Wczoraj pisałam na moim funpage:
JESTEM TAKA ZMARTWIONA I WKURZYŁAM SIĘ!
??1 marca opublikowałam artykuł 18 punktów po których będziesz mógł wymieść konkurencję z rynku.
Gadanie jest tanie, a ostatecznie jednak liczą się efekty!
?Osoba, do której pisałam ten artykuł (i pokrój osób) wciąż lata za mną po forach internetowych. Mimo iż oficjalnie napisałam „Nie marnuj swojego czasu na latanie za mną po forach internetowych i szkalowanie mojego imienia ponieważ po 19 latach bycia w tym środowisku tego typu dziecinne działania motywują mnie do działania jeszcze bardziej.”
Wydaje mi się, że aby to zrozumieć trzeba najpierw przyswoić co zostało napisane. Jestem smutna, bo widać, że nie każdy ma taką umiejętność. Co więcej przeraża mnie fakt z jaką intencją działa ta osoba (?) do ojca własnego psa- który nic nikomu nie zrobił, poza tym że urodził się pieknym i mądrym psem. Czyżby to był rodzaj zazdrości?
?Zachwycić ludzi pięknym zdjęciem w sieci, to potrafi prawie każdy. Zachwycać ludzi dając im wymarzone dla nich pod względem temperamentu szczenięta, to potrafią nieliczni.
?Co więcej, osoba do której to pisałam sama jest tego przykładem- wszak jest właścicielem szczeniaka po moim psie (i jego pięknej matce!).
?Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż i wciąż szkaluje mnie w internecie, zapominając jak to „wół cielęciem był”. Stąd też kolejna wena na kolejny artykuł.
Z ciekawości, takie pytanie -blaski i cienie hodowli?- zadałam na pewnej grupie kynologicznej. Przeczytajcie poniżej, co piszą na ten temat hodowcy.
Pani Julia na tak zadane pytanie odpowiada ” Kłaki w kawie, kłaki w pościeli, kłaki w zupie, kłaki w kanapce, kłaki w szafie,kłaki w aucie i kłaki wszędzie…Ogólnie są częścią wystroju naszego domu i dosypujemy kłaki do wszystkiego „.
Pani Ewa dodaje „Jak pogrzeb i wesele na jednej imprezie”, poprosiłam ją o rozwinięcie myśli, dodała więc ” Tyle emocji i to nawet w jednej godzinie. Ciężko jest krótko ubrać w słowa. Raczej łatwiej sobie to wyobrazić. Tyle samo radości, szczęścia, co bólu i łez … stresu, luzu, frajdy, obowiązku, zadawania pytań, braku odpowiedzi .. uśmiechu przez łzy, łez przez uśmiech … wciąż się na coś czeka, wciąż coś wyobraża, planuje, układa .. są chwile mega radości i wielkich rozczarowań”
Pani Ula napisała krótko „Hodowla- pokora w tym co się robi”.
Pani Aleksandra natomiast dzieli się swoimi spostrzeżeniami „Zauważyłam ostatnio, że od momentu, w którym znajomi dowiadują się, że zajmuję się hodowlą, nasze rozmowy o psach (cudzych zwłaszcza) wyglądaja trochę inaczej. Na przyklad ZAWSZE dodają coś w stylu „no bo to pies nierasowy, taki tam kundelek”, albo „kupiony za male pieniadze, ale no wiesz po prostu sie zakochałam w tej mordce” i mowią to z takim tonem, jakby z jednej strony czuli sie winni, ze kupili kundelka z drugiej jakby chcieli wywrzeć na mnie presje zrozumienia pt.” bo to dalej pies i go kocham”, albo z kolejnej jakby zakladali z gory ze ich osadzam…?? To chyba mozna włozyć do „cieni posiadania psów rasowych i rozmowy ze zwykłym niepsim człowiekiem”
Pani Zuzia dodaje do tego „Ja dawno temu gdzieś to przeczytałam i pamiętam cały czas: pies nie jest na całe życie, ale Ty jesteś jego całym życiem.
Staram się żeby ich życie było najlepsze, najpiękniejsze, najfajniejsze, bo wtedy będę wiedzieć, że dzięki mnie żył na 150%. Liczę na to, że ukoi to moje sumienie gdy przyjdzie czas się pożegnać.”
Pani Magdalena gorzko dodaje ” Właśnie ostatnio miałam przykład cienia: straciłam ładnego i grubego maluszka chihuahua w 9 dniu życia. Walczyłam, ale się nie udało. Był blask-radość udanego, naturalnego porodu,blask- radość, że właśnie ta mała, mimo, że urodziła się bez krążenia, to udało mi się ją reanimować i… wydawało się, ze wszystko gra… a jednak, nie było ok.”
Pani Ilona natomiast zauważa „Blaski hodowli: zwierzęta i niektórzy ludzie.
Cienie hodowli: niektórzy ludzie.”
To wszystko prawda. Każde doświadczenie hodowcy jest prawdziwe. Wyciągacie z tego już lekcje dla siebie? Myślę, że warto.
To i tak bardzo delikatne uwagi, wnioski- te wypowiedzi powyżej. Na temat blasków i cienii można by rozmawiać godzinami.
Dlaczego? Dlatego, że każdy hodowca wcześniej czy później oba te określenia odczuje w swoim działaniu.Jesli myślisz, że jest inaczej- bardzo się mylisz.
Co ważne, często rozmowy nawet ze znajomymi wyglądają tak:
„za ile sprzedajecie te szczenięta?”
„za 4 tysiące”
„ojej, to mając 10 szczeniąt po 4 tysiące to zarabiacie aż 40 tysięcy”
Jednak jest jedna podstawowa rzecz, fakt, że koszty Twojej działalności hodowlanej to nie tylko pełna micha dla psa.
- To koszty badań lekarskich, certyfikatów zdrowotnych (regularnie)
- To koszty wystaw- jeśli więcej niż podstawowe trzy na hodowlankę ( a zakładam, że chcesz odnieść sukces?) to wydasz na to kupę kasy, spędzisz mnóstwo czasu na halach na ringach i w samochodzie: kiedy chcesz być włścicielem szanowanego reproduktora tym bardziej!
- To energia przeznaczona na wychowanie i pielęgnacje psa
- To koszty reproduktora/ lub koszty wizyt u szczeniąt aby sprawdzić i zweryfikować warunki hodowlane w końcu podpisujesz się pod tym imieniem i nazwiskiem!
- To koszty utrzymania szczeniaków, ich odpowiedniego zywienia, socjalizacji, opieki weterynaryjnej, mleka, karmy, zabawek, mat, ręczników, podkładów, preparatów, to Twoje nieprzespane noce kiedy nikt nie płaci Ci dniówki, a potencjalni nabywcy pytają „czy można negocjować”. Czy można negocjować twoją pracę która odbywa się 24h/h przez dwa miesiące non stop? Twój strach, ból, cierpienie kiedy coś pójdzie nie tak?
- To tylko drobny procent tego ile kosztuje prowadzenie hodowli
I jeszcze jedno, chyba najważniejsze – to działanie NON STOP! Będą nieprzespane noce, nerwy i stres. To nie tak, że kiedy zakłada się hodowlę, to możesz sobie wstać o godzinie 10, potem śniadanko i leniwym krokiem do szczeniaczków.
Tak więc w te przykładowe 40 tysięcy wlicz 2 miesiące pracy non stop, odejmij wyżej wymienione koszty plus dodaj jakiś margines błędu 10% i policz sobie stawkę godzinową. Dalej twierdzisz, że to kokosy?
Wróg sukcesu
Wszyscy kochają Cię, gdy jesteś w drodze do swojego pierwszego miotu. Jednak, kiedy już to zarobisz, to dla niektórych staniesz się piep…..ną konkurencją, która dorobiła się na „układach”.
Wiem, że teraz może Ci się to wydawać mocno podkoloryzowane, jednak rzeczywistość potrafi być naprawdę brutalna. I nawet jeśli tak jak ja przeznaczasz pieniądze na cele adopcji psów, albo za darmo dzielisz się swoją wiedzą to i tak licz się z tym, że spotkasz sporo osób, którym Twój sukces się nie spodoba i zrobią wiele, aby nadszarpnąć Twoją reputację, zaszkodzić Ci lub spróbują Cię zwyczajnie sciągnąć w dół.
Hejt i fakt, że ludzie interpretują każde Twoje słowo dowolnie, w zależności od potrzeb i intencji.
Bez względu na to, co powiesz, znajda się tacy, którzy będą szukali dziury w całym.
Jak Cię ktoś spyta pod zdjęciem potomka Twojego psa „z jakiej pochodzi hodowli” ,a Ty odpowiesz i okaże się, że jest to znana hodowla/ utytułowani rodzice – powiedzą, że się się reklamujesz. Jeśli nie powiesz, uznają, że zadzierasz nosa.
Jeśli ktoś będzie Cię obrażał na Twoim fanpage’u i go zablokujesz, to nagle okaże się, że nie masz do siebie dystansu. Jeśli pozwolisz mu pisać, inni powiedzą, że pozwalasz robić bałagan we własnej piaskownicy.
Im większa będzie Twoja rozpoznawalność, tym surowiej będą Cię oceniać. Przywyknij, że gdy na Twoim profilu pojawi się zdjęcie z Twoim psem, usłyszysz, że „nawet Twoje psy są na sprzedaż”.
Nie dogodzisz wszystkim.
Kiedy przychodzi ból
Jeśli psy są dla Ciebie kimś więcej. Albo jeśli masz w sobie choć odrobinę emaptii, to niestety, po odejściu Twojego przyjaciela będziesz odczuwał bardzo cięzkie chwile. Niezależnie od tego czy jest się hodowcą czy nie, wszyscy właściciele przez to przechodzą. Czasem trzeba podjąć ważną decyzję- czy skończyć cierpienie psa czy nie. Czasem przechodzimy przez tragiczne choroby z naszymi psami. Psy są częscią nas, kiedy odchodzą to bardzo boli. Mając psa, mając hodowlę niestety prędzej czy później doświadczysz tego bólu. Doświadczysz go też po prostu mając psa. Mając kilka psów, narażasz siebie na dużo więcej…
Oddzielaj ziarno od plew
Hodowla nie kończy się na skasowaniu pieniędzy za sprzedanego szczeniaka, a bycie właścicielem repa nie kończy się na kasowaniu pieniędzy za krycie. Krycie musi być skuteczne, muszą urodzić się szczeniaki, powinieneś wtedy pomóc hodowcy znaleźć dla nich jak najlepsze domy a potem pielęgnować kontakt z właścicielami szczeniąt. Ale najpierw… najpierw ktoś musi przyjechać do Ciebie na krycie… A to nie jest tak, że skoro na fejsie pod zdjęciem Twojego pięknego psa pojawi się 30 komentarzy i 200 lajków to właściciele suk będą walić do Ciebie drzwiami i oknami…
Trzeba mieć jeszcze co zaoferować poza ładnym obrazkiem… I umieć oddzielić ziarno od plew. Umieć powiedzieć nie, mimo wizji rzekomego zarobku!
To samo tyczy sie sprzedaży szczeniąt. Są to godziny spędzone na rozmowach z nabywcami, ciągłe odpowiadanie na te same pytania, przeżywanie jak maluch radzi sobie w nowym domku i czy jego nowa rodzina da radę… Ale najpierw ciężki zadanie przed Tobą- tą rodzine musisz wybrac Ty! Taką aby była najlepsza… Jak masz wiedzieć, która jest najlepsza? Nie ma na to złotej rady… złotego przepisu. Życie, jak to mówią pisze rózne scenariusze.
A prawda?
Prawda jest taka, cokolwiek byś nie zrobił/zrobiła wszystkim nie dogodzisz.
Jestem tego przykładem. Mimo, że wydaje mi się że przecież nikomu nie wadzę? Nic bardziej mylnego… zawsze są osoby które powiedzą lub napiszą tak jak ostatnio na jednym z forów publicznych, że opłaciłam na pewno wszystkie wystawy na jakich występował i wygrał mój pies. Znaczyłoby to, że jestem bardzo bogata- bo przecież Mojo ma za sobą kilkadziesiąt wygranych. Nawet nie wiedziałam, że mogę być taka bogata 🙂 w rzeczywistości takie komentarze jednak wcale mnie nie bawią.
Czasem trzeba jednak być na tyle odważnym aby walczyć o siebie i budować swoją wartoś, być może w przypadku bardzo oczerniających komentarzy może jedynym rozwiązaniem jest załatwić takie sprawy drogą oficjalną? Z pomocą prawnika? Albo w sytuacji kiedy czyjeś zachowanie zaczyna przeradzać się w nachodzenie. Pamiętaj, że takie rzeczy są karalne. Korzystaj ze swojego prawa. Gdyby ludzie w internecie liczyli się ze słowem, które bezmyślnie piszą wszystkim żyło by się lepiej.
Pozdrawiam Cie serdecznie,
Edyta
www.goldenmajko.pl