O pomoc w temacie, poprosiłam Kamilę Kurlapską. Kamila jest właścicielką firmy „Szczęśliwy Koniec Smyczy”.
Można z powodzeniem stwierdzić, że u większości gatunków, dominuje jeden ze zmysłów. Dla przykładu – ludzie, naczelne, małpy i ptaki są typowymi wzrokowcami i świat odbierają przede wszystkim obrazami. Zwierzęta nocne, takie jak nietoperze czy ryjówki, posługują się głównie słuchem, jako metodą analizy otoczenia. Coś mniej spotykanego, jak rozgwiazdy czy meduzy, wrażliwe głównie są na dotyk.
A pies? Można domniemać, że to głównie słuch – reakcja na nasz głos, tonacje, fobie i nadwrażliwości na różne dźwięki. Jednak to nie to. Wzrok? Przecież nie jeden pies uczy się schematów, właśnie przez obserwowanie chociażby swojego przewodnika – reaguje na widok smyczy w ręku, analizuje naszą mowę ciała i same sygnały uspokajające w psim świecie, to przede wszystkim analiza postawy drugiego psa. Niemniej, nadal to nie to… I zapewne dla jednych to oczywiste, a dla niektórych zaskakujące – pies buduje swój świat… nosem.
Większość teraz powie „No tak! Przecież on ciągle wącha na spacerach!”, inni z kolei dopowiedzą „Ale my tez ciągle wąchamy”. Owszem – smród otoczenia, zapach obiadu, czy perfum osoby stojącej przed nami. I, co ważniejsze, my bardzo często robimy to mimowolnie. Aby zapach doszedł z podświadomości, do świadomości…musi być szczególny, intensywny lub dla nas znaczący. Inaczej, nawet nie zwrócimy większej uwagi, że w ciągu dnia, coś „wpadło nam do nosa”.
Zapachy dla psa są o wiele bardziej ważne. Ważne i szczegółowe. Sama struktura mózgu u psa, już pokazuje jak wielka różnica jest między „ludzkim wąchaniem”, a psim. Oczywiście w obu przypadkach, mamy masę neuronów, tzw. opuszki węchowe. Czym się różnią? Ludzkie ważą ok.1.5g i wyglądają, jak małe bazie na gałązce. U psa ich waga jest 4 razy większa i wynosi ok 6g – a ich wielkość powoduje, że pień na którym są osadzone, jest niewidoczny. Co daje nam wynik dość miażdżący – centrum analizy zapachów u naszego psiego przyjaciela, jest 40 razy większy. Różnica kolosalna, prawda? O czym to świadczy? Że pies nie tylko czuje mocniej, ale i więcej, i dokładniej. Spośród puli zapachów, potrafi wyciągać pojedyncze wonie. Każdy zapach jest analizowany, zapamiętywany i kodowany w głowie psa. Wyższa fizyka kwantowa!
Oprócz mózgu, oczywiście różnice znajdują się też w samym nosie. Cała struktura, budowa i warstwy nochala u naszego psa maja znaczenie. Czy wiedzieliście, że pies potrafi poruszać pojedynczymi nozdrzami, tak aby odnaleźć kierunek zapachu? Teraz już wiecie. A wiecie dlaczego pies tak głośno „wącha”? Ponieważ najpierw wydmuchuje powietrze nosem, przez co zapachy leżące na ziemi/liściach/szafce unoszą się do góry…by nagle je wciągnąć i przeanalizować. Każdy po kolei.
Po co to wszystko? Ten cały wykład o wąchaniu? Ponieważ wielu z nas zapomina o podstawowych potrzebach naszego psa. Pomijając tutaj potrzeby fizjologiczne, dochodzi nam jeszcze gryzienie/żucie, kontakty z innymi psami, ale właśnie… węszenie. Skoro już wiemy, jak bardzo szczególny jest to zmysł dla naszego psa, dlaczego mu to odbieramy? Zapewne wielu z Was spotkało na swojej drodze spacerowicza z psem na króciutkiej smyczy, szarpanym do nogi. Taki spacer dla psa jest jałowy. Samo maszerowanie przed siebie budzi większą frustracje, niż zamknięcie w domu. Brak możliwości sprawdzenia i powąchania otoczenia, uniemożliwia…relaksacje. Czyli generalnie to, czego oczekujemy od psa w czasie spaceru.
Relaksacje? Ano… Pomyślcie. Jeżeli analiza zapachów u psa jest tak złożona – roztrzepywanie zapachów, wyłapywanie każdego pojedynczego i analiza, kodowanie, poszukiwanie źródła, to zapewne jest tez bardzo męcząca. I teraz pytanie: Czy dziecko zostawione na kilka godzin na placu zabaw, przyjdzie samo do domu i powie „Mamo, jestem zmęczony”?. Nie wydaje mi się. A co się dzieje z tym samym dzieckiem, kiedy myśli nad grą interaktywną lub odrabia pracę domową? Sytuacja kolosalnie się zmienia. Zatem, dlaczego rzucamy naszemu psu piłkę, bez celu? Dlaczego uważamy, że jak wypuścimy go na podwórko, to się wybiega?
Do czego dążę? Do relaksacji i wyciszania Twojego psa. Do zapewnienia mu jego podstawowych potrzeb. Nie ma tutaj miejsca na wymówki,że nie masz na to czasu. To jest prostsze niż Ci się wydaje. Słyszałeś kiedyś o warsztatach węchowych dla psa? Nie nie, to nic wielce ambitnego. To tylko Twoja kreatywność i radość Twojego psa. A jeśli Ci powiem, że miska ze śniadaniem, może posłużyć na prawie 30-40 minutową zabawę dla Twojego psa, po której pies położy się i zaśnie – zachęci Cię to? Uwierz, że tak absorbująca praca umysłowa, zmęczy a przy tym wyciszy Ci psa bardziej, niż te bezsensowne chodzenie z psem na krótkiej smyczy, „bo ciągnie”.
Na czym polega cała magia? Zmuś psa do szukania… Możesz zacząć od chowania smakołyków po kątach domu, ale to szybko okaże się za mało. Spróbuj schować smakołyk w pojemnik po jajku i przykryj gazetą. To nic, że będzie rozrywał i narobi bałaganu! Patrz, jak Twój pies pracuje nosem i kombinuje, jak do tego dotrzeć! Udało mu się? Znaczy, trzeba podnieś poprzeczkę. A cała gama pomysłów, zależy już od Twojej wyobraźni. Chcesz przykładowych pomysłów?
– znana już mata węchowa (gumowa wycieraczka z zaplecionymi bawełnianymi/polarowymi paskami)
– miska/wanienka z piłeczkami
– miska z wodą i plastikowymi miseczkami
– miseczki/pojemniki wiszące na sznurku
– dywaniki/kawałki materiałów które można zawiną w naleśnik
– pognieciony papier/gazeta
Smakołyki chowasz do/w/na/pod – a pies? Pies najpierw szuka nosem, potem kombinuje, jak to zjeść. Plusy?
– potrzeba zdobywania pożywienia,
– potrzeba węszenia
– potrzeba pracy umysłowej i wyzwaniowej
– potrzeba zadowolenia przewodnika
– budowa pewności siebie
– relaksacja i wyciszenie psa (znaczne obniżenie poziomu kortyzolu)
– budowanie relacji z przewodnikiem
– satysfakcja i spełnienie przewodnika 🙂
Jeśli podobał Ci się artykuł bardzo proszę zostaw komentarz.
Pozdrawiam,
Edyta