Inhibicja gryzienia- jak to wyćwiczyć.

U podstaw zrytualizowanych form agresji leży zahamowanie gryzienia…

‼‼Koniecznie przeczytaj…‼‼

U psów otwartą agresję zastępują mowa ciała, wpatrywanie się w oczy, warczenie, odsłanianie zębów i ugryzienia „na niby” niepozostawiające śladów.

???Psy to zwierzęta wyposażone przez naturę w mocne szczęki i w umiejętność zabijania, rozrywania zdobyczy i łamania jej kości. A przy tym są zwierzetami żyjącymi w sforze i w porównaniu z innymi gatunkami- dość skłonnymi do zwady. Zważywszy jak groźne jest ich uzębienie, psy muszą też dysponować mechanizmami, które zapobiegają walkom i powstałym w ich następstwie poważnym zranieniom.

???Taką funkcję spełnia RYTUALIZACJA ZACHOWAŃ. Rytualizacja to zespół zachowań, które rozwinęły się w procesie ewolucji i które pozwalają na rozwiązywanie konfliktów bez walki i wynikających z niej szkód. W środowisku naturalnym zachowanie agresywne wobec współplemiencow nie popłaca. Zarówno przegrany jak i zwycięzca ryzykują groźne poranienie, a w najlepszym razie niepotrzebnie tracą energię konieczną do polowania.

Jeszcze większe byłyby koszty wewnątrzgatunkowej agresji u tych zwierząt, ktore same są ofiarami drapieżników- poranione, mają niewielkie szanse na ucieczkę. Aby tego uniknąć zwierzęta wykształciły szeroki repertuar zachowań agonistycznych służących do rozładowania rysujących się konfliktów.

Psy nie rodzą się z tą umiejętnością: przeciwnie, małe szczenięta gryzą całkiem ostro ale szybko się uczą, by tego nie robić, jeśli umożliwi im się naukę. Przede wszystkim trzeba im uświadomić, że ich ugryzienia są za mocne. Aby tę naukę ułatwić, natura wyposażyła szczeniaczki w nadzywczaj ostre ząbki, wbijające się w skórę jak igły 🙂 Znacie, to prawda? 🙂

Psy uczą się osłabiać siłę ugryzień w zabawach z rówieśnikami. Szczenięta oddawane są do nowych domów wcześnie, a tam zdarza się, że trafiają w „socjalną próżnię”. Nie bawią się z innymi, a właściciele nie wszystkie zabawy uważają za odpowiednie; nie koniecznie te podczas których dochodzi do gryzienia. Nawet jeśli wcześniej psy poznały czym jest inhibicja gryzienia to szybko o tym zapominają. Wyrastają z nich osobniki, które nie potrafią ograniczać siły swoich szczęk. Nie wyrobiły sobie mechanizmów zabezpieczaających przed poważnym pogryzieniem.

Jeśli masz doświadczenie z psami, to to co powyżej może być dla Ciebie jakąś niesłychaną historią. Jednak… serio ludzie mają takie problemy. Ludzie mają najróżniejsze problemy takie o których my nawet nie mamy pojęcia.

Przewidujący właściciel pozwala psu na zabawy z użyciem zębów, żeby poznał siłę swojego ugryzienia. Ma to tak wielkie znaczenie, że szczenięta, które same nie przejawiają chęci do podobnych zabwa, trzeba do nich zachęcać, bo inaczej nigdy nie nauczą się inhibicji. 

Zaczynamy od nakłonienia szczeniaka, aby chwytał ząbkami mocno. Wprawdzie zęby są bardzo ostre, ale uścisk szczęk jeszcze na tyle słaby że nawet silne ugryzienie da się wytrzymać. Kiedy je rzeczywiście poczujesz, głośno krzyknij  „Ojej!” lub inne tego typu sformułowanie dzwięczne, udając że pies chwycił naprawdę mocno.  Spójrz na niego z takim wyrzutem, jakby próbował Cię zamordować, zacznij piszczeć, udawaj że płaczesz i wyjdź z pokoju na minutę bądź dwie. Wyjście to czytelny komunikat, że nie zamierzasz się tak bawić, a okrzyk „Ojej!” zapowiada jego rychłą konsekwencję- koniec zabawy. Większość szczeniąt instynktownie rozumie znaczenie ostrzegawczego pisku co ułatwia zadanie. Po krótkiej przerwie wróć do pokoju i kontynuuj zbawę. Tym razem szczeniak powinien być delikatniejszy, ale nie zawsze tak jest. Opisane postępowanie trzeba powtarzać aż do skutku. Szczeniak musi zapamiętać, że gdy gryzie zbyt mocno, z zabawy nici.

Ważne aby podobny trening przeprowadzały ze szczeniakiem różne osoby, z wyjątkiem małych dzieci. Małe dzieci są najgorszymi nauczycielami dla szczeniąt. Połączenie szczeniak i małe dziecko to kombinacja bardzo niebezpieczna. Dzieci robią wszystko to, czego nie powinno się robić. Często piszczą, podskakują, biegają, przewracają się, z punktu widzenia psa zachowują się niebywale zabawnie gdy je chwycić zębami.

Nieznaczy to że dzieciom  trzeba zabaraniać kontaktu ze szczeniętami ale to że musi się to odbywać ZAWSZE pod kontrolą dorosłych, a reakcje psa należy bacznie obserwować.  W przypadku kiedy szczeniak za bardzo się rozochoci dziecko powinno natychmiast wyjść, a dorosły postępować według wcześniejszych wskazówek. Można też zmienić zabawę na inną odwracając uwagę od gryzienia.

Kiedy szczeniak zaczyna przejawiać stałą kontrolę nad siłą swoich ugryzień, ustalony arbitralnie „próg bólu” możemy obniżać aby pies nabrał jak najwięcej praktyki w miękkim gryzieniu. Każdy szczeniak nawet ten któy rzuca się na rękę jak pirania w końcu nauczy się jak może „gryźć”.  Kiedy będzie chwytał zębami już tylko leciutko, mozna ukierunkować go na odpowiednie zabawki. W ten sposób pies nauczy się że ludzi nie wolno chwytać zębami.

Jeśli zainteresował Cię artykuł, zostaw proszę komentarz 🙂

Pozdrawiam
Edyta
www.goldenmajko.pl

 

 

Szczeniak w stanie INSTANT kwarantanna czy socjalizacja?

Witajcie,

O szczeniętach i to jak zacząć z nimi koegzystować napisałam tutaj na tym blogu chyba najwięcej artykułów. Jest to zdecydowanie największy Wasz dylemat na grupach dyskusyjnych zaraz po pytaniu „Jaką hodowlę polecacie”… Szczenię dość szybko zazwyczaj adaptuje się w nowym domu i rodzi się pytanie co z takim maluchem można robić. Sprawę komplikuje w dodatku kwarantanna- która mimo, że obowiązkowa- jako obowiązkowa przez niektórych nie jest traktowana. Bez komentarza nie może pozostać również fakt, że tydzień 4-16 są to najbardziej newralgiczne tygodnie w życiu szczeniaka, a w wielu publikacjach stawia się wręcz tylko na jeden tydzień i  celuje się w tydzień 8. 

1688746_orig

Zarówno kwarantanna jak i socjalizacja powinny być bardzo ważnymi pojęciami dla każdego właściciela psa. Na jednej ze stron natknęłam się na taki wpis „Niestety oba terminy niejako się wykluczają, ponieważ występują w tym samym okresie życia szczeniaka.  Wpis ten ma odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze ? kwarantanna czy socjalizacja?”. Moje zdanie w tej kwestii jest niezmienne. Jedno nie wyklucza drugiego. Pamiętać należy, że szczenie to nie jest produkt instant, a co za tym idzie jego socjalizacja TRWA CAŁE ŻYCIE. PSA SOCJALIZUJEMY CALE ŻYCIE. Owszem z logicznego nawet założenia najwięcej bodźców pies poznaje jako psi dzidziuś i jest to oczywiste, ponieważ młody pies w naszym domu uczy się najzwyczajniej w świecie życia. Nie jest jednak prawdą, że przestrzeganie kwarantanny sprawi że wychowamy w domu dzikusa. A pojawiają się i tego typu komentarze.

Kwarantanna to okres ochronny szczeniaka, który zazwyczaj trwa do drugiego tygodnia po trzecim szczepieniu. Według wskazań weterynarzy pies nie powinien w tym czasie uczęszczać do miejsc, gdzie bywają inne zwierzęta. Odporność poszczepienna przychodzi z czasem,  więc zakłada się, że w okresie tzw. kwarantanny szczenię jest zdecydowanie bardziej podatne na choroby takie jak chociażby nosówka czy niezwykle groźna parwowiroza. Szczenię trafia do nowego domu najczęściej po pierwszym z serii dwóch lub trzech szczepień przeciwko chorobom zakaźnym. Oczywiste jest, że do czasu przyjęcia ostatniego z nich, a także kilku dni po nim, narażone jest na niebezpieczeństwo zarażenia chorobą zakaźną. Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu. Po uwzględnieniu terminu ostatniego szczepienia i okresu ochronnego po nim wychodzi na to, że szczeniak nie powinien opuszczać domu do ukończenia 11-14 tygodnia życia

Zacznijmy od początku czyli zacznijmy od szczepień oraz wyjaśnienia kilku pojęć.

Odporność przeciwzakaźna jest jednym z podstawowych mechanizmów umożliwiających organizmowi funkcjonowanie w warunkach środowiska naturalnego.

Podstawowe zadania układu odpornościowego w zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi

* rozpoznanie czynnika infekcyjnego jako obcego ustrojowi
* uruchomienie szybkiej i skutecznej reakcji obronnej
* przekazanie informacji o rozpoznanych antygenach komórkom potomnym

Prof. dr. hab. n. med. Janusz Marcinkiewicz jest immunologiem, z wykształcenia lekarzem, kierownikiem Katedry Immunologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prezes Polskiego Towarzystwa Immunologii Doświadczalnej i Klinicznej:

Przede wszystkim musimy wytłumaczyć, że przed chorobotwórczymi drobnoustrojami chroni skutecznie układ immunologiczny (odpornościowy), ale tylko wtedy, gdy nabył tę właściwość poprzez wcześniejszy kontakt z danym zarazkiem. Powinniśmy jasno wytłumaczyć, dlaczego szczepienia są najlepszą drogą do nabycia odporności na infekcje bakteryjne i wirusowe, a szczepionka jest preparatem biologicznym zawierającym unieczynniony lub znacznie osłabiony wirus, bakterię lub ich istotne fragmenty. Warto również uświadomić, że szczepienia są formą profilaktyki zdrowotnej, czyli zachowania dobrego zdrowia, a antybiotyki jedynie próbą leczenia, czyli już naprawiania szkód wywołanych chorobą, co więcej, w przypadku zakażeń wirusowych – próbą nieskuteczną.

Odporność dzielimy na nieswoistą

* bardzo szybka, nie wymaga wstępnej aktywacji
* receptory rozpoznające antygen są niezmienne
* są dziedziczone z pokolenia na pokolenie
* celem ataku nie są własne struktury organizmu
* nie pozostawia trwałej pamięci immunologicznej
* rozwija się niezależnie od odporności swoistej

Odporność dzielimy również na swoistą

* rozwija się powoli, wymaga kontaktu z antygenem
* receptory rozpoznające antygen wykształcają się na nowo w każdej pierwotnej reakcji immunologicznej
* nie są dziedziczone
* może dojść do autoagresji
* pozostawia trwałą pamięć immunologiczną
* do rozwinięcia prawie zawsze wymaga odporności nieswoistej

Inaczej mówiąc odporność nieswoista czyli naturalna, wrodzona. 

Elementy odporności nieswoistej zapobiegające wtargnięciu patogenów do organizmu

  • bariery mechaniczne (skóra, błony śluzowe układu pokarmowego, oddechowego, moczowo-płciowego)
  • bariery czynnościowe (perystaltyka jelit, aparat rzęskowy dróg oddechowych, wydzielanie śluzu przez nabłonek, kaszel, kichanie)
  • bariery chemiczne (kwasy tłuszczowe na powierzchni skóry, enzymy – lizozym, pepsyna, kwas solny żołądka, peptydy o działaniu antybakteryjnym – kryptydyna jelitowa)
  • bariery mikrobiologiczne (fizjologiczna flora bakteryjna)
  • przeciwciała IgM wytwarzane przez limfocyty B1 (obecne w wydzielinie śluzowo-surowiczej nabłonka)

Elementy odporności nieswoistej działające po przerwaniu ciągłości zewnętrznych barier ochronnych: makrofagi, komórki NK (naturalne komórki cytotoksyczne), układ dopełniacza, granulocyty obojętnochłonne (neutrofile), komórki dendryczne. A więc jak widzimy cała masę „żołnierzy” jest gotowa walczyć w obronie zdrowia naszego pupila. Przejdźmy zatem do drugiego typu odporności (O odporności dużo więcej będę pisać w następnym artykule).

Elementy odporności swoistej: działanie ukierunkowane na antygeny charakterystyczne dla poszczególnych gatunków drobnoustrojów. 

  • Limfocyty T
  • Limfocyty B
  • Przeciwciała (immunoglobuliny)

Pamięć immunologiczna jest to skłonność organizmu do przyspieszonej i bardziej efektywnej odpowiedzi immunologicznej podczas ponownego kontaktu z antygenem, nawet po wielu latach od pierwszego kontaktu.

Szczeniak w stanie instant! 

Bez wątpienia pierwsze dni pobytu szczenięcia w naszym domu to czas najważniejszy dla kształtowania jego osobowości i relacji z otoczeniem. Jednak nie zapominajmy, że kluczowy jest też moment socjalizacji w hodowli. Najczęściej odbieramy szczenię od hodowcy, gdy ma ono 7-8 tygodni. To optymalny czas dla nawiązania bliskich relacji z domownikami, ale także okres, gdy układ odpornościowy malucha nie jest jeszcze w pełni sprawny. Uwaga, w niektórych publikacjach mówi się, że 8 tydzień jest najbardziej newralgicznym tygodniem w życiu psa.

Większość weterynarzy tłumaczy właścicielom, że do czasu zakończenia kwarantanny nie powinni wychodzić z malcem z domu.

Przeglądając artykuły w internecie nt. socjalizacji i kwarantanny natrafiam na sformułowania „W ten sposób szczeniak wyrasta z okresu najlepszego dla socjalizacji i oswajania się ze światem, praktycznie całkowicie nie poznając bodźców, z którymi będzie musiał radzić sobie potem przez kilkanaście lat. W efekcie może wyrosnąć na osobnika w najlepszym razie lękliwego, w najgorszym reagującego agresją na rzeczy, które zrównoważony pies traktuje bez emocji.” I szczerze odpowiem, że owszem jest to jeden z najlepszych etapów do socjalizacji psa, która trwa przez całe jego życie bo szczeniak to nie produkt instant, ale bzdurą jest, że szczeniak którego właściciel będzie przestrzegał kwarantanny i nie będzie prowadzał go na smyczy po osiedlu będzie totalnym dzikusem- co wynika z cytowanej opinii powyżej. Dlaczego?

Ponieważ o ile osobiście nie pokusiłabym się na spacerowanie ze szczeniakiem po osiedlu na smyczy, bez smyczy czy też na jego własnych nogach, o tyle z takim szczeniakiem spokojnie można spacerować po mieście na rękach lub w sportowej torbie, tak aby mógł oglądać świat. Przebywanie w ogrodzie, na balkonie, na domowym ogródku w apartamencie na parterze, jazda samochodem, autobusem czy tramwajem w tym wieku będzie jak najbardziej wskazana, a wręcz obowiązkowa. Mieszkając już w większym miasteczku na jakimkolwiek osiedlu jesteś w stanie dostarczyć szczeniakówi odpowiednich bodźców nie narażając go przy tym na utratę zdrowia czy życia. Podczas tego rodzaju spacerów mały pies może oswajać się z hałasem oraz obecnością obcych ludzi. Im więcej tego rodzaju doświadczeń będzie jego udziałem, tym większa szansa, że jako dorosły będzie reagował otwartością i zainteresowaniem na nowe zjawiska i osoby. Wystarczy odrobina wyobraźni. A jeśli nie wiesz jak, poczytaj inne artykuły z cyklu o socjalizacji, podajemy tam kilka przykładów.

Możemy również zaprosić świat do siebie – organizując spotkania w naszym domu. Ważne jest przy tym, by goście nie wchodzili do naszego mieszkania w butach, gdyż na ich podeszwach mogą przynieść niechciane zarazki. Nie wolno też pozwolić szczenięciu oblizywać, zwłaszcza podeszw butów, w których chodzimy po ulicy. Zapraszając gości możemy zadbać o to, by maluch poznał różnych ludzi – w szczególności dorosłych, postawnych mężczyzn, małe dzieci (zwłaszcza takich raczkujących), młodzież i osoby starsze.

Większe ryzyko zachorowanie niesie za sobą spotkanie z innym psem. Jeśli jednak jest on dorosły, zaszczepiony i zdrowy, ryzyko jest kontrolowane. Korzyści z takiego spotkania trudno przecenić. Szczenię w okresie podatności na socjalizację musi nauczyć się psiego języka. My właściciele nie jesteśmy w stanie zaspokoić tej potrzeby. Warto zatem zaprosić do siebie znajomych z dorosłym, zrównoważonym i zdrowym psem lub odwiedzić ich ogrodzony ogród do którego nie mają wstępu zwierzęta bezdomne lub zaniedbane.

Wielu właścicieli szczeniąt czeka ze szkoleniem na zakończenie kwarantanny. Warto jednak pamiętać, że mały pies uczy się każdego dnia. Jeśli zajęcia przedszkola dla szczeniąt odbywają się w pomieszczeniu, ryzyko zarażenia chorobą zakaźną jest ograniczone. Chociaż wciąż istnieje i trzeba sobie z niego zdawać sprawę. Wszyscy uczestnicy zajęć są jednak w tej samej sytuacji – w trakcie kwarantanny. Uważać jednak należy, ponieważ to że my jesteśmy ostrożni, Ty jesteś ostrożny nie oznacza, że maluch, który przyszedł na zajęcia ma tak samo ostrożnego właściciela. Co chwila słyszy się o szczeniaczkach umierających na parwowirozę.

Dla maluchów kontakty z innymi szczeniakami to cenne doświadczenie. Uczą się grzecznej zabawy, psiego języka, uczą się też od siebie nawzajem, jak zrozumieć polecenia człowieka. Szczenię w wieku 9-12 tygodni przyswaja sobie nowe polecenia w tempie, które jest zaskakujące dla większości właścicieli. By nauczyć malca siadania wystarczy dosłownie kilka mądrze przeprowadzonych ćwiczeń. W ciągu jednego wieczoru można nauczyć go kilku komend, które zapamięta na całe życie.

Rozsądny właściciel podczas kwarantanny nie będzie pozwalał szczenięciu chodzić po ogólnie dostępnym podłożu. Będzie unikał kontaktów z psami, których sytuacja zdrowotno-szczepienna nie jest mu dokładnie znana. Powinien dbać o to, by maluch nie miał kontaktu z obuwiem używanym na zewnątrz. Jednocześnie jednak zadba o socjalizację swojego pupila. Jej brak naraża go na spędzenie kilkunastu lat z nieszczęśliwym, zestresowanym osobnikiem, którego zachowanie może być uciążliwe i nieprzewidywalne w skutkach.

Jeśli tylko wszystko zrobimy z rozsądkiem i będziemy pamiętać o ryzyku jakie niesie ze sobą okres międzyszczepienny oraz zdamy sobie sprawę z tego, że pies socjalizuje się owszem najefektywniej do 14-16 tygodnia życia, jednak jego socjalizacja trwa przez całe życie (np. pies zawsze może przestraszyć się czegoś tak bardzo że będzie pamiętał to do końca życia i będzie niepewny danej sytuacji w każdym wieku) to nie powinniśmy mieć problemów. Pamiętajmy, że za dużo bodźców też nie jest dobre dla takiego malucha, a efekt może być wręcz odwrotny. Obserwuj swojego szczeniaka i zwracaj uwagę czy dany trening to już maksimum jego możliwości na tą chwilę, czy jeszcze nie.
Teraz w obecnych czasach konsumpcjonizmu kiedy wszystko dostarczane nam jest w ekspresowym tempie często zapomina się o tym aspekcie, że wychowanie psa to nie tylko pierwsze 16 tygodnii jego życia. Ten trening to życie. Masz zatem kilka solidnych konsekwentnych lat przed sobą, dopilnuj więc z głową tej dyscypliny. Szczeniak to nie produkt w stanie instant. 
Pozdrawiam,
Edyta

 

 

 

 

 

 

Trochę więcej o socjalizacji psów (rasy Golden Retriever też)

Socjalizacja jest niezbędna dla odpowiedniego rozwoju mentalnego i socjalnego u psów i musi przebiegać w odpowiedni sposób.

IMG_20160720_164629

Błędy popełniane podczas socjalizacji, nawet, gdy nasze intencje są dobre, mogą sprawić, że nasz pies zacznie być nieśmiały lub agresywny. Prawdę powiedziawszy, czasami to, co ludzie uważają za właściwą socjalizację, powoduje rozwój problemów, zamiast im zapobiegać.

Socjalizacja to pokazanie szczenięciu nowych rzeczy i pozwolenie mu na „wygraną” w tym wyzwaniu. Za często jednak ludzie myślą tylko o pokazaniu mu czegoś nowego, bez dbania o to, by odniósł w trakcie tego procesu sukces.

Za każdym razem, gdy szczenię nie odczuwa radości z doświadczeń podczas socjalizacji (przynajmniej na samym końcu – w porządku jest nauczyć go, jak radzić sobie z krótkimi wyzwaniami), mamy do czynienia z ryzykiem, że będzie z tego więcej szkód niż pożytku.

Proces uczenia się zachodzi w umyśle, który jest w tę naukę zaangażowany. Bardzo ważnym jest rozpoczęcie uczenia psa nowych umiejętności, gdy jego emocje są poniżej jego progu wytrzymałości – a nie jest tak wtedy, gdy chcemy go zabrać do pomieszczenia z pięcioma innymi psami.

IMG_1408

Są lepsze sposoby na socjalizację Twojego szczenięcia lub dorosłego psa niż podejmowanie szkolenia grupowego albo chodzenie wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu tłumów ludzi i innych zwierząt. Efektywne metody szkolenia nie tworzą problemów, lecz im zapobiegają lub je rozwiązują. Właściwa socjalizacja polega na pracy metodą krok po kroku i upewnianiu się przy każdym z nich, że pies jest gotowy na to, aby go zrobić.

Jeśli nie będziesz w stanie odejść, w razie gdyby Twój pies tego potrzebował, nie bierz go ze sobą. Koniec kropka. Jeśli Twój pies jest zbyt podekscytowany i nie może się uspokoić, oznacza to, że nie jest gotowy na takie wyzwanie. Musisz się wycofać.

W każdej sytuacji, kiedy właściciel chce odpowiedzialnie podjąć się socjalizacji psa, dobry trener zasugeruje mu spotkanie indywidualne. Podczas takich lekcji pies zacznie poznawać nowe możliwości interakcji z otoczeniem i ze swoim opiekunem. Co ważniejsze, uczy się, jak kontrolować swoje rosnące pobudzenie. Następnym krokiem jest nauczenie go wybierania odpoczynku w obliczu rozpraszających go bodźców (innych psów, ludzi itp.). Takie umiejętności muszą być najpierw nauczone, a dopiero potem wykorzystywane.

roces socjalizacji powinien z pewnością zawierać oswajanie psa z ludźmi, powinien obejmować też o wiele szerszy obszar do poznania: powierzchnie, dziwne odgłosy, różne warunki pogodowe, dziwne zapachy. Nabycie tych wszystkich doświadczeń powinno zawierać się w Twoich celach. Praktycznie wszystko można przekształcić w świetną okazję do socjalizacji szczenięcia!

Będziesz miał więcej sukcesów, pracując według ustalonego planu treningowego niż gdy będziesz liczyć, że problemy same się rozwiążą. Współpracując z dobrym trenerem, na pewno przez przypadek nie pogorszysz sytuacji! W efekcie końcowym to i tak Ty będziesz tą osobą, która wie kiedy, gdzie i jak socjalizować Twojego psa.

Laura VanArendonk Baugh [http://prosteszkoleniepsa.weebly.com/4-nie-socjalizuj-swojego-psa.html]

Mamy szczeniaka i co dalej? część 2. socjalizacja

Witajcie,

Jakiś czas temu pisałam na temat socjalizacji szczeniaka w nowym domu. Artykuł znajdziesz TUTAJ.

Jeśli już udało Wam się zaznajomić szczeniaka z tym wszystkim o czym pisałam w poprzedniej części teraz kolej na następną dawkę wiedzy.

 

IMG_5097

Spacery z psem

W czasie spaceru pies nie musi się witać z każdym napotkanym zwierzęciem i się z nim bawić. Nie powinniśmy tych kontaktów ograniczać całkiem, bo są one potrzebne, ale też nie jest konieczne aby na każdym naszym spacerze nasz szczeniak biegał z innymi psami. Dla niego to kontakt z nami (z właścicielem) ma być najważniejszy. Jeśli podstawą każdego spaceru będzie zabawa i szaleństwa z psami- doprowadzić możemy do sytuacji, że pies będzie lepiej czuł się w towarzystwie innych psó niż w naszym i że będzie na tyle zatracał się w zabawie, że nie będzie zwracał na nas uwagi.

1907506_1014669855234119_4864912069865799861_n1.jpg

Jednym z podstawowych problemów, a zarazem jednym z trudniejszych do „naprawienia” jest uciekanie. Prawidłowo odchowane szczenię ma w sobie naturalną chęć podążania za człowiekiem, osobą, która je karmi i głaszcze. W takiej sytuacji cała praca nowego właściela to utrzymanie tej chęci. Przywołujmy szczeniaka jak najczęściej i nagradzajmy go smakołykiem, pieszczotą lub zabawą. Im więcej razy to zrobimy, im bardziej wzmocnimy to zachowanie  nagradzając psa, tym większą będziemy mieć szansę na to, że w przyszłości będzie do nas równie radośnie przybiegał oczekując pochwały. Ważne jest by w tym okresie odwoływać szczenię również od zabaw z innymi psami lub gdy jest czymś mocno zaaferowane. Jeśli zaczniemy to robić już teraz, wyrobimy mu nawyk wracania w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy kiedy już wszystko dookoła mu się znudzi. Przywołymju psa w domu, na spacerach- na początku na smyczy, później na dłuższej lince, by nie pokazać mu, że można uciekać. Jeśl przy każdym zawołaniu będzie do nas bez wahania wracał, można puszczać psa luzem, uważając jednak by robić to tylko w bezpiecznej okolicy. Niestety należy pamiętać, że nie możemy mieć nigdy stuprocentowej pewności, że nawet najlepiej wyszkolony, najbardziej posłuszny pies, może uciec np. za zwierzyną lub wystraszony jakimś hukiem.

Ćwiczenia przywoływania i generalnie każda praca z psem, choćby to było uczenie go śmiesznych sztuczek, wzmacnia więź pies- właściciel. Taka współpraca, oparta na nagradzaniu, a nie na zmuszaniu czy karach jest bardzo istotna, by pies czuł się dobrze ze swoim człowiekiem.

[PIES 01/265/2017]

Szczenię samo w domu

Należy pamiętać aby wypracować stan, w którym pies będzie czuł się komfortowo podczas nieobecności właściciela w domu. Bardzo dużo mówi się o lęku separacyjnym, ale mało kto zwraca uwagę na to, co zrobić żeby uniknąć tego problemu. Wiele razu słyszymy, że nabywca szczeniaka bierze urlop, by poświęcić psu maksiumum czasu i pomóc się zaaklimatyzować w pierwszych dniach w nowym domu. Z całą pewnością psu będzie łatwiej jeśli nie będzie w pierwszych dniach zostawiony sam na cały dzień. Ale większość, osób popełnia wtedy błąd, siedząc ze szczeniakiem non stop.

DSC_5970

Ma on wtedy jasny obaz, że w nowym domu- ktoś zawsze z nim jest. Gdy kończy się urlop- szczenię nagle zostaje kilka godzin samo, co niewątpliwie jest dla niego zaskoczeniem i zmianą. Dlatego nawet jeśli zdecydujesz się wziąć wolne i spędzić więcej czasu ze szczenięciem- przyzwyczajaj go od poczatku, choćby do krótkich nieobecności, do tego, że chociąż na trochę zostaje on sam w domu.

Jeśli mamy szczenię aktywnej rasy ( a golden to rasa dość aktywna- to pies myśliwski) i obawiamy się zniszczeń w domu, nie jesteśmu w stanie zabezpieczyć szczeniaka przed niebezpieczeństwami (np. kable, których nie możemy zasłonić)- możemy pomyśleć o kojcu lub klatce. Choć muszę przyznać, że nigdy tej metody nie stosowałam. Poprostu nie jestem fanem tego typu rozwiązań.

Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że są osoby, któe trzymają lub planują trzymać psa w klatce (przynajmniej na początku), dlatego opiszę jak powinno być to przeprowadzone.

Podczas nieobecności właściciela dorosły pies głównie śpi. Jeśli w klatce będzie miał posłanie, ulubioną zabawkę lub kość, dostęp do wody – będzie wszystko co jemu wtedy potrzebne. Aby przyzywczaić malucha do spędzania czasu w klatce, możemy go karmić, dawać mu zabawki i przysmaki, zamykać na początku na krótko, gdy jest zmęczony (np. po zabawie lub aktywnym spacerze). Zostawiajmy klatkę otwartą aby sam mógł do niej wchodzić. Większość psów dość szybko zaczyna traktować to miejsce jako swój azyl i idą tam na odpoczynek. Jest to także bardzo wygodne jeśli podróżujemy z psem- w samochodzie klatka zapewnia psu bezpieczeństwo, na wystawie, czy w kotelu daje psu komfort.

Jeśli chcemy mieć w przyszłości naprawdę fajnego psiego kompana, musimy pamiętać, że wszystko czego nauczy się szczenie, co pozna, co usłyszy, czego doświadczy (pozytywnie lub negatywnie)- zostawi trwały ślad na całe jego dalsze życie. Warto też pomyśleć o „zainwestowaniu” w psią edukację pod fachowym okiem instruktorów i wybrać się do psiego przedszkola. Będzie miał tam rówieśnikó i nauczy się pracy w rozproszeniu a mniej doświadczony przewodnik będzie odpowiednio pokierowany przez doświadczonego instruktora.

[PIES 01/365/2017]

Jeśli był to dla Ciebie ciekawy artykuł, daj proszę znać i zostaw komentarz.

Pozdrawiam,

Edyta

Dylematy o psie czyli jak to u mnie było i jaki z tego morał?

Goldeny… nie wyobrażam sobie bez nich życia…

Zaczyna się, jak zawsze… od marzeń z dzieciństwa.  Od kiedy pamiętam chciałam mieć psa. 

majko

– Dzień dobry są szczeniaki? A po ile?

– Dzień dobry, po ile są szczeniaki?

– Dzień dobry, wyczytałem na stronie że macie Państwo szczeniaki, po ile są?

– Za ile sprzedajecie Państwo Szczeniaki?

– Dzień dobry są szczeniaki? Nie? A kiedy będą?

Tak zaczyna się duża część rozmów z niektórymi ludźmi. Jednakże po wielu latach doświadczenia, ten typ pytania działa na mnie następująco. Albo odpowiadam, że są nie na sprzedaż, albo że nie ma (nawet jeśli są), a na ostatnie pytanie odpowiadam ” To nie jest towar na półce, kiedy będzie wtedy będzie”. 

Mieszkaliśmy w bloku, a w związku z tym, że moi rodzice dużo pracowali aby żyło nam się dobrze i aby niczego mi nie brakowało-  obiecano mi że pies będzie, ale wtedy jak przeprowadzimy się do domu. Obawiali się pewnie, że  cały obowiązek spadłby na nich. Wychodzenie, karmienie,  wychowanie. Nie mieli na to czasu. Pracowali więc aby spełnić moje marzenie, a ja czekałam…  Ponieważ moi rodzice zawsze dotrzymują słowa- z chwilą  kiedy  zmieniliśmy mieszkanie w bloku na dom-  tydzień później przyjechał do nas Majko…

Ale powróćmy  jeszcze do pragnienia posiadania psa. Ponieważ rodzice  chcieli abym od samego początku poczuwała się do odpowiedzialności posiadania psa-musiałam na niego i poczekać i zapracować. Był rok 1999 więc miałam zaledwie 12 lat.  Mama wyznaczyła mi budżet na zakup psa i mogłam albo zmieścić się w tym budżecie albo  zarobić pieniądze (bądź odłożyć) i kupić psa spoza budżetu wyznaczonego przez rodziców. Pojawił się problem. Chciałam Golden Retrievera, a on kosztował więcej niż  „dawała” mi mama na zakup psa.  Teraz z perspektywy czasu, muszę przyznać, że ten jeden raz- na pewno miałam tzw. farta. Choć  z drugiej strony możliwe jest , że wizualizacja mojego marzenia była tak silna ( wszystko jest stanem umysłu), że  nie czekając długo… udało się 🙂 Zdobyłam pieniążki- brakującą kwotę na zakup ulubionego psa. 

W 1999 roku Golden Retriever z rodowodem kosztował 1500 zł. Mało tego, całą logistykę  tzw. „zakupy” psa, rodzice złożyli na moje barki. Musiałam więc, znaleźć hodowlę i porozmawiać z hodowcą (12 letnia- dziewczynka) oraz przekonać ją, że mój wymarzony pies będzie miał u mnie jak w niebie.  Były to czasy kiedy powszechne nie były komórki, ani internet, a zamiast e-maili pisało się listy!  Nie mogło się więc nie udać 🙂 

i dlatego dzisiaj, kiedy ktoś dzwoni do mnie i pyta tylko o cenę w pierwszej kolejności ( po latach już wiem, kto zapyta tylko o cenę, a kto porozmawia dłużej!), bo cena jest dla niego kluczowa (i wiem też że jeśli usłyszy moją cenę to odpuści- co jest dobre bo to i naturalna selekcja!) bo nie stać go na Goldena, bo ma ochotę przyoszczędzić-  to mi przykro. Przykro mi, że dla wielu ludzi cena jest jedynym kryterium. Nie wiedzą wiele o rasie- wychodzi to w czasie rozmowy- nie są zainteresowani niczym innym aby tylko był mały piesek, mały szczeniaczek w „dobrej cenie”. W końcu ” Cena czyni cuda”. Stąd też nigdy nie zrozumiem, że ktoś myśli o kupnie psa (a pies to wydatek, stały, comiesięczny rzędu kilkuset złotych) i nie jest w stanie tego przeanalizować- nie jest w stanie dołożyć kilka stów do psa z rodowodem ( teraz i pseudohodowle sprzedają w cenach wyższych niż hodowle FCI)- bo nie ma- nie zrozumiem, bo skoro ja jako 12 latka w 1999 roku mogłam, to tym bardziej można w 2017. A jeśli już go nie stać, to dlaczego nie adpotuje Goldena? 

Więcej niż połowę swojego życia przeżyłam z psem.  
Majko, mój pierwszy ukochany Golden Retriever.  
Towarzyszył mi prawie przez 10 lat.  
Spędziłam z nim całe dzieciństwo.  
Przegrałam walkę z jego chorobą i musiałam dać mu odejść. ​

Majko zmarł 14 sierpnia 2009 roku. Jaką lekcję wyciągnęłam z tego? Pies to ogromna odpowiedzialność- tego nauczyli mnie rodzice i to wyniosłam z domu. Ponieważ, na początku tej historii wspomniałam, że moi rodzice zawsze dotrzymują słowa, za nim Majko do nas przyjechał usłyszałam słowa, których nigdy nie zapomnę: „Wiemy, że zawsze chciałaś mieć Psa. Dbaj o niego więc i ucz go pilnie aby nie sprawiał kłopotów, ale żebyś mogła być  z niego dumna. Musisz go wyprowadzać i karmić bo to Twój pies. Jeśli go zaniedbasz, no cóż oddamy go komuś, kto będzie się lepiej nim opiekował, jeśli Ty nie dasz rady”. Przypomnę tylko, że miałam 12 lat! To było wychowanie i niezależnie od tego jak srogo to brzmiało- działało. I działa do dzisiaj. Pies to członek rodziny.  Od zawsze i na zawsze. Cokolwiek by się nie działo- pamiętaj, że masz obowiązek (i radość) w postaci Psa. 

Dlatego z obawą słucham o rodzicach, którzy kupują psa dla dziecka. Nie wszyscy rodzice są na tyle odpowiedzialni jak moi rodzice. Nie każde dziecko zaś pragnie psa i będzie o niego tak dbało i rozumiało zasady odpowiedzialności jak ja rozumiałam. Stąd obawa. Stąd też obawy wielu hodowców. Niektórzy bardzo niechętnie sprzedają szczenięta do domów z dziećmi. Sami przerabialiśmy sytuację, w której musieliśmy odebrać psa od rodziny, bo żona została sama z dwójką dzieci w Polsce, a mąż pracował za granicami- kobieta nie była w stanie opiekować się jeszcze dodatkowo psem. Cóż życie pisze różne scenariusze. Pies został odebrany i znaleziono mu wspaniały kochający dom. Ta historia skończyła się szczęśliwie, nie wszystkie jednak tak się kończą.
 
W Goldenie urzeka mnie przede wszystkim temperament. I to on zawsze będzie na pierwszym miejscu. Psy żyją z nami, nie obok nas. Zawsze chciałam mieć w domu typowego angielskiego lorda. Złotego. I jest… Mojo, prosto z New Milton. 

 

goldenmajko
W mojej dorosłości najpierw był On, On czyli Mojo (w dzieciństwie też był On- Majko). Przyjechał do mnie  na wariata.  I nie, żeby to było nieprzemyślane- bo było tysiąckrotnie. Na wariata, dlatego że były to wariackie czasy. Byłam na studiach i mieszkałam w mieszkaniu studenckim. Mojo więc rozpoczął swoją młodość w bardzo ciekawy i intensywny sposób. Co ciekawa, tu historia zatoczyła koło, ponieważ na Mojo, także zarobiłam pieniądze sobie sama. A jak 🙂 Można w wieku 12 to i można w wieku 22 🙂 Od  2016 roku do naszego domu dołaczyła  Chili.  Ach Chili,  jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli- czyli tak jak sobie założyliśmy- będzie założycielką naszej hodowli. Chili i Mojo, taki będzie układ idealny. Goldeny  miałam przyjemność obserwować w całej Europie. Mieszkając w Belgii i przez chwilę w Anglii. Oglądając Goldeny na europejskich ringach, wiem i mam wyobrażenie jaki w 100% powinien być golden.
Moje takie są. Ale  moje Goldeny do mojego domu dołączają po zdecydowanej i przemyślanej chęci zaangażowania się w kolejnego domownika.
A jak wygląda to u Ciebie?
Zastanów się więc, jak bardzo chcesz mieć psa, czy jest to marzenie czy słomiany zapał. Na każde marzenie trzeba pracować aby się spełniło. Życzę Ci powodzenia w spełnianiu Twoich marzeń.Pozdrawiam Cię serdecznie,
Edyta

PS. Dziękuję, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego wpisu. Dopinguj mnie do pracy, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz 🙂

Kupno szczeniaka- z rodowodem czy bez i co to w ogóle znaczy?

Witajcie,

Dzwonicie do mnie i w trakcie rozmowy najczęściej wychodzi, że jesteście skonsternowani określeniem rodowód. Wiele osób szukających rasowego szczeniaka wie, że powinien mieć on rodowód, natomiast nie do końca wiecie:

-skąd się bierze

-jak go uzyskać

-jak zwierzę go otrzymuje, czy każde?

-po co on jest

– że jest tylko dla psów na wystawy

– a że są z rodowodem i za 300 zł i za 2500 zł…

i wiele, wiele innych. Dlatego od początku 😉

Istnieje wiele mitów dotyczących rodowodu dla psa, a sprawa ta jest jednoznacznie uregulowana przez prawo.

IMG_5095

 

Jak wygląda psi rodowód? Kto może go wydać? Warunki otrzymania rodowodu
źródło: http://www.royal-canin.pl/blog/psi-rodowod/

Warunkiem uzyskania rodowodu dla psa jest posiadanie jego metryki oraz zgłoszenie się z nią do oddziału Związku Kynologicznego, gdzie uiszczając niewielką opłatę otrzymamy wspomniany dokument. Pies nie musi (ani wcześniej ani później) uczestniczyć w wystawach oraz spełniać żadnych dodatkowych wymagań, co więcej – może posiadać wady dyskwalifikujące go jako psa hodowlanego i wystawowego.

Metrykę urodzenia psa powinniśmy otrzymać wraz ze szczenięciem, o ile kupujemy psa z hodowli zrzeszonej w Związku Kynologicznym w Polsce. Pamiętajmy że, jeśli chcemy kupić psa rasowego, to zgodnie z polskim prawem musimy to zrobić w hodowli zarejestrowanej we wspomnianej powyżej organizacji. Należy również pamiętać, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt sprzedaż i kupno psa poza miejscem hodowli jest zabronione.

Metryka uprawniająca nas do otrzymania rodowodu dla psa przyznawana jest wszystkim szczeniętom po przeglądzie miotu, który przeprowadza komisja powołana przez przewodniczącego oddziałowej komisji hodowlanej lub kierownika sekcji danej rasy w Związku Kynologicznym (nie zawsze w jej skład wchodzi sędzia kynologiczny!). Droga do uzyskania rodowodu dla psa jest więc następująca:

– rasowa suka, która posiada w rodowodzie adnotację „Suka hodowlana” rodzi szczenięta, których ojcem jest rasowy pies, który w rodowodzie posiada adnotację „Reproduktor”;

– komisja ze Związku Kynologicznego zaproszona przez hodowcę, bada zaszczepione i oznakowane (zatatuowane lub zachipowane) szczenięta i po przeglądzie miotu Związek Kynologiczny wydaje każdemu metrykę.

– kupujemy szczenię z metryką i udajemy się z nią do Związku Kynologicznego w Polsce, który wydaje/wyrabia na podstawie metryki psi rodowód. Otrzymamy go po około 3 miesiącach od momentu złożenia wniosku.

Jeśli okaże się, że rozród psów w hodowli przebiega niezgodnie z Regulaminem Hodowli Psów Rasowych, a hodowca nie dbał wystarczająco o sukę lub szczenięta, to nie otrzymają one metryki ze Związku Kynologicznego. Metrykę powinniśmy otrzymać razem z umową kupna przy zakupie szczenięcia.

Dalej o kynologii…

Czym jest kynologia? To wiedza zajmująca się całokształtem zagadnień związanych z psem rasowym (jedna z definicji).
Powiązana jest z biologią psa (genetyką, fizjologią, anatomią, behawioryzmem), weterynarią i medycyną (kynoterapią). Oczywiście mówimy o wiedzy ogólnej.

A właśnie … Czy każdy pies rasowy jest rodowodowy? Czy może rodowodowy jest rasowy? Czy ze skojarzenia psów rasowych z rodowodami urodzą się szczenięta rasowe rodowodowe? I o co chodzi z tym rodowodem?
Rodowód wyrabiany jest na podstawie metryki. Dostajesz ją od hodowcy przy odbiorze szczeniaka. Metryka wystawiana jest po przeglądzie miotu szczeniąt. Przegląd to pierwszy moment potwierdzenia, że szczeniak jest rasowy. Odbywa się zwykle w hodowli, po 6 tygodniu życia maluchów. Osoba, do tego upoważniona (z ZKwP), robiąca taki przegląd, ma obowiązek sprawdzić: czy rodzice szczeniąt mają uprawnienia hodowlane, sprawdza kartę krycia, w której potwierdzone jest krycie – podpisami właścicieli psa i suki. Ogląda wszystkie szczenięta, sprawdza czy nie mają jakiś wad np. w budowie lub zgryzie, czy pieski maja dwa jądra. Szczenięta oceniane są pod względem odchowania, czy są zdrowe i zaszczepione pierwszymi szczepionkami, odrobaczone. Czy mają cechy rasy. Po przeglądzie spisywany jest protokół i na jego podstawie Oddział ZKwP wystawia metryki, dla każdego szczenięcia oddzielną. Metryka zawiera dane rodziców, dane hodowcy i miejsce na dane przyszłego właściciela.
Tak więc, odbierając rodowód możesz mieć pewność, że osoba dokonująca przeglądu miotu, znająca się na psach danej rasy, oglądała szczenięta w hodowli. Potwierdziła ich rasowość czyli cechy typowe dla rasy, dla wzorca rasy. Sprawdziła dokumenty psów – rodziców potwierdzające ich rasowość. Zawartość rodowodów, zgodność zapisów tam zamieszczonych z przepisami obowiązującymi w kontekście hodowli. Potwierdzenie krycia czyli skojarzenia opisanego tam psa z opisaną tam suką, w postaci karty krycia. To wszystko jest dowodem na zgodność krycia z przepisami określonymi Regulaminem Hodowli Psów Rasowych.
„Regulamin Hodowli Psów Rasowych” dokładnie określa jakie stawiane są wymogi, dla suk i psów oddzielnie, aby uzyskać prawa hodowlane.

Więc wracając do początku i odpowiadając na podstawowe pytania…

-skąd się bierze- bierze się po rodzicach którzy mają uprawienia hodowlane, czyli odbyli odpowiednią ilość wystaw na których osiągnęli konkretne rezultaty, przez co są zgodni z wzorcem rasy, mają badania dopuszczające je do rozrodu i charakteryzują się odpowiednim dla danej rasy temperamentem.

-jak go uzyskać- trzeba udać się do Związku Kynologicznego w Polsce, zarejestrować się  (opłata) i zgłosić metrykę do wydania rodowodu (opłata)

-jak zwierzę go otrzymuje, czy każde? TAK KAŻDE SZCZENIE W MIOCIE OTRZYMUJE RODOWÓD

-po co on jest- jest przede wszystkim potwierdzeniem, że posiadasz RASOWEGO psa czyli zgodnego z wzorcem i cechami rasy, o odpowiedniej psychice, po rodzicach z uprawnieniami hodowlanymi, najczęściej z odpowiednimi badaniami. Rodowód jest potwierdzeniem pochodzenia psa. Jest jak akt urodzenia u ludzi. Najważniejszy dokument dotyczący pochodzenia.

– że jest tylko dla psów na wystawy- FAŁSZ, wszystkie szczeniaki w miocie dostają metrykę ( po złożeniu w związku- rodowód). W metryce ewentualnie zapisać można adnotacje dotyczące czy szczeniak ma wady, czy ich nie ma i czy nadaje się z tego powodu do hodowli.

– a że są z rodowodem i za 300 zł i za 2500 zł… Jeśli trafiłeś do hodowli która podejrzanie tanio sprzedaje szczenięta do innych na rynku, Sprawdź czy jest zarejestrowana w regionalnym oddziale Związku Kynologicznego w Polsce na stronie www.zkwp.pl Być może trafiłeś do PSEUDOHODOWLI, które też wydają sobie „rodowody” ale nie mają one żadnej wartości rynkowej. Jedyne rodowody akceptowane na całym świecie w Polsce wydaje www.zkwp.pl który należy do FCI (www.fci.be). Co więcej, ostatnio pseudohodowle sprzedają szczenięta w cenach TAKICH SAMYCH jak szczenięta z hodowli ZKWP. Jeśli masz wątpliwości należy zawsze zadzwonić do oddziału ZKWP i sprawdzić czy dany przydomek jest tam zarejestrowany i hodowla i hodowca opłaca składki. 

Jeśli podobał Ci się wpis, koniecznie daj znać w komentarzu. To dla mnie ważne- inaczej brak mi motywacji do pracy.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Edyta

Kupno Goldena czyli „Co z tym szczeniakiem?”

Golden Retriever stał się jedną z najpopularniejszych  ras na Świecie . Jednakże, znalezienie szczeniaka nie jest wcale łatwym zadaniem. Każda rasa w momencie osiągnięcia pewnego stopnia popularności będzie stawała przed licznymi wyzwaniami. Gdy tylko okazuje się ze można zarobić pieniądze przez rozmnożenie psa, pojawiają się ludzie którzy robią to bez żadnej wiedzy, umiejętności czy oddania -niezbędnych do stworzenia rasowego psa. Prowadzi to do tego, że szczenięta rodzą się z psychicznymi i/lub charakterologicznymi problemami, wykluczającymi psa z roli towarzysza rodziny. Prowadzi to również do złego umiejscowienia szczeniąt, a później poszukiwania nowego domu dla dorosłego psa. Zaleca się nabywanie szczeniąt od odpowiedzialnych hodowców. [2]

Kupno psa jest związane z ogromną odpowiedzialnością, która spada na nas w momencie kiedy do naszego domu przybywa młode szczenię.  Goldeny powinny być zdrowymi, zrównoważonymi psami. Aby takie były powinny być traktowane jak członkowie rodziny.  Goldeny bowiem nie nadają się do mieszkania na dworze, w kojcach, klatkach czy też w zamknięciu. Golden musi mieć ciągły kontakt z człowiekiem. Powinien być pełnoprawnym członkiem rodziny wtedy bowiem czuje się w pełni szczęśliwy i gotowy aby zadowalać swojego opiekuna (ang. will to please). Wymagają ze strony swojego właściciela wiele ciepła i miłości oraz poprawnej pielęgnacji i opieki, a braki w tym zakresie zaważyć mogą na całym późniejszym rozwoju psychicznym bądź fizycznym szczenięcia. Musimy być świadomi, że przyszłość naszego szczenięcia zależna jest od naszych decyzji, wyborów i postępowania. Psy są zależne od człowieka. Goldeny zostały wyhodowane do ścisłej współpracy z człowiekiem jednak nie są zabawkami.

Goldeny mają fantastyczny charakter co czyni je doskonałymi kompanami rodziny. Potrafią bardzo mocno przywiązać się do dzieci, gotowe są szaleć z nimi do upadłego i cierpliwie znoszą „dziecięce oznaki miłości” co powoduje, że są bardzo chętnie wybierane jako psy rodzinne. Należy pamiętać jednak, aby wytłumaczyć dziecku jak powinno obchodzić się z psem, jak powinno się z nim bawić aby nie zrobić sobie i jemu krzywdy. Należy pamiętać aby żadnego psa nie zostawiać samego z małym dzieckiem. Dzieci są nieprzewidywalne. Nierozsądne pozostawienie dziecka bez opieki w obecności psa doprowadzić może do nieszczęścia.

Pamiętajmy bowiem, że tryskający na ogół radością i doskonałym humorem golden także potrzebuje czasami błogosławionej chwili świętego spokoju. Agresja w stosunku do ludzi lub innych psów, jako całkowicie niezgodna z charakterem psa myśliwskiego, jest niemożliwa do zaakceptowania [1]Golden Retriever jest psem wymagającym uwagi. Należy zdawać sobie sprawę, że są to psy bardzo często cierpiące na różne dolegliwości zdrowotne dlatego należy liczyć się z tym, że są to psy wymagające regularnych wizyt weterynaryjnych co wiąże się z  kosztami.

Golden Retrievery są to psy o wrażliwych żołądkach. Należy starannie przemyśleć formę karmienia, a Ci którzy zdecydują się na podawanie psu gotowej tzw. „suchej” karmy powinni liczyć się z tym, że specjalistyczna karma jest dość kosztowna. Dla tych, którzy wybiorą podawanie psu przygotowywanego jedzenia domowego niezbędne będzie zapoznanie się z tym co można, a czego nie można podawać psu. Niektóre bowiem składniki pokarmowe takie jak rodzynki, winogrona, cebula, czekolada są dla psa trujące i nigdy nie powinno się ich podawać nawet w najmniejszych ilościach. W internecie dostępnych jest setki materiałów na temat żywienia psa.

Pamiętać należy o dostarczaniu szczenięciu ale też młodemu i dorosłemu psy składników mineralnych i preparatów witaminowych. W tym celu należy skonsultować się z lekarzem weterynarii ponieważ niewłaściwe dawkowanie takich preparatów może powodować zaburzenia wzrostu i rozwoju szczenięcia.

Optymalna forma żywienia zapewni odpowiedni wzrost kośćca – nie za szybko i nie za wolno. Należy przy tym kontrolować wagę pupila, absolutnie nie dopuszczając do nadmiernego przyrostu wagi. Odpowiednie żywienie ogranicza ryzyko wystąpienia dysplazji stawów biodrowych, młodzieńczego zapalenia kości, krzywicy i innych schorzeń. [1]

Bezwzględnie zaleca się aby do 10-12 tygodnia życia karmić szczenię 4 razy dziennie, potem zaś zmniejszamy ilość posiłków do 3. Natomiast po ukończeniu 5 miesiąca życia należy podawać 2 posiłki. Lepiej karmić dorosłego psa dwa razy dziennie niż tylko raz. (Czy sam chciałbyś jadać tylko raz dziennie?) Pamiętaj jednak, że lepiej częściej, a w mniejszych porcjach. Należy także brać pod uwagę konieczność zapewnienia psu niezakłóconego odpoczynku po jedzeniu. Stosowanie się do tego zalecenia zminimalizuje ewentualne ryzyko wystąpienia skrętu żołądka.

A co z ruchem? Szczenięta goldenów są cieżkie, grubokościste i rosną szybko. Do 12 miesiąca życia należy dawkować im ruch. Odpowiedzialny opiekun musi zdawać sobie sprawę z tego, że dla tak młodego zwierzęcia gonitwy i szaleństwa często z dorosłym psami to bardzo niebezpieczna zabawa, która powinna  być krótka i bez nadmiernych szaleństw. Należy w miarę możliwości ograniczyć chodzenie po schodach.

Zdarza się, że kości rosną szybciej niż mięśnie i ścięgna. Ulegają one wydłużeniu i osłabieniu. Szczenię wkracza w wiek „nastolatka” i wygląda jak „kije od miotły powiązane gumka” (jak mawiał Terry Pratchett 🙂 Taka konstrukcja jest bardzo krucha i niezwykle podatna na urazy, których następstwa często uwidaczniają się dopiero w dorosłym życiu. Do 15-18 miesiąca psy mogą biegać tylko z własnej woli! Wykluczony jest jakikolwiek ruch wymuszony – bieganie przy rowerze, długie, męczące spacery, wspinaczki górskie, skoki, treningi agility i inne niebezpieczna dla stawów zajęcia. [1]

Po przyjeździe do nowego domu należy pozostawić szczenię w spokoju, pozwalając mu obwąchać i poznać każdy kąt. Pamiętać należy o schowaniu butów zabezpieczeniu wtyczek, gniazdek i przewodów mogących stworzyć potencjalne zagrożenie dla szczenięcia. Należy schować wszelkie niebezpieczne przedmioty łatwe do połknięcia oraz w szczególności zabezpieczyć wszelkiego rodzaju przestrzenie gdzie znajdują się detergenty i środki chemiczne.

Pies musi posiadać swoje legowisko. Będzie czuł się wtedy pewnie i bezpiecznie. W razie niewłaściwego zachowania, psa zawsze można wysłać na „miejsce”. Legowisko powinno być ustawione w zacisznym miejscu jednak tak aby szczeniak miał widok na to co dzieje się w domu.

Na fizjologiczne (tudzież inne) „wpadki” pupila proszę nigdy nie reagować oburzeniem i nie karać szczenięcia! Specjaliści zalecają raczej zachowywać się tak jakby się nic nie stało – sprzątnąć wtedy, kiedy szczeniak nie będzie tego widział. Są bardzo konkretne momenty, w których szczenię „popełni” ten karygodny czyn: Po spaniu, po jedzeniu, po zabawie. Gdy nauczymy się wychwytywać te momenty – to polowa sukcesu! Starajmy się przypilnować go gdy będzie się kręcił i obwąchiwał podłogę – wtedy szybko przenieśmy go na gazety/wynieśmy do ogrodu. Pamiętajmy o pochwale gdy załatwi swoje potrzeby w odpowiednim miejscu. Szybko wyciągnie wnioski z tej pozytywnej afirmacji. [1]

Pamiętaj aby zapewnić psu odpowiednią rozrywkę. Goldeny są inteligentne. Bardzo szybko się uczą. Dlatego ćwicz z nim posłuszeństwo już od najmłodszych tygodni. Bądź konsekwentny. Absolutnie nie bij psa. Zorganizuj psu zabawki. Najlepiej duże, z litej gumy, sznurka, nie plastikowe ani takie, które można pogryźć i połknąć. W żadnym wypadku stare buty i kapcie – nauczy się je nosić i niszczyć!

PAMIETAJ!
NIGDY NIE ZOSTAWIAJ PSA W SAMOCHODZIE BEZ OPIEKI. NAWET JEŚLI SAMOCHÓD STOI W CIENIU. JEŚLI JUŻ KONIECZNIE MUSISZ WYJŚĆ, MUSISZ ZOSTAWIĆ PSU OTWARTE SZYBY. NIE LEKKO UCHYLONE. OTWARTE! SAMOCHÓD BARDZO SZYBKO NAGRZEWA SIĘ LATEM, CO PROWADZI DO PRZEGRZANIA ORGANIZMU PSA I ŚMIERCI! 
Zakup szczenięcia od odpowiedzialnego hodowcy jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na to czy TWÓJ pies spełni Twoje oczekiwania. Jeżeli planujesz w przyszłości posiadać szczenię Golden Retrievera, oto pewne informacje i pytania, nad którymi powinieneś zastanowić się, przed jego kupnem. [2]1.Jesteś gotowy wziąć na siebie odpowiedzialność za psa na cale jego życie – a nie do momentu kiedy w Twoim życiu nastąpią jakieś zmiany?2. Możesz pozwolić sobie na koszta wynikające z posiadania psa, czyli regularne wizyty u weterynarza, badania, szczepionki ewentualne wystawy?

3. Jesteś gotowy poświęcić czas i wysiłek dla znalezienia odpowiedniego szczenięcia dla twojej rodziny? Będziesz musiał oprzeć się „wytwórniom” szczeniaków i nieodpowiedzialnym hodowcom. Musisz znaleźć hodowcę, przy którym będziesz sam dobrze się czuł. Wtedy możesz zwrócić się do niego z licznymi pytaniami, problemami i troskami. Pamiętaj że aby zminimalizować ryzyko wystąpienia chorób dziedzicznych oraz niewłaściwych zachowań musisz kupić goldena z RODOWODEM. Golden bez rodowodu to po prostu kundel!

4. Golden Retriever choć jest wspaniałym psem rodzinnym NIE JEST ZABAWKĄ DLA dziecka! 

5. Pamiętaj o „zaletach i wadach” wynikających z rodzaju  sierści? Pielęgnacja nie zajmuje zbyt dużo czasu, a wyczesany i przystrzyżony pies będzie miał mniej problemów skórnych oraz będzie gubił mniej włosów,

6. Wytrzymasz szaleństwa szczeniaka, aportowanie wszystkiego, od bielizny poczynając na rożnym sprzęcie kończąc, oraz częste wybuchy energii dorastającego szczeniaka?

7. Poświęcisz czas na szkolenie twojego psa tak żeby był odpowiedzialnym psim obywatelem? Goldeny są wspaniałe, ale będziesz musiał ciężko pracować aby Twój stał się w pełni wyszkolony.

8. Możesz zapewnić psu ogrodzony teren lub wyprowadzać go na smyczy, pamiętając jednocześnie ze goldeny potrzebują DUŻO kontrolowanych i bezpiecznych ćwiczeń? Goldeny nie są psami OBRONNYMI. Musisz tez włączyć psa do życia domowego. Goldeny NIE SĄ właściwymi psami do mieszkania przez cały czas na dworze. Jeżeli pozwala im się biegać luzem, ich przyjacielska natura czyni z nich łatwy cel poczynając od złodziei a na samochodach kończąc.

O hodowcy i o pytaniach jakie należy zadać w trakcie rozmowy z nim. 

Znalezienie właściwego hodowcy wiązać się powinno z rozpoczęciem współpracy. Owa współpraca będzie trwała przez całe życie twojego szczeniaka, a miejmy nadzieje, że nawet dłużej. Znalezienie takiego hodowcy zajmie Ci trochę czasu, musisz jednak pamiętać, że zaowocuje wspaniałymi skutkami! Możesz zadać kilka pytań , które pomogą Ci w podjęciu decyzji czy ten właśnie hodowca odpowiada wszystkim najwyższym standardom. Możesz nie znaleźć hodowcy który odpowie „tak” na wszystkie twoje pytania, oczekuj jednak większości pozytywnych odpowiedzi. [2] Pamiętać musisz jednak o tym, że kupujesz szczeniaka -żywe zwierzę, a nie wyniki badań jego rodziców. Wiele schorzeń genetycznie uwarunkowanych nie ma do końca opracowanej metody dziedziczenia, co wiąże się z tym, że nawet po zdrowych i przebadanych rodzicach rodzą się chore szczenięta. Hodowla to bowiem podejmowanie przemyślanych decyzji ze strony hodowcy i rozmnażanie zwierząt do tego predysponowanych o najlepszych cechach jednak żadne hodowca nie jest w stanie zagwarantować, że sprzedawany przez niego szczeniak będzie zawsze w pełni zdrowy i nie wystąpią u niego żadne choroby genetyczne.
1) Czy oboje rodzice mają zbadane stawy biodrowe i łokciowe? Czy radiolog ocenił zdjęcie RTG stawów, opisał je i wydał odpowiednia ocenę? Nie musisz brać kopii świadectwa, ponieważ w chwili obecnej suki i psy dopuszczane do rozrodu muszą mieć wykonane obowiązkowe badanie RTG bioder. Ich wynik będzie znajdował się w rodowodzie.  Nie gwarantuje to, że Twój szczeniak nie zachoruje na dysplazję, ale jest to najlepsze zabezpieczenie jakie możesz otrzymać.
2) Zapytać możesz czy  rodzice mieli bieżące świadectwo, certyfikat lub inny dokument od lekarza weterynarii świadczący o przeprowadzeniu badań wzroku, czy oboje rodzice nie maja problemów z sercem? Czy rodzice nie maja alergii, napadów padaczki i normalną tarczycę? Nie wszyscy hodowcy przeprowadzają owe badania ponieważ nie są one obowiązkowe.
3) Czy hodowca zna się na rasie i sztuce wychowywania szczeniąt? Czy odpowie na wszystkie Twoje pytania – czy odnosisz wrażenie, że możesz z hodowca rozmawiać o wszystkim co dotyczy szczeniaków? Czy pomoże Ci wybrać szczenię biorąc pod uwagę jego charakter? Większość hodowców potrafi rozpoznać charakter psa i dlatego powinni Ci zaoferować takiego szczeniaka który będzie najbardziej odpowiadał Twojemu stylowi życia.
4) Powinieneś zwrócić uwagę na to czy maluchy są  wychowywane w domu pełnym ludzi, głosów i zapachów, z którymi spotkają się na co dzień i czy potrafią się szybko zaaklimatyzować? Czy są trzymane z matką i rodzeństwem przez co najmniej 7 tygodni? Bez spełnienia tych niezbędnych warunków możemy mieć problemy z charakterem psa w przyszłości, nawet przez całe jego życie.
5) Czy hodowca może Ci dać referencje, lub skontaktować Cię z innymi ludźmi, którzy kupili od niego szczenięta? Jeśli tak możesz zadzwoń do nich
6) Jaki temperament mają rodzice? Zachowanie goldena nie powinno nigdy wymagać usprawiedliwień typu: „on jest nieśmiały” czy „ona nie lubi dzieci”.
7)  Czy otrzymasz od hodowcy metryczkę? Jeśli nie, niestety kupisz kundla.
8) Czy hodowca bierze udział w wystawach? Większość poważnych hodowców rywalizuje między sobą. Uczestniczenie w wystawach oraz nagrody zdobyte przez psa mówią same za siebie.
9) Ile miotów miała suka? Jeżeli suka jest pokrywana w każdym sezonie może to wskazywać, że zarobek jest głównym celem hodowcy.
10) Jakie papiery dostaniesz w momencie nabycia szczeniaka? Powinna tam być dołączona umowa zobowiązująca Cię do dbania o bezpieczeństwo szczeniaka, szczepienie go, utrzymywanie w dobrej formie. Powinna być dołączona kopia dokumentów dotyczących całego miotu, wszelkie świadectwa i zaświadczenia. Wielu hodowców daje też książki, artykuły lub kasety wideo pomagające w wychowaniu psa i dbaniu o szczeniaka.
11) Wreszcie, jeżeli hodowca posiada w tym momencie szczeniaki, czy są one zdrowe? (czy nie ma przebarwień na nosie, biegunki, jasnych oczu, czy szczeniaki są czyste a ich zachowanie właściwe). Czy szczenięta przeszły już odrobaczenie i pierwsze szczepienie? Czy weterynarz badał psy?
12)  Jeżeli hodowca posiada więcej ras powinniśmy zobaczyć osiągnięcia tych psów, ponieważ to świadczyć będzie o renomie hodowli i że są to ludzie do czegoś darzący.
13) Czy hodowca w razie potrzeby przetrzyma Ci szczeniaka np. 2 tygodnie, pamiętaj że to może podnieść cenę pieska

Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek pytania napisz lub zadzwoń do mnie. Chętnie z Tobą porozmawiam.
Edyta Gajewska [1]http://www.adsum.com.pl/pl/szczenieta/64-instrukcja-obslugi "Instrukcja obsługi" lek. wet. Magdalena Chmielewska[2]

http://goldenretriever.pl/ "Kupno goldena" 

 

Dysplazja stawu biodrowego i łokciowego u psów rasy Golden Retriever

Witajcie,

Bardzo, bardzo kontrowersyjny temat na dzisiaj… DYSPLAZJA. Temat niesamowicie eksploatowany, temat uwielbiany przez weterynarzy, temat uwielbiany przez różnego rodzaju forumowiczów… a więc zaczynamy. Postanowiłam napisać ten artykuł ze względu na bardzo dużą ilość pytań jaką dostałam od Państwa w tej sprawie przez wiele wiele lat prowadzenia własnej strony internetowej. A ponieważ Goldeny to dla mnie niekończąca się historia, zawsze pełna zaskakujących zwrotów akcji blog pozwoli mi pisać i odpowiadać na Wasze nurtujące pytania do momentu kiedy nie wyczerpie się moja i Wasza wyobraźnia. 

Ja osobiście zawsze zaznaczam, że dysplazja w jakiejś częśći jest dziedziczna choć jej dziedziczenie nie jest proste a zaryzykuję stwierdzenie, że połowa z nich miewa podłoże środowiskowe, począwszy od nieprawidłowo przyjętego porodu skończywszy na urazach powypadkowych.  Czym bardziej interesuje mnie ten temat i czym więcej wiem o dysplazji tym ostrożniej podchodzę do stwierdzeń, że to absolutnie dziedziczne.

My hodowcy musimy ostrożnie wypowiadać się na ten temat, bo już wielokrotnie spotkałam się z tym, że wszystkie winy i nieszczęścia zwalane są na nas. Ludzi należy uświadamiać przede wszystkim o tym jak delikatnym i kruchym stworzeniem jest małe szczenię i że nie można trzy lub cztero miesięcznego kajtusia wyciągać na godzinne spacery lub tez puszczać po śliskiej podłodze. Olbrzymie znaczenie ma i  żywienie.

Uważam, ze na temat dysplazji TRZEBA mówić chociażby z troski o nasze psy. W przypadku niektórych chorób dziedzicznych nie należy chować głowy w piasek i próbować milczeć z nadzieja, ze NAS ten problem nie dotyczy… W przypadku psów robi się „sensacje” wokół dysplazji, a przecież ludzie też na nią cierpią! Profilaktyka u ludzi została dawno opracowana.  Kilkumiesięczne dzieci są profilaktycznie prześwietlane w kierunku dysplazji. 

Badania na ludziach wykazały, że ewidentnie /choć nie zawsze!/ dysplazja stawu biodrowego uzależniona jest od gospodarki hormonalnej. Częściej zapadają na nią dziewczynki /i kobiety/. Myślę, ze fakt ten powinien dać wiele do myślenia… I nie tylko w kwestii psów…

Przez wiele lat panował pogląd, że dysplazja stawu biodrowego dotyka tylko duże rasy. Amerykanie prześwietlają jednak w tym kierunku i małe rasy np. mopsy. Tu nasuwa się pytanie: co ludzi różni od psów w tej kwestii. Odpowiedz jest jedna – u ludzi stosuje się PROFILAKTYKĘ, u psów w praktyce nie. Psia profilaktyka zaczyna być w powijakach. Jednak jak praktyka pokazała hodowców i właścicieli psów ta profilaktyka po prostu nie interesuje. Ile osób tak naprawdę wie o co chodzi z tą dysplazją? Ile stopni odchyłu decyduje o tym, że mamy wynik A lub C?

GENETYKA to takie magiczne słowo uwielbiane zarówno przez lekarzy jak i przez hodowców i właścicieli. Słówko to dla wielu osób jest MAGICZNYM wyjaśnieniem WSZYSTKIEGO czego nie da się wyjaśnić. A trzeba się po prostu na niej trochę znać i trochę nią interesować, żeby zorientować się, że nie jest to żadna magia. Mamy psa z krzywymi nóżkami – to wina genetyki – bo przecież nikt się nie przyzna, że przez nieprawidłowe karmienie psina ma krzywicę. Źle leczony kaszel kenelowy doprowadził do zwyrodnień krtani… To tez „genetyka”- bo nie można się przyznać, że zaniedbano leczenie. Chciałam uzmysłowić, że DYSPLAZJA stawu biodrowego MOŻE być NABYTA. Pies, który w wyniku zaniedbania, kontuzji, wypadku nabawił się zwyrodnienia stawu biodrowego to oznacza dysplazję środowiskową. Z punktu widzenia weterynarza jest to dysplazja i zadaniem weterynarza nie jest zastanawianie się co było tego przyczyna… Wet stwierdza stan faktyczny.

Kilka przykładów kiedy to psina „NABYŁA” dysplazję… „Mądrzy” właściciele poszli ze szczeniakiem siedmiomiesięcznym na oblodzony /zamarznięty/ staw. Zabawa była przednia do momentu, aż szczeniak zrobił szpagat na lodzie. Przez kolejne półtora miesiacą, a były to miesiące intensywnego wzrostu psa, lekarze podawali środki przeciwzapalne i przeciwbólowe, bo poobijany szczeniak kulał… I pewnie trwało by to do dziś, gdyby nie jeden wet, który postanowił prześwietlić psa. Wynik – wyrwana główka kości udowej i rozlegle zmiany w panewce… Kolejny przykład – szczenię czteromiesięczne zabrano na górska wycieczkę… I znów to samo… tylko, ze zanim prześwietlono malucha minęły 4  miesiące. A właściciele zgłosili się do lekarza tylko i wyłącznie dlatego, że „wydawało” im się, że jedna nożka jest krótsza… I była… o 10cm..

Ogłoszenie Pracowni RTG i USG Katedry Chirurgii Zwierzat Wydziału Medycyny Weterynaryjnej z zaproszeniem do współpracy w programie badawczym /profilaktycznym/ szczeniąt ras predysponowanych do dysplazji stawów biodrowych. Program ten prowadziła (kiedyś) dr. Izabella Jonska. (Czy dalej? Nie wiem. Warto sprawdzić jeśli kogoś to interesuje). Pani doktor PRÓBUJE zająć się PROFILAKTYKĄ. Szczenięta pomiędzy 1, a 12 tygodniem życia badane są ultrasonograficznie pod katem dysplazji stawu biodrowego. Abyśmy zrozumieli się- Jest to PRÓBA zrobienia CZEGOŚ aby zapobiec dalszemu rozwojowi dysplazji… Program jest w powijakach, jednak nie dziwo, ponieważ aby moc go dalej prowadzić potrzebna jest WSPÓŁPRACA hodowców. Po ilości zgłoszeń widać było, że mało kogo to interesowało….

Mój pierwszy pies, ewidentnie predyspozycji do dysplazji nie miał. Ponieważ  był to mój pierwszy golden absolutnie nie byłam świadoma zagrożeń jakie niesie za sobą bieganie szczeniaka od pierwszych miesięcy po stromych schodach, długie spacery, nie do końca zbilansowane jedzenie… Miałam szczęście, że szybko w tym kierunku się dokształciłam… Drugi pies, został w wieku 3,5 miesięcy profilaktycznie prześwietlony w Zakładzie RTG i USG Chirurgii Małych Zwierząt Wydziału Medycyny Weterynaryjnej we Wrocławiu.

Pozwolę sobie przytoczyć teraz opracowanie Doroty Skoczylas-Andrzejczyk,  ponieważ absolutnie się z nim zgadzam, a jest bardzo wyważone i warte uwagi http://barbabella.republika.pl 

Dysplazja stawu biodrowego to problem gnębiący wielu hodowców dużych i średnich ras– niestety dzisiejsza wiedza na ten temat nie pozwala jej całkowicie wyeliminować. Z pewnością konieczność prześwietlania psów dopuszczanych do hodowli pozwoliła zmniejszyć skalę problemu, ale problem dalej istnieje. Dzieje się tak, ponieważ na wystąpienie dysplazji u psa ma wpływ wiele innych czynników poza samym spłaszczeniem panewki stawu biodrowego takich jak nadmierna ruchomość (wiotkość) stawu, budowa miednicy psa, ustawienie kończyn, umięśnienie i masa psa. Pisząc dysplazja mam na myśli stan chorobowy rozumiany jako przemieszczenie główki stawu biodrowego poza obręb panewki, a nie tylko rentgenowski obraz stawów biodrowych, zakwalifikowanych na tej podstawie jako dysplastycznych. Takie przemieszczenie powoduje często uszkodzenie chrząstki stawu, naciągnięcie wiązadeł i stan zapalny, co objawia się bólem i kulawizną u psa.

Co prawda zmiany w budowie panewki i główki stawu biodrowego najczęściej rozwijają się na skutek nadmiernej ruchomości stawu, jednak istnieje możliwość wystąpienia u psa tylko niektórych przyczyn dysplazji. Zdarza się więc, że pies, którego stawy biodrowe w wieku kilkunastu miesięcy zostały na podstawie zdjęcia rtg zakwalifikowane jako HDA lub B (wolne od dysplazji), zaczynają zdradzać jej objawy w wieku kilku lat i odwrotnie – pies ze stawami zakwalifikowanymi jako HDC (lekka dysplazja) jest w pełni sprawny i dożywa późnej starości bez żadnych objawów dysplazji.  Nie bez znaczenia są również czynniki środowiskowe takie jak sposób żywienia, obciążenie ruchem, podłoże, po którym porusza się pies.

Co zatem może zrobić właściciel psa by zmniejszyć ryzyko rozwinięcia się u pupila dysplazji stawów biodrowych a także jak postępować z chorym psem ?

  1. Nie przekarmiać – masa psa jest jednym z głównych czynników sprzyjających rozwojowi dysplazji. Jest to szczególnie ważne w przypadku dużych, szybko rosnących ras, dla których karma powinna być szczególnie starannie zbilansowana tak, aby tempo wzrostu nie było zbyt szybkie.
  2. Rozsądnie dawkować ruch u szczeniąt i młodych psów – nie powinny one być nadmiernie obciążane ruchem- najlepsze dla harmonijnego rozwoju mięsni i stawów są częste, ale nie forsowne spacery. Lepiej wyjść z młodym psem kilka razy dziennie  na 15-20 minutowy spacer niż na jeden wielokilometrowy marsz. Latem bardzo dobrą formą ruchu dla psa jest pływanie- doskonale rozwija mięśnie nie obciążając przy tym stawów. Dobrze jest zwracać uwagę na podłoże, po którym biega pies- częstą przyczyna urazów są potknięcia biegnącego po nierównym podłożu psa. Bardzo niebezpieczne są wykopane przez psy dołki, których pies w pełnym galopie nie jest w stanie zauważyć a także skoki przez przeszkody u zbyt młodych psów.
  3. Zapobiegać poruszaniu się psa po śliskich podłożach – często właściciele szczeniąt likwidują dywany i wykładziny w momencie zakupu psa, wychodząc z założenia, że panele lub szkliwione, śliskie płytki ceramiczne będą łatwiejsze do utrzymania w czystości. Tymczasem łapy szczeniaka rozjeżdżają się na takich podłożach, co przy wrodzonej tendencji do nadmiernej ruchomości stawów może dodatkowo wpłynąć na rozwój dysplazji. Warto, więc przed zakupem psa pomyśleć o wyłożeniu podłogi w mieszkaniu jakąś „tępą” okładziną – na przykład wykładziną pcv lub płytkami typu gres a nawet tanią wykładzina dywanową, którą bez żalu będzie można wyrzucić gdy psiak dorośnie i przestanie brudzić w domu.
  4. Uważnie obserwować rozwój szczenięcia. Często zdarza się, szczególnie u szczeniąt dużych ras, że na pewnym etapie ich rozwoju mięśnie, miednica i stawy szczeniaka „nie nadążają” za wzrostem kości długich. Do takich pierwszych, często lekceważonych objawów należą – wąskie ustawienie tylnych kończyn lub ustawienie ich w literę X, lekko niepewny chód i postawa, bieg zajęczymi skokami (pies w galopie odbija się z obu nóg razem), trudności we wstawaniu, zwłaszcza po długim okresie odpoczynku. Te zaburzenia w rozwoju mogą, ale nie muszą oznaczać dysplazji. W takiej sytuacji warto wzbogacić dietę psa o preparaty wspomagające rozwój chrząstek i wiązadeł. (preparaty zawierające glukozaminę, siarczan chondroityny, hydrolizat kolagenu, np. Arthtoflex, Caniviton, Gelacan).  Podawanie tych preparatów ma wzmocnić więzadła, wspomóc rozwój mięśni i chrząstki stawowej.  Preparaty te warto podawać również profilaktycznie szczeniętom dużych ras, nie zdradzających żadnych objawów chorobowych.
  5. Nie dać się „zwariować” – jeśli podejrzewamy, że nasz pies może mieć tendencje do dysplazji należy poszukać pomocy specjalisty ortopedy, a nie zdawać się na opinie jednego lekarza weterynarii. Bardzo ważne jest palpacyjne badanie psa przez lekarza ortopedę, który potrafi w ten sposób sprawdzić czy staw nie jest nadmiernie ruchomy. Jeżeli weterynarz proponuje operację psa bezwzględnie należy udać się do specjalisty, warto to zrobić nawet, jeżeli trzeba przejechać większą odległość.  W wielu przypadkach właściwą dietą, postępowaniem i leczeniem zachowawczym można ograniczyć rozwój niekorzystnych zmian stawów. Operacyjne leczenie może być konieczne w ciężkich przypadkach, ale o tym powinien decydować specjalista. Kolejna sprawa, o której powinien decydować specjalista to sposób leczenia operacyjnego – obecnie znanych jest wiele metod leczenia operacyjnego, przy czym często stosowane podcięcie mięśnia grzebieniastego nie jest metodą leczenia dysplazji a jedynie okresowego zmniejszenia dolegliwości dysplastycznego psa. Ta metoda może być stosowana u młodych (poniżej 12 miesiąca życia) zwierząt, które muszą przeczekać aż rozwój kości i stawów się zakończy i  kiedy możliwe będzie na przykład wstawienie protezy stawu.

Reasumując- dysplazja u psa to nie koniec świata; w wielu przypadkach nie musi oznaczać ani konieczności operacji psa ani tym bardziej eutanazji. Oczywiście są przypadki, kiedy takie decyzje należy podejmować, ale większość psów z lekką i średnia dysplazja może wieść normalny psi żywot przy zachowaniu odpowiedniego sposobu żywienia i rozsądnym obciążeniu ruchem. Moja czarna sznaucerka olbrzymka, u której stwierdzono dysplazję stopnia C2 w wieku 15 miesięcy ma obecnie prawie siedem lat i żyje pełnia psiego życia. To ona prowokuje swoją młodszą koleżankę do wspólnych gonitw i zabawy. Bywają oczywiście momenty pogorszenia, kiedy widać u niej problemy ze wstawaniem po dłuższym odpoczynku. Podajemy jej wtedy zalecone przez weterynarza homeopatyczne leki przeciwzapalne (preparat firmy RE-VET o nazwie Traumato), które w krótkim czasie powodują poprawę oraz podajemy Arthroflex. Jednak takie stany pogorszenia zdarzyły się do tej pory tylko trzykrotnie w 7 letnim życiu Belindy i trwały tylko kilkanaście dni. Belinda nie jest suką używaną w hodowli.

Postanowiłam jeszcze zacytować jedno opracowanie, które kiedyś dawno temu zapadło mi w pamięć, a jest doskonałe do podsumowania tej wiedzy o dysplazji jaką przed chwilą nabyliście. Pan Marek Ręcki http://www.recki.net oraz http://www.hemoroidy.net opowiada o dysplazji w następujący sposób. 

Dysplazja  stawu biodrowego, to  wadliwe ukształtowanie się stawu biodrowego  w okresie płodowym, charakteryzujące się nieprawidłowością budowy  i  czynności  stawu,  wiotkości  torebki  stawowej, nadmiernym przodoskręceniem  szyjki  kości  udowej,  skróceniem i stromości dachu panewki. Prowadzi często do zwichnięcia lub podwichnięcia głowy kości udowej. Dotychczas   nie   znaleziono   dowodów  na  dziedziczne  przenoszenie dysplazji.  Należy  też  zwrócić  uwagę,  że  o  dysplazji można mówić dopiero  wtedy  kiedy dochodzi do zaburzenia czynnosci stawu(ów). Sama płytka  i  stroma panewka widoczna na RTG nie upoważnia do rozpoznania dysplazji!!!  Co  najwyżej można mówić o tendencji do dysplazji.

 Ocenę RTG  stawów  biodrowych  wykonuje się raz, zazwyczaj przed ukończeniem drugiego  roku  życia przez psa. Chociaż ostatnie badania zalecają prześwietlanie szczeniąt już w wieku kilku miesięcy jako profilaktykę leczenia dysplazji. W momencie rozpoznania u zwierzęcia dysplazji lub nieprawidłowości jest bardzo duża szansa wyleczenia. Na zdjęciu zobrazowany jest wyłącznie stan  koścca,  nie ma informacji o ew. wiotkości  torebki stawowej, napięciu mięśni itd. Płytka  panewka {C},  w  drugim  roku życia, może w czwartym roku okazać się ciężką dysplazją z podwichnięciem, uszkodzeniem powierzchni stawowych, zaburzeniem czynności stawu i żywa bolesnością, ale może tez być nadal wyłącznie płytka panewka typu C. Zwierzę będzie doskonale prezentowało się   na   wybiegu   i   nikt  nie  będzie  nawet  myślał o dysplazji. Oczywiście  podobnie  może  być  z  panewka  oceniona  na  A.  Jednak prawdopodobieństwo,   że   panewka   typu   A   ulegnie   przemianie dysplastycznej jest znacznie mniejsze niż w wypadku panewki typu C.  Ponieważ  nie  ma ścisłej granicy pomiędzy  A, B, C i D może się zdarzyć, że jeden vet napisze A a drugi napisze  nawet  C  i  rozbieżność  taka, z trudem, ale  mieści  się  w granicach błędu statystycznego!!!  Dlatego przed rozrodem  należy  oceniać  nie  wpis do rodowodu, ale zdjęcia psa i jego aktualny stan fizyczny!!! Zawsze   tez  trzeba  wziąć  pod  uwagę,  że podczas wykonywania zdjęć można, celowo lub nieświadomie, tak  ułożyć  psa,  ze  uwydatni  się lub pomniejszy jego tendencje do dysplazji,  jest  to  oczywiście możliwe  w niewielkim przedziale, ale możliwe!!! Dlatego  nie  dziwi  mnie ani  pies  z  wpisem A, który po 2 latach kuleje,  ani  pies  z  wpisem  C  który  w  wieku  8 lat biega jak psi nastolatek.  Jeżeli  pies/suka z ocena A dokonana przed ostatecznym uformowaniem  się  koścca,  co  np.  u kaukazów może następować nawet w trzecim  roku  życia,  będzie  intensywnie  obciążany/a,  zmuszany  do długich biegów, czy nawet przekarmiony/a, to nic dziwnego jeżeli w 4. 5. roku życia zacznie mieć objawy dysplazji. Oczywiście najlepiej jest aby psi rodzice mieli stawy na A, ale za wyjątkiem kilku  ras,  gdzie jest to warunek sine qua non, u wielu dopuszcza się do  rozrodu B i C. Takie stanowisko jest zgodne z aktualna wiedza i… logika. Wiadomo, ze AxA nie zawsze daje A. Dlatego uważam, ze należy kierować się nie  literka  w  rodowodzie  ale  aktualnym  stanem zwierząt. Zaryzykuje twierdzenie, ze kulejąca, 4-letnia    suka    A, pokryta   kulejącym  kilkuletnim  psem  A da potomstwo  bardziej  zagrożone  dysplazja  niż byłyby  dzieci  C  x  C w podobnym wieku ale  w doskonalej kondycji i bez dysplazji doskonalej.

Wykaz lekarzy weterynarii upoważnionych przez ZKwP do odczytywania zdjęć rentgenowskich układu chrzęstno-kostnego:
List of veterinarians authorized by the Polish Kennel Club (ZKwP) for reading X-rays of osteocartilaginous system:

Prof. dr hab. Zbigniew Adamiak
Przychodnia Małych Zwierząt, ul.Wesoła 16, 16-306 BIAŁYSTOK, tel. 602-291-873, http://przychodniazwierzat.pl

Lek. wet. Sebastian Słodki
Przychodnia weterynaryjna SweetVet, ul. Wyzwolenia 60, 85-790 BYDGOSZCZ, tel. 508-731-387, http://sweetvet.pl

Dr n. wet. Roman Fabisz
Śląskie Centrum Weterynarii Fabisz&Stefanek, ul. Żołnierzy Września 83, 41-500 CHORZÓW, tel. 32-247-12-08, 604-133-120, https://fabisz-stefanek.pl

Lek. wet. Paweł Benkowski
Przychodnia Weterynaryjna Benkowski & Hajdo, ul. Apisa 1, 81-601 GDYNIA, tel. 502-508-863, 58-624-90-00

Dr n. wet. Karolina Błasiak
Specjalistyczna Przychodnia Weterynaryjna VetMedica, ul. Zamenhoffa 37, 64-100 LESZNO, tel. 725-377-737, e-mail: vetmedica.leszno@gmail.com

Dr n. wet. Renata Komsta
Akademia Rolnicza, Zakład Radiologii i Ultrasonografii, ul. Głęboka 30, 20-612 LUBLIN, tel. 81-445-61-54

Lek. wet. Tomasz Szostok
Przychodnia Weterynaryjna dla Zwierząt MULTIVET, ul. Konecznego 6/12U, 31-216 KRAKÓW, tel. 12-416-32-39

Prof. dr hab. Stanisław Koper
Akademia Rolnicza, Zakład Radiologii i Ultrasonografii, ul. Głęboka 30, 20-612 LUBLIN, tel. 81-445-61-54

Dr n. wet. Maciej Kiełbowicz
Centrum Medycyny Weterynaryjnej, ul. Energetyczna 101, 55-120 OBORNIKI ŚLĄSKIE, tel. 604-202-121, 606-432-456, e-mail: przychodnia.kielbowicz@gmail.com

Prof. dr hab. Marek Nowicki
Przychodnia Weterynaryjna dla Małych Zwierząt DOGMED s.c., Al.Wojska Polskiego 46, 10-229 OLSZTYN, tel. 696-543-497

Lek. wet. Tomasz Bogucki
Przychodnia Weterynaryjna DONA, ul.Kryniczna 1a, 64-920 PIŁA, tel. 604-648-496, 672-152-535, http://www.dona.pila.pl

Lek. wet. Michal Skrzek
ZET WET Zbigniew Skrzek, Michał Skrzek S.C, ul.Rzemieślnicza 26A lok.3,4, 97-300 PIOTRKÓW TRYBUNALSKI, tel. 600-263-815, e-mail: zetwet@onet.pl

Dr n. wet. Grzegorz Wąsiatycz
Klinika Weterynaryjna, ul. Księcia Mieszka I 18, 61-689 POZNAŃ, tel. 61-826-71-83, 61-823-09-97, e-mail: klinwet@klinwet.pl

Lek. wet. Maciej Gogulski
Przychodnia Weterynaryjna, ul. Główna 22, 62-023 Borówiec k/POZNANIA, tel. 608-244-949

Lek. wet. Maciej Malec
Przychodnia Weterynaryjna, Al. Zwycięstwa 11, 83-110 TCZEW, tel. 58-777-00-33, 602-366-563

Dr n. wet. Tadeusz Narojek
Gabinet Weterynaryjny, ul. Puławska 478, 02-884 WARSZAWA, tel. 601-478-478

Dr n. wet. Adam Pietroń
Centrum Zdrowia MULTI-WET, ul. Gagarina 5, 00-753 WARSZAWA

I jeszcze moja prośba. Jeśli podobał Ci się ten wpis, zostaw proszę swój komentarz. Dziękuję!
Edyta