale.

Pies, niezależnie od tego gdzie ma przyjemność mieszkać- w domu powinien być wyciszony- a więc nie powinien ganiać za patykiem, skakać po meblach (notorycznie!) i róbić innych dziwnych rzeczy- które robi na podwórku. Pies powinien wiedzieć i być nauczony, że w domu panuje względna cisza, jest to miejsce relaksu, a na dwórze jest czas na wyładowanie energii i emocji. Jaka więc dla psa będzie różnica czy mieszka w pałacu na włościach czy w małej kawalerce?

Oczywistym jest też, że w zalezności do naszych możliwości mieszkaniowych powinniśmy dobrać psa odpowiedniej rasy. Są rasy, które stworzone są do mieszkania na dworze, są rasy które absolutnie się do tego nie nadają. Golden Retriever, jest psem któy uwielbia być z człowiekiem. Golden będzie chciał być przy ludziach, a więc jeśli masz ogródek to z dużym prawdopodobnieństwem- Twój pies jeśli będzie miał taką możliwość wybierze możliwość przebywania z Tobą niż samotnego siedzenia na dworze. Psy potrzebują ludzkiej bliskości. Bardzo często nawet w przypadku posiadania ogródka potrafią wchodzić do domu, by szukać kontaktu z człowiekiem. Cenią to o wiele bardziej, niż możliwość wybiegania się w ogrodzie. Naturalne, że wygodniej byłoby posiadać ogródek, przestrzeń do poruszania się dla psa (zwłaszcza w przypadku takich, które potrzebują dużo ruchu). Jednak bardzo często mając tak idealne warunki odpuszcza się to, co dla psa najważniejsze. Bliskość z właścicielem, regularne spacery. A tego psu nic nie zastąpi.

Nie da się ukryć, że dom z ogródkiem, czy jak to teraz modne mieszkanie z ogródkiem są wygodne. Choćby z punktu widzenia kwarantanny, którą musi przebyć szczeniak po przybyciu do nowego domu. Jednak zdarza się, że posiadanie ogródka rozleniwia i taki piesek nie za czesto ma możliwość spacerowania poza domem.

A jak to wygląda z mojej perspektywy? Jeśli czytasz tego bloga, to wiesz, że pierwszego mojego psa miałąm w domu z ogródkiem- jednakże ogródek nie załatwiał sprawy. Rodzice jasno wytłumaczyli mi, że pies MUSI chodzić na spacery i tak też było. Mój Mojo i Chila to psy mieszczuchy. Mieszkamy w mieszkaniu w bloku, mamy ogródek- na spacery chodzimy 3-4 razy dziennie.

Tak więc, wszystko w waszych rękach moi Drodzy Czytelnicy 🙂

Pozdrawiam Was gorąco i proszę o pozostawienie po sobie pamiątki w postaci komentarza 😉

Edyta

Wybór i przygotowanie psów do pracy terapeutycznej.

Witajcie!

 

Zadajecie mi mnóstwo pytań na temat doboru szczeniaka do dogoterapii. Zalewacie mnie telefonami i e-mailami, na temat szczeniąt do dogoterapii. I wszak byłoby pięknie i kolorowo, ponieważ Golden Retrievery, to rasa stworzona do pracy z człowiekiem… jednak, Golden Retriever wymaga stanowczego, umiejętnego prowadzenia (Jest to pies myśliwski!), a dogoterapia jest bardzo obciążającym zajęciem dla psa- i tylko wybitne jednostki się do tego nadają. Nie dajcie się tak łatwo zwieść obietnicom hodowcy „nie ma problemu znajdziemy szczeniaka do dogo dla Państwa”.

O pomoc w temacie, poprosiłam Kamilę. Kamila jest właścicielką firmy „Szczęśliwy Koniec Smyczy”. Kamila zawodowo zajmuje się pracą z psami, posiadając w domu dwóch psich terapeutów: Kicza i Vivi. Vivi- ku mej radości, pochodzi z hodowli Hrabstwo Goldenów (Anna Kubacka) i jest córką mojego wspaniałego Mojo (Ch.Carolake Make Believe) oraz Shiry (Wild Shira Happy Hunter). O Mojo można poczytać TUTAJ. 15032156_1100716993384773_3712518099888331884_n

Do niedawna wśród hodowców lub osób sprzedających szczenięta modne było określenie „idealny pies do dzieci” lub „cudowny pies rodzinny”. Ogłoszenie na ogół dotyczyło psów należących do ras o małym przejawie agresji, co nie zmienia faktu, że to nadal pies i tego typu określenia stawały się niebezpieczną pułapką dla ludzi, którzy decyzję o zakupie podjęli wyłącznie na podstawie takiego sformułowania.

Opracowanie w całości dzięki uprzejmości Kamili Kurlapskiej.

DODATKOWE INFORMACJE KONTAKTOWE
biuro@szczesliwykoniecsmyczy.pl
http://www.szczesliwykoniecsmyczy.pl
Zajęcia edukacyjne i terapia z udziałem psa.

            Obecnie coraz częściej można spotkać się z ogłoszeniami dotyczącymi sprzedaży „psa do dogoterapii”. Takie szczenię przeważnie można kupić w hodowli, w której właściciele oceniają swoje psy, „rodziców” potencjalnego szczeniaka, jako łagodne. Niemniej jednak, jest to opinia sformułowana na podstawie własnych norm psa pracującego. Niestety, gdy takie szczenię trafia do domu, rzeczywistość najczęściej przytłacza nowego właściciela. Powodem tego jest fakt, iż najchętniej polecanymi psami, jako te idealnie nadające się do dogoterapii lub jako specjalne psy do dzieci, są Labrador Retriever lub Golden Retriever. Prawdą jest, że są to rasy podlegające próbom prac (należą do grupy aportujących), przez co są chętne do współpracy z człowiekiem, szybko się uczą i łakną kontaktu, jednakże na skutek swojego temperamentu i potrzeby pracy, pozostawione bez odpowiedniej socjalizacji, szkolenia i stymulowania, mogą stać się problematyczne, nadpobudliwe bądź lękliwe, a nawet agresywne.[1]

            Mimo istniejących testów, które mają na celu określenie cech osobowości szczeniaka, zapewnienia, że szczenię nadaje się do dogoterapii, bardzo często są tylko obietnicami pozostającymi bez szans na urzeczywistnienie. Predyspozycje psa to dopiero pierwszy krok w przygotowaniu go do pracy.

            Szukanie psa, który podołałby próbom pracy dogoterapeutycznej, należy zacząć od wybrania dobrej, sprawdzonej i zaufanej hodowli. Miejsce, w którym przebywał pies jest bowiem bardzo istotne. Hodowcy należący do Związku Kynologicznego w Polsce zobowiązani są do przestrzegania norm i zasad planowania miotów. Dzięki temu minimalizuje się ryzyko chorób dziedzicznych oraz rozmnażanie psów o złych eksterierach i psychice. Dodatkowo kontrolowany jest komfort i bezpieczeństwo psów oraz etyka hodowcy wobec swoich zwierząt.[2]

            Nie znaczy to wcale, że koniecznością szczenięcia szykowanego do dogoterapii jest posiadanie rodowodu. Psy rasowe, posiadające potwierdzony dokument, są o tyle łatwiejsze w wyborze, że sama specyfika charakteru danej rasy może już wskazywać na pewne predyspozycje. Niemniej jednak, obecność psów bez rodowodów w dogoterapii nie jest obca. Tak zwane kundle, posiadające odpowiednie cechy usposobienia i odbyte specjalistyczne szkolenie, radzą sobie porównywalnie do swoich rasowych kolegów.[3]

            Dobrym pomysłem jest wybieranie szczeniaka po psach pracujących w dogoterapii, jednak nie jest to konieczne. Wybrana hodowla na pewno powinna mieć doświadczenie w odchowie szczeniąt. Warto przed zakupem szczeniaka poinformować hodowcę o planach terapeutycznych, bowiem bardzo ważną, wręcz kluczową rolę, odbywa  wczesna socjalizacja szczeniaka. W związku z tym, że szczenię do minimum 8 tygodnia życia nie powinno opuszczać hodowli i być w stałym kontakcie z matką, proces wczesnej socjalizacji odbywa się właśnie w hodowli. W tym czasie, maluch z pomocą hodowcy, powinien w sposób pozytywny poznać jak największą ilość dźwięków, zapachów i struktur. Koniecznością jest obcowanie z ludźmi w każdym wieku, jak i z innymi zwierzętami, w możliwie jak najróżniejszych środowiskach. Zaleca się, aby pies poznał również rożnego rodzaju przedmioty, z którymi może mieć styczność w okresie dojrzewania, np. otwierające się drzwi, szeleszczący worek do śmieci, rozkładająca się parasolka. Wszystko to ma na celu zapoznanie psa z jak największą ilością bodźców. Nieodpowiednia socjalizacja lub jej brak może w przyszłości skutkować lękami, fobiami, a nawet agresją. Będzie to nie tylko problematyczne w życiu codziennym, ale jednocześnie dyskwalifikujące w pracy terapeutycznej.[4]

            Ilość szczeniaków w miocie zależna jest od rasy i predyspozycji. Jednakże, mimo wspólnych rodziców i tych samych warunków, w których się będą wychowywać, bez względu na ilość rodzeństwa, każdy szczeniak będzie inny pod względem psychiki. Zakładając, że wczesna socjalizacja odbyła się poprawnie i szczenię ukończyło ósmy tydzień życia, należy wybrać to, które ma największe możliwości stania się psim terapeutą. Istnieją testy predyspozycji szczeniąt, które należy wykonać w 5 tygodniu życia szczeniaka. Niestety są one bardzo ogólnikowe i wskazują tylko zalążki psiej psychiki, a rokowania zachowań w przyszłości są mało wiarygodne. Badania bowiem wskazały, że testy przeprowadzone w wieku dojrzewania, czyli 15-20 miesiąc życia, są wiarygodniejsze i bardziej trafne, niż te wykonywane na „maluszkach”[5]. Przez to, wybór odpowiedniego szczeniaka staje się trudniejszy. Nie należy kierować się emocjami, upodobaniami lub zakładać, ze każde szczenię da się wyszkolić. W tym momencie najbardziej pomocny będzie hodowca, który przez cały czas obserwował psy. Powinien wiedzieć, jak szczeniaki zachowywały się w grupie oraz jak sobie radziły w czasie socjalizacji i wykluczyć szczeniaka, który jest zbyt ciekawski i nachalny, ale również wskazać tego, który jest wyciszony i niechętny do ludzi.[6]

            Szczenię powinno być zrównoważone, co jednak nie jest łatwe w ocenie. Mimo wszystko, to „maluch” i pewne jego zachowania są naturalne do wieku. Nie można też mówić o odpowiednim temperamencie w przypadku 8-9 tygodniowego szczeniaka, a powód jest bardzo absurdalny. Bowiem, tak samo jak i w świecie ludzi, mimo predyspozycji, charakter psa kształtuje się na podstawie środowiska i oddziaływania. W jego okresie rozwoju występują różne etapy, tak zwanej nadwrażliwości, na przykład wzmożona lękliwość w okresie ósmego miesiąca. Przeoczenie tych okresów może drastycznie zmienić osobowość psa. Podobny skutek mogą mieć traumatyczne przeżycia bądź zła komunikacja przewodnika z psem.[7]

            Szczeniak odpowiednio wyselekcjonowany i po poprawnej socjalizacji, już od pierwszych dni w nowym domu powinien być uczony zasad i otrzymywać konsekwentne komunikaty. Należy pamiętać, że wszystkie nieprawidłowe zachowania wejdą psu w nawyk, jeżeli od samego początku nie będą korygowane. Dlatego też od razu powinno się podjąć trening między innymi spokojnej zabawy, panowania nad emocjami, poprawnego chodzenia na smyczy, umiejętności dzielenia się pokarmem i oddawania zabawek.[8]

            Po odbyciu kwarantanny (około 4 miesiąc życia) pies jest gotowy na kontakt z innymi zwierzętami i wyjście do nowych miejsc. Jest to najlepszy moment na rozpoczęcie specjalistycznego szkolenia pod kierunkiem tresera, który jednocześnie będzie posiadał kwalifikacje behawiorysty. Szkolenie i ćwiczenia z psem powinny trwać przez cały okres jego pracy. Głównym założeniem szkolenia psa jest ustabilizowanie temperamentu i emocji, stworzenie więzi z przewodnikiem oraz nauczenia posłuszeństwa, a  także wskazanie właścicielowi, jak należy odbierać komunikaty psa. Mimo wczesnej socjalizacji, pies nadal powinien poznawać jak najwięcej nowości, aby w przyszłości nie napotkał się na sytuacje stresujące.[9]

            Pod względem prawnym, nie ma żadnych uregulowań co do przygotowania psa terapeutycznego. Takowe normy i zasady egzaminowania psa tworzą fundacje i organizacje według własnych opinii. Dlatego też, egzaminy w różnych miejscach wyglądają inaczej. Każda fundacja może mieć różne spostrzeżenia i uwagi co do psa pracującego, jednak zawsze jest to oparte na doświadczeniu praktyków.[10]

            Na podstawie publikacji Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego i rożnych fundacji oraz stowarzyszeń, przyjęło się, że podstawowe cechy, jakie powinien posiadać pies terapeutyczny to łagodność, cierpliwość, chęć do pracy i przewidywalność  Bez problemu powinien akceptować nowe i zmienne warunki pracy, a także bezwzględnie słuchać komunikatów przewodnika. Dotyk i hałas nie powinien powodować dyskomfortu. Dodatkowo, zawraca się uwagę na umiejętność panowania nad ekscytacją. Bezwzględnie wyklucza się psy lękliwe i agresywne.[11]

            Jak wcześniej wspomniano, aby zakwalifikować psa do pracy dogoterapeutycznej, nie bierze się pod uwagę jego pochodzenia, chyba że dotyczy to psa adoptowanego ze schroniska.[12] Pies natomiast musi posiadać pełną dokumentację medyczną, świadczącą o braku przeciwwskazań do pracy i kontaktu z ludźmi.

            Wśród ras najczęściej występujących w dogoterapii nie spotka się psów o podwyższonym zagrożeniu występowania agresji, mimo odpowiedniego przygotowania. Zdarza się, że jest to bardzo krzywdzące dla właściciela i psa.[13] Mimo to, najczęściej wybiera się psy myśliwskie lub pasterskie, które pierwotnie pracowały z człowiekiem. Funkcja, którą pełniły, umożliwiała im stały kontakt z człowiekiem, życie ze stadem i socjalizację z wieloma bodźcami. Takimi rasami są: labrador retriever, golden retriever, nowofundland, cavalier i berneński pies pasterski. Oczywiście prócz tych ras, swoje zastosowanie w dogoterapii odnajdują również inne psy. Niemniej jednak, wyżej wymienione są najpopularniejszymi w terapii z udziałem psa.[14]

Bardzo serdeczne podziękowania Kamili, za informacje jakimi się podzieliła. Mam nadzieję, że pozwoli Wam ten tekst chociaż odrobinę zrozumieć zagadnienie terapii z psem. Terapia z psem to nie jest łatwa sprawa. Nie każdy pies nadaje się do tej pracy, jak i nie każdy człowiek nadaje się do tego aby być odpowiedzialnym psim przewodnikiem. Staranna selekcja hodowcy na poczatku, powinna skutkować brakiem późniejszych rozczarowań w obu tematach. Są one zważywszy na wiele czynnik mocno skorelowane ze sobą.

 

Na koniec mam prośbę. Podziel się proszę komentarzem poniżej i swoją opinią na temat tekstu. Będziemy bardzo wdzięczni.


[1] G. Drwięga, Z. Pietruczuk, Dogoterapia – prawda i mity, Prymat, Białystok 2014, s. 25-26.

[2] M. Włodarczyk-Dudka, op. cit., s. 13.

[3] G. Drwięga, Z. Pietruczuk, op. cit.,  s. 28.

[4] N. Wilde, Mój pies się nie boi, Galaktyka, Łódź 2009, s. 26-28.

[5] M. Włodarczyk-Dudka, op. cit., s. 13-15.

[6] Pies terapeutyczny, Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne, http://www.kynoterapia.eu/pies_terapeutyczny.html, (10.01.2015).

[7] Szczenię do dogoterapii, Psy24, http://www.psy24.pl/1138-Szczenie-8222do-dogoterapii8221.html (17.03.20015)

[8] K. Harmata, Radość na czterech łapach, Dragon, Bielsko-Biała 2013, s. 80-82.

[9] G. Bailey, Szkoła szczeniąt, Galaktyka, Łódź 2005, s. 10-11, 122-123.

[10] G. Drwięga, Z. Pietruczuk, op. cit., s. 38.

[11] Pies terapeutyczny, Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne, http://www.kynoterapia.eu/pies_terapeutyczny.html, (10.01.2015).

[12] G. Drwięga, Z. Pietruczuk, op. cit., s. 30.

[13] Tamże, s. 29.

[14] Tamże, s. 27-28.

Golden Retriever, a skręt żołądka!

Witajcie,

 

symptomy są bardzo charakterystyczne warto się podzielić aby być może komuś pomóc w przyszłości- rozpoznać dolegliwość.

Jakie są to objawy?

* dyszenie
* ślinienie
* niepokój
* bojaźliwy wzrok
* sztywny, ociężały chód
* nagłe osłabienie
* odruch wymiotny bez zwracania treści żołądka
* nagłe powiększenie jamy brzusznej, szczególnie po lewej stronie
* odbijanie gazów

18953218_1035952646542155_1114075865465532079_o

Właściciela zaniepokoiło zachowanie psa, od kilku godzin próbował zwymiotować, nie miał apetytu, nie chciał pić wody, dyszał i był bardzo niespokojny. Po takim opisie, szybko zapisałem adres i biegiem ruszyłem do samochodu. Obawiając się skrętu żołądka, pędziłem na złamanie karku na drugi koniec miasta. Niestety oba przypadki skończyły się tragicznie. W tej chorobie każda minuta jest na wagę złota.
Skręt żołądka jest śmiertelnie niebezpiecznym schorzeniem, które najczęściej dotyczy psów dużych i olbrzymich. Zazwyczaj są ta psy starsze, które łapczywie spożywają pokarm. Intensywny ruch zaraz po posiłku dodatkowo zwiększa ryzyko wystąpienia choroby. W jej przebiegu dochodzi do skręcenia się żołądka wokół własnej osi, dlatego jego wypełnienie i nagłe ruchu ciała mogą spowodować tragiczny obrót.
W konsekwencji treść w żołądku zostaje uwięziona gdyż skręcają się przełyk i odźwiernik. Powoduje to gromadzenie się gazów i namnażanie bakterii, żołądek jest pompowany jak balon, który uciska wszystkie narządy jamy brzusznej. Ucisk powoduje ból i zaburzenie krążenia, w tym samym czasie bakterie produkują toksyny zatruwające cały organizm. Cała ta kaskada zmian w efekcie powoduje bardzo bolesną śmierć.
W myśl idei „ lepiej zapobiegać niż leczyć”, możemy minimalizować ryzyko wystąpienia skrętu.
Po pierwsze, nie karmmy psa tuż przed spacerem.
Po drugie, jeżeli nas pies opróżnia miskę z prędkością światła, dzielmy mu jedną duża porcję na kilka mniejszych. Dodatkowo w sklepach zoologicznych możemy kupić miskę, która celowo spowalnia przyjmowanie pokarmu.
Po trzecie, możemy wykonać zabieg – gastropeksję. Polega on na profilaktycznym przyszyciu ściany żołądka do mięśni skośnych brzucha. Dzięki czemu umocowany żołądek nie ma szans na skręt. Jest to zabieg rutynowy, prosty, niestety nie tak popularny jak sterylizacja.

 

[https://www.facebook.com/RVetPogotowie/]

 

Pamiętajmy, w przebiegu tej choroby liczy się każda minuta. Jeżeli chociaż przez ułamek sekundy podejrzewamy skręt żołądka u naszego psa niezwłocznie udajmy się z nim do lekarza weterynarii. 

Czynniki, które mogą wpłynąć na pojawienie się schorzenia to głównie:

* Łapczywe jedzenie posiłku przez psa, połykanie dużej ilości powietrza
* Intensywny wysiłek zaraz po jedzeniu (bieganie, spacer, skakanie, zabawa, itp.)
* Waga – częściej od innych chorują psy ważące powyżej 50kg lub te, u których stwierdzono niedowagę (brak tkanki tłuszczowej utrzymującej żołądek)
* Płeć – częściej chorują psy niż suki
* Bardzo obfity posiłek zaraz po głodówce
* Jedna duża porcja jedzenia na cały dzień, zamiast posiłek podzielony na kilka mniejszych porcji skarmianych w ciągu dnia
* Wąska i głęboka klatka piersiowa
* Psy powyżej 7. roku życia są bardziej narażone na skręt żołądka niż psy młodsze

Pojawiły się także wyniki badań, wykonanych na Purdue University i opłaconych przez Fundację Zdrowia Psów przy Amerykańskim Kennel Klubie w roku 2000, które mówią, że, wbrew obiegowej opinii, podawanie jedzenia psu z podwyższenia zwiększa ryzyko wystąpienia skrętu aż o 200%!

Co robić, by zminimalizować ryzyko wystąpienia omawianego schorzenia?

* Trzeba zapewnić psu całkowity spokój podczas posiłku
* Należy karmić psa małymi porcjami (2-3 razy dziennie) wysoko przyswajalną karmą dobrej jakości
* Nie należy zachęcać psa do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego bezpośrednio po jedzeniu

Pamiętajmy, by zawsze, gdy mamy podejrzenia co do możliwości wystąpienia skrętu żołądka u naszego psa, jak najszybciej udać się po pomoc do weterynarza. Tylko w ten sposób możemy uchronić zwierzę przed bolesną śmiercią.

 

 

 

Dylematy o psie czyli jak to u mnie było i jaki z tego morał?

Goldeny… nie wyobrażam sobie bez nich życia…

Zaczyna się, jak zawsze… od marzeń z dzieciństwa.  Od kiedy pamiętam chciałam mieć psa. 

majko

– Dzień dobry są szczeniaki? A po ile?

– Dzień dobry, po ile są szczeniaki?

– Dzień dobry, wyczytałem na stronie że macie Państwo szczeniaki, po ile są?

– Za ile sprzedajecie Państwo Szczeniaki?

– Dzień dobry są szczeniaki? Nie? A kiedy będą?

Tak zaczyna się duża część rozmów z niektórymi ludźmi. Jednakże po wielu latach doświadczenia, ten typ pytania działa na mnie następująco. Albo odpowiadam, że są nie na sprzedaż, albo że nie ma (nawet jeśli są), a na ostatnie pytanie odpowiadam ” To nie jest towar na półce, kiedy będzie wtedy będzie”. 

Mieszkaliśmy w bloku, a w związku z tym, że moi rodzice dużo pracowali aby żyło nam się dobrze i aby niczego mi nie brakowało-  obiecano mi że pies będzie, ale wtedy jak przeprowadzimy się do domu. Obawiali się pewnie, że  cały obowiązek spadłby na nich. Wychodzenie, karmienie,  wychowanie. Nie mieli na to czasu. Pracowali więc aby spełnić moje marzenie, a ja czekałam…  Ponieważ moi rodzice zawsze dotrzymują słowa- z chwilą  kiedy  zmieniliśmy mieszkanie w bloku na dom-  tydzień później przyjechał do nas Majko…

Ale powróćmy  jeszcze do pragnienia posiadania psa. Ponieważ rodzice  chcieli abym od samego początku poczuwała się do odpowiedzialności posiadania psa-musiałam na niego i poczekać i zapracować. Był rok 1999 więc miałam zaledwie 12 lat.  Mama wyznaczyła mi budżet na zakup psa i mogłam albo zmieścić się w tym budżecie albo  zarobić pieniądze (bądź odłożyć) i kupić psa spoza budżetu wyznaczonego przez rodziców. Pojawił się problem. Chciałam Golden Retrievera, a on kosztował więcej niż  „dawała” mi mama na zakup psa.  Teraz z perspektywy czasu, muszę przyznać, że ten jeden raz- na pewno miałam tzw. farta. Choć  z drugiej strony możliwe jest , że wizualizacja mojego marzenia była tak silna ( wszystko jest stanem umysłu), że  nie czekając długo… udało się 🙂 Zdobyłam pieniążki- brakującą kwotę na zakup ulubionego psa. 

W 1999 roku Golden Retriever z rodowodem kosztował 1500 zł. Mało tego, całą logistykę  tzw. „zakupy” psa, rodzice złożyli na moje barki. Musiałam więc, znaleźć hodowlę i porozmawiać z hodowcą (12 letnia- dziewczynka) oraz przekonać ją, że mój wymarzony pies będzie miał u mnie jak w niebie.  Były to czasy kiedy powszechne nie były komórki, ani internet, a zamiast e-maili pisało się listy!  Nie mogło się więc nie udać 🙂 

i dlatego dzisiaj, kiedy ktoś dzwoni do mnie i pyta tylko o cenę w pierwszej kolejności ( po latach już wiem, kto zapyta tylko o cenę, a kto porozmawia dłużej!), bo cena jest dla niego kluczowa (i wiem też że jeśli usłyszy moją cenę to odpuści- co jest dobre bo to i naturalna selekcja!) bo nie stać go na Goldena, bo ma ochotę przyoszczędzić-  to mi przykro. Przykro mi, że dla wielu ludzi cena jest jedynym kryterium. Nie wiedzą wiele o rasie- wychodzi to w czasie rozmowy- nie są zainteresowani niczym innym aby tylko był mały piesek, mały szczeniaczek w „dobrej cenie”. W końcu ” Cena czyni cuda”. Stąd też nigdy nie zrozumiem, że ktoś myśli o kupnie psa (a pies to wydatek, stały, comiesięczny rzędu kilkuset złotych) i nie jest w stanie tego przeanalizować- nie jest w stanie dołożyć kilka stów do psa z rodowodem ( teraz i pseudohodowle sprzedają w cenach wyższych niż hodowle FCI)- bo nie ma- nie zrozumiem, bo skoro ja jako 12 latka w 1999 roku mogłam, to tym bardziej można w 2017. A jeśli już go nie stać, to dlaczego nie adpotuje Goldena? 

Więcej niż połowę swojego życia przeżyłam z psem.  
Majko, mój pierwszy ukochany Golden Retriever.  
Towarzyszył mi prawie przez 10 lat.  
Spędziłam z nim całe dzieciństwo.  
Przegrałam walkę z jego chorobą i musiałam dać mu odejść. ​

Majko zmarł 14 sierpnia 2009 roku. Jaką lekcję wyciągnęłam z tego? Pies to ogromna odpowiedzialność- tego nauczyli mnie rodzice i to wyniosłam z domu. Ponieważ, na początku tej historii wspomniałam, że moi rodzice zawsze dotrzymują słowa, za nim Majko do nas przyjechał usłyszałam słowa, których nigdy nie zapomnę: „Wiemy, że zawsze chciałaś mieć Psa. Dbaj o niego więc i ucz go pilnie aby nie sprawiał kłopotów, ale żebyś mogła być  z niego dumna. Musisz go wyprowadzać i karmić bo to Twój pies. Jeśli go zaniedbasz, no cóż oddamy go komuś, kto będzie się lepiej nim opiekował, jeśli Ty nie dasz rady”. Przypomnę tylko, że miałam 12 lat! To było wychowanie i niezależnie od tego jak srogo to brzmiało- działało. I działa do dzisiaj. Pies to członek rodziny.  Od zawsze i na zawsze. Cokolwiek by się nie działo- pamiętaj, że masz obowiązek (i radość) w postaci Psa. 

Dlatego z obawą słucham o rodzicach, którzy kupują psa dla dziecka. Nie wszyscy rodzice są na tyle odpowiedzialni jak moi rodzice. Nie każde dziecko zaś pragnie psa i będzie o niego tak dbało i rozumiało zasady odpowiedzialności jak ja rozumiałam. Stąd obawa. Stąd też obawy wielu hodowców. Niektórzy bardzo niechętnie sprzedają szczenięta do domów z dziećmi. Sami przerabialiśmy sytuację, w której musieliśmy odebrać psa od rodziny, bo żona została sama z dwójką dzieci w Polsce, a mąż pracował za granicami- kobieta nie była w stanie opiekować się jeszcze dodatkowo psem. Cóż życie pisze różne scenariusze. Pies został odebrany i znaleziono mu wspaniały kochający dom. Ta historia skończyła się szczęśliwie, nie wszystkie jednak tak się kończą.
 
W Goldenie urzeka mnie przede wszystkim temperament. I to on zawsze będzie na pierwszym miejscu. Psy żyją z nami, nie obok nas. Zawsze chciałam mieć w domu typowego angielskiego lorda. Złotego. I jest… Mojo, prosto z New Milton. 

 

goldenmajko
W mojej dorosłości najpierw był On, On czyli Mojo (w dzieciństwie też był On- Majko). Przyjechał do mnie  na wariata.  I nie, żeby to było nieprzemyślane- bo było tysiąckrotnie. Na wariata, dlatego że były to wariackie czasy. Byłam na studiach i mieszkałam w mieszkaniu studenckim. Mojo więc rozpoczął swoją młodość w bardzo ciekawy i intensywny sposób. Co ciekawa, tu historia zatoczyła koło, ponieważ na Mojo, także zarobiłam pieniądze sobie sama. A jak 🙂 Można w wieku 12 to i można w wieku 22 🙂 Od  2016 roku do naszego domu dołaczyła  Chili.  Ach Chili,  jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli- czyli tak jak sobie założyliśmy- będzie założycielką naszej hodowli. Chili i Mojo, taki będzie układ idealny. Goldeny  miałam przyjemność obserwować w całej Europie. Mieszkając w Belgii i przez chwilę w Anglii. Oglądając Goldeny na europejskich ringach, wiem i mam wyobrażenie jaki w 100% powinien być golden.
Moje takie są. Ale  moje Goldeny do mojego domu dołączają po zdecydowanej i przemyślanej chęci zaangażowania się w kolejnego domownika.
A jak wygląda to u Ciebie?
Zastanów się więc, jak bardzo chcesz mieć psa, czy jest to marzenie czy słomiany zapał. Na każde marzenie trzeba pracować aby się spełniło. Życzę Ci powodzenia w spełnianiu Twoich marzeń.Pozdrawiam Cię serdecznie,
Edyta

PS. Dziękuję, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego wpisu. Dopinguj mnie do pracy, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz 🙂

Mamy szczeniaka i co dalej? cz.1 socjalizacja

W końcu nadchodzi ten dzień- odbieramy psiaka z hodowli. Wracamy do domu, mijają dni i okazuje się że po początkowej radości pojawiają się pytania, co dalej. Jak go wychować, jak sobie poradzić aby wyrósł na fajnego, zrównoważonego wychowanego, ogarniętego członka rodziny z którym nie będziemy się wstydzili ani nigdzie wyjść ani wziąć udział w jakiegoś typu evencie.

DSC_5970

To prawda, że dużo zależy od pracy hodowcy- charakter dziedziczy się u psów bardzo mocno, dlatego ważne jest wybranie do skojarzenia psów o stabilnej psychice typowej dla danej rasy. Jednak  to ile czasu hodowca poświęci szczeniętom, czy je odpowiednio do wieku i w miejscu narodzin zsocjalizuje, czu i w jaki sposób będzie wspomagał ich rozwój od [pierwszych dni. Jeśli szczenię socjalizacyjnie mocno zaniedbane nie miało kontaktu z ludźmi- na pewno będzie nam trudniej. Ale nawet jeśli dostaniemy doskonale odchowane szczenię przebojowe i fajnie zsocjalizowane- nie ominie nas praca nad jego dalszym rozwojem.

16-08-2014 (30)

Większość problemów w dorosłym życiu psa wynika z zaniedbań w jego życiu szczenięcym. Bardzo ważne jest zaznajamianie szczeniaka ze wszystkim tym co jest mu nieznane: odgłosy miasta, samochody, tramwaje, autobusy, klakson samochodu, dźwięk silnika samolotu, płacz i smiech dzieci, dźwięki z pobliskiej budowy, przejeżdżający pociąg, odgłosy burzy, relacje z ludźmi, relacje ze zwierzętami.

Pierwsze dni szczeniaka w naszym domu- jeśli trafi do nas jeszcze w okresie kwarantanny po szczepieniach, przyzwyczajanie do nietypowych dźwięków zacznijmy już w domu: odgłosy domowych sprzętów np. odkurzacza, pralki, zmywarki, blendera, mikser, upadające sztućce, miska metalowa, rozkłądanie parasolki, upadające klucze, klaskanie, głośna muzyka. Im więcej bodźców zapewnimy psu w tym okresie, wyrabiając przy tym pozytywne skojarzenia, tym mniej sytuacji zaskoczy go w przyszłości wywołując niepokój czy lęk.

Najłatwiejszą drogą by skojarzenia były faktycznie pozytywne, będzie nagradzanie malucha jedzeniem lub zabawą. Jeżeli możemy już bezpiecznie wyprowadzać naszego pupila na spacery- również zabierajmy ze sobą psie przysmaki.

Przy całym naszym zaangażowaniu w pokazanie psu nowości nie zapominajmy o tym, że nasze szczenię potrzebuje odpoczynku. Młody piesek powinien dużo spać. Mówi, się że szczeniak kiedy śpi to rośnie. Wprowadzenie zbyt wielu nowych bodźców na raz może przynieść całkiem odwrotny efekt i zamiast przyzwyczajać psa do danej sytuacji możemy wywołać w nim strach. Starajmy się zachować zdrowy rozsądek i dać psu czas na oderagowanie. Jeśli widzimy że dana sytuacja przerasta psa- nie zostawiajmy go samego sobie. Odwróćmy jego uwagę. Przekierujmy zainteresowanie na siebie lub zajmijmy zabawą.

 Była to pierwsza część wpisu nt. socjalizacji.
Jeśli chciałbyś podzielić się swoimi doświadczeniami, zostaw komenatrz.

Pozdrawiam Cię,

Edyta

 

 

 

 

Herpeswirus w kontekście hodowli psów rasowych

Herpeswiroza psów (CH, Canine Herpesvirosis) to choroba występująca na całym świecie, wywoływana jest przez herpeswirus psów typu 1 (CHV-1). Jest szczególnie niebezpieczna dla nowo narodzonych szczeniąt, wraz z wiekiem wrażliwość na chorobę zmniejsza się. Wirus jest wrażliwy na wysoką temperaturę oraz rutynowe środki dezynfekcyjne, szybko ulegając inaktywacji. Na zakażenie wrażliwe są tylko psowate. [1]

 

http://www.dreamstime.com/royalty-free-stock-photo-herpes-virus-structure-image27182865

Psy dorosłe – pod warunkiem ze nie są to samice w ciąży – przechodzą infekcję herpeswirusem bardzo łagodnie. Jedyne objawy jakie można wówczas zaobserwować to lekki, surowiczy wysięk z nosa i z worków spojówkowych, ewentualnie przemijające zapalenie gardła. Natomiast dużo gorzej przedstawia się sprawa gdy mamy do czynienia z infekcją u suki ciężarnej. Infekcja w trakcie ciąży może spowodować albo obumarcie i resorpcje zarodków albo obumarcie i wydalenie obumarłych płodów, czyli ronienia. Czasami niektóre szczenięta mogą urodzić się żywe, ale zwykle i tak giną w ciągu kilku dni po porodzie. Niestety, nie ma żadnych komercyjnych testów którymi moglibyśmy potwierdzić podejrzenie herpeswirozy u suki lub szczeniąt. Leczenie chorych szczeniąt jest wyłącznie objawowe i zazwyczaj nie przynosi żadnej poprawy. [2]

Źródła i drogi zakażenia

  • Do infekcji dochodzi najczęściej przez bezpośredni kontakt z zakażonymi zwierzętami, które wydalają zarazek z wydzieliną z pochwy lub z nosa i gardła przez 2-3 tygodnie od ostrej fazy zarażenia.
  • Noworodki zarażają się podczas porodu przez kontakt z wydzieliną z dróg rodnych, ale możliwe jest również zakażenie już w macicy.
  • W obrębie miotu infekcja szerzy się drogą aerogenną i przez przewód pokarmowy w wyniku kontaktu z zakażonym rodzeństwem lub dorosłymi psami.
  • Pośrednie przenoszenie wirusa jest praktycznie bez znaczenia z powodu krótkiego czasu przeżycia zarazka poza organizmem.
  • Najbardziej wrażliwe na zakażenie są suki w ostatnich 3 tygodniach ciąży oraz szczenięta w pierwszych 3 tygodniach życia.
  • Bardzo niebezpieczne jest zakażenie  utajone, gdyż w czasie immunosupresji wirus może się namnażać, a zwierzę będące nosicielem staje się źródłem infekcji. [1]

Wirus nie jest przenoszony przez ludzi, zakażenie następuje drogą bezpośrednią – a wiec szerzy sie od jednego psa do drugiego lub też drogą śródmaciczną – poprzez łożysko. Z herpeswirusem jest trochę problematyczna sprawa. Jest to wirus, który ma tendencje do tzw. zakażeń latentnych.w skrócie, że wirus przyczaja się, ukrywa się w organizmie gospodarza tak głęboko, że nawet sam gospodarz go nie widzi i nie może w związku z tym z nim walczyć. A wirus sobie siedzi schowany w niedostrzegalnej formie prowirusa w tkance nerwowej. I czeka. Jeśli nadejdzie dogodny moment immunosupresji, tj. znacznego spadku odporności, wtedy wychodzi z ukrycia i buszuje po organizmie wywołując objawy kliniczne. Takim własnie momentem może być – ale nie musi – ciąża u suki. [2]

Patogeneza i objawy kliniczne

Po zakażeniu wirus namnaża się najpierw w jamie nosowej i migdałkach, a następnie po 3-4 dniach wraz z limfocytami dociera do narządów limfatycznych. Okres inkubacji choroby wynosi około 7 dni, a przebieg infekcji zależy od stanu odporności oraz wieku zwierzaka. Bardzo istotna jest również temperatura ciała, ponieważ herpeswirus uwielbia namnażać się w temperaturze nieco niższej niż temperatura ciała dorosłego psa – z tej przyczyny atakuje nowonarodzone szczenięta (niska temperatura ciała, nie w pełni sprawna termoregulacja, niekompletny rozwój układu immunologicznego). Jeszcze prościej jest mu zaatakować szczenięta zaniedbane, niedogrzane, niedożywione, z hipoglikemią. W takich warunkach zarazek może namnażać się bardzo gwałtownie, a infekcja przybiera postać uogólnioną.

Szczenięta do 3 tygodnia życia:

  • nagłe padnięcia bez objawów zwiastunowych; 
  • osłabienie; 
  • wyciek z nosa; 
  • niechęć do ssania; 
  • wybroczyny; 
  • wymioty; 
  • luźny, żółto-zielony kał, niekiedy z domieszką krwi; 
  • bladość błon śluzowych (niedokrwistość); 
  • szczenięta piszczą i są niespokojne; 
  • śmiertelność dochodzi do 80-100% i dochodzi do niej w ciągu 24-48 godzin; 
  • zwierzęta, które przeżyły mogą wykazywać uszkodzenia móżdżku, nerek oraz utratę wzroku. 

Starsze szczenięta:

  • zwierzęta mogą już zareagować gorączką co ogranicza namnażanie wirusa; 
  • brak apetytu; 
  • żółtawa biegunka; 
  • bolesność powłok brzusznych; 
  • większość zwierząt przeżywa, ale rozwija się wspomniane wcześniej zakażenie latentne; 
  • mogą wystąpić powikłania w formie zaburzeń koordynacji, głuchoty lub ślepoty 

 

U zwierząt dorosłych, nie ciężarnych

U zwierząt dorosłych, nie ciężarnych, zakażenie ogranicza się do miejscowej infekcji dróg rodnych (owrzodzenia i wybroczyny na zewnętrznych narządach płciowych) lub oddechowych (lekkie zapalenie błony śluzowej nosa i gardła), najczęściej jednak nie daje objawów klinicznych i przechodzi w zakażenie latentne.

U suk ciężarnych

U suk ciężarnych przebieg zakażenia zależy od okresu ciąży. Zakażenie w jej końcowym okresie może skutkować uogólnieniem infekcji i dotarciem wirusa do dróg rodnych i łożyska, co kończy się śmiercią i resorpcją płodów, ronieniami, rodzeniem szczeniąt niezdolnych do życia. Zaburzenia te dotyczą samic, które zetknęły się z CHV-1 w końcowym okresie ciąży po raz pierwszy, natomiast suki serododatnie najczęściej rodzą zdrowe potomstwo, a ich siara zawiera z reguły przeciwciała chroniące miot przed zachorowaniem.

Rozpoznanie

  • wywiad; 
  • badanie kliniczne; 
  • badanie sekcyjne; 
  • badanie wirusologiczne; 
  • badanie serologiczne (miano przeciwciał w surowicy). 

Herpeswiroza powinna być brana pod uwagę w każdym przypadku zachorowań nowo narodzonych szczeniąt, przebiegających z wysoką śmiertelnością i dla ochrony w przyszłości należy wykonać badania w kierunku tej choroby.

Zwalczanie

Nie istnieje leczenie przyczynowe choroby, a ze względu na gwałtowny przebieg leczenie objawowe również nie zwiększa szans przeżycia. Jedyne co możemy zrobić to zapewnić szczeniętom optymalne warunki utrzymania oraz stymulować odporność nieswoistą. Pomocna może być iniekcja surowicy ozdrowieńców (najlepiej suki, która niedawno straciła potomstwo z powodu herpeswirozy), ale tylko wtedy, jeśli zostanie podana przed uogólnieniem zakażenia. 
Dostępna jest szczepionka, którą podaje się samicy w okresie cieczki lub kilka dni po kryciu, a następnie w końcowym okresie ciąży. Zabezpiecza to szczenięta przed chorobą w pierwszych dniach życia.

Wszystkie zwierzęta u których przed okresem krycia wystąpiły objawy chorób układu oddechowego lub rozrodczego nasuwające podejrzenie herpeswirozy należy badać w tym kierunku (wymazy z nosa i zewnętrznych narządów rodnych). [1]

Herpeswirus dość łatwo przenosi się z jednego psa na drugiego – oczywiście pod warunkiem że jeden z nich aktywnie wydala wirus z wydzielinami (łzami, wydzieliną z nosa, wydzieliną z pochwy, wydzieliną z napletka). Tak wiec krycie  nie jest jedyną drogą zakażania się innych psów. Natomiast pies/suka zakażony/a  latentnie (a wiec taki u którego wirus śpi sobie w formie prowirusa) nie zaraża!

LECZENIE
Nawet już po wystąpieniu pierwszych objawów u szczeniąt , hodowca może podjąć działania zmniejszające śmiertelność noworodków , przede wszystkim zapewniając im odpowiednią temperaturę otoczenia .
-Ważne jest osuszenie i ogrzanie noworodków dostępnymi metodami ( wytarcie do sucha , a następnie okrycie szczeniąt lub umieszczenie w cieplarni dla noworodków , w inkubatorze , pod lampą podczerwoną , czy na macie grzejnej ).Zabiegi te utrzymać temperaturę ciała szczeniąt powyżej 37 stopni C oraz ograniczyć ryzyko wystąpienia hipotermi spowodowanej parowaniem płynu owodniowego i wylizywaniem szczeniąt przez sukę .Ogrzewanie szczeniąt zwiększa ich przeżywalność , ograniczając namnażanie wirusa oraz pobudzając ich odporność niespecyficzną .
-W przypadku wystąpienia hipotermii , umieszczenie szczenięcia na 3 godziny w inkubatorze ( temp 38,7 st C, wilgotność 80% zyskuje się przez wstawienie naczynia z wodą ) pozwala ograniczyć ryzyko paraliżu jelit oraz odrzucenia przez matkę.
Zawsze w razie konieczności podawania pokarmu przez sondę przełykową , szczenie należy koniecznie ogrzać przed karmieniem .
-Podanie szczeniętom dootrzewniowo surowicy pochodzącej od uodpornionej matki ( np. suki która niedawno straciła miot ) jest zazwyczaj działaniem zbyt póżnym aby możliwe było uzyskanie zadowalających efektów.Natomiast wydaje się uzasadnione wykonanie iniekcji tuż po porodzie .
-W hodowlach gdzie stwierdzono CHV-1 , całkowite wyeliminowanie wirusa jest praktycznie niemożliwe. Szczyt wydzielania wirusa przypada na 4 tydzień po porodzie . Zaleca się zatem odizolowanie w tym okresie zainfekowanych suk oraz ich szczeniąt , od seronegatywnych suk będących w ciąży.
W zakażonych hodowlach, u szczeniąt pochodzących od seropozytywnych matek śmiertelność jest niższa ( przeciwciała o słabym działaniu przekazane wraz z siarą ) niż u szczeniąt urodzonych przez suki seronegatywne .Dlatego działaniami ochronnymi należy objąć przede wszystkim mioty uzyskane od suk zainfekowanych w ostatnim czasie

ZAPOBIEGANIE 
Wirus herpes jest wrażliwy na większość czynników fizycznych ( temp powyżej 37 stopni , promieniowanie UV ) i chemicznych ( enzymatyczne substancje dezynekujące , czwartorzędowe związki amonowe , fenole naturalne i syntetyczne , pochodne formaldehydów ). Jest jednak odporny a niskie temperatury( np, nasienie mrożone ).

Od niedana stało się możliwe szczepienie suk w ciąży przy wykorzystaniu inaktywowanej szczepionki ( dostępna na rynku europejskim od 03 roku Eurican Herpes 205 ). Szczepionka indukuje produkcję przeciwciał anty-CHV-1 ciężarnej suki , przy czym szczyt poziomu przypada na moment porodu ( wysiłek ).Szczenięta zostają zabezpieczone przez przeciwciała pobrane z siarą .

Producent szczepionki Eurican Herpes 205 podaje następujący program szczapień;

1) Pierwsze szczepienie: w okresie cieczki albo 7-10 dni po prawdopodobnej dacie krycia
2) Drugie szczepienie:     1 di 2 tygodni przed spodziewaną datą porodu
3) Szczepienie przypominające: przy każdej ciąży, zgodnie z powyższym programem. [2]

 

jeśli ktoś jest zainteresowany zgłębieniem tematu polecam z całego serca wspaniały artykuł na stronie poniżej:

http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/a-zdrowie_choroby_plciowe_herpes.html

 

 

 

[1] https://www.vetopedia.pl/article747-1-Herpeswiroza_psow.html

[2] http://www.klubpudla.twojhosting.pl/?p=2919